Seria: Tunele #6
Gatunek: przygodowy
Wydawca: Wilga
Rok wydania: 2013 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Janusz Ochab
ISBN 978-83-280-0230-2
Ilość stron: 388 Format: 135x207mm
Jakiś czas temu zakończyła się era fascynacji Harrym Potterem. Teraz nadszedł zmierzch kolejnej porywającej powieści młodzieżowej. Przy pomocy „Tuneli”Roderick Gordon i Brian Williams udowodnili, że nie potrzeba magii, czy tandetnego romansu, aby zainteresować czytelnika. Wrzucili swoich bohaterów do podziemnych tuneli, które poprowadziły ich do środka Ziemi i dzięki temu właśnie stali się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i najchętniej czytanych duetów. „Finał”to, jak sama nazwa wskazuje, pożegnanie z naszymi ulubionymi bohaterami, ale w tej walce, na placu boju pozostał sam Roderick.
Po tym, jak bohaterowie z stracili część swoich towarzyszy ich drogi się rozchodzą. Wirus wydostał się na wolność, wobec czego Will i Elliott zrobić wszystko, aby nie wydostał się na powierzchnię. Nie jest to takie proste, w szczególności, że coś ciągnie dziewczynę ku jej prawdziwemu przeznaczeniu. Tymczasem Chester stara się pogodzić z utratą rodziców poprzez odnalezienie tego, który ich wydał. Z kolei Drake, którego wszyscy mają za zmarłego stara się ocalić świat przed inwazją Styksów i Armagów. Jednakże, gdy dochodzi do zamachu, w wyniku którego zapada się spora część Londynu- łącznie z Big Benem i budynkiem Westminster, pozostawiając sporą dziurę w ziemi nadchodzi nieuniknione. Amerykanie mają tylko jedną odpowiedź na wizję szalejącej apokalipsy, więc ktoś musi ich powstrzymać.
„Finał” rozpoczyna się tam, gdzie skończyła się poprzednia powieść. Jako, że sporo czasu minęło od tamtej chwili, ciężko jest dokładnie powiązać poszczególne elementy. Motyw wirusa poszedł gdzieś w odstawkę- oczywiście, co jakiś czas przypominają nam o nim bohaterowie, ale tak jakby nie był całą kwintesencją owego tomu. Tutaj uwaga skupia się bardziej już na konkretnych atakach ze strony Styksów dowodzonych przez Rebekę Drugą i Hermionę. Wydawałoby się, że autor nie pójdzie na całość i nie stworzy wielkiej katastrofy, która mogłaby zaszokować. Aczkolwiek z drugiej strony, bez większych problemów pozbawia życia ulubione postaci, więc co mu szkodzi. I tak też ma miejsce niesamowite wydarzenie, a stronę będzie trzeba przeczytać raz jeszcze, bo przecież ciężko w coś takiego uwierzyć. Książka jest tutaj całym pasmem zaskoczeń i choć co niektóre wątki są oczywiste, jak chociażby żałoba Chestera i dość straszliwa zmiana jaka się w nim dokonuje, to jednak to co spotyka Willa, ale przede wszystkim droga, w którą zmierza finał opowieści jest mocno nieoczekiwana.
Powieść standardowo rozgrywa się z kilku punktów widzenia, gdzie narrator, obserwator przeskakuje od jednej postaci do drugiej. Ma to swoje plusy, gdyż udowadnia, że pisarz ma konkretny pomysł na fabułę, która nie skupia się jedynie na jednej osobie, tym samym rozbudowując całą otoczkę, w której szamoczą się bohaterowie. Poza tym pomaga to głębiej osiąść na psychice postaci, które przechodzą tutaj diametralne zmiany. Chester nagle dostaje świra z powodu utraty rodziców i zachowuje się zupełnie niepodobnie do siebie. Sama Elliott również doświadcza swoistej przemiany, nagłe poczucie obowiązku i konkretnej drogi jest dość zaskakujące zważywszy na to, że nigdzie wcześniej nie przejawia się podobny wątek, no może oprócz jej prawdziwego pochodzenia. Will nadal pozostaje nijaki, choć trzeba przyznać, że szczęścia to mu nie brakuje. On także jest powodem dziwacznego zakończenia całej serii, gdyż czytelnik mógłby pomyśleć, że będzie jeszcze jakiś ciąg dalszy. Jak dla mnie dopowiadanie tego, co rozgrywa się po zniknięciu jest już niezbędne, aczkolwiek trzeba przyznać, że uczucie, z którym pozostawiony jest czytelnik pod koniec swojej ulubionej serii jest mocno frapujące.
Finałowy tom „Tuneli”stracił coś, co mieli jego poprzednicy. A może to tylko ja dorosłam i przestało mnie to już fascynować? Z pewnością nie tego oczekiwałam po zamknięciu serii. „Finał”za bardzo skupia się na rzeczach, które łatwo można byłoby pominąć, a z drugiej strony buduje niesamowitą otoczkę dla ostatniej rozgrywki. Trzeba przyznać, że chyba nikt nie oczekiwał takiej odpowiedzi na pytanie skąd wzięła się populacja Styksów, ani nawet nie zastanawiał się nad tym skąd wzięła się Ziemia. Pojawienie się wątku science fiction mocno nadszarpuje cierpliwość każdego kto zakochał się w tych podziemnych przygodach. Ciężko jest pożegnać się z ukochanymi postaciami. Cóż, takie sytuacje nigdy nie należą do najłatwiejszych, ale bez względu na to z jakimi uczuciami pozostawili mnie twórcy i tak uważam, że „Tunele”to jedna z najlepszych serii przygodowych dla młodzieży.
Ocena: 4/6
opis zacheca bardzo. :) na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuń