Oryginalny
tytuł: Mommy
Reżyseria: Xavier Dolan
Scenariusz: Xavier Dolan
Zdjęcia:
André
Turpin
Muzyka: Noia
Kraj: Kanada
Gatunek:
Dramat
Premiera: 22 maja 2014 (Świat) 17 października 2014 (Polska)
Obsada: Anne Dorval, Antoine-Olivier Pilon, Suzanne Clément, Alexandre Goyette, Patrick Huard
Premiera: 22 maja 2014 (Świat) 17 października 2014 (Polska)
Obsada: Anne Dorval, Antoine-Olivier Pilon, Suzanne Clément, Alexandre Goyette, Patrick Huard
Stwierdzenie, że jest twórcą swoich filmów nabiera o wiele
większego wymiaru. Nie tyko reżyseruje, nie tylko daje pomysł, ale
przede wszystkim odpowiada za warstwę wizualną w postaci kostiumów
oraz montażu. Zdarza mu się także zagrać w swoich filmach, co
przydarzyło mu się w jego głośnym „Zabiłem moją matkę”.
Xavier Dolan, jeden z najmłodszych twórców kina kanadyjskiego,
zdobył już szereg niezależnych nagród. W tym roku powraca i
spogląda swoim młodym okiem na niezwykłe relacje matki i syna w
filmie „Mama”.
Kanada przyszłości, gdzie władze dają możliwość oddania
swojego dziecka pod opiekę szpitalną, bez żadnych konsekwencji.
Pomimo wszystko samotna Diane (Anne Dorval) postanawia zająć się swoim
nastoletnim synem o imieniu Steve (Antoine-Olivier Pilon), cierpiącym na ADHD, kiedy z powodu
swojej agresji zostaje wydalony z internatu. Razem spędzają każdy
dzień próbując się dogadać- z marnym skutkiem. Jednakże gdy
naprzeciwko wprowadzają się nowi sąsiedzi wszystko ulega
diametralnej zmianie. Wówczas w ich życiu pojawia się tajemnicza
Kyla (Suzanne Clément), której udaje się nawiązać kontakt ze Stevem i wykorzystując
swoje doświadczenie podejmuje się wyzwania nauczania chłopca w
domu.
Wyjątkowa historia opowiedziana w wyjątkowy sposób przy użyciu
bardzo wyjątkowych technik. „Mama” to opowieść w
dramatyczny sposób ukazująca wszelkie bolączki współczesnej
rodziny. Tutaj dodatkowym bodźcem staje się choroba dziecka,
ograniczająca nie tylko jego samego, ale także otoczenie, w którym
przebywa. Obawiająca się go rodzina, mocno zdystansowana, ale jakże
i chętna do pomocy. I w tym świecie pełnym krzyków i przemocy
chorego syna wobec matki pojawia się kobieta. Kobieta, która wcale
nie jest pozbawiona podobnych problemów, a jej stan psychiczny
wydaje się być idealną odpowiedzią na emocje kołatające się w
umyśle chłopaka. Te psychopatyczne wycieczki nie są szczególnie
pociągające, ani żwawo poprowadzone- można wręcz powiedzieć, że
są bardzo nużące. Poza kilkoma mocnymi scenami traumatyzującymi
widza, w których to unaocznia się główny problem tej historii,
czy siła jaką dysponuje tytułowa mama, większość opiera się na
próbie prowadzenia spokojnego, zwyczajnego życia. Jednakże ta
historia to nie wszystko, bowiem prawdziwym zjawiskiem jest to, że
reżyser w niebanalny sposób próbuje pomóc widzowi wczuć się w
klaustrofobiczny klimat filmu. Zachwycająco zaskakujący zwężony
kadr symbolizujący ograniczoność głównego bohatera, a także
wszelkie zabawy z nim w sytuacjach całkowitej otwartości. Ten
drobny element sprawia, że i widz odczuwa przytłoczenie
wydarzeniami, gdyż nie dość iż fabuła nie należy do
najłatwiejszych, to w dodatku oglądanie tego na tak wąskim ekranie
staje się dodatkowo meczące. Dlatego tak wspaniałym uczuciem jest
chwilowe jego rozszerzenie, które daje nam niesamowitą ulgę,
niezwykłe szczęście, innymi słowy dokładnie to, co odczuwał
Steve podczas swoich chwil prawdziwej radości. Znakomite posunięcie,
które sprawia, że dobra historia ma dodatkowo rewelacyjne wsparcie
w obrazie.
