Scenariusz: Elan Mastai
Na
podstawie: sztuki Michaela
Rinaldi i T.J. Dawe o tytule „Toothpaste
and Cigars”
Zdjęcia: Rogier Stoffers
Muzyka: A.C. Newman
Kraj:
Irlandia,
Kanada
Gatunek: Komedia romantyczna
Gatunek: Komedia romantyczna
Premiera:
07
września 2013
(Świat) 19
września 2014 (Polska)
Obsada: Daniel Radcliffe, Zoe Kazan, Megan Park, Adam Driver, Mackenzie Davis, Rafe Spall, Lucius Hoyos, Jemima Rooper
Obsada: Daniel Radcliffe, Zoe Kazan, Megan Park, Adam Driver, Mackenzie Davis, Rafe Spall, Lucius Hoyos, Jemima Rooper
Niewielu
ludzi słyszało o Michaelu Dowse, który od dłuższego czasu zmaga
się z filmową branżą. Nic dziwnego, bowiem dotychczas nie udało
mu się stworzyć nic na tyle zadowalającego, że utknęłoby w
ludzkiej pamięci. Szansę na odmianę tej złej passy zyskał sobie
najnowszą produkcją, do której zaangażował samego Harry'ego
Pottera. „Słowo na M”,
bo taki tytuł nosi ten obraz ma szansę być uznanym za jeden z
najciekawszych i najzabawniejszych filmów roku z Wysp Brytyjskich.
Ta propozycja przedpremierowo skierowana została do rzeszy kobiet
zajmujących salę filmową w katowickim Planet Cinema w ramach cyklu
spotkań „Wenus
w kinie”.
Bez
względu na atrakcje, konkursy i prezenty okazała się być
najjaśniejszym punktem programu.
Wallace
(Daniel Radcliffe)
przechodzi bardzo ciężkie rozstanie ze swoją długoletnią
dziewczyną Megan. Dlatego, aby w końcu o niej zapomnieć przychodzi
na imprezę organizowaną przez swojego przyjaciela – Allana (Adam
Driver).
Na miejscu poznaje jego serdeczną kuzynkę (Zoe
Kazan),
która od razu wydaje się być dla niego idealna. Aczkolwiek kiedy
Wallace odprowadza ją do domu, ta wyznaje mu, że ma chłopaka.
Wierząc, że nie przeszkodzi to ich noworodzącej się przyjaźni
postanawia kontynuować znajomość. Pomimo tego, że początkowo
mężczyzna jest innego zdania, to ostatecznie zgadza się nawiązać
z Chantry bliższą przyjacielską relację. Jednakże żadne z nich
nie wytycza granic, a więc nie są w stanie zorientować się, że
ich bliska zażyłość bardzo szybko przeradza się w coś więcej
niż tylko przyjaźń.
Miłość
wiele ma obliczy, tak samo jak i wiele spojrzeń może być na tytuł
„Słowo na M”.
Człowiek idzie do kina z nadzieją, aby film tylko nie wynudził go
na śmierć i dostaje w zamian taki oto twór. Niby nic specjalnego,
z fabułą raczej mocno oklepaną, ale jakże wprawiający w dobry
humor. Oto bowiem mamy całkowicie naturalną historię romantyczną,
pozbawioną wszelkich banalności, motylków w brzuchu, czy większych
ekscesów. Uczucie zrodzone ze zwyczajnej przyjaźni, które sprostać
musi na lada wyzwaniom. Zazwyczaj mężczyźni nie umawiają się z
zajętymi kobietami, a przecież nie oznacza to, że jak dobrze się
dogadujemy, to nie możemy zaoferować drugiej osobie swojej
przyjaźni. To na tym opiera się cała koncepcja filmu, na tym oraz
na niesamowitym dowcipie. Brytyjskie poczucie humoru zawsze należało
do bardzo wymagających, pojętych jedynie dla wybranych widzów.
