NOWOŚCI

czwartek, 11 czerwca 2015

1175. Avengers: Czas Ultrona

Oryginalny tytuł: Avengers: Age of Ultron
Reżyseria: Joss Whedon
Scenariusz: Joss Whedon
Na podstawie: komiksu Stana Lee i Jacka Kirby'ego
Zdjęcia: Ben Davis
Muzyka: Brian Tyler, Danny Elfman
Kraj: USA
Gatunek: Akcja, Sci-Fi
Premiera: 13 kwietnia 2015 (Świat) 07 maja 2015 (Polska)
Obsada: Robert Downey Jr., Chris Hemsworth, Mark Ruffalo, Chris Evans, Scarlett Johansson, Jeremy Renner, James Spader, Samuel L. Jackson, Don Cheadle, Anthony Mackie, Aaron Taylor-Johnson, Elizabeth Olsen, Paul Bettany, Cobie Smulders

     Miesiące wyczekiwania, wielkie nadzieje i jakże wielki ból po seansie, gdy produkcja nie spełnia oczekiwań. Szał na Marvela trwa, gdy wytwórnia na kilka najbliższych lat rozplanowała pokazywanie kolejnych superherosów w walce ze złem i występkiem! Na Ultrona wyczekiwałam szczególnie, roboty i superbohaterowie w jednym filmie- to zwiastowało rozpierduchę. I choć było fajnie i efektownie, to jednak „Avengers: Czas Ultrona” nie do końca utrzymał zachwyt, jaki pozostał po poprzednim filmie.

Źródło: marvel.com
      Ekipa Avengerów jednoczy się po upadku S.H.I.E.L.D. Przy pomocy zabawek skonstruowanych przez samego Tony'ego Starka (Robert Downey Jr.) walczą z kolejnymi przeciwnikami wolności ludzkości. Po kolejnej misji, kiedy udaje się odzyskać tajemniczy program, Tony wpada na genialny pomysł stworzenia sztucznej inteligencji, która pomagałaby Avengerom. Niestety, wymyka się ona spod kontroli uważając, że to właśnie herosi są zagrożeniem pokoju na świecie. Teraz Iron Man wraz z Kapitanem Ameryką (Chris Evans) i pozostałymi muszą stanąć nie tylko przeciwko blaszanemu wrogowi, ale również swoim własnym lękom.
     Filmy Marvela są genialne pod jednym zasadniczym względem! Twórcy genialnie rozpracowali powiązania pomiędzy filmami, które tworzą jedno uniwersum. I tak jak nie oglądało się wcześniejszych produkcji, to oglądanie „Czasu Ultrona” stanie się o wiele bardziej zrozumiały. Akcja rozgrywa się po wydarzeniach filmu „Kapitan Ameryka: Zimowy żołnierz”. Ten kto go wcześniej nie widział nie będzie wiedział co to się podziało z tajną agencją, do której przynależeli Avengers. W najnowszym filmie Whedona znajdzie się też kilka odniesień do wszystkich poprzednich filmów, w których pojawiły się kamienie nieskończoności- piękna wizualizacja (btw). Fabularnie nie jest to nic nowego, ostatecznie i tak superbohaterowie walczyć będą o pokój na Ziemi. Oczywiście, z małymi problemami, bo a to jakieś małe mutanty się wychowały, a to trzeba pogadać ze złymi i wpływowymi, a to jakiś program wymknie się spod kontroli.
Źródło: marvel.com
Typowo superbohaterska akcja, w której przystojni i piękne mogą prężyć muskuły i wdzięczyć się do widzów, a specjaliści od efektów wizualnych będą prześcigać się w pomysłach, jak to sprawić, żeby ludziom oczy wypłynęły z wrażenia. Akcja jest wręcz genialna, jest kilka ciekawych rozwiązań, które wpływają na dynamikę całego obrazu. No, ale niestety... boli to, że jest przegadany i to w dodatku do końca przeładowany patetycznymi gadkami. Nuda. Już lepiej, żeby ktoś zginął, albo może by tak rzucić miastem o ziemię, albo coś w ten deseń. Rozlew krwi, rozpierducha, innymi słowy- zabawa! Aczkolwiek muszę przyznać, że skupienie uwagi przez kilka minut na postaci Hawkeye odrobinę zaskakuje. Pokazuje go z zupełnie innej strony, wnosi pewien element rodzinny do filmu, kiedy inni próbują stworzyć dość karykaturalny wątek miłosny. Nic tutaj jednak bardziej nie rozczarowuje jak zamknięcie filmu. Serio!? Zostawić mojego najmniej ulubionego bohatera?! Żart! Nie mniej, oczywistym jest, że stanowi to podwalinę pod kolejny film. Brawo!
      Po zwiastunach jednego można być pewnym, że jeżeli nie będzie jakiejś wielce skomplikowanej fabuły- a umówmy się, że tutaj takowej nie ma, bo walka o pokój na Ziemi jest już zwyczajnie nudna, to na pewno będzie do czego przylepić oczy! I pod tym względem nie ma żadnych zaskoczeń. Wygląda to wszystko bardzo przepięknie. Niektóre ujęcia z Sokovii, jak chociażby wspólny atak Avengerów w lasach, a potem w centrum miasta... ewidentnie genialnie ujęcia, dopracowane komputerowo w każdym calu- co niestety, ale momentami widać.
Źródło: marvel.com
Postarano się o ciekawe gadżety, bo i Czarna wdowa miała kostiumik z elementami blasku, Hawkeye wybuchające strzałki, a Iron Man uzbroił się w rewelacyjny projekt, z którym zamieniał się w Hulk Bustera, a taki pogromca Hulka... tego jeszcze nie było. Efektowne, nie ma co, ale nic specjalnego w gruncie rzeczy. Czy lepiej się to ogląda w 3D? Hm... niekoniecznie, ale na pewno fajniej wypada obraz, gdy idzie się na seans do IMAX. Kolory żywsze, ekran większy, no i dźwięk... o wiele bardziej wbijający w fotel! Muzyka w tym filmie ciekawie się komponuje, w dodatku Elfman i Tyler wykorzystali stworzony na potrzeby serii utwór tematyczny. Wszystko fajnie tutaj współgra.
      Największa uwaga skupia się na Ultronie. To w końcu o niego chodzi w tej odsłonie i wyszedł z niego świetny blaszak. Jednakże wersja demonstracyjna była o wiele bardziej akceptowalna, bo późniejszy, bardziej napakowany image nie do końca spełniał oczekiwania. Jest to postać dość ciekawa, bo wielobarwna i mocno nieprzewidywalna. Taki połowiczny czarny charakter, którego ciężko nie uwielbiać- w szczególności, gdy jest się miłośnikiem robotów! Wśród nowych widowiskowych postaci pojawia się również Vision. Sposób jego narodzin staje się dość oczywisty na pewnym etapie filmu, ale ogólnie to jest to mocno enigmatyczny bohater. Kolorowy, tak bardzo hipnotyzujący i mocno pozytywny, a w tej roli Paul Bettany. Co innego można by powiedzieć o Scarlet Witch oraz Quicksilverze. Elizabeth Olsen oraz Aaron Taylor-Johnson świetnie grają akcent i są idealnymi bliźniakami. Zaskakujące, że we wcześniejszym filmie zagrali małżeństwo (magia kina!). Przypadły im w udziale dość kontrowersyjne role, przechodzące sporą przemianę. Moce jednak bardzo intrygujące. Reszta ekipy nie wnosi w sumie nic nowego. Wszyscy są sobą i nie trudno odnieść wrażenie, że zżyli się ze swoimi postaciami. Robert już pozostanie Iron Manem, a Chris Thorem. Natomiast Chris Evans nadal będzie nudnym Ameryką, który terroryzować będzie nas swoją beznamiętnością jeszcze przez wiele filmów...
Źródło: marvel.com
      „Avengers: Czas Ultrona” to nadzieja na piękną akcję i efekciarskie szaleństwo! Joss Whedon udowadniał nie raz, że w tej sprawie zna się lepiej niż kto inny- w końcu stworzył pierwszy film. Niestety, ta seria trzyma się reguł i sequel nie dorównuje pierwotnemu obrazowi. Szkoda. Pod pewnymi względami jest lepszy, bardziej efektowny, o wiele więcej tu bohaterów i samych Avengerów, ale... nie ma już tej ekscytacji zjednoczenia wszystkich herosów Marvela w jednym filmie. Nie ma już tego dreszczyku emocji, kiedy Stark żartuje sobie z Thorem. Dowcip już nie jest taki kąśliwy, a widz już dawno zdążył się przyzwyczaić do tego poczucia humoru. Nawet Ultron odrobinę zawodzi, choć nie wiem jak potoczyłby się film, gdyby i jego zabrakło. Zabawa jest przednia, ale to wszystko!

