NOWOŚCI

środa, 8 października 2014

1147. Mama, reż. Xavier Dolan

Oryginalny tytuł: Mommy
Reżyseria: Xavier Dolan
Scenariusz: Xavier Dolan
Zdjęcia: André Turpin
Muzyka: Noia
Kraj: Kanada
Gatunek: Dramat
Premiera: 22 maja 2014 (Świat) 17 października 2014 (Polska)
Obsada: Anne Dorval, Antoine-Olivier Pilon, Suzanne Cl
ément, Alexandre Goyette, Patrick Huard
     Stwierdzenie, że jest twórcą swoich filmów nabiera o wiele większego wymiaru. Nie tyko reżyseruje, nie tylko daje pomysł, ale przede wszystkim odpowiada za warstwę wizualną w postaci kostiumów oraz montażu. Zdarza mu się także zagrać w swoich filmach, co przydarzyło mu się w jego głośnym „Zabiłem moją matkę”. Xavier Dolan, jeden z najmłodszych twórców kina kanadyjskiego, zdobył już szereg niezależnych nagród. W tym roku powraca i spogląda swoim młodym okiem na niezwykłe relacje matki i syna w filmie „Mama”.

     Kanada przyszłości, gdzie władze dają możliwość oddania swojego dziecka pod opiekę szpitalną, bez żadnych konsekwencji. Pomimo wszystko samotna Diane (Anne Dorval) postanawia zająć się swoim nastoletnim synem o imieniu Steve (Antoine-Olivier Pilon), cierpiącym na ADHD, kiedy z powodu swojej agresji zostaje wydalony z internatu. Razem spędzają każdy dzień próbując się dogadać- z marnym skutkiem. Jednakże gdy naprzeciwko wprowadzają się nowi sąsiedzi wszystko ulega diametralnej zmianie. Wówczas w ich życiu pojawia się tajemnicza Kyla (Suzanne Clément), której udaje się nawiązać kontakt ze Stevem i wykorzystując swoje doświadczenie podejmuje się wyzwania nauczania chłopca w domu.
     Wyjątkowa historia opowiedziana w wyjątkowy sposób przy użyciu bardzo wyjątkowych technik. „Mama” to opowieść w dramatyczny sposób ukazująca wszelkie bolączki współczesnej rodziny. Tutaj dodatkowym bodźcem staje się choroba dziecka, ograniczająca nie tylko jego samego, ale także otoczenie, w którym przebywa. Obawiająca się go rodzina, mocno zdystansowana, ale jakże i chętna do pomocy. I w tym świecie pełnym krzyków i przemocy chorego syna wobec matki pojawia się kobieta. Kobieta, która wcale nie jest pozbawiona podobnych problemów, a jej stan psychiczny wydaje się być idealną odpowiedzią na emocje kołatające się w umyśle chłopaka. Te psychopatyczne wycieczki nie są szczególnie pociągające, ani żwawo poprowadzone- można wręcz powiedzieć, że są bardzo nużące. Poza kilkoma mocnymi scenami traumatyzującymi widza, w których to unaocznia się główny problem tej historii, czy siła jaką dysponuje tytułowa mama, większość opiera się na próbie prowadzenia spokojnego, zwyczajnego życia. Jednakże ta historia to nie wszystko, bowiem prawdziwym zjawiskiem jest to, że reżyser w niebanalny sposób próbuje pomóc widzowi wczuć się w klaustrofobiczny klimat filmu. Zachwycająco zaskakujący zwężony kadr symbolizujący ograniczoność głównego bohatera, a także wszelkie zabawy z nim w sytuacjach całkowitej otwartości. Ten drobny element sprawia, że i widz odczuwa przytłoczenie wydarzeniami, gdyż nie dość iż fabuła nie należy do najłatwiejszych, to w dodatku oglądanie tego na tak wąskim ekranie staje się dodatkowo meczące. Dlatego tak wspaniałym uczuciem jest chwilowe jego rozszerzenie, które daje nam niesamowitą ulgę, niezwykłe szczęście, innymi słowy dokładnie to, co odczuwał Steve podczas swoich chwil prawdziwej radości. Znakomite posunięcie, które sprawia, że dobra historia ma dodatkowo rewelacyjne wsparcie w obrazie.
