NOWOŚCI

niedziela, 10 maja 2015

1173. Chłopak z sąsiedztwa, reż. Rob Cohen

Oryginalny tytuł: The Boy Next Door
Reżyseria: Rob Cohen
Scenariusz: Barbara Curry
Zdjęcia: David McFarland
Muzyka: Randy Edelman, Nathan Barr
Kraj: USA
Gatunek: Thriller
Premiera: 21 stycznia 2015 (Świat) 17 kwietnia 2015 (Polska)
Obsada: Jennifer Lopez, Ryan Guzman, Ian Nelson, John Corbett, Kristin Chenoweth, Lexi Atkins, Will Harper, Jack Wallace

     Obsesja. Lepiej z nią nie zadzierać, a często trudno jej uniknąć, gdy podejmujemy się znajomości z psychopatą. Rob Cohen podejmuje temat bardzo „na czasie”, kiedy w akceptującym niemalże wszystko społeczeństwie dochodzi do sytuacji skrajnie absurdalnych. „Chłopak z sąsiedztwa” to taka bajka o kuguarzycy śliniącej się na widok pięknych, młodych i muskularnych kocurków. A nie... wróć! To raczej historia o seksownym wilczku w owczej i mega przystojnej skórze!

     Claire (Jennifer Lopez) próbuje pozbierać się po tym, jak jej własny mąż (John Corbett) ją zdradził. Rozpoczyna nowe życie wraz ze swoim nastoletnim synem (Ian Nelson) i przy wsparciu najlepszej przyjaciółki (Kristin Chenoweth), a jednocześnie wicedyrektorki szkoły, w której uczy. Jednakże, gdy do sąsiedztwa przybywa przystojny młodzieniec imieniem Noah (Ryan Guzman) spokój kobiety ma legnąć w gruzach. Początkowy flirt szybko przeradza się w niekontrolowaną jednonocną przygodę. Dla Claire była to jednak pomyłka, natomiast chłopak szaleńczo się w niej zakochuje i nie da jej tak łatwo odejść...
     Filmy pokroju „Chłopak z sąsiedztwa” powinny spełniać jedno zasadnicze zadanie – winny ELEKTRYZOWAĆ! Trudno poczuć jakiekolwiek iskry zaczynając seans z Jennifer Lopez. Zapowiedzi obiecujące magnetyczny seks, a następnie patologiczną obsesję dawały nadzieję na potężną dawkę emocji. Jednakże jak to zwykle bywa ze wszelkimi trailerami powinniśmy pozostać na zapoznaniu się jedynie z nimi. Najnowszy film Cohena to niemalże czas stracony w kinie, bo choć na pewnym etapie dawka emocji jest dość duża, to erotyk przeobrażający się w thriller nie daje już takiego kopa. Obraz miał sporą szansę na powodzenie, bowiem temat związku dojrzałej kobiety z młodym chłopakiem powinien stanowić idealną bazę na świetny film. W szczególności, że można budować tutaj już napięcie seksualne, które nawiązuje się między dwójką bohaterów, a następnie przekuć ją na niesamowite sceny łóżkowe. Niestety, owocem początkowego uwodzenia jest zaledwie jedna gorąca scena, ewentualnie dwie, jeżeli zaliczać tutaj psychopatyczno obsesyjne myśli Noah. Nasze nadzieje spełzły więc na niczym, a więcej seksu i erotyzmu zobaczyć można było w „Pięćdziesiąt twarzy Greya”. Nieistotne! Sytuacja się rozwija, sytuacja się nakręca.
      Liczymy więc, że skoro nie seks to może kopnięty w głowę koleś i jego obsesja będą genialnym wątkiem na podkręcenie atmosfery. I rzeczywiście... chwilami są tutaj dobre chwile, do której zaliczyć można JLo z kuchennym nożem w ręce. Jednakże i tutaj wszystko to zostaje przegadane, napięcie opada i szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że problemy młodego chłopaka i jego miłości do Claire to jedynie przeniesienie problemów z matką, a nawet nie tyle problemów, co chęci wynagrodzenia sobie jej losu. Ogólnie obrzydliwa myśl, ale takie są fakty! Jeszcze dodanie do tego wątku śledztwa kobiety jest co najmniej dziwaczny, choć na swój sposób zrozumiały. Ostateczne sceny rozgrywające się na farmie... serio? Bardziej pokręconego rozwoju akcji dawno nie widziałam. I jak jeszcze mogę zrozumieć akcję w domu, to sceny ze stodoły były totalną abstrakcją. W szczególności jeżeli wziąć pod uwagę anormalne zachowania matki wobec swojego dziecka...
     Całość uwagi widza skupiać się ma nie tylko na fabule, teoretycznie, ale i na dwójce kluczowych bohaterów. I jak jeszcze Ryan Guzman jest postacią naprawdę ciekawie skonstruowaną i na szczęście nie najgorzej odegraną, tak Jennifer Lopez po raz kolejny poległa. Oboje wyglądają tutaj świetnie i początkowo spełnia to swoje zadanie, kiedy ich głównym zadaniem jest uwodzenie się wzajemnie. Ona założy piękną zieloną kieckę bez ramiączek i poudaje nieogarniętą kobietę, a on przybędzie niczym rycerz na białym rumaku z naprężonymi muskułami. Zarzuci tym swoim zalotnym spojrzeniem, przeszywającym spojrzeniem, zapoda jakiś łobuzerski uśmiech i każda kobieta jest jego i to nie tylko w filmie, ale również na sali. Zbudowany też jest całkiem fajnie więc kobiety, które pojawiły się na sali mogły poślinić się na widok jego uroczych pośladków na wielkim kinowym ekranie! Dla płci męskiej również znajdzie się coś miłego, bo choć Jen nie do końca odnajduje się w roli sterroryzowanej przez młodziaka kobiety- co dowodzi jej dziwaczny krzyk na farmie (AŁA... moje uszy!), to przynajmniej jest na co popatrzeć. Reszta obsady nawet nie próbuje udawać, że gra. Przez to klimat jest totalnie absurdalny i pokraczny.
      Przyznaję się bez bicia, że do seansu zachęcił mnie przystojny Ryan Guzman i fabuła, która na zapowiedzi wydawała się być porywająca. Niestety, „Chłopak z sąsiedztwa” nie ofiaruje zbyt wiele poza postacią Noah, który chwilami rozbierał wzrokiem. Niegrzeczni chłopcy zawsze podobali się kobietom i chyba nic już nie zmieni się w tym temacie. Jednakże Cohen udowadnia, że nie da się na tym zbudować filmu. To co miało być kluczem, prawdziwą mocą produkcji zostało tak powierzchownie potraktowane, że jest to ledwo wyczuwalne. Jakiekolwiek napięcie, które udało się zbudować ciszą i tajemnicą zostało całkowicie zaprzepaszczone przez krzyki JLo. Może gdyby to był ktoś inny... może gdyby za kamerą nie stał Cohen... może wtedy mogłoby się to udać. Może wtedy dałoby się utrzymać atmosferę grozy. Może wtedy poczulibyśmy prawdziwą elektryczność przebiegającą pomiędzy naszymi nerwami!

Ocena: 4/10

Recenzja dla A-G-W.info!
a-g-w.info  cinema-city.pl

Prześlij komentarz