Gatunek: kolorowanka
Wydawca: NaszaKsięgarnia
Rok wydania: 2013 (USA), 2015 (Polska)
Ilustracje: Kerby Rosanes
ISBN 978-83-10-12866-9
Ilość stron: 104 Format: 210x297 mm
Raz na jakiś czas na rynku dochodzi do niezwykłych wydarzeń wartych zapamiętania. W szczególności, jeśli okazuje się, że problemem staje się dość niecodzienna inwazja, rzadko spotykanych istot, bazgrołowych istot. Do życia powołał je Zifflin, który na swoim koncie ma już genialne „Doodle Realm”. Teraz bazgroły zaatakowały i Polskę, kryjąc się na pięćdziesięciu pięknych obrazkach, które każdy z nas kolorować może do woli.
Zanim „Inwazja bazgrołów” zapuka do Twoich drzwi, musisz być pewien, że jesteś dobrze uzbrojony. Biegnij więc do sklepu i zaopatrz się w idealnie kryjące kredki, ale również i strugaczkę, co by nie doszło do zbyt długich przerw w uzewnętrznianiu swoich emocji na papierze. Wszystko gotowe? Blok przychodzi, otwierasz pierwszą stronę i poraża Cię zachwyt.
Cudownie wykreślone kontury pierwszorzędnych obrazków biją po oczach swoim pięknem. Pod stosem uroczych buziek i całej masy dziwadełek kryją się nieodkryte skarby. Pałace, granaty, słoje, książki, lampy... same wspaniałości. Bazgroły oblepiają je ze wszystkich stron. Wchodząc w każde zakamarki. Robaczki zaprzyjaźniają się z aniołkami, boginiami, a nawet i dinozaurami. Jedno jest jednak pewne... im więcej ich na stronie, tym więcej pracy przed nami. W końcu każdego z nich trzeba powołać do życia nadając im koloru i ruchu. Zabawa z tym jest niesamowita, aczkolwiek nie należy zapominać, że owe zadanie wymaga również skupienia! Możemy przypomnieć sobie jak to jest być dzieckiem i maziać kredkami w każdą stronę nie zważając na to czy „wyjeżdżamy” poza przyjęte ramy, czy też nie. Możemy jednak podejść do tego i z rozmysłem, z pewną powagą i dorosłością i nie tylko bawić się kolorami, ale przede wszystkim eksperymentować z nietypowymi połączeniami. Z pewnością można dostać oczopląsu, a niektóre obrazki będą wymagały od nas więcej, bądź mniej zaangażowania.
Rysowanie, kolorowanie ma to do siebie, że uspokaja każdego. No chyba, że podczas pracy złamie nam się kredka, albo ktoś nas szturchnie powodując makabryczną tragedię, kiedy to kredka wyjeżdża poza linię. Nie mniej, skupienie się na jak najlepszym wykonaniu, pozwala zapomnieć o codziennych problemach, a wręcz przetworzyć je w coś niebanalnego, kolorowego, co z chęcią powiesimy później na gołej ścianie. Zabawa ta ma więc genialne działanie terapeutyczne, które pomaga nie tylko dzieciom, ale przede wszystkim dorosłym.
Mam i uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńAle kurcze mój egzemplarz się rozkleił po pokolorowaniu drugiego obrazka. Klej widać nieco za słaby... Teraz mam mój blok w dwóch częściach ;)
Kolorowałaś w bloku? Ja to od razu wyrywam kartki :D o to tu chyba chodzi. To nie jest książka, tylko blok do kolorowania, więc musi dać się wyrwać kartki.
UsuńModa na kolorowanki baardzo mi się podoba!:)
OdpowiedzUsuńKurczę! Coraz bardziej skłaniam się ku temu aby zaopatrzyć się w którąś z kolorowanek :) Coś mi się zdaje, że zdecyduję się na to wydanie, bo ilustracje ma naprawdę ciekawe :)
OdpowiedzUsuńJa już zaraziłam koleżankę, która niedługo po moim sterroryzowaniu jej MMSami ze zdjęciami postępów w kolorowaniu postanowiła zakupić sobie własny egzemplarz i kredki ;)
UsuńOstatnio coraz więcej widzę wpisów o relaksujących kolorowankach, może rzeczywiście coś w tym jest. ;) A ja się nieustannie stresuję wszystkim, trochę relaksu by mi się przydało, nie da się ukryć. :)
OdpowiedzUsuńTo nawet nie chodzi już o właściwości relaksacyjne, mnie to pomaga po prostu skupić się na kolorowance i dylematach, którym kolorem pomalować teraz bazgrołka, więc nie myślę o problemach.
Usuń