NOWOŚCI

piątek, 19 września 2014

1145. Słowo na M, reż. Michael Dowse

Tytuł oryginalny: What If
Reżyseria:
Michael Dowse
Scenariusz: Elan Mastai
Na podstawie: sztuki Michaela Rinaldi i T.J. Dawe o tytule „Toothpaste and Cigars”
Zdjęcia: Rogier Stoffers
Muzyka: A.C. Newman
Kraj: Irlandia, Kanada
Gatunek: Komedia
romantyczna
Premiera: 07 września 2013 (Świat) 19 września 2014 (Polska)
Obsada:
Daniel Radcliffe, Zoe Kazan, Megan Park, Adam Driver, Mackenzie Davis, Rafe Spall, Lucius Hoyos, Jemima Rooper

     Niewielu ludzi słyszało o Michaelu Dowse, który od dłuższego czasu zmaga się z filmową branżą. Nic dziwnego, bowiem dotychczas nie udało mu się stworzyć nic na tyle zadowalającego, że utknęłoby w ludzkiej pamięci. Szansę na odmianę tej złej passy zyskał sobie najnowszą produkcją, do której zaangażował samego Harry'ego Pottera. „Słowo na M”, bo taki tytuł nosi ten obraz ma szansę być uznanym za jeden z najciekawszych i najzabawniejszych filmów roku z Wysp Brytyjskich. Ta propozycja przedpremierowo skierowana została do rzeszy kobiet zajmujących salę filmową w katowickim Planet Cinema w ramach cyklu spotkań „Wenus w kinie”. Bez względu na atrakcje, konkursy i prezenty okazała się być najjaśniejszym punktem programu.

