NOWOŚCI

sobota, 19 lipca 2014

SZORTy #7: Niepamięć, Riddick, Kick-Ass 2


 
Oryginalny tytuł: Oblivion | Reżyseria: Joseph Kosinski | Scenariusz: Joseph Kosinski, Karl Gajdusek, Michael Arndt | Na podstawie: komiksu Arvida Nelsona i Josepha Kosinskiego | Obsada: Tom Cruise, Morgan Freeman, Olga Kurylenko, Andrea Riseborough, Nikolaj Coster-Waldau | Kraj: USA | Gatunek: Sci-Fi, Akcja

Premiera: 26 marca 2013 (Świat) 19 kwietnia 2013 (Polska)
Ocena: 7/10

     Kiedy w 2010 świat zobaczył kontynuację filmu „Tron” wszyscy wiedzieli jedno- Joseph Kosinski jest gościem, który potrafi zrobić zniewalający film, ale jedynie pod względem wizualnym. Podczas gdy „Tron Dziedzictwo” kuleje pod względem fabularnym, „Niepamięć” staje się prawdziwym kinem sci-fi.

     Ziemia i Księżyc zostały zniszczone przez obcą cywilizację- Sępów. Ludzie, którzy ocaleli zostali wysłani na księżyc Saturna- Tytana. Teraz dwójka najlepszych astronautów- Jack Harper (Tom Cruise) wraz z Victorią (Andrea Riseborough) prowadzą naprawy dronów, które rozbiły się na Ziemi. W czasie jednej z nich Jack znajduje tam coś więcej niż tylko zniszczoną maszynę. Podążając za strzępkami swojej pamięci, a także instynktem próbuje rozwikłać zagadkę swojej przeszłości.

     Film utrzymany jest w postapokaliptycznym klimacie, gdzie znaczące jest nie tylko efekciarstwo, ale przede wszystkim fabuła. Scenariusz po raz pierwszy trzyma się kupy, ma swoisty wstęp, momentami dość przynudnawe, ale i inspirujące rozwinięcie, a przede wszystkim mocny, zaskakujący finał. Innymi słowy, wszystko to co powinno znaleźć się w dobrym filmie science fiction. Walka o uchowanie przeszłości, ale i przede wszystkim o wolność dla przyszłości, gdzie każdy kolejny krok napędzający akcję ma większy sens. Zamknięcie opowieści miażdży, gdy dowiadujemy się, że twórcy ze śmiałością realizują swój plan wstrząśnięcia widzem. Bez dwóch zdań- udaje im się to! Jest tutaj miejsce na aktorstwo i zarówno Tom Cruise, jak i Morgan Freeman wypadają świetnie. Szkoda tylko, że ten drugi pojawia się jedynie epizodycznie. Obraz posiada również jedne z najlepiej wykonanych i najbardziej realistycznych efektów specjalnych. Choć widz świadomy jest nierzeczywistości obrazu, to jednak trudno jest nie zachwycić się przepięknymi zdjęciami kosmosu, czy nawet niezwykłym i jakże surowym wizerunkiem Ziemi po inwazji. Warto zobaczyć, choćby dlatego, aby przekonać się, że z Kosinskiego rośnie całkiem nie najgorszy twórca science fiction.
Oryginalny tytuł: Riddick | Reżyseria: David Twohy | Scenariusz: David Twohy | Obsada: Vin Diesel, Jordi Mollà, Matthew Nable, Katee Sackhoff, Carl Urban, Nolan Gerard Funk | Kraj: USA, Wielka Brytania | Gatunek: Sci-Fi, Akcja

Premiera: 04 września 2013 (Świat) 06 września 2013 (Polska)
Ocena: 5/10
      Ojciec Riddicka, człowieka z noktowizorem w oczach, którego historia rozpoczęła się wraz z filmem „Pitch Black” powraca. Choć od ostatniego filmu minęło niemalże 10 lat David Twohy postanawia kontynuować opowieść o swoim bohaterze w obrazie „Riddick”. Niestety, teraz pozbawionej energii i pomysłu.
     Richard B. Riddick (Vin Diesel), były skazaniec, widzący w ciemnościach, zostaje zesłany do domu. Jednakże Vaako (Karl Urban) wywozi go na niebezpieczną, nieznaną mu planetę rządzoną przez dziwne istoty, także te najbardziej jadowite. Riddick pokonując kilka z nich dostaje się do bazy dla łowców nagród. Kiedy myśli o wspaniałej przyszłości ze swoim kosmicznym psem na horyzoncie dostrzega burzę, dającą życie nowym potworom. Zmuszony jest do wezwania „pomocy”, a kiedy najemnicy przybywają na planetę szybko orientują się, że jedynym ratunkiem dla nich jest człowiek, po którego głowę przybyli.
     Postać, którą bez problemu można polubić, w miejscu, które znienawidzić można od pierwszej chwili. Film w zasadzie pozbawiony jakiejkolwiek fabuły. Wszystko tutaj roztrząsa się jedynie o przetrwanie, o walkę z kosmicznymi potworami, ale momentami również o przywiązanie do drugiej istoty- bez względu na to, czy jest człowiekiem, czy też czworonożnym przyjacielem. Najwyraźniej pies jest najlepszym przyjacielem człowieka bez względu na to skąd pochodzi. „Riddick” pełen jest nielogiczności, a pojawianie się tajemniczych potworów wciąż nie pozostaje wyjaśnione. Jedynie domyślać można się genezy ich powstawania. Wszystko skupione jest na walce, na akcji, której tak naprawdę nie ma tutaj zbyt dużo. Starcia w ciemnościach są dość irytujące, a do najmocniejszych scen wydaje się zaliczać jedynie zmiażdżenie człowieka przez dwie pułapki. Przy okazji wywołuje to salwy śmiechu. Plusem jest natomiast klimat. Sucha planeta wywołuje co najmniej zaskakujące odczucia pustki i osamotnienia. Tak, jak i cały film, który jest poniżej przeciętnej, nie zachwyca, nuży się i dłuży. A i finał jest zgoła odmienny od pozostałych odsłon przygód Riddicka.

