NOWOŚCI

środa, 21 października 2015

1189. Dzikie historie, reż. Damián Szifrón

     Życie jest piękne. Życie jest dzikie. Życie to najwspanialszy dar jaki człowiek kiedykolwiek mógł otrzymać. To, co z nim zrobimy, to już zupełnie inna kwestia. Młody argentyński reżyser- Damián Szifrón, doskonale wydaje się rozumieć ludzkość, tworząc film „Dzikie historie”. Film, który zyskał tak wielu sympatyków zarówno wśród widzów, miłośników kina hiszpańskojęzycznego, jak i krytyków filmowych, z uwagi na swoją niebanalność i humor w prezentowaniu prawd życiowych.
     Opowieść podzielona na sześć pierwszorzędnych segmentów, w którym każdy kolejny lepszy jest od pierwszego. Damián Szifrón dokonuje rozkładu na czynniki pierwsze ludzkiego umysłu obciążonego niezwykłym stresem. Na warsztat bierze niedocenionego muzyka, któremu w życiu się nie powiodło, kelnerkę spotykającą w ciemnym barze prześladowcę z młodości, biznesmena i jego prześladowcę prosto z piaszczystej drogi, specjalistę od materiałów wybuchowych walczącego z firmą holowniczą, milionera chcącego pomóc synowi, a także pannę młodą, której wesele legnie w ruinach przez odkrycie tajemnicy.
     Sześć różnorakich historii, „Dzikich historii”, które w genialny sposób prezentują ludzi w sytuacjach kryzysowych. Ten jeden przewrotny punkt może całkowicie odmienić ich życie pokazując to, co w nich najgorsze, bądź też najlepsze. To ewidentny obrazek tego jak bardzo może odbić człowiekowi, kiedy jest prześladowany, kiedy spotyka swojego prześladowcę, kiedy nie może pogodzić się ze swoją porażką w życiu, kiedy próbuje ratować swoje dziecko, kiedy walczy z systemem lub kiedy dowiaduje się o zdradzie ukochanej osoby. Tym samym w dość niekonwencjonalny sposób zmusza człowieka do refleksji, bo przecież każdemu wydaje się, że wydarzenia, które się odbywają w filmie są tak skrajnie irracjonalne, iż ciężko jest sobie wyobrazić samego siebie w takich zachowaniu.
Sześć różnych opowieści i sześć różnych sposób na zemstę. Każda kolejna ciekawsza od poprzedniej, ale przyznać trzeba, że takiego poziomu absurdu nie widzieliśmy od czasu ostatniego filmu Quentina Tarantino. Z niedowierzaniem przyglądamy się zaskakującym pomysłom ofiar, myśląc nad tym, czy to jakiś żart, czy Szifrón pojechał całkowicie po bandzie. Momentami jest to śmieszne aż do granic możliwości – akcja z „Najsilniejszy” to niezwykła walka pomiędzy dwoma jakby zupełnie innymi mężczyznami wyrwanymi z dwóch różnych światów. I kiedy człowiekowi wydaje się, że nie może być chyba bardziej niemożliwie w tej chwili właśnie dzieje się kolejna niespodziewana rzecz.
     Z drugiej zaś strony zdarzają się również opowieści bardziej stonowane, jak chociażby „Bombita”, w którym nie do końca wiadomo jaka będzie puenta historii, poza tym, że koleś ma najwyraźniej problemy z kontrolowaniem swoich emocji. No, ale kiedy po raz trzeci odholowują mu samochód, a on musi stoczyć kolejny bój z urzędami... ciężko jest się nie roześmiać z niedowierzania. Im dalej tym ciekawiej, a finał tej opowieści zaskoczy pozytywnie każdego! „Propozycja” to zdecydowanie najbardziej nużąca z historii, o zupełnie innej dynamice od poprzednich. Tutaj problemem jest wypadek samochodowy, którzy przysparza problemów bogatej rodzinie, a za który odpowiada rozpieszczony synalek. Świetnie ukazująca ludzką pazerność, bardzo dobrze prezentująca rodzinny dramat, ale z drugiej strony tak bardzo frustruje postępowaniem. Żadnego poczucia sprawiedliwości w tych ludziach, a jeszcze wykorzystuje się biednego człowieka oferując górę pieniędzy za współpracę. Smutna rzeczywistość- ot co.
