NOWOŚCI

poniedziałek, 24 lutego 2014

SZORTY #5: Ratując pana Banksa, Nebraska, Witaj w klubie

Oryginalny tytuł: Saving Mr. Banks | Reżyseria: John Lee Hancock | Scenariusz: Sue Smith, Kelly Marcel | Obsada: Tom Hanks, Emma Thompson, Colin Farrell, Ruth Wilson, Paul Giamatti | Kraj: USA | Gatunek: Dramat, Biograficzny, Komedia
Premiera: 07 lutego 2013 (Świat) 24 stycznia 2014 (Polska)
 Ocena: 8/10


     Nie ma bardziej smakowitego kąska dla kinomana niż tworzenie filmu o robieniu innego filmu. John Lee Hancock, twórca nagradzanego „The Blind Side”, idzie w tym kierunku i podejmuje temat burzliwej współpracy ojca Myszki Miki i matki Mary Poppins. O wielkich trudach pracy i o tym dlaczego P.L. Travers przez 20 lat odmawiała Disneyowi przeniesienia na ekrany jej powieści opowiada film „Ratując pana Banksa”.
     P.L. Travers (Emma Thompson) jest na skraju bankructwa, ale pomimo tego wciąż odmawia Disneyowi odsprzedania praw do jej kultowej powieści o Mary Poppins. Nie mniej, za namową agenta i za zaproszeniem Walta Disneya (Tom Hanks) wyrusza na tydzień do Ameryki, aby przedyskutować umowę przekazania tej postaci w ręce znanego twórcy bajek. Dość zdystansowana i niechętna do pożegnania z książkową rodziną podejmuje próby pracy nad scenariuszem, co okazuje się nie lada wyzwaniem nie tylko dla niej, ale przede wszystkim dla twórców.
     Fabuła wydawałaby się dość prosta, w szczególności, że zarysem za bardzo przypomina film o Hitchcocku. Jednakże już pierwsze sceny pokazują coś zupełnie odwrotnego, gdyż akcję całkowicie odbiegającą od wątku najbardziej przykuwającego naszą uwagę. Nie trudno jest się zorientować w prawdziwym sensie dodatkowej opowieści, gdy światło dzienne ukazuje prawdziwy problem P.L. Travers i powody tak wielkiego przywiązania do postaci Mary Poppins. To jedynie podnosi wartość emocjonalną całego filmu, który rozczula w najbardziej odpowiednich ku temu momentach. Nie znaczy to jednak, że nie znajdą się tam sceny pełne swobody i humoru- wręcz przeciwnie. Choć to drugie wynika bardziej z charakteru głównej bohaterki. Pamela okazuje się być osobą bardzo powściągliwą, ale i przemiłą. Osobą jest bardzo samotną, tłumiącą w sobie wszystkie żale. W tej roli idealnie odnajduje się wspaniała Emma Thompson, która swoim aktorstwem wręcz promienieje na ekranie. Świetnie dogaduje się również z Tomem Hanksem, a między nimi aż iskrzy na ekranie. Dwóch rewelacyjnych aktorów, w wyjątkowych rolach. Nic dziwnego, że tak wielu nie potrafi przeżyć braku jej obecności wśród nominacji do Oscarów.
     Ten film to jednak tylko warstwa sentymentalna do filmu „Mary Poppins”, nie tylko batalia prowadzona w sprawie uwag do didaskalia, doboru obsady, kostiumów, czy animowanych pingwinów, ale także spora dawka emocjonalna serwowana przez historię autorki. Wszystko z dramatyzmem, ale opowiedziane z miłością i humorem. Produkcja ta to również cudownie barwne i pełne życia zdjęcia oraz bardzo nastrojowa muzyka skomponowana przez samego Thomasa Newmana. Nie zabraknie tu również i nowej aranżacji dla znanego z filmu „Chim chim cher-ee”, które chwyta za serce. Innymi słowy świetny film, nie tylko dla fanów Mary Poppins!
Oryginalny tytuł: Nebraska | Reżyseria: Alexander Payne | Scenariusz: Bob Nelson, Phil Johnston | Obsada: Bruce Dern, June Squibb, Will Forte, Bob Odenkirk, Stacy Keach | Kraj: USA | Gatunek: Dramat, Przygodowy
Premiera: 23 maja 2013 (Świat)

Ocena: 7/10
     Jeden z twórców „Zakochanego Paryża”, ale przede wszystkim scenarzysta i reżyser takich słynnych obrazów jak „Bezdroża” i „Spadkobiercy”. Teraz Alexander Payne powraca do dawnych sprawdzonych sposobów na poruszenie widza i dotyka całkiem nowego tematu w nominowanym do Oscara filmie „Nebraska”.
     Podstarzały alkoholik- Woody (Bruce Dern), dostaje list z jednej z firm w stanie Nebraska, który informuje go o wygranym w loterii milionie dolarów. Mężczyzna od razu wierzy w swoje szczęście i czym prędzej chce wyruszyć przez kraj, aby odebrać wygraną. W podróży towarzyszy mu najmłodszy syn- David (Will Forte), który nie jest do końca pewny prawdziwości listu. Kiedy po drodze odwiedzają rodzinę w Hawthorne, a całe miasteczko dowiaduje się, że ich dawny znajomy stał się milionerem, nagle wychodzą na wierzch długi sprzed lat.
     Niesamowicie prosty i spokojny, momentami nawet zbyt spokojny obraz podróży człowieka ku lepszemu życiu. Flegmatyczność tempa parcia fabuły do przodu niesamowicie męczy, przez co trudno jest utrzymać oczy szeroko otwarte i chłonąć dobrodziejstwa, jakimi raczy nas „Nebraska”. Jest to opowieść o człowieku, który tak bardzo chce odmienić swój los pijaczyny, że chwyta się wszelkich nadziei na polepszenie statusu, nawet tych najbardziej płonnych. Przy okazji nakreśla się tutaj również i obraz społeczeństwa, które zdaje się otaczać bohatera. Skądinąd przyjaciele i rodzina domagają się finansowego zadośćuczynienia za niegdysiejsze przewinienia i pożyczki. Obraz jest to niezwykle absorbujący, nawet mocno zatrważający, gdyby uświadomić sobie kruchość ludzkich relacji. Dzięki czarno-białemu stylistyce obrazu widz ma możliwość skupienia się na tym, co najważniejsze. Na emocjach, na wartościach, na refleksjach, do których zmusza nas fabuła. Z jednej strony nie zanika tutaj humor co niektórych sytuacji- jak tych z poszukiwaniem sztucznych zębów, czy odzyskiwaniem kompresora, a z drugiej uwydatnia świetną grę aktorską małżeństwa Grantów- Woody'ego oraz Kate, czyli zapijaczonego i zagubionego człowieka oraz jego zołzowatej i złośliwej małżonki. Pomimo wszelkich wzlotów i upadków, pomimo tego, że film nie jest może na miarę Oscara, to ma bardzo pozytywny wydźwięk, a zakończenie uciera nosa tym wszystkim prześmiewczym materialistom i niedowiarkom.
Oryginalny tytuł: Dallas Buyers Club | Reżyseria: Jean-Marc Vallée | Scenariusz: Craig Borten, Melisa Wallack | Obsada: Matthew McConaughey, Jared Leto, Jennifer Garner, Denis O'Hare, Steve Zahn | Kraj: USA | Gatunek: Dramat, Biograficzny
Premiera: 07 września 2013 (Świat) 14 marca 2014 (Polska)

