NOWOŚCI

czwartek, 19 lutego 2015

1167. Snajper, reż. Clint Eastwood

Oryginalny tytuł: American Sniper
Reżyseria: Clint Eastwood
Scenariusz: Ja
son Hall
Na podstawie: książki biograficznej autorstwa Chrisa Kyle'a, Jamesa Defelice'a i Scotta McEwena o tytule „Cel snajpera”
Zdjęcia: Tom Stern
Kraj: USA
Gatunek: Biograficzny, Akcja
Premiera:
11 listopada 2014 (Świat) 20 lutego 2015 (Polska)
Obsada:
Bradley Cooper, Sienna Miller, Luke Grimes, Jake McDorman, Cory Hardrict, Kevin Lacz, Navid Negahban, Keir O'Donnell
     Tak niewiele potrzeba, aby stać się amerykańskim bohaterem. Tak wiele kontrowersji wzbudza uzyskiwanie tego tytułu, w szczególności jeżeli dotyczy to amerykańskich żołnierzy. „Snajper” wyreżyserowany przez znakomitego człowieka- Clinta Eastwooda, to opowieść wsparta na biograficznej powieści Chrisa Kyle'a, najskuteczniejszego snajpera Ameryki posłanego na front. Wojna w Iraku pociągała za sobą wiele istnień, a skoro Eastwood tak dobrze czuje się w klimatach wojennych i rolach weteranów, stworzył kolejny wciągający i poruszający obraz, który ma szansę stać się najlepszym minionego roku.

     Chris Kyle (Bradley Cooper) prowadzi spokojne życie kowboja w Teksasie. Wszystko do czasu, kiedy w 2001 roku samoloty uprowadzone przez Al-Kaidę uderzają w bliźniacze wieże WTC. Wówczas mężczyzna postanawia zaciągnąć się do wojska, do Navy SEALs, licząc na to, że będzie mógł wykorzystać swoje zdolności strzeleckie. Zostawia więc w kraju swoją ukochaną, nowopoślubioną małżonkę Tayę (Sienna Miller) i wyrusza do Iraku. Tam jako przyczajony w ukryciu snajper osłania swoich przyjaciół z frontu. Podczas czterokrotnych wyjazdów traci nie tylko kolegów w boju, ale również bezcenne chwile z powiększającą się rodziną. Nie spodziewa się, że od pierwszego posłanego strzału i padającego od niego ciała jego życie ulegnie całkowitej zmianie.
     Całkowicie zamerykanizowana opowieść, przepełniona patriotyzmem, oddaniem nie tylko państwu, ale również wierze i rodzinie. Wszystkie trzy najważniejsze cechy, które charakteryzują większość ludzi zza oceanu, a przede wszystkim filmy, opowiadające o nich. Wydaje się, że „Snajper” będzie kolejnym z takich obrazów, w których przesadzono z powagą i wysławianiem w niebiosa Stanów Zjednoczonych. Wydaje się, że będzie to całkowicie mdłe i wtórne, wręcz nie do zniesienia, no chyba, że będziemy trzymać mięciutką podusię w zanadrzu.
Jednakże Clint Eastwood okazuje się być perfekcjonistą w każdym calu, genialnym reżyserem, któremu udaje się wykrzesać z tej poruszającej historii prawdziwą moc, pozostawiając widza w lekkim zamyśleniu po ostatnich ujęciach archiwalnych. Sprawnie bawi się scenariuszem uwydatniając nie tylko dramat żołnierzy na misji w Iraku, ale przede wszystkim ich żon, rodzin, czekających cierpliwie na ich powrót do domu. Wzruszające sceny pożegnań, jeszcze bardziej poruszające prośby o powrót, bardzo dobrze odzwierciedlają uczucia wszystkich osób, które kiedykolwiek musiały mieć do czynienia z wojną. Aczkolwiek najważniejszy jest tutaj on, żołnierz, którego wojna w Iraku odmienia całkowicie. Huki wystrzałów, niewinne ofiary, ciężkie decyzje, przed którymi zostają postawieni... to coś co wpływa na psychikę w sposób drastyczny, zostawia skazę na duszy. W tym wszystkim odnajduje się jednak szansę na odkupienie, na swoistą rehabilitację, co po takim młynie na froncie i trzymającej w napięciu akcji wydaje się być zbawienne nie tylko dla bohaterów filmu, ale również i widzów.
     Bohaterem jest tutaj Chris Kyle, człowiek, który wstąpił do Navy SEALs twierdząc, że chce chronić rodzinę przed Irakiem. Człowiek od dziecka szkolony na myśliwego przez swojego ojca. Bohater z niebywałym okiem i celnością, zaskakujący w najbardziej spektakularnych momentach. Niesamowicie wstrząsający jest kulminacyjny strzał, który oddaje ze snajperki. Ma się wrażenie, że czas stanął w miejscu, a napięcie ciążące na sercu Kyle'a ciążyło również i nam. Tych wszystkich emocji nie dałoby się odczuć, gdyby nie Bradley Cooper. Ten przystojniak z „Kac Vegas” zmienił się nie do poznania. Nie dość, że przybrał na masie i przed długi czas trenował teksański akcent, to jeszcze przywiązał do siebie widza. Człowiekowi naprawdę zaczęło na nim zależeć, choć nie jest to postać idealna do polubienia. Cooper nie miał okazji poznać Kyle'a, ale żona żołnierza była zachwycona jego kreacją twierdząc, że oddał całą duszę jej męża. Cooper stał się tym bohaterem, od chwili kiedy zaczął emanować odwagą, męstwem, hartem ducha.
Równie mocną postacią stała się również Sienna Miller. Taya w jej wykonaniu była naprawdę silną kobietą, potrafiącą stawić czoła przeciwnościom losu, ale przede wszystkim odnajdującą drogę do serca jej męża. Wspaniała, cierpliwa, wyrozumiała kobieta, której wspaniałość bez problemu udało się oddać Siennie Miller.
     Dość męczącym jest brak konkretnej ścieżki dźwiękowej do „Snajpera”, ale z drugiej strony nie ma żadnych rozpraszaczy, mogących odwieść nas od prawdziwego króla tej ekranizacji. Tutaj całe napięcie buduje się za pomocą pracy kamery, a także świetnie zmontowanego dźwięku. Oglądając i słuchając tego wszystkiego na sali kinowej IMAX ma się gwarancję spotęgowania wrażeń w czasie seansu. Głośność wybuchów i ten świst nabojów opuszczających snajperkę, które przecinają powietrze. Zupełnie jakbyśmy byli w Iraku na miejscu i stali tuż obok najlepszego snajpera świata. Eastwood stworzył też chyba najgenialniejsze oblężenie z możliwych, które w połączeniu z potężną burzą piaskową dało tak świetny efekt wizualny, ale przede wszystkim emocjonalny, że widz z trwogą spoglądał na dalszy rozwój wydarzeń. Wspaniałe, tak jak i cały film!
     „Snajper” to amerykański film o Amerykanach, o amerykańskiej duszy i charakterze. Bohaterstwo według Amerykanów to nie wielkie wyczyny zmieniające cały świat w pół minuty, to strategia drobnych kroczków, które prowadzą do upragnionego celu, to poświęcenie żołnierzy tworzących małe pancerzyki chroniące cały kraj. Dużo w tym patetyczności, ale przede wszystkim emocji! Wzruszeń wywoływanych łzami martwiącej się swoim mężem kobiety, rozpaczą w oczach człowieka tracącego przyjaciela na wojnie, wewnętrzną walką toczącą się w głowie głównego bohatera mającego na celowniku dzieci. Clint Eastwood mając za bazę opowieść spisaną przez Chrisa Kyle'a stworzył prawdziwy obraz wojny- surowy, bezwzględnie brutalny, tym samym sprawiając, że nie tylko wciągnął widza bez reszty, ale przy okazji zmusił do refleksji. Godny polecenia kandydat do tegorocznych Oscarów!

Ocena: 8/10
Za zaproszenie na film dziękuję dystrybutorowi Warner Bros., a także sieci IMAX.
http://ad.doubleclick.net/ddm/clk/288615606;115565148;n
cinema-city.pl
Advertisement

Prześlij komentarz