     To, że historia szokuje, ale i momentami nuży- jak to zwykle bywa w przypadku monotonii życia to już wiemy. O fascynacji Dolana stosowaniem niesztampowych form także. „Mama” serwuje sceny, które poruszają, zaskakują, ale także i takie, które zachwycają swoim pięknem. Nie sposób nie wspomnieć tu o moim ulubionym fragmencie, zlepku rozmaitych scen, kolaż ujęć- szczęśliwych ujęć całkowicie odmiennych od reszty filmu. Nie ma tu już tego uczucia osaczenia i przytłoczenia. Emocje jakie wywołuje są ciepłe, są tak cudowne, że pewnie niejednemu łza zakręci się w oku. I może niekoniecznie z powodu tego co prezentują te sceny, ale przede wszystkim tego jak to robią. Pełne barw, ale co najważniejsze- uzupełnione o zjawiskowy utwór muzyczny, stanowią kwintesencję całego filmu, gdyż spadają na nas wszystkie te uczucia, które kryły się za każdym rogiem opowieści. I jest to tym bardziej szokujące, ze względu na to, co dzieje się po tym niezwykłym kolażu. Z tego powodu, ostatnia scena zyskuje jeszcze więcej na znaczeniu, a widz może zakończyć seans spełniony.
     Dawno już nie widziałam tak porywających kreacji aktorskich. Oczywiście, fabuła sama wydaje nam postaci, których perfekcyjne zagranie może zaważyć na ewentualnym rozdawnictwie wszelakich nagród. Mogło być kiepsko, ale stało się perfekcyjne. Trzy najważniejsze postaci w tym filmie- Diane, Steve i Kyla, to całkiem różne, ale jakże do siebie podobne osobowości. Diane, silna i przede wszystkim kobieca, która sama chce stawić czoła wychowaniu swojego chorego syna. Steve jako nastolatek całkowicie oderwany od rzeczywistości, który do swojej własnej matki mówi po imieniu i w dodatku nie obawia się podnieść na nią ręki. I w tym wszystkim Kyla- kobieta zagadka, z własnymi problemami, ale jakże świetnie dogadująca się z tą dwójką. Scenariusz daje sposobność do upuszczenia sobie emocji, ale o dziwo pomiędzy tą trójką jest niesamowita chemia. Zarówno Dorval, jak i Pilon, czy Clément dali niesamowity popis. Każdy wierzy w każdą wygrywaną przez nich emocję, a oni niczego nie robią na pół gwizdka. Wspaniali, przekonujący, tak po prostu!
     Na znakomity odbiór najnowszego filmu młodego reżysera wpływa bardzo wiele czynników. „Mama” to nie tylko mocna historia o odważnej kobiecie wychowującej schorowanego syna, to także starcie trzech bardzo silnych charakterów, które mogą sobie wzajemnie pomóc, bądź się zniszczyć. Dolan zrobił z tego obrazu prawdziwe dzieło, manipulujące widzem i jego emocjami, które stymuluje bawiąc się kadrem, ale przede wszystkim zjawiskową ścieżką dźwiękową. Ta propozycja to bardzo wyjątkowy film, dobry, ale też wyjątkowy. Przejmujący, wstrząsający, no i dysponujący tą jedną cudowną sceną, która zapada w pamięć. O dylematach i walkach tego filmu myślimy nawet na długo po zakończeniu seansu, ale to dobrze, bo obok niego nie da się przejść obojętnie.

Ocena: 7,5/10
Film obejrzałam dzięki uprzejmości Solopan!
http://solopan.com.pl/

Prześlij komentarz