     Wallace (Daniel Radcliffe) przechodzi bardzo ciężkie rozstanie ze swoją długoletnią dziewczyną Megan. Dlatego, aby w końcu o niej zapomnieć przychodzi na imprezę organizowaną przez swojego przyjaciela – Allana (Adam Driver). Na miejscu poznaje jego serdeczną kuzynkę (Zoe Kazan), która od razu wydaje się być dla niego idealna. Aczkolwiek kiedy Wallace odprowadza ją do domu, ta wyznaje mu, że ma chłopaka. Wierząc, że nie przeszkodzi to ich noworodzącej się przyjaźni postanawia kontynuować znajomość. Pomimo tego, że początkowo mężczyzna jest innego zdania, to ostatecznie zgadza się nawiązać z Chantry bliższą przyjacielską relację. Jednakże żadne z nich nie wytycza granic, a więc nie są w stanie zorientować się, że ich bliska zażyłość bardzo szybko przeradza się w coś więcej niż tylko przyjaźń.
     Miłość wiele ma obliczy, tak samo jak i wiele spojrzeń może być na tytuł „Słowo na M”. Człowiek idzie do kina z nadzieją, aby film tylko nie wynudził go na śmierć i dostaje w zamian taki oto twór. Niby nic specjalnego, z fabułą raczej mocno oklepaną, ale jakże wprawiający w dobry humor. Oto bowiem mamy całkowicie naturalną historię romantyczną, pozbawioną wszelkich banalności, motylków w brzuchu, czy większych ekscesów. Uczucie zrodzone ze zwyczajnej przyjaźni, które sprostać musi na lada wyzwaniom. Zazwyczaj mężczyźni nie umawiają się z zajętymi kobietami, a przecież nie oznacza to, że jak dobrze się dogadujemy, to nie możemy zaoferować drugiej osobie swojej przyjaźni. To na tym opiera się cała koncepcja filmu, na tym oraz na niesamowitym dowcipie. Brytyjskie poczucie humoru zawsze należało do bardzo wymagających, pojętych jedynie dla wybranych widzów. Tutaj twórcy sypią dowcipami na prawo i lewo. Nie dość, że wprowadzają mega cyniczą postać na każdym kroku karcącą wszelkich super zakochanych osobników, to w dodatku dodają świetne gagi. I choć pełne wulgarności dowcipy o kupie, czy ogromna fascynacja gigantycznym przysmakiem Elvisa nie wbiją się na długo w moją pamięć (poza ogólnym zarysem, niestety...), to jednak pojawia się tutaj chyba najbardziej komiczna scena jaką widziałam w tym roku na wielkim ekranie. Wydarzenie na kolacji u Chantry i Bena zapoczątkowane ostrą papryczką jest nie do przebicia pod każdym względem. Jeden ciąg wpadek, który rozbawił każdego do łez. Z pewnością jest to najbardziej niezapomniana z tego filmu scena.
     Całość ma oczywiście bardzo subtelny wygląd. W cudowny nastrój wprawiają nas te delikatne krajobrazy. Nie mniej, aby widzowi nudno nie było twórcy postanawiają wprowadzić pewien artystyczny element, który nie tylko unaocznia talent animacyjny głównej bohaterki, ale przede wszystkim obrazuje jej wszystkie emocje. Bardzo ciekawa koncepcja, którą kupuję bez zastrzeżeń. W połączeniu ze świetnymi kompozycjami A.C. Newmana staje się to niesamowicie nastrojowe.
     Scenarzysta stworzył pierwszorzędne postaci. Wykreował Allena i Nicole będących odzwierciedleniem prawdziwie namiętnej miłości, a przy tym jakże pomysłowego związku. W tych rolach bardzo dobrzy Adam Driver i Mackenzie Davis. Z drugiej zaś strony postawił przeciwko nim takie osobowości jak Wallace i Chantry. Ten pierwszy grany przez aktora, który zasłynął z roli młodego czarodzieja, Harry'ego Pottera. Radcliffe przez większość filmu pomagał zapomnieć o tej sławetnej metce, aczkolwiek nie obyło się bez kilku wpadek, które znowu pozwoliły nam zobaczyć w nim magika z błyskawicą na czole. Jednakże gdzieś z tyłu głowy wciąż kołata się nam myśl, że nasz mały Potter dorósł i postanowił odnaleźć swoją wielką miłość. Jego partnerką stała się Zoe Kazan. I serio... co jest nie tak z tą dziewczyną? Lat ma 30, a wygląda jakby ledwo co osiągnęła pełnoletność. Z tą młodą buźką ciężko jest traktować ją poważnie, trudno powiedzieć też czy dobrze sprawdziła się w tej roli, wszystko przez jej wygląd czyniący z niej dziecko. Uroku jej nie brakuje, to prawda, ale coś mocno w niej nie gra i pewnie jest to wina jej niewinnego wyglądu.
     „Słowo na M” to bardzo ciekawy przekrój ludzkich związków. Ciekawy, choć nie zachwycający. Dojrzały, choć nie pozbawiony infantylności obraz miłości rozwijający się na tak bezinteresownej bazie jaką jest przyjaźń. Z jednej strony jest totalnie przewidywalny w swoich posunięciach, ale z drugiej zaskakuje lekkością i podejściem do wątku miłosnego. Historia opowiedziana zostaje z humorem, którego powstydziłaby się niejedna tegoroczna komedia. Najzabawniejsze sceny pozostaną z nami na długo, a poświęcenia i kreatywność bohaterów wpłyną na naszą wyobraźnię. Ponadto trzeba przyznać, że ten-który-pokonał-Voldemorta wzbogacił cały obraz, postarał się i dał nadzieję na wyjście z tej szufladki. Film polecić mogę tym, którzy liczą na lekkie filmidło do obejrzenia w gronie przyjaciół i ukochanej osoby.
Ocena: 6/10
Film obejrzałam w ramach cyklu spotkań „Wenus w kinie”, na który zaproszona zostałam przez kino Planet Cinema w Katowicach.
http://www.planetcinema.pl/katowice/

1 komentarz :

  1. Z tego co opisujesz to film taki jak oczekiwałem. Sam przymierzam się do obejrzenia z drugą połówką. Ciekawa recenzja.

    OdpowiedzUsuń