Tutaj twórcy sypią dowcipami na prawo i lewo. Nie dość, że
wprowadzają mega cyniczą postać na każdym kroku karcącą
wszelkich super zakochanych osobników, to w dodatku dodają świetne
gagi. I choć pełne wulgarności dowcipy o kupie, czy ogromna
fascynacja gigantycznym przysmakiem Elvisa nie wbiją się na długo
w moją pamięć (poza ogólnym zarysem, niestety...), to jednak
pojawia się tutaj chyba najbardziej komiczna scena jaką widziałam
w tym roku na wielkim ekranie. Wydarzenie na kolacji u Chantry i Bena
zapoczątkowane ostrą papryczką jest nie do przebicia pod każdym
względem. Jeden ciąg wpadek, który rozbawił każdego do łez. Z
pewnością jest to najbardziej niezapomniana z tego filmu scena.
Całość
ma oczywiście bardzo subtelny wygląd. W cudowny nastrój wprawiają
nas te delikatne krajobrazy. Nie mniej, aby widzowi nudno nie było
twórcy postanawiają wprowadzić pewien artystyczny element, który
nie tylko unaocznia talent animacyjny głównej bohaterki, ale przede
wszystkim obrazuje jej wszystkie emocje. Bardzo ciekawa koncepcja,
którą kupuję bez zastrzeżeń. W połączeniu ze świetnymi
kompozycjami A.C.
Newmana
staje
się to niesamowicie nastrojowe.
Scenarzysta
stworzył pierwszorzędne postaci. Wykreował Allena i Nicole
będących odzwierciedleniem prawdziwie namiętnej miłości, a przy
tym jakże pomysłowego związku. W tych rolach bardzo dobrzy Adam
Driver i
Mackenzie
Davis. Z
drugiej zaś strony postawił przeciwko nim takie osobowości jak
Wallace i Chantry. Ten pierwszy grany przez aktora, który zasłynął
z roli młodego czarodzieja, Harry'ego Pottera. Radcliffe przez
większość filmu pomagał zapomnieć o tej sławetnej metce,
aczkolwiek nie obyło się bez kilku wpadek, które znowu pozwoliły
nam zobaczyć w nim magika z błyskawicą na czole. Jednakże gdzieś
z tyłu głowy wciąż kołata się nam myśl, że nasz mały Potter
dorósł i postanowił odnaleźć swoją wielką miłość. Jego
partnerką stała się Zoe Kazan. I serio... co jest nie tak z tą
dziewczyną? Lat ma 30, a wygląda jakby ledwo co osiągnęła
pełnoletność. Z tą młodą buźką ciężko jest traktować ją
poważnie, trudno powiedzieć też czy dobrze sprawdziła się w tej
roli, wszystko przez jej wygląd czyniący z niej dziecko. Uroku jej
nie brakuje, to prawda, ale coś mocno w niej nie gra i pewnie jest
to wina jej niewinnego wyglądu.
„Słowo
na M”
to bardzo ciekawy przekrój ludzkich związków. Ciekawy, choć nie
zachwycający. Dojrzały, choć nie pozbawiony infantylności obraz
miłości rozwijający się na tak bezinteresownej bazie jaką jest
przyjaźń. Z jednej strony jest totalnie przewidywalny w swoich
posunięciach, ale z drugiej zaskakuje lekkością i podejściem do
wątku miłosnego. Historia opowiedziana zostaje z humorem, którego
powstydziłaby się niejedna tegoroczna komedia. Najzabawniejsze
sceny pozostaną z nami na długo, a poświęcenia i kreatywność
bohaterów wpłyną na naszą wyobraźnię. Ponadto trzeba przyznać,
że ten-który-pokonał-Voldemorta wzbogacił cały obraz, postarał
się i dał nadzieję na wyjście z tej szufladki. Film polecić mogę
tym, którzy liczą na lekkie filmidło do obejrzenia w gronie
przyjaciół i ukochanej osoby.
Ocena: 6/10
Film obejrzałam w ramach cyklu spotkań „Wenus w kinie”, na
który zaproszona zostałam przez kino Planet Cinema w Katowicach.
Z tego co opisujesz to film taki jak oczekiwałem. Sam przymierzam się do obejrzenia z drugą połówką. Ciekawa recenzja.
OdpowiedzUsuń