      Mówi się, że nie ważne jak film zaczyna, ale jak kończy. Szifrón jest jednak na tyle inteligentnym człowiekiem, że sprytnie wychodzi z tej tezy, bo zarówno opowieść otwierająca, jak i zamykająca są genialne. „Pasternak” to dość niebywałe wydarzenie, zemsta na wszystkich tych, którzy dawali mu kopa w zadek przez całe życie. Trzeba się teraz tylko modlić, aby nie mieć na tyle śmiertelnych wrogów, którzy wpadliby na podobny pomysł co Pasternak. Nie mniej, na pewnym etapie można już się domyślić jak to się skończy, ale niepozorność początku jest prawdziwie porażająca. Z kolei „Póki śmierć nas nie rozłączy” to kwintesencja całej tej małej antologii. Impreza weselna, która toczy się w najmniej przewidywalny sposób na świecie! Większa masakra niż podczas „[Rec]3” choć tutaj chociaż flaki nie latały po ścianach- no chyba, że uznamy to za słowną metaforę. Rewelacja.
     Aktorsko film wypada perfekcyjnie. Wszak wiadomo, że najlepiej odgrywa się te role, które wymagają od człowieka najwięcej ekspresji. Każdy jest niezwykle przekonujący w swoich kreacjach, choć trzeba przyznać, że najmniej do zaoferowania pod tym względem miała pierwsza historia. Bohaterowie nie do końca rozbudowani, bo tak naprawdę stanowili jedynie pożywkę dla bakterii jaką był Pasternak, ale już kolejne... o tak. Na największe brawa zasługują bohaterowie „Najsilniejszego”, czyli Leonardo Sbaraglia i Walter Donado, którzy byli najbardziej dynamiczną parą w całym filmie. Tuż za nimi kroczą Erica Rivas i Diego Gentile, choć panna młoda zdecydowanie zaszalała w swojej opowieści. O dziwo reszta postaci z pozostałych historii również nie wypadała najgorzej. Najwięcej o sobie powiedział nam Bombita - Ricardo Darín, który z kochającego męża zmienił się w bojownika o sprawiedliwość. Bardzo niepozorna rola, ale naprawdę zachwycająca.
     Najnowszy film od Damián Szifrón, to naprawdę niesłychane dzieło. Łamie wszelkie ograniczenia, wychodzi naprzeciw oczekiwaniu widzom. „Dzikie historie” tak naprawdę uwydatniają ludzie wady, wątpliwości i obawy. Obnażają ludzi ze wszystkich ozdóbek, czyniąc całkowicie bezbronnymi- oczywiście tylko z zamysłu. Rewelacyjnie zbalansowano humor, absurd i dramat poszczególnych sytuacji i opowieści, czyniąc tę produkcję równą i pod każdym względem zachwycającą. Chciałoby się więcej oglądać takich tytułów, które przepełnione są emocjami, pasją i realizmem. To zaskakujące, że Argentyńczycy- poza banalnymi telenowelami światowej sławy- potrafią zrobić coś tak pięknego, wzbudzającego zachwyt, niemożliwie uzależniającego, a opowiadającego o życiu. Aż chce się do tego powracać.

Ocena: 9/10

Oryginalny tytuł: Relatos salvajes / Reżyseria: Damián Szifrón / Scenariusz: Damián Szifrón / Zdjęcia: Gustavo Santaolalla / Muzyka: Javier Julia / Obsada: María Marull, Darío Grandinetti, Julieta Zylberberg, Rita Cortese, César Bordón, Leonardo Sbaraglia, Walter Donado, Ricardo Darín, Oscar Martínez, Erica Rivas, Diego Gentile / Kraj: Argentyna, Hiszpania / Gatunek: Czarna komedia
Premiera: 17 maja 2014 (Świat) 02 stycznia 2015 (Polska)

Prześlij komentarz