Ocena: 7/10

     Twórca „Młodej Wiktorii” i przebojowego „C.R.A.Z.Y” przenosi na ekran jedną z najgłośniejszych biografii człowieka walczącego o swoje życie z systemem. Jean-Marc Vallée za pomocą tytułu „Dallas Buyers Club” (Witaj w klubie) przysporzył sobie sporo sympatyków, także wśród krytyków, co widać po sypiących się zewsząd nagrodach. Czy przyniesie mu także Oscary? Czas pokaże.
     Ron Woodroof (Matthew McConaughey) to prosty, zapijaczony, zaćpany homofob fascynujący się elektryka, a także rodeo. Pewnego dnia jego świat legnie w gruzach, gdy lekarze zdiagnozują u niego AIDS i dadzą zaledwie 30 dni życia. Początkowo używając życia w najlepsze, w końcu trafia do Meksyku, gdzie uzyskuje prawdziwą pomoc. Powraca do kraju z potężną dawką leku, którą chce rozprowadzić wśród chorych. Tym sposobem wpada na pomysł założenia klubu kupców, który prowadzi wraz z chorym transwestytą imieniem Rayona (Jared Leto). Tak rozpoczyna się jego walka nie tylko o własne życie, ale również i wolność ludzi od trucizn serwowanych przez firmy farmaceutyczne.
     Dwóch scenarzystów odpowiedzialnych za filmową wersję życiu Rona Woodroofa kreuje ją w sposób dość prosty, ale trafiający do każdego widza. „Witaj w klubie” to historia, która porusza i nie boi się odważnych, zaskakujących posunięć. Bez większych przeszkód wgniecie serce w fotel, ale z drugiej strony otworzy oczy na wiele istotnych kwestii. Jak żyć pełnią życia, ale także jak nie korzystać z niego w ostatnich naszych dniach. Co byś zrobił, gdyby zostało Ci 30 dni życia? Zapiłbyś się do nieprzytomności, czy może walczył o nie i zrobił coś dla innych? Film w bardzo trafny sposób przedstawia codzienną walkę z trudnościami naszego życia, także z homofobią, czy transwestytyzmem oraz wielkimi korporacjami, wkupującymi się w rynek za pomocą ogromnych sum pieniędzy i chronionymi przez „system”. Historia o tym jak utrzeć nosa najpotężniejszym, a także wykpić się od śmierci przedstawiona w lekkim humorem, ale przede wszystkim ze swoistą delikatnością. Ścieżka dźwiękowa pieści nasze uszy dość dobrze grając na naszych emocjach. Świetnie zmontowane sceny nie zdradzają wszystkiego. Jednakże to co najbardziej intryguje to obraz dwóch różnych postaci- Woodroofa i Rayony. Matthew McConaughey dla wcielenia się w pierwszą rolę schudł prawie 20kg. Mizerny wizerunek przyczynił się do uwiarygodnienia postaci. Bardzo dobrze zagrana, ale w moim mniemaniu nieoscarowa rola. Co innego Jared Leto. Perfekcyjny w każdym calu swojej kontrowersyjnej kreacji. W roli transwestyty wypada niesłychanie przekonująco, a jego charakteryzacja jest wręcz nie do opisania. Film jest naprawdę dobry, ale nie powalający, natomiast najjaśniej lśni tutaj Leto, który bez dwóch zdań zasłużył na Oscara.

2 komentarze :

  1. Świetne filmy, każdy na swój sposób. "Nebraska" ma fantastyczne zakończenie, "DBC" to znakomite kreacje aktorskie (jak Leto nie dostanie Oscara to ja pójdę płakać), "SMB" to dwie historie zazębiające się ze sobą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Finał "Nebraski" jest taki ... budujący. W "Dallas..." Leto napędza Mc i nawzajem. Najlepszy aktorki duet od lat. Miałem wrażenie że jeden próbuje być lepszy od drugiego. W tej ambicji osiągnęli szczyty kreacji kinowych. "Banksa..." nie widziałem, z pewnością obejrzę. Hanks jak zawsze jest gwarantem jakości.

      Usuń