To, że historia szokuje, ale i momentami nuży- jak to zwykle bywa
w przypadku monotonii życia to już wiemy. O fascynacji Dolana
stosowaniem niesztampowych form także. „Mama”
serwuje sceny, które poruszają, zaskakują, ale także i takie,
które zachwycają swoim pięknem. Nie sposób nie wspomnieć tu o
moim ulubionym fragmencie, zlepku rozmaitych scen, kolaż ujęć-
szczęśliwych ujęć całkowicie odmiennych od reszty filmu. Nie ma
tu już tego uczucia osaczenia i przytłoczenia. Emocje jakie
wywołuje są ciepłe, są tak cudowne, że pewnie niejednemu łza
zakręci się w oku. I może niekoniecznie z powodu tego co
prezentują te sceny, ale przede wszystkim tego jak to robią. Pełne
barw, ale co najważniejsze- uzupełnione o zjawiskowy utwór
muzyczny, stanowią kwintesencję całego filmu, gdyż spadają na
nas wszystkie te uczucia, które kryły się za każdym rogiem
opowieści. I jest to tym bardziej szokujące, ze względu na to, co
dzieje się po tym niezwykłym kolażu. Z tego powodu, ostatnia scena
zyskuje jeszcze więcej na znaczeniu, a widz może zakończyć seans
spełniony.
Dawno już nie widziałam tak porywających kreacji aktorskich.
Oczywiście, fabuła sama wydaje nam postaci, których perfekcyjne
zagranie może zaważyć na ewentualnym rozdawnictwie wszelakich
nagród. Mogło być kiepsko, ale stało się perfekcyjne. Trzy
najważniejsze postaci w tym filmie- Diane, Steve i Kyla, to całkiem
różne, ale jakże do siebie podobne osobowości. Diane, silna i
przede wszystkim kobieca, która sama chce stawić czoła wychowaniu
swojego chorego syna. Steve jako nastolatek całkowicie oderwany od
rzeczywistości, który do swojej własnej matki mówi po imieniu i w
dodatku nie obawia się podnieść na nią ręki. I w tym wszystkim
Kyla- kobieta zagadka, z własnymi problemami, ale jakże świetnie
dogadująca się z tą dwójką. Scenariusz daje sposobność do
upuszczenia sobie emocji, ale o dziwo pomiędzy tą trójką jest
niesamowita chemia. Zarówno Dorval, jak i Pilon, czy Clément
dali niesamowity popis. Każdy wierzy w każdą wygrywaną przez nich
emocję, a oni niczego nie robią na pół gwizdka. Wspaniali,
przekonujący, tak po prostu!
Na
znakomity odbiór najnowszego filmu młodego reżysera wpływa bardzo
wiele czynników. „Mama”
to nie tylko mocna historia o odważnej kobiecie wychowującej
schorowanego syna, to także starcie trzech bardzo silnych
charakterów, które mogą sobie wzajemnie pomóc, bądź się
zniszczyć. Dolan zrobił z tego obrazu prawdziwe dzieło,
manipulujące widzem i jego emocjami, które stymuluje bawiąc się
kadrem, ale przede wszystkim zjawiskową ścieżką dźwiękową. Ta
propozycja to bardzo wyjątkowy film, dobry, ale też wyjątkowy.
Przejmujący, wstrząsający, no i dysponujący tą jedną cudowną
sceną, która zapada w pamięć. O dylematach i walkach tego filmu
myślimy nawet na długo po zakończeniu seansu, ale to dobrze, bo
obok niego nie da się przejść obojętnie.
Ocena: 7,5/10
Film obejrzałam dzięki uprzejmości Solopan!
Prześlij komentarz