NOWOŚCI

poniedziałek, 21 września 2015

1184. Wizyta, reż. M. Night Shyamalan

     Częściej ocierał się o zdobycie Złotej Maliny niż Oscara. Choć od czasów „Szóstego zmysłu” każdy jego nowy film jest krytykowany przez masy i coraz ciężej udaje mu się pozyskać studio, które chciałoby się zająć produkcją, to M. Night Shyamalan nie poddaje się i wciąż daje przyjemność swoim najwierniejszym fanom, np. mnie. Po krótkiej przerwie znowu powraca, w swoim starym stylu, dając naprawdę dobry oraz klimatyczny film- „Wizyta”.
      Dwójka nastolatków, samotnie wychowywana przez matkę, odnaleziona zostaje przez dziadków, których nigdy nie widziała, a z którymi matka nie rozmawiała od czasu swojej ucieczki z domu. Dostają propozycję weekendowej wizyty u rodziców matki, na którą chętnie przystają chcąc poznać ulubione miejsca swojej mamy, a także odnaleźć odkupienie jej win. Jednakże już od pierwszego dnia ich pobytu dziadkowie dziwnie się zachowują, a szereg narzuconych im zakazów budzi w nich niepokojące podejrzenia. Nie zdają sobie jednak sprawy, jak bardzo przerażająca jest prawda.
     M. Night Shyamalan znowu w wielkiej formie. Co prawda nie na miarę kolejnego „Szóstego zmysłu”, „Niezniszczalnego”, czy „Znaków”, ale prawie... Prawie robi dużą różnicę więc nie jest niestety idealnie, ale jest MOC! Gdyby tak człowiek wybierał się do kina na film, zupełnie nie zaznajomiony z jego fabułą, nie znający wcześniejszych dokonań Shyamalana, to mógłby przyjąć tytuł dość swobodnie, bez większych emocji i oczekiwań. Jednakże wszyscy Ci, którzy znają twórczość hindusa albo go nienawidzą, albo uwielbiają. Osobiście zaliczam się do tego drugiego grona osób, prawdopodobnie bardzo nielicznego. A „Wizyta” jedynie podkreśliła moje uczucia do tego zaskakującego reżysera i scenarzysty.
     Historia, która na swój przerażający sposób, mogłaby przytrafić się każdemu, bo przecież ile na świecie jest rodzin rozbitych, które na zawsze zrywają kontakt. Ileż jest na świecie rodzin, od których odeszli mężowie, ojcowie, synowie. Tutaj młoda dziewczyna wyjeżdża wraz z bratem do dziadków będących właśnie ofiarami takiego zerwania wszelkich kontaktów. Chęcią wizyty kieruje nie tylko pragnienie poznania swoich dziadków, ale przede wszystkim poznania prawdy o wydarzeniu sprzed lat, które na zawsze podzieliło tę rodzinę. Jedyne czego pragnie, to zyskać przebaczenie dla swojej matki, a także poznać jej dzieciństwo w starym domu. Dlatego zabiera ze sobą kamerę, którą ma zamiar dokumentować niemalże wszystko.
     I tak naprawdę wszystko wydawało się ok, dziadkowie odebrali młodych z dworca, zabrali do odludnego, ale niezwykle urodziwego domu i tam rozpoczęli staranną opiekę i poznawanie swoich wnucząt. Oczywiście nie obyło się bez zakazów- nie wchodzić do piwnicy, bo grzyb, a cisza nocna zaczyna się o 21:30 i niech nie wychodzą wtedy z pokoju. Na szczęście było to pomieszczenie z przylegającą do niego łazienką. Zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Dziwne skrobania w środku nocy, tajemniczo zachowujący się dziadek chodzący niepostrzeżenie do szopy i uważający, że ktoś go śledzi. Cała masa dziwnie nie wytłumaczalnych zachowań babci, które nasilają się nocą. Nie trudno pomyśleć, że kobieta jest opętana, nawiedzona, czy po prostu kopnięta we głowę. Tym sposobem Shyamalan genialnie buduje napięcie, która