NOWOŚCI

niedziela, 30 marca 2014

Książka #310. Rozkosze nocy, aut. Sylvia Day

Tytuł oryginalny:Pleasures of the Night
Gatunek: erotyka, fantasy
Wydawca: Akurat
Rok wydania: 2007 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie:Małgorzata Miłosz
ISBN 978-83-7758-491-2
Ilość stron: 320   Format: 130x200mm
Kup książkę: MUZA

+18

 
      Sylvia Day jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i najchętniej czytanych autorek. Wszystko za sprawą stworzonej przez nią postaci Gideona Crossa, który w powieściach z serii „Dotyk Crossa” rozpalał do czerwoności czytelniczki całego świata. Amerykańska autorka o korzeniach w kraju kwitnącej wiśni postanowiła zapoczątkować nowy cykl książek o nazwie „Strażnicy snów”, również ze swoim ulubionym typem uwodziciela, ale w zupełnie innym stylu. Pierwszy tom, czyli „Rozkoszne nocy”to erotyka połączona z fantasy. Taka kombinacja w znanym świecie? To się może udać.
     Kapitan Cross jest jednym ze strażników snów. Wraz ze swoją ekipą odwiedza sny ludzi, aby odnaleźć Klucz do Wrót. Nigdy nie wyruszają do tych samych osób, no, oczywiście poza Crossem, którego erotyczne przygody senne z przepiękną Lyssą Bates przybierają zupełnie inny obrót. Ta dwójka uzależnia się od siebie sprawiając, że sny już im nie wystarczają. Kiedy Lyssa w końcu postanawia ułożyć sobie życie z namacalnym człowiekiem, w drzwiach jej mieszkania staje niesamowicie przystojny mężczyzna z jej snów. Wówczas ich życie ulega diametralnej zmianie.
     Lektury, na których wyraźnie odcisnęło się piętno literatury fantasy, nigdy nie należały do moich ulubionych. Dlatego już od pierwszych stron straciłam nadzieję, na jakąkolwiek porywającą opowieść. Mimo wszelkich niechęci historia okazała się być tak intrygująca, że z pewnością niejedna czytelniczka puści mimo oczu te fantastyczne wstawki. Poszukiwanie tajemniczego Klucza wśród ludzi, który będzie w swoistą kotwicą pomiędzy światem snów a jawy, wydaje się być sprawą pierwszorzędną, ale nie na długo. Nie w chwilach, kiedy Aidan i Lyssa się spotykają. Wówczas cała fabuła nabiera rumieńców, spełniając najskrytsze pragnienia nie tylko bohaterów powieści, ale przede wszystkim czytelniczki. Staje się wówczas przepyszną literaturą erotyczną, gdzie bohaterowie prężą się i wdzięczą. O dziwo, nie jest to pusta lektura, coś się tutaj oprócz wszelkich uniesień seksualnych dzieje. Może nie jest to zbytnio ambitna powieść, ale do głupiutkich również nie należy. W końcu mamy tutaj motywy miłości, spełniania marzeń i masę najrozmaitszych problemów z jakimi mierzą się bohaterowie.
     Lyssa jako przykład kobiety nie potrafiącej nawiązać znaczących relacji z drugim mężczyzną, a Cross z kolei to ucieleśnienie osoby oddanej sprawie, ale znającej prawdziwe wartości w życiu. Postaci nie są tutaj może zbytnio porywające, nie wzbudzają w nas skrajnych emocji, bo jedynie co potrafią z nami zrobić to sponiewierać seksualnie i sprawić, że będziemy o nich śnic po nocach. Głębokich problemów nie mają, ale to nic. To co nam serwują zdecydowanie wystarcza i są na tyle charakterni, że nie sposób się z nimi nudzić.
      Szczęśliwie świat stworzony przez Sylvię Day jest bardziej realistyczny, niżeli fantastyczny. Na szczęście, gdyż przepełniony sennymi wróżkami i magicznymi stworami mógłby być zbyt przeładowany. Autorka skupia się jedynie na drobnych detalach, którymi są tajemnicze istoty z innego świata, o nie do końca objaśnionym pochodzeniu. Jej narracja, budowa otoczenia koncentruje się bardziej na doczesnych elementach. Zwykła praca, zwykła kobieta i zwykłe miasto usytuowane w prawdziwym świecie. Nic zaskakującego, ale tak świetnie kontrastującego z niecodziennymi postaciami. Bardzo dobrze się to sprawdza, choć momentami brakuje tej odrobiny magii, która mogłaby być spoiwem dla wszystkich dziwności tej opowieści.
     „Rozkosze nocy”nie jest powieścią specjalnie nadzwyczajną, ale trzeba przyznać, że potrafi rozpalić zmysły. Nie jest jedynie pustą lekturą bez większego sensu i choć może nie dotyka zbytnio głębokich problemów, to jednak potrafi czytelnika zainteresować. Fakt faktem, że zaintrygowana czytelniczka z utęsknieniem wyczekuje kolejnych scen przepełnionych erotyzmem, ale to jedynie ze względu na sprawne pióro Sylvii Day. Dobrze włada nie tylko słowem, ale przede wszystkim swoją własną wyobraźnią wyraźnie wiedząc czego oczekują kobiety od mężczyzn. I to nie tylko w sferze seksualnej. Jest to jedna z najgorętszych lektur, jakie przyszło mi czytać. Zdecydowanie wkomponowuje się w nowy nurt, ale przy okazji oferuje zupełnie inne podejście do tematu.
Ocena: 4/6
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu Akurat!
http://www.wydawnictwoakurat.pl/

5 komentarzy :

  1. O nie, to zdecydowanie nie dla mnie. Mimo, iż piszesz, że autorka posiada zgrabne pióro i potrafi zainteresować, ja jednak po Gray'u zdecydowanie stronię od takiej lektury i bronię się przed nią rękoma i nogami ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam - ale raczej nie ma tutaj nic wyjątkowego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam to już... takie o to było. Takie jak inne książki tego typu...

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam, fajna chociaż nie powala, ale zdecydowanie bardziej podobała mi się niż seria o Gwideonie... ups, o Gideonie Crossie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę ją upolować w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń