Sympatyczna
krakowianka, Katarzyna Misiołek, która zaskarbiła sobie serca
wielu kobiet w całym kraju za sprawą swojej, przepełnionej
nadzieją powieści o tytule „Niekochana”.
Kto by pomyślał, że tak wrażliwa kobieta ostatecznie zabawi się
naszymi emocjami wraz ze swoją najnowszą książką? „Ostatni
dzień roku”
to emocjonująca opowieść o zapachu hiszpańskiej mandarynki,
idealnym na chłodne zimowe wieczory.
Ostatni dzień roku, Sylwester.
Magda szykuje się wraz ze swoim chłopakiem Bartkiem na imprezę,
gdy w progu ich drzwi pojawia się Kuba- mąż starszej siostry
dziewczyny. Wraz z nim przybywają straszliwe wieści- Monika
zniknęła. Nikt nie wie, co się z nią stało, a wszelkie próby
odnalezienia jej kończą się fiaskiem. Z każdym kolejnym dniem
rodzina musi nauczyć się radzić sobie ze stratą, ale też i
nadzieją, że córka, siostra i żona żyje i z pewnością się
odnajdzie. Nawet jeżeli sekrety przez nią skrywane mogłyby
wskazywać na coś zupełnie innego.
Najnowsza powieść Katarzyny
Misiołek krąży wokół tematu, który przydarzyć może się
każdemu. Co rusz widzimy porozklejane informacje o zaginięciu
bliskiej osoby. Gdzie się nie obejrzymy atakują nas akcje na
Facebooku, czy wiadomości płynące z telewizji. Rodziny próbują
odnaleźć najbliższych za wszelką cenę, więc łapią się
każdego sposobu przekazu informacji. Tym samym tropem podążają
bohaterowie powieści, a w zasadzie to Magda, na której to skupia
się cała opowieść. Wydaje się, że tylko ona angażuje się w
poszukiwania siostry- jeździ po różnych miejscach ze zdjęciem w
dłoni, kontaktuje się z różnymi ludźmi, no i jako jedyna przez
cały czas ma nadzieję, że odnajdzie się cała i zdrowa. Jest to w
jakiś sposób zrozumiałe, aczkolwiek sposób to w jaki odreagowuje
swoją złość na zniknięcie Moniki staje się na tyle denerwujące,
że trudno jest autentycznie polubić tę postać. Czytelnik jest
świadkiem upadku dziewczyny, widzi kiedy stacza się na samo dno i z
choć z jednej strony reakcja ta wydaje się być zrozumiała, to z
drugiej strony jej próby uporania się ze stratą budzą w większej
mierze niesmak. Wpada w całkowitą depresję, spotyka się z
czarnymi typkami, reorganizuje swoje dotychczasowe życie, ale z
drugiej strony- czemu tu się dziwić skoro tak naprawdę nie ma
większego oparcia. Jednakże jak się okazuje każdy sam wytacza
sobie odpowiednią dla niego ścieżkę i nią właśnie podąża.
Gdy oczywistym staje się, że decyzje, które z początku wydawały
się być błędne, stają się podstawą do nakreślenia czegoś
pozytywnego.
„Ostatni
dzień roku”
to z pewnością jedna z najbardziej emocjonujących tytułów, z
jakimi przyszło się człowiekowi zetknąć. Fabuła, która z
początku mocno wstrząsa wydarzeniami sylwestrowymi, wprowadza nas
na huśtawę pełną uczuć strachu, żalu i gniewu. Większość z
nich nie wywołuje sama fabuła, ale głównie bohaterowie, których
ruchy wydają się być rozpaczliwe, a niekiedy zbyt pochopne.
Jednakże w każdej chwili w głowie kołacze się jedna ważna myśl,
co się stało z Moniką?! Tyle ile teorii spiskowych mają
bohaterowie, tyle samo- jak i nie więcej, kłębi się w głowie
czytelnika. Ktoś ją porwał? Sama uciekła? Leży zabita gdzieś w
rowie? Wywieziona za granicy i sprzedana jakiemuś Szejkowi? Ilu
ludzi tyle pomysłów, a najciekawsze jest to, że praktycznie do
samego końca nie wiadomo, co się stało. Żadnych wcześniejszych
znaków, żadnych przyczyn zachowań kobiety. A co z samym
zakończeniem? Jak dla mnie jest to jedyna rzecz, do której
autentycznie można się przyczepić. Jest czymś całkowicie
oderwanym od rzeczywistości, zupełną abstrakcją i dziwnością.
Zostawia czytelnika z pewnym niedosytem, a w takiej sytuacji już
chyba lepsze byłoby pozostawienie tej historii otwartą.
Najnowsza
propozycja od Katarzyny Misiołek jest jedną z najbardziej
wciągających powieści, jaką przyszło mi czytać. „Ostatni
dzień roku”
dysponuje postaciami, z którymi każdy z nas z łatwością mógłby
się utożsamić, a przy tym wywołującymi skrajne emocje, fabułą
trzymającą w niepewności do ostatniej chwili, no i dość
kontrowersyjnym zakończeniem, w którym jedni się zakochają, a
inni uznają za coś niewystarczającego, niepełnego. Książka
jednak nie zawodzi, bowiem dostarcza niezapomnianych wrażeń i
wywołuje w nas emocje, o które byśmy siebie nie podejrzewali.
Przede wszystkim jednak prezentuje temat o bardzo wielu barwach i
płaszczyznach, z którym każdy inaczej próbuje sobie poradzić. I
to jest najmocniejszy punkt całej tej opowieści!
Ocena: 5/6
Recenzja dla Wydawnictwa MUZA!
Tytuł
oryginalny: Ostatni
dzień roku /
Redakcja:
Sławomira Gibka / Wydawca: MUZA / Gatunek:
obyczajowa / ISBN 978-83-287-0180-9
/ Ilość
stron: 448 / Format: 130x200mm
Rok
wydania: 2015 (Polska)
Prześlij komentarz