NOWOŚCI

czwartek, 2 lipca 2015

1177. Jurassic World, reż. Colin Trevorrow


     Dinozaurów nigdy dość. Po ponad dekadzie nieobecności na ekranach, wciąż niezapomniane są przez swoich wiernych fanów. Nieznany dotąd Colin Trevorrow daje miłośnikom legendarnych gadów spełnienie ich marzeń- „Jurassic World”. Świat oszalał, okazało się, że dinusie nadal cieszą się ogromną popularnością, bijąc rekordy otwarcia premierowego weekendu.
     Jurassic Park to już przeszłość. Po nieudanej działalności Hamonda na wyspie powstaje zupełnie nowy park rozrywki, który cieszy się ogromną popularnością wśród odwiedzających- Jurassic World. Zarządza nim Claire (Bryce Dallas Howard), która liczy na to, że jej najnowsza atrakcja spodoba się wszystkim. Zajęta przygotowaniem nowego dinozaura korzysta z porad byłego komandosa Owena (Chris Pratt). Z tego też powodu nie jest w stanie zająć się swoimi siostrzeńcami, którzy mieli nadzieję spędzić z nią weekend. Jednakże niepozornie fascynująca wycieczka zamienia się w koszmar, gdy stworzona w laboratorium niebezpieczna hybryda dinozaura ucieka ze swojego wybiegu.
     Nic tak nie poprawia mi humoru jak biegające po wyspie, zjadające ludzi gigantyczne gady. Miłość do dinozaurów rozpoczęła się wraz z ekranizacją powieści Crichtona, gdzie Spielberg po prostu zaczarował przepięknymi gadami i perfekcyjnie zbudował napięcie. Tak miłość trwała, moja i wielu innych fanów przygodówki. Więc gdy świat usłyszał o planowanym nowym filmie z serii momentalnie oszalał, a w dniu premiery ludzie zaczęli walić drzwiami i oknami na sale kinowe całego świata (osobiście do nich nie należałam, choć nie z własnej woli!). Jak to mówią... pierwsza miłość nie rdzewieje i choć „Jurassic World” daleko do idealnego pierwszego filmu, to wciąż podsyca emocje, jakie drzemały w nas dotychczas. Cudowne w tej produkcji jest nawiązanie do pierwowzoru. Zachwyca zbudowanie parku rozrywki na zgliszczach dawnego centrum Hammonda. Miło było wrócić do wielkiej sali, w której to swego czasu T-Rex stoczył walkę z velociraptorami. Za te nawiązania brawa dla twórców i wielkie dzięki!
     Niestety, obraz jest szalenie schematyczny, co jest zdecydowanie nie do uniknięcia przy tego rodzaju produkcji. Ludzie lubią się bać i zawsze będą biegać na filmy tego typu. Problematyka Jurassic World-u przenosi się więc do realnego świata, bo stworzono tutaj giga hybrydę również po to, aby właśnie widzów przyciągnąć do kin- najwyraźniej zwyczajne dinozaury już się znudziły. Zawsze marzenie musi legnąć w gruzach, bo jakiś imbecyl doprowadzi do prawdziwej masakry. Potem jest bieganie, ratunki, dużo błotka, które ostatecznie kończy się wejściem smoka- króla dinozaurów. I choć jeszcze przewidywalność fabuły jest dość znośna, to jednak głupoty, które się tutaj roją są ciężkie do zniesienia. Infantynlna bohaterka, sypiąca durnymi tekstami („Mój Boże, skoczyli” - no raczej...), biegająca przez cały film w szpilkach i nie łamiąc przy tym ani pół obcasa (serio?!). Na domiar złego pojawiają się tresowane velociraptory (nigdy nie sądziłam, że da się je udobruchać!), a także ich osobisty zaklinacz alfa. No przecież, że się słuchały, a potem razem z nim udały się na polowanie. Best Friends Forever! Przynajmniej dopóki nie pojawi się prawdziwszy alfa. Do tego cała ta głupota z dzieciakami jeżdżącymi w gyrosferze i marudzącymi „No gdzie te dinozaury”, które pięć sekund później