Ocena: 7/10

3 komentarze :

  1. fajny film. zawsze bardzo lubiłam postaci z Avengersów, więc i ten film mi się spodobał :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Film obejrzałam niedawno, gdy minęły już zachwyty po premierze - i mam dość mieszane odczucia. Z jednej strony, jest to produkcja dobra i każdy bohater ma swoje pięć minut, ale... czegoś mi tu brakowało. Nie ma już tyle śmiechu, co było w pierwszych Avengersach, nie ma też aż tylu emocji - w sumie tylko sceny Hulka z Black Widow wywoływały we mnie jakiekolwiek emocje. No i widać przygotowania do nowego Captain America pod względem fabuły. Nie ma co, będę bardzo kibicować Captainowi, ponieważ już w tym filmie zachowanie Starka mocno mnie irytowało.

    Idealnie wypadło za to rodzeństwo: Quicksilver i Scarlett Witch. Ogólnie, też wystawiłabym 7/10. Bardziej podobał mi się najnowszy Mad Max ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem o czym mówisz. Ja też mam problem ze zidentyfikowaniem tego, czego mi tutaj zabrakło. Spodziewałam się dużo więcej i może właśnie to jest ten problem. Poza tym myślę, że to już są inne emocje związane z tym filmem, bo jednak pierwszy to było coś nowego, wszyscy herosi razem! A tutaj takie... hm.

      Tak jak i u Ciebie Black Widow i Hulk wywoływali sporo emocji, takie to było delikatne- o dziwo. Ja nigdy nie polubię Kapitana Ameryki. Nie wiem, może to wina Chrisa Evansa, ale nie lubię go i już. Stark to Stark, ale rozumiem, że megalomania może wkurzać innych.

      Je nie jestem w stanie powiedzieć, czy Mad Max podobał mi się bardziej, bo to dwa zupełnie inne przypadki. Nie przepadam za serią Mad Max, więc nowy film zrobił na mnie ogromne wrażenie i uznałam go za mój ulubiony od Millera, ale Avengersi to Avengersi. Z tym nie mam co dyskutować. Zawsze będę ich kochać :)

      Usuń