NOWOŚCI

piątek, 17 lipca 2015

/Xbox #2/ Tomb Raider, aut. Rhianna Pratchett


      Powrót po baardzo długim czasie do serii o pięknej pani archeolog. Tym razem, jak najbardziej udany. Reboot klasycznej opowieści, czyli dopiero zagłębianie Lary Croft w tajniki podróży i pomaganie jej w rozwijaniu swoich umiejętności. Nowy „Tomb Raider” to cudo nad cudami, a świetne dopasowanie do konsoli sprawia, że rozgrywka to prawdziwa przyjemność.
     Akcja gry rozgrywa się na starożytnej wyspie Yamatai, która poszukiwana jest przez wielu badaczy całego świata. To właśnie tam rządziła legendarna japońska księżniczka, potężna szamanka Himiko. Na miejsce trafia Lara Croft wraz z ekipą statku Endurance, który został zniszczony podczas nietypowej burzy. Rozdzieleni, muszą odnaleźć drogę do siebie, aby wrócić na właściwy kurs. Problem jednak polega na tym, że w niewyjaśniony sposób wyspa nie chcę ich wypuścić. Na miejscu trafiają na grupę tubylców, wielbicieli szamanki Himiko zwanej Słoneczną Królową, którymi przewodzi Mathias. Odnajdując najrozmaitsze zaginione dzienniki Lara dochodzi do wniosku, że to właśnie królowa nie pozwala im opuścić Yamatai.
     Całkowicie nowa historia, genialnie nowa bohaterka, świetny klimat i do tego oczywiście zupełnie nowa forma rozgrywki. Z dwóch opcji- rozgrywki solowej oraz grupowej wybrałam właśnie tę pierwszą, co by mieć z tego większą frajdę. Od razu na starcie „Tomb Raider” zachwyca nas cudowną grafiką. Nie wygląda to może super naturalnie, ale z pewnością mniej kanciaście niż poprzednie gry. Lara jest przepiękna, choć bohaterką jest tutaj mocno niespójną, a przy tym... tak bardzo niezniszczalną! Nic nie jest w stanie jej zabić, czy to spadanie z wielkich drzew, czy to spływ w dół obłożonej niebezpiecznie wystającymi gałęziami rzeki. Momentami jest to aż szokujące jak twórcy naginają prawa fizyki i ludzkich zdolności, aby tylko pokazać Larę w jak najlepszym świetle. Fajne jest tu też to, że jest tak dużo postaci pobocznych, które wspierają Larę i z którymi możemy wejść w bardzo wiele interakcji. Nie chodzi jedynie o wyznawców Himiko, których genialnie można zajść od tyłu albo sprawnie zabić jednym strzałem w mózgoczaszkę, ale też i o przyjaciół z Endurance, których co rusz musimy ratować albo korzystać z ich wsparcia przy bardziej niebezpiecznych misjach.
     Samych rozgrywek jest tutaj bardzo dużo. Nie ma tutaj swoistego podziału, jak w przypadku poprzednich gier, ale wynika to z faktu, że akcja reboota rozgrywa się w jednym miejscu- na wyspie! To ona stanowi płaszczyznę wszelkich działań i to opuszczenie jej staje się celem bohaterów. Co za tym idzie... trzeba nauczyć się korzystać z jej dobrodziejstw- flory, fauny, najrozmaitszych jaskiń, wzniesień, a także... zniszczonych budowli. Momentami to one dostarczają najwięcej wrażeń, bo nie dość, że wyglądają cudownie to chwilami gwarantują niezwykłe zjazdy. Jest tutaj kilka akcji, w trakcie których wystarczy tylko odpowiednio przemieszczać się z prawej na lewą i lewej na prawą, a także skakać tak, aby nie zginąć, nie spać, czy tym podobne. Nie oszukujmy się jednak... spadać będziemy tutaj bez przerwy, bo źle sobie wymierzymy odległość, bo nie odbiliśmy się w odpowiednim momencie, bo to jednak nie ta gałązka była tą, której należało się chwycić. I tak dalej, i tak dalej. Chwilami robi się to bardzo denerwujące, w szczególności przy końcu, gdy zbliżamy się do finału, gdy okazuje się, że rozwiązanie było o wiele prostsze niż się spodziewaliśmy. Misje, w których będziemy musieli rozprawiać się z wyznawcami też nie zawsze należą do najłatwiejszych. Najgorsze ze wszystkich są te, kiedy po śmierci wznowiona gra rozpoczyna się od najmniej odpowiedniego momentu, czyli tuż przed rozpoczęciem ostrzału. To też mogłoby być mocno zaskakujące, gdybyśmy po zgonie postanowili odpocząć. I tutaj zabawny fakt... częściej ginęłam w wyniku nieudanego upadku, niżeli z rąk tubylców! Typowa ja. Standardowym obyczajem jest walka z bossem, tutaj jest ona mega spektakularna! W bardzo przepięknej scenerii, z niezwykłymi fajerwerkami, utrzymana w niesamowitym klimacie. Genialna rozgrywka.