pojawiają się przed nimi. No cóż... najwyraźniej ciężko było je zauważyć, w końcu są mikroskopijnej wielkości. Jednakże najprawdziwszy w świecie zawód stanowi końcowe starcie. Za dużo tego, zdecydowanie za dużo i jeszcze ten mezo musiał się wtrącić, nie wiadomo po co (!). Można by tu narzekać w nieskończoność, ale prawda jest taka, że to co w tym filmie najważniejsze zostało zachowane. Bowiem ponownie pojawia się intryga. Czarny charakter, który ma ukryte swoje własne cele w całej tej niedogodności. Walka o władze toczy się więc nie tylko pomiędzy dinusiami, ale również i ludźmi, którzy po raz kolejny pobawili się w bogów. Pojawia się dreszczyk emocji, pojawiają się zaskoczenia, no i ten humor... tak dziwnie lubieżny. Buzi buzi.
     Dinozaury, dużo dinozaurów, choć w sumie tak ich niewiele. Kilka strategicznych punktów filmu, które wywołują nieokiełznane emocje. Wszelkie zapowiedzi zwiastowały nadejście nieznanej hybrydy, choć od samego początku można było domyślić się jakiej krzyżówki można było się spodziewać, aby otrzymać naprawdę strasznego potworka. Jednakże kto by się spodziewał, że jeszcze podrasują go płazami, które potrafią wtapiać się w otoczenie i zmieniać ciepłotę swojego ciała. Nie trzeba dodawać, że Indominus Rex okazuje się być niesamowicie inteligentnym stworzeniem, który zabijał dla funu. Aż serce się krajało na te zdychające brontozaury... naprawdę, aż łezka kręciła się w oku. Niedobry Indominus...! O dziwaczności velociraptorów wspominałam już wyżej. Ich tresura jest ogromnie szokująca, a także zmienność zachowań. Gorzej jak z kobietą. Całość podpatrywać można było z różnych zakamarków. Dzieciaczki jeździły sobie na mikro triceratopsach, a hologramy najrozmaitszych dinozaurów zachwycały dzieci, ale przerażały raptory. Cały Jurassic World to spełnienie marzeń wszystkich dzieci i nie tylko. Wiadomym jest, że jakby coś takiego powstało w realnym świecie, to ludzie byliby zachwyceni! Przecież inne parki tematyczne się sprawdzają, ale co nam tam po skamieniałych dinozaurach...
     Pewnym jest, że dinozaury będą zachwycać zawsze. W końcu jest to coś tak bardzo dla nas nierealnego, że staje się mega marzeniem. „Jurassic World” wydaje się być spełnieniem każdego fana produkcji Spielberga, aczkolwiek daleko mu do ideału. Miło było powrócić do lat dzieciństwa, gdzie z przerażeniem spoglądaliśmy jak velociraptory poszukują pożywienia w kuchni, a T-Rex pustoszy ulice miasta. Miło było ponownie zobaczyć cudowne dinozaury i usłyszeć piękny motyw muzyczny Michaela Giacchino. Szkoda więc, że film Trevorrowa już zawsze będzie kojarzony jedynie ze StarLordem zaklinającym velociraptory. Szkoda, że kojarzony będzie z naprawdę denną grą Bryce Dallas Howard i jej bieganiem w szpilkach. Produkcja miała ogromny potencjał, ale niestety porażała dziwacznymi rozwiązaniami i pseudo naukowym bełkotem. Nie mniej, polecam wszystkim fanom serii, bo oni z pewnością się nie zawiodą.

Ocena: 5/10
Oryginalny tytuł: Jurassic World / Reżyseria: Colin Trevorrow / Scenariusz: Colin Trevorrow, Derek Connolly, Rick Jaffa, Amanda Silver / Zdjęcia: John Schwartzman / Muzyka: Michael Giacchino
Kraj: USA
Gatunek: Przygodowy
Premiera: 29 maja 2015 (Świat) 12 czerwca 2015 (Polska)
Obsada: Chris Pratt, Bryce Dallas Howard, Nick Robinson, Ty Simpkins, Omar Sy, Irrfan Khan, Vincent D'Onofrio, Jake Johnson, Judy Greer, BD Wong, Lauren Lapkus

Prześlij komentarz