Dzisiejszego dnia mija dokładnie
10 lat od kiedy w USA stacja The CW wyemitowała pierwszy epizod
świetnego serialu fantasy o braciach Winchester. Śmierć matki i
późniejsze zniknięcie ojca, sprawiło, że Sam i Dean ponownie
łączą siły powracając do rodzinnego biznesu, czyli ścigania i
zabijania istot nie z tego świata. Początkowo każdy kolejny epizod
opowiadał zupełnie inną historię, o zupełnie innej bestii.
Jednakże wraz z postępem czasu, granice zaczęły się zacierać i
choć bracia nadal toczyli bój z nadnaturalnymi postaciami to
pozostawał jeden, dominujący wątek przewodni. W czasie tych
dziesięciu lat z „Supernatural” straciliśmy
bardzo wiele lubianych przez nas postaci, niekiedy takich, których
odejścia w ogóle byśmy się nie spodziewali. Wielokrotnie nas
bawił, wielokrotnie wzruszał do łez i szokował, czasem jednak
zwyczajnie nudził. Jednakże wraz z finałem 10 sezonu twórcy i
Winchesterowie wypuścili do świata Ciemność, mrok, który może
odmienić wszystko, nie tylko losy bohaterów, ale również i samego
serialu.
Bez względu na to, jak toczyły
się kolejne epizody tej produkcji telewizyjnej, choćby ciągnęły
się jak flaki z olejem, a my przysypialibyśmy przy kolejnych, to
siła fandomu jest ogromna. Przez ten czas trudno było nie pokochać
braci Winchester i choć grupa fanów dzieli się na #TeamDean i
#TeamSam ja nigdy nie kryłam się z tym, że to właśnie ten
pierwszy jest moim ulubieńcem. W zasadzie tylko dlatego wciąż
tkwię wiernie przy serialu, który zdążył zawieść mnie już
wielokrotnie. Natomiast poniżej znajdziecie równe 10 powodów, dla
których uważam, że to właśnie Dean jest super!
Uwaga, tekst może zawierać spoilery!
Jak
nikt imituje występ „Eye of a Tiger”
Odcinek
z chorobą duchów „Yellow Fever” z czwartego sezonu,
podczas którego Dean został zainfekowany, pokazał zupełnie
nieznaną twarz bohatera. Tuż przed napisami końcowymi Jensen
wyskakuje i zaczyna poruszać ustami wbijając się w słowa tego
przeboju. Do tego, nawiązując do odcinka, w najlepsze bawi się
naśladując różne dziwaczne ruchy. Tym występem sprawił, że ten
kawałek już zawsze będzie kojarzył się z tym serialem, a gdy
tylko usłyszymy pierwsze dźwięki przed nami stanie drapiący się
po ramieniu Dean Winchester.
Jest
Batmanem!
Kto
jak kto, ale Dean byłby idealnym Batmanem. W jednym z odcinków
sezonu trzeciego- „Bad Day at Black Rock” jednego z moich
ulubionych, braci Winchester spotkała seria dziwacznych wydarzeń
związana z króliczą łapką. Ten artefakt spełniał swoje zadanie
i przynosił szczęście posiadaczowi, ale niestety... jak tylko się
go pozbywał przytrafiały mu się makabryczne rzeczy i kończył
marnie. Dean również miał starcie z tym elementem i to właśnie
wówczas celnie rzucił długopisem zatykając lufę pistoletu
napastnikowi. Cud! A nie... jednak Batman!
Robi
genialne dowcipy Samowi
Bracia
standardowo robią sobie całą masę kawałów, nie inaczej jest z
Winchesterami. Bez względu na to, czy Dean jest ofiarą Sama, czy
odwrotnie, zabawy jest co niemiara. Trzeba jednak przyznać, że
wyczyny z najzabawniejszego odcinka pierwszego sezonu „Hell
House” nie mają sobie równych.
Zamiłowanie do jedzenia
Cokolwiek
by się nie działo Dean zawsze ma ochotę coś szamnąć. Wydaje
się, że poza alkoholem i kobietami jest to jego najbardziej
ulubiona rozrywka. Jeżeli pójdziesz do sklepu, przyniesiesz mu
kanapkę i nie kupisz mu ciasta... masz przerąbane! Najlepiej po
prostu tam wrócić i naprawić swój błąd. O tym jak bardzo Dean
uwielbia jedzenie, przede wszystkim hamburgery i ciasto, można było
się ostatecznie przekonać podczas jednego z odcinków siódmego
sezonu - „How to Win Friends and Influence Monsters”.
