NOWOŚCI

czwartek, 10 września 2015

Książka #366: Zwykły człowiek, aut. Graeme Cameron

     Człowiek, który od wielu lat pisze opowiadania, ale dopiero tę powieść udało mu się w pełni wydać. „Zwykły człowiek” to propozycja od Graeme Camerona, który to nawiązując do znanych opowieści o antybohaterach liczy, że chwyci za serce czytelników. W Polsce książkę możemy przeczytać na krótko po światowej premierze, dzięki wydawnictwu HarperCollins.
     Bohaterem powieści jest z pozoru zwyczajny mężczyzna, o nieprzeciętnym wyglądzie i nienagannych zdolnościach kulinarnych. Jest z nim tylko jeden problem- od czasu do czasu lubi zabijać ludzi, zwłaszcza kobiety. Podczas jednego z ataków na swoją niczego niespodziewającą się ofiarę spotyka jej najbliższą przyjaciółkę. Zamiast ją zabić, zabiera ją do swojego domu, gdzie w uroczym pokoju tortur przetrzymuje w stalowej klatce, opiekując się nią. Wkrótce między tą dwójką nawiąże się niezwykła nić porozumienia, która skutecznie zaburzy ich codzienne, zwykłe życie.
     Już od pierwszego spojrzenia książka obiecuje niesamowite wrażenia. Enigmatyczna oprawa, skropiona krwią, no i ten mały znaczek świadczący o tym, że fani Dextera nie poczują się zawiedzeni. Jako jeden z przedstawicieli uprzejmych seryjnych morderców Dex Morgan stał się inspiracją dla wielu twórców najrozmaitszych mrocznych postaci. Jednakże obietnica ta nie zapowiada jedynie niezwykłej postaci, ale przede wszystkim fabułę, która z pewnością należy do najbardziej naciąganych w historii. Nie mniej, czy nie wszystkie historie tego typu mają ten sam problem? Ciężko jest stwierdzić, czy amerykańska policja jest na tyle nieudolna, że nie potrafi połączyć podejrzanego z morderstwem, czy po prostu mordercy naoglądali się za dużo seriali kryminalnych, a także takich pokroju „Dextera”, że wiedzą jak uniknąć błędów. Zaskakujące jest to, że „Zwykłemu człowiekowi” za każdym razem udaje się uniknąć schwytania, a wszelkie wizyty funkcjonariuszy policji kończą się na uprzejmej lub też mocno dowcipnej wymianie zdań.
      O dziwo, więcej tutaj poczucia humoru, niż faktycznych morderstw. Przez całą opowieść ginie zastraszająco mała ilość osób, pomijając to, że jedna z potencjalnych ofiar siedzi zamknięta w klatce. Więcej jest tutaj analiz psychologicznych, które sami będziemy przeprowadzać niedowierzając w poczynania antybohatera, niżeli faktycznych powodów do jego potępienia. Mało rozlewu krwi, a w zasadzie sytuacji, w których mogłaby się ona rozlewać, bo jak już zacznie, to nie może skończyć. Wkrada się gdzieniegdzie makabra, chociażby nietypowe polowanie na prostytutkę zaczerpnięte z jakiegoś innego psychopatycznego filmu. Poza tym powieść nie dostarcza aż tak wielu powodów do napięcia, choć trzeba przyznać, że autor najwięcej emocji przytrzymał na finał. Tutaj mamy i rozpacz i krew i dezorientację, a także totalne zaskoczenie. A już człowiek myślał, że całość zakończy się inaczej.
     Niezwykle ciężkim zabiegiem jest sprawienie, aby czytelnicy polubili bohatera. W szczególności takiego, z którym raczej sympatyzować się nie powinno. Mamy tutaj mrocznego jegomościa, który jest dość dziwacznym połączeniem Dextera Morgana i Hannibala Lectera. Niestety, nie morduje tych, którzy na to zasłużyli, a i nie przypominam sobie, aby Dexter kogokolwiek przetrzymywał w klatce, no chyba, że bardziej Hannibal, aby mięsko bardziej dojrzało. „Filet z Sarah”? Czemuż nie. Na pewno pychotka, dla takiego kanibala jak Lecter, on by nie pogardził. Początki tutaj są bardzo trudne, ale z każdą kolejną stroną poznajemy pozytywną stronę tej niezwykłej postaci. Troskliwość, czułość, zdolność do emocji, no i przede wszystkim poczucie humoru. Potrafi nawiązać teoretycznie poprawną relację międzyludzką opierającą się na szacunku. Bez względu na poszanowanie dla Eriki- pomimo tego, że ją porwał, ale kto tam potem o tym pamięta, wciąż chowa w sercu Rachel, która wydaje się czynić go coraz bardziej ludzkim każdego kolejnego dnia. Nie spodziewałam się żarliwych wymian zdań, które przesiąknięte będą inteligencją i przede wszystkim dowcipem, a jest to rzeczywiście odświeżające.
     Powieść Graeme Camerona nie jest tak zwykłą, jak zwykłym wydaje się być tytuł. Przedstawia dość niekonwencjonalny wizerunek seryjnego mordercy, w którego winę z czasem i my przestajemy wierzyć. „Zwykły człowiek” nie sili się na bycie wiekopomnym dziełem, ale z pewnością stanowi idealną rozrywkę. Przypomina o początkach i rozwoju innego ulubionego zabójcy Ameryki, Dextera Morgana, a to zawsze dobrze robi zarówno dla postaci, jak i całej powieści. Z odrobiną grozy, szczyptą napięcia i okraszona poczuciem humoru, staje się ciekawą propozycją na nudne wieczory.

Ocena: 5/6

Recenzja dla wydawnictwa HarperCollins Polska!

http://www.harpercollins.pl/

Tytuł oryginalny: Normal / Tłumaczenie: Jan Kabat / Wydawca: HarperCollins / Gatunek: thriller, kryminał / ISBN 978-83-276-1460-5 / Ilość stron: 288 / Format: 145x215mm
Rok wydania: 2015 (Świat), 2015 (Polska)

Prześlij komentarz