Oryginalny tytuł: Kick-Ass 2 | Reżyseria: Jeff Wadlow | Scenariusz: Jeff Wadlow | Na podstawie: komiksu Marka Millara i Johna Romity Jr. | Obsada: Aaron Taylor-Johnson, Chloë Grace Moretz, Jim Carrey, Christopher Mintz-Plasse, Donald Faison, Lindy Booth | Kraj: USA, Wielka Brytania | Gatunek: Akcja, Komedia

Premiera: 14 sierpnia 2013 (Świat) 23 sierpnia 2013 (Polska)
Ocena: 4/10
     Komiksowa opowieść o zwyczajnych superbohaterach ponownie przeniosła się na ekrany wielkich kin. Po ogromnym sukcesie, jakim okazała się być produkcja Matthew Voughna o tytule „Kick-Ass” kontynuacja to już tylko formalność. Wszystko byłoby dobrze, gdyby pomysł pozostał w rękach pierwszego reżysera, a tak to rzucono nim Jeffowi Wadlowowi w twarz. I choć „Cry_Wolf” w jego wizji było interesujące, to niestety druga odsłona filmu o zamaskowanych mieszkańcach Nowego Jorku już taka nie jest.
     Od czas sławetnego starcia Kick-Assa (Aaron Taylor-Johnson) i innych superbohaterów z bossem mafii w Nowym Jorku coraz więcej ludzi wychodzi zamaskowana na ulicę i walczy z przestępczością. Jednakże po tym, jak Hit Girl (Chloë Grace Moretz) straciła ojca, pozostaje pod opieką jego najlepszego przyjaciela, policjanta, który chce jedynie, aby dziewczyna była zwykłą nastolatką. Dlatego też porzuca swój kostium, kiedy to Dave przystępuje do grupy bohaterów dowodzonych przez Pułkownika Stars and Stripes (Jim Carrey). W międzyczasie Chris D'Amico (Christopher Mintz-Plasse) zakłada kostium Motherfuckera i obmyśla zemstę na Kick-Assie za zamordowanie jego ojca bazuką.
     Coś niedobrego stało się z tym filmem. Pierwszy „Kick-Ass” to była naprawdę porywająca, momentami autentycznie zabawna historia, w której pojawiły się charakterne postaci- najlepsze ze wszystkich. Jedyne co pozostało po tej fascynacji to fabuła, która pokazuje, jak to zwykły człowiek może stać się bohaterem i to bez użycia żadnych supermocy. Całość pozytywów przysłania główny wątek całej tej przepychanki, czy żądza zemsty, a to nigdy nie wpływa dobrze na opowieść. Humor stał się dość makabryczny, chwilami mocno nachalny, a sceny walki przybrały na brutalności. Niczym w kinie Tarantino nie obawiano się zmiażdżyć komuś czaszki na miazgę, czy ozdobić ciało wroga stłuczonym szkłem. Chwilami stawało się to mocno niesmaczne. Ostatnim ciosem okazało się być postawienie bohaterów przed melodramatami nastolatków- dopasowanie się, pierwsza randka, pierwszy pocałunek. Może i słuszne zagranie, ale w ogóle nieprzekonujące. Jedyne co może się faktycznie podobać, to przesłanie, no i nowi bohaterowie, dzięki którym obraz stał się o wiele barwniejszy.

4 komentarze :

  1. Ja na "Niepamięci" tylko się wynudziłem, ale na plus postapokaliptyczna sceneria, szczególnie stadion.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Oblivion" zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie i nawet Tom Cruise mi nie przeszkadzał. Bardzo podobało mi się to, że do końca wcale nie było wiadomo jak to się wszystko skończy, a do tego wizualnie film jest genialny.
    "Kick-Ass" jedynka był całkiem niezłym filmem, ale dwójki nie widziałam i nie wiem czy chcę zobaczyć, szczególnie że nie przeczytałam o nim ani jednej pozytywnej recenzji...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to prawda :) Oblivion chwilami pozytywnie zaskakiwał.
      Pierwszy film Kick Assa postawił wysoko poprzeczkę wobec czego każdy kolejny film wydaje się o wiele wiele gorszy. Nic więc dziwnego, że nie możesz znaleźć pozytywnych opinii ;)

      Usuń
  3. Oblivion jest w stanie zainteresować. Ja oglądnąłem go dwa razy. Czekam na czasy, gdy zostaną zekranizowane powieści Janusza A. Zajdla. Tylko kto miałby to zrobić? Resortowe dzieci?

    OdpowiedzUsuń