      „Tomb Raider” to pierwsza z serii gier, która wypuszczona została od razu na konsolę, oznacza to, że wszelkie interakcje są idealnie przystosowane do pada. Każdy kolejny przycisk jest użyteczny, pozwalając na otwarcie mapy, włączenie instynktu przetrwania, czy po prostu korzystania z całej gamy gadżetów, w które Lara jest zaopatrzona. Najgenialniejszy w tym wszystkim jest instynkt. Skonstruowany w sposób ułatwiający przejście gry, wskazujący nie tylko jej kierunek, ale dający możliwość wyłapania wroga, pożywienia, czy chociażby odnalezienia drogi ucieczki. Od razu podświetli się w co można strzelić, czego można się chwycić podczas wspinaczki, itp. Bardzo pomocna umiejętność, której nie doceniałam póki nie miałam. Oczywiście, zazwyczaj lepiej korzystać z własnego logicznego myślenia albo słuchać tego co mówi Lara, czy też jej towarzysze- wówczas nie będzie to konieczne. Ponadto... misje są tak wyznaczone i tak sprawnie określone, że bez problemu można się domyślić co dalej. Ze wszystkiego i tak najbardziej podobają mi się interakcje. Nie jest tak, że gracz zostawiony jest samemu sobie. Gdy atakuje cię wilk, gra podpowiada, których przycisków użyć i w jakim momencie, aby przetrwać. Przy zjeździe linkami, gra odpowiednio się zwolni, aby dać znać, że w tej chwili należy przeskoczyć na następną linę. Świetnie to wszystko ze sobą gra!
     Kolejną zaletą gry jest zbieranie punktów doświadczenia, a także artefaktów, dzienników i przede wszystkim materiałów. Lara, jak każdy byłby na jej miejscu, jest początkowo całkowicie niedoświadczoną personą. Brzydząca się przemocy dziewczyna nie zna zasad cichego zabijania, czy strzelania z łuku. W miarę postępu akcji, w miarę dalszego zdobywania punktów doświadczenia mamy możliwość decydowania o rozwijaniu zdolności naszej bohaterki, które dzielą się na trzy kategorie. Wśród nich przetrwanie (m.in. odzyskiwanie strzał, czy chociażby odnajdywanie większej ilości surowców podczas badań zwierząt, czy szabrowników), łowy (dotyczące wszelkich akcji z bronią, jak chociażby zdobywanie amunicji, czy trafniejszego celowania), no i oczywiście walka (m.in. ogłuszanie przeciwników, oślepianie ich np. popiołem). Do tego przeszukując różne miejsca, skrytki czy zwłoki zabitych wyznawców odnajdywać możemy surowce, a one są niezbędne do jednego- ulepszania naszej broni. Genialna rzecz, gdy sami musimy zdecydować w co chcemy zainwestować nasze zapasy, co będzie lepsze dla dalszej rozgrywki, co nam się bardziej przyda. Taka możliwość podejmowania decyzji przy ognisku (takie swoiste checkpointy), czy to z punktami doświadczenia, czy surowcami daje większe pole manewru i rozwoju postaci. I choć Lara dysponuje najrozmaitszym zapasem broni, od łuku przez pistolet, aż po karabin, to właśnie ten pierwszy najbardziej sobie upodobałam. Jeden celny strzał w czaszkę i sprawa załatwiona. Sprawdza się to jednak tylko wtedy, gdy się przyczaimy i mamy czas na odpowiednie wycelowanie. Tyle razy słyszałam jakie mam celne oko i jak dobra jestem w łucznictwie. Szkoda, że ci pochlebcy szybko ginęli od moich strzał. Frajda niesamowita!
     Najnowszy „Tomb Raider” to przede wszystkim genialna historia, która jest tak idealnie filmowa, że z łatwością można by nakręcić z tego scenariusza naprawdę dynamiczny, trzymający w napięciu, chwilami przerażający, a nawet niesamowicie wzruszający film! Bazując na legendzie japońskiej władczyni, a także starożytnym mieście, upstrzona niebezpiecznymi szabrownikami, a także niesamowicie silnymi i dużymi strażnikami, ale przede wszystkim uzbrojona w niesamowicie boski pierwiastek, staje się idealną grą akcji z elementami fantasy. Mająca w zanadrzu całą masę najrozmaitszych zadań do wykonania i specjalnie na tę okazję dopracowanymi interakcjami nie daje szans na nudę. Odbiega to co prawda trochę od instynktu archeologicznego Lary Croft, ale liczę na to, że przyjdzie to z czasem. Tymczasem jest to genialna gra, z niebanalną historią ulokowana na jednym miejscu, ale nie schematyczną, ze wspaniałymi plenerami i efektami. Świetnie się gra, cudownie się przy niej bawi i aż żal chwyta serce, kiedy niespodziewanie nastaje finał, mocny finał!

Ocena: 9/10

Oryginalny tytuł: Tomb Raider / Scenariusz: Rhianna Pratchett / Projekt: Darrell Galagher / Muzyka: Jason Graves / Dubbing polski: Karolina Gorczyca, Grzegorz Pawlak, Klementyna Umer, Zbigniew Konopka, Jacek Kopczyński, Karol Wróblewski, Jan Kulczycki, Monika Kwiatkowska, Jakub Wieczorek / Gatunek: Przygodowa, Akcja / Typ: TPP, TPS / Kraj: USA

Premiera: 05 marca 2013 (Świat) 31 stycznia 2014 (Polska)

Studio: Crystal Dynamics / Wydawca: Eidos / Wydawca polski: Cenega

Prześlij komentarz