Wówczas całe pożywienie zostało zainfekowane przez lewiatany, a
Dean martwił się oczywiście o to, że będzie musiał przerzucić
się chwilowo na wegetarianizm.
Jest
twardzielem, który nie boi się pokazywać uczuć
Bez względu na to, co by się
nie działo Dean stara się zachować pokerową twarz. Przez wiele
odcinków udaje twardziela, którego nic nie rusza, ale jeżeli
stawką jest Sam, czy reszta „rodziny” nie waha się okazywać
uczuć. Twórcy serialu wystawiają go na wiele prób począwszy od
zabijania bliskich przyjaciół, a kończąc na związkach
romantycznych. Dean pokazuje, że potrafi być nie tylko czuły, ale
również troskliwy.
Ma
dobre podejście do dzieci, i psów... i Impali
Bez względu na to jak wielkim
twardzielem jest Dean nie ukryje tego, że jest opiekuńczy. Nie ma
znaczenia, czy przychodzi mu zaopiekować się psem, swoją ukochaną,
pomóc dzieciakom z opresji, czy po prostu zająć się swoim
samochodem- zawsze robi to nienagannie i z prawdziwym oddaniem. Co
prawda, najwięcej korzysta na tym Impala, ale nie oszukujmy się to
takie dziecko i pies w jednym- nie dość, że dziecinka, to jeszcze
najlepszy przyjaciel.
Zawsze
chodzi uzbrojony na misje
Wszelkie
misje w jakich biorą udział Winchesterowie z zasady są
niebezpieczne. Jednakże, gdy jesteśmy ofiarą w całym zajściu
możemy być spokojni, że Dean nas wyratuje z opresji. Przynajmniej
się stara, ale nie odpowiada już za naszą głupotę. Facet jest
niesłychanie oddany sprawie. Zawsze ma w rękawie jakiegoś asa,
głowę nie od parady, nożyk za paskiem lub chociaż piersiówkę z
wodą święconą lub zapas soli. Ten człowiek zrobi wszystko, aby
ocalić jak najwięcej istnień.
Za
swoim bratem pójdzie nawet do Piekła
Dean jest zdecydowanie oddany
sprawie, a jeszcze bardziej swojej rodzinie. Zrobiłby dla niej
wszystko, bo w końcu wciągnął Sama do „rodzinnego biznesu”,
aby pomógł mu odnaleźć ojca. Jednakże z każdym kolejnym sezonem
wyczyny braci są coraz bardziej dramatyczne. To w końcu Dean zawarł
pakt z demonem rozdroża, aby w finale drugiego sezonu uratował
Sama. To właśnie dla niego wylądował w trzecim sezonie w piekle.
Dla niego przyjmuje strzały i dźgnięcia najrozmaitszymi nożami.
Dla niego jest w stanie patrzeć bezczynnie na rozlewające się po
świecie zło. Głupi, czy jaki?
Ma
świetny styl
Jego
garderoba to nie jest coś niezwykle wyrafinowanego. Znoszona
koszulka, na to drwalska flanela, zdarte dżinsy i ciężkie buciory.
Gdy przywieje chłodem dodatkowo okrycie wierzchnie, niczym w
zasadzie nie wyróżniające się. Styl idealny dla łowców, bo w
zasadzie każdy z nich nosi się podobnie. To co wyróżnia Deana to
zdecydowanie magiczny naszyjnik, talizman na szczęście czy coś w
ten deseń.
Jest
po prostu SEXY!
Dean
to po prostu Dean. Bez różnicy dla mnie, czy się uśmiecha,
płacze, czy wkurza. Seksowny jest zarówno pod postacią romantyka,
babiarza, strachajły, dowcipnisia, jak i walecznego twardziela.
Każda zakocha się w jego uśmiechu, w jego kurzych łapkach – no
dobra, do tego akurat trzeba przetrwać parę sezonów, no i
oczywiście zaciętym wyrazie twarzy. Nawet jako demon Dean jest po
prostu idealny. Dajcie spokój dziewczyny... na pewno każdej podoba
się nawet, wtedy gdy ma policzki wypchane ciastem jak chomik.
Cokolwiek nie zrobi, cokolwiek nie ubierze, cokolwiek nie zrobi i
jakkolwiek głębokim głosem nie wypowiada słów, Deana nie da się
nie kochać!
Akurat okazywania uczuć, to on się boi, jak demon święconej wody XD
OdpowiedzUsuń