Oryginalny
tytuł: La Casa Muda
Reżyseria:
Gustavo
Hernández
Scenariusz:
Oscar
Estévez
Zdjęcia: Gustavo Hernández , Pedro Luque
Zdjęcia: Gustavo Hernández , Pedro Luque
Muzyka:
Hernán
González
Kraj: Urugwaj
Gatunek: Thriller, Dramat
Premiera:16 maja 2010 (Świat) 01 września 2012 (Polska na DVD)
Obsada: Florencia Colucci, Abel Tripaldi, Gustavo Alonso
Kraj: Urugwaj
Gatunek: Thriller, Dramat
Premiera:16 maja 2010 (Świat) 01 września 2012 (Polska na DVD)
Obsada: Florencia Colucci, Abel Tripaldi, Gustavo Alonso
Hiszpańscy
twórcy gwarantują świeże spojrzenie na klasyczną historię pełną
grozy. W tym kierunku podąża również Gustavo
Hernández, który stworzył film z pogranicza „[Rec]”
oraz „Sierocińca”.
Opowiadający o prawdziwych wydarzeniach, które rozegrały się w
latach 40tych w urugwajskim miasteczku zawojował festiwal filmowy w
Cannes. Teraz, dzięki CD Projekt, mogą zapoznać się z nim również
polscy widzowie, bowiem produkcja pokazała się w pełnej grozy
serii „Rebel Rebel”.
Laura (Florencia
Colucci)
wraz ze swoim ojcem Wilsonem (Abel
Tripaldi),
przybywają do domu w lesie należącego do przyjaciela rodziny-
Nestora (Gustavo
Alonso).
Dom ma zostać sprzedany, dlatego też zadaniem Laury i jej ojca
będzie odnowienie budynku przed wizytą kupujących. Już pierwszej
nocy, w czasie której śpią w salonie, dziewczyna słyszy dziwne
odgłosy dochodzące z zewnątrz, a następnie przechodzące w
skrzypienie sufitu i odgłosy kroków nad jej głową. Budzi więc
swojego tatę i prosi, żeby zbadał sprawę. Niestety, ten nie
wraca, a dziewczyna wkrótce odnajduje jego pokaleczone zwłoki.
Laura robi wszystko, aby wydostać się z domu, ale też zagłębić
jego tajemnice, sama skrywając straszliwy sekret.
„Rebel,
Rebel”
to seria filmów, które mają za zadaniem wprawić widza w
niesamowity klimat i wprowadzić go w świat kina niezależnego.
Część z nich, dodatkowo, ma za zadanie przerazić widza tak
bardzo, żeby bał się opuścić przytulne łóżko, w którym, z
przerażenia, nakrył się kocykiem/kołdrą pod sam noc. Jednym z
takich filmów jest właśnie „La Casa Muda”,
urugwajski horror (choć bardziej odpowiednie byłoby tutaj nadanie
mu miana thrillera), który od pierwszej minuty wprowadza nas w
niesamowity klimat pełen przerażenia i tajemnic. Dla wielu fabuła
może być niesłychanie nużąca, bowiem nie ma tutaj nic
porywającego w tym, że dziewczyna biega sobie po domu, w niemalże
całkowitych ciemnościach, zamiast zaszyć się w jakimś przytulnym
kącie i poczekać do rana. Na wyobraźnię widza lepiej działa
wszechobecna ciemność, a także stare przedmioty, których nikt od
dawna nie dotykał. Po dość wątłym początku przychodzi na akcję,
która zmrozi krew w żyłach każdego. Dlatego też nie bez wpływu
na cały odbiór jest zakończenie filmu, które całkowicie zbija
oglądającego z tropu. Wysila więc swoje szare komórki i próbuje
rozwikłać zagadkę, którą zaserwowali mu twórcy. Jeżeli jednak
spodziewacie się czegoś nadprzyrodzonego w tej opowieści, czegoś
rodem z „Sierocińca” to będziecie bardzo zawiedzeni, bowiem
okazuje się być jedynie historia o zemście, okrucieństwie i
zwyczajnie trochę pomylonej ludzkiej psychice.
Pogratulować
twórcom można przede wszystkim niesamowitego klimatu, który udało
im się wytworzyć jedynie poprzez stary budynek, pracę kamery oraz
muzykę. Ciemne zakamarki, światło pochodzące jedynie od światła
latarenki, a także skacząca wszędzie za nami kamera to coś co
zainteresuje każdego. Muzyka w wykonaniu Hernána
Gonzáleza szybko zdradza zamiary twórców co do kierunku, w którym
poprowadzą oni fabułę. Zdjęcia choć zachowane w klimacie
paradokumentu nie są tym co widzieliśmy dotychczas. Operator nie
staje się bohaterem filmu, ale jest jedynie zwykłym obserwatorem,
nie wchodzi w żadne interakcje z pozostałymi bohaterami. Tym samym
więc udaje się stworzyć pełną napięcia atmosferę, której
mogłyby pozazdrościć najlepsze z najlepszych filmów grozy.
Od
aktorów nie wymagano tutaj zbyt wiele. Dialogi ograniczono do
minimum więc jedyne na czym musieli skupić się aktorzy, to
wsadzenie sporo emocji zarówno w swoje gesty, jak i mimikę. W
zasadzie główną rolę odgrywa tutaj Florencia
Colucci, która prezentuje Laurę, jako wystraszoną, choć też i
dzielną dziewczynę. Okazuje się, że w jej mniemaniu bardzo szybko
można otrząsnąć się ze śmierci ukochanej osoby, członka
własnej rodziny. Dziewczyna nie charakteryzuje się też zbytnią
inteligencją. Choć pochwalić można jej rozsądek, gdy po
usłyszeniu głosów do sprawdzenia ich źródła śle ojca, a nie
sama zagłębia się w ciemne korytarze domu, to jednak co niektóre
zachowania pozostawiają sporo do życzenia. Względnie udaje jej się
zagrać przerażenie, ale sceny płaczliwe zdecydowanie do jej atutów
nie należą.
„Casa
Muda”
to film, który autentycznie wprowadza widza w taki stan, że ma
ochotę zakopać się stertę koców. Jednakże polecająca film
Korwin-Piotrkowska zdecydowanie przesadza w stwierdzeniu, ze
zaczniemy bać się własnej toalety (mnie przynajmniej to nie
spotkało!), bo takie rzeczy to tylko z „The
Ring”.
Nie mniej, produkcja przedstawia niesamowicie dramatyczną opowieść
z niebanalnym i zaskakującym zakończeniem. I choć gdzieś z tyłu
może zacząć świtać prawda, nic nie powala nas bardziej niżeli
ostatnie minuty filmu. A cały obraz ma niebywały klimat, z którego
przykład mogliby brać amerykańscy twórcy. I próbowali, bowiem
nakręcili remake o tytule „Silent
House”.
Pozostajemy jednak przy pierwowzorze, bo to właśnie on zasługuje
na uwagę.
Ocena:
6/10
Recenzja dla portalu Film
Gildia!
Z Twojej recenzji wynika, że film zdecydowanie w moich klimatach. Postaram się niedługo obejrzeć. Mam nadzieje, że nie zawiodę się :)
OdpowiedzUsuń