NOWOŚCI

wtorek, 27 stycznia 2015

1162. Gra tajemnic, reż. Morten Tyldum

Oryginalny tytuł: The Imitation Game
Reżyseria: Morten Tyldum
Scenariusz: Graham Moore
Na podstawie: książki Andrew Hodgesa „Enigma. Życie i śmierć Alana Turinga”
Zdjęcia: Óscar Faura
Muzyka: Alexandre Desplat
Kraj: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Dramat, Biograficzny
Premiera: 29 sierpnia 2014 (Świat) 16 stycznia 2015 (Polska)
Obsada: Benedict Cumberbatch, Keira Knightley, Matthew Goode, Rory Kinnear, Allen Leech, Matthew Beard, Mark Strong, Charles Dance

    Jeden z ośmiu najlepszych filmów roku 2014 wyreżyserowany przez Norwega, mający na swoim koncie niezbyt sławne tytuły. Morten Tyldum zekranizował, co prawda, jedną z najpoczytniejszych powieści Jo Nesbo, ale to dopiero przeniesienie na ekran życia znanego kryptografa homoseksualisty- Alana Turinga, daje mu uznanie w oczach krytyków. Powodem jest „Gra tajemnic”, która nie jest jedynie opowieścią o łamaniu najlepszej maszyny szyfrującej, ale przede wszystkim dramacie geniusza.

     Okres drugiej wojny światowej, kiedy to hitlerowska władza i okrucieństwo rozlało się na całą Europę. W tym czasie wszelkie polecenia były kodowane, kodowane za pomocą tajemniczej Enigmy. Rząd brytyjski powołał więc do życia tajną komórkę, której zadaniem było rozszyfrowanie tych rozkazów, aby poznać kolejne ruchy przeciwnika. W grupie najgenialniejszych naukowców znalazł się również Alan Turing (Benedict Cumberbatch), który opracował jedyną w swoim rodzaju, kosztowną, ale przede wszystkim skuteczną maszynę deszyfrującą.
     Tematem Enigmy zajmowało się już wielu twórców. Niejeden filmoman pamięta z pewnością produkcję z 2001 roku z Kate Winslet w jednej z głównych ról. Obraz przeszedł jednak bez większego echa, inaczej niż „Gra tajemnic” serwująca historię nie tylko o wojnie, czy Enigmie, ale przede wszystkim o Alanie Turingu i homoseksualizmie, czyli wręcz idealnym temacie pod Oscary. Wydawać by się mogło, że podstawą będzie tutaj łamanie szyfrów, tajemniczych kodów jakimi to posługiwano się w okresie drugiej wojny światowej. Fascynuje więc dążenie do celu, ale bardziej niż na analizowaniu konkretnych wiadomości, bardziej niż na opracowywaniu schematów, twórcy skupiają się na czymś zupełnie innym. Cała ta otoczka demaskowania niemieckich manewrów jest jedynie podstawą do prawdziwej opowieści, której bohaterem jest Turing. W fabułę idealnie wplecione zostają jego wspomnienia z dzieciństwa, dające lepsze spojrzenie na jego aktualną osobę i jego inspiracje. Historyjka jest to naprawdę urocza, momentami nawet szalenie rozczulająca poprzez połączenie tej młodzieńczej niewinności z kryptografią. Cudowności!
     Jest jednak i druga strona medalu, ukazująca ułomność dawnego systemu brytyjskiego. Homoseksualizm traktowany jako choroba, jako przestępstwo... każdy podejrzany o publiczną niemoralność został skazywany na więzienie lub kastrację chemiczną. Nie dziwne więc, że w całej tej, chwilami okraszonej humorem, opowieści przed szereg wychodzi dramat Turinga, jako człowieka nie mogącego być w pełni sobą, muszącego skrywać swoje prawdziwe oblicze za zasłoną wymuszonej miłości, czy ewentualnych podejrzeń o szpiegostwo. Przerażająca jest to sytuacja, a udręka niezwykle poruszająca.
     Ten film nie mógłby się udać, gdyby Tyldum nie zaangażował do niego najlepszych. Rewelacyjnym posunięciem okazało się być postawienie na Benedicta Cumberbatcha, który swój geniusz pokazał już w roli Sherlocka Holmesa. Na swój sposób abstrakcyjny, odizolowany i tak bardzo ekscentryczny stał się idealną osobą do roli równie zamkniętego w sobie kryptografa. Jego inność i nieobeznanie ze światem jest tak ujmujące, tak hipnotyzujące, że od pierwszej chwili widz polubi nie tylko postać, ale również każde wypowiadane przez niego słowo. Nieobyty w towarzystwie popełnia całą masę gaf, także tych słownych, ale jest to na swój sposób urocze i budujące cały klimat filmu. Jednakże Cumberbatch pokazał również swoją inną twarz. Udowodnił, że perfekcyjnie wychodzi mu odgrywanie wszelkich dramatycznych akcji. Jego cierpienie u końca filmu jest tak autentyczne, że z trudem powstrzymujemy wzruszenie. Wielka to rola, dla wielkiego człowieka, ale coś czuję, że nie oscarowa. Spośród obsady mocno szokuje nominacja Keiry Knightley za rolę Joan Clarke. Postać jak najbardziej mocno wspierająca resztę ekipy, ale ma zaledwie jedną mocną kwestię, w której pokazała swoją determinację i to właśnie nią zapewne ujęła ekipę Akademii Filmowej. Jak dla mnie pozostała w ciele Elizabeth Swan.
      Najnowszy film od Mortena Tylduma to jeden z najbardziej wzruszających tworów jakie przyszło mi oglądać w nowym roku. „Gra tajemnic” bardzo dobrze łączy w sobie różne wątki dramatyczne, na różnych poziomach poruszając widza, czy to opowieścią z przeszłości Turinga, jego aktualnym zaangażowaniem w stworzenie maszyny deszyfrującej, czy o moralnych dylematach dotyczących wojennej taktyki. Potrafi mocno trzymać w napięciu, ale przede wszystkim fascynuje i na pewnej płaszczyźnie intryguje widza. Szkoda, że nie poświęcono więcej czasu na główkowanie, w czym Cumberbatch jest przecież genialny! Piękny film, ze wspaniałymi zdjęciami i muzyką, który wzrusza i ciekawi widza do ostatniej minuty.

Ocena: 8/10
Recenzja dla portalu A-G-W.info!
a-g-w.info  cinema-city.pl

Prześlij komentarz