nasila się z każdą kolejną nocą. Obecność kamery również nie daje większego spokoju. Oczywistym staje się, że finałowym starciem będzie ostatnia noc ich pobytu, młodzi przeczuwają to. Wtedy staje się rzecz niezwykła, która od razu przywołuje na myśl dawne hity reżysera, które wręcz podcinają nogi rozwiązaniem zagadki, zagadki, której teoretycznie nikt nie spodziewałby się znaleźć w takim niepozornym filmie. Szok za szokiem doprowadza do swoistego katharsis, a widz ma odczuwa ulgę, że zaraz będzie po wszystkim.
     Niekwestionowanym zaskoczeniem tej produkcji jest trudność zaklasyfikowania jej do jednego gatunku. Ciężko mówić o niej w kategoriach horroru, czy komedii. Bardziej przypomina obyczajówkę z lekką nutą dreszczyku (no okej, może większą nutą dreszczyku), której klimatu dodają genialne zdjęcia zamglonych terenów zimowych, a także kręcenie z pierwszej ręki. Okraszona humorem pod postacią uroczego braciszka rapera, który nie ukrywa swojej sympatii do dziewcząt i najchętniej to już prężyłby muskuły przy pierwszej napotkanej ślicznotce. W roli młodszego brata występuje Ed Oxenbould, który pokazał już swoje poczucie u boku Steve'a Carrella w filmie „Alexander”. Duszą filmu jest z kolei starsza siostra. To ona jest tą rozważną, najbardziej zranioną, nie mogącą pogodzić się ze stratami, a jednocześnie bardzo silną dziewczyną. Tutaj młoda aktorka o niezbyt światłych dokonaniach- Olivia DeJonge. Nie można też nie wspomnieć o genialnej Deannie Dungan, która w roli babci jest bardzo... bardzo... trudna do rozgryzienia. Z jednej strony stanowi kwintesencję babcinej miłości wraz z tym pieczeniem pysznych ciasteczek i tym swoim uroczym, pełnym uczucia spojrzeniem. Z drugiej zaś strony jest przerażającym uosobieniem tego, co może nas przerażać w starszych ludziach- problemy zdrowotne, ale też natury umysłowej. I w tej sytuacji wykazała się naprawdę niezwykle wszechstronnym aktorstwem. Zdecydowanie przytłoczyła dziadka, wydaje się w zasadzie jakby jej rola była tutaj kluczowa.
     „Wizyta” jest wszystkim tym, co w filmach Shyamalana jest najlepsze. Historia dość przeciętna, acz niebanalna, opowiedziana w dość zwyczajny sposób, bez większych rewelacji, ale za to z mocnym przytupem u finału, który wywraca do góry nogami wszelkie negatywne emocje, które mogły się ewentualnie przytrafić w trakcie trwania seansu. Nakręcony z pierwszej ręki z naprawdę niepokojącymi scenami idealnie buduje napięcie, podczas gdy młody Oxenbould skutecznie je rozładowuje swoim poczuciem humoru. Nie jest to może film idealny, ale może być pewnym przełomem w karierze Shyamalana, który ponownie pozwoli wkraść mu się w łaski producentów. W szczególności, że z dość prostej historii jest w stanie zrobić coś naprawdę niepokojącego, co zburzy spokój wszystkich dzieci i dorosłych.
Ocena: 7/10


Oryginalny tytuł: The Visit / Reżyseria: M. Night Shyamalan / Scenariusz: M. Night Shyamalan / Zdjęcia: Maryse Alberti / Muzyka: - / Obsada: Olivia DeJonge, Ed Oxenbould, Deanna Dunagan, Peter McRobbie, Kathryn Hahn / Kraj: USA / Gatunek: Czarna komedia

Premiera: 09 września 2015 (Świat) 11 września 2015 (Polska)

1 komentarz :

  1. Hej :)

    Zapraszam Cię do zabawy "Liebster Blog Award". Szczegóły: http://magicznyswiatksiazki.pl/liebster-blog-award/

    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń