NOWOŚCI

sobota, 25 stycznia 2014

Książka #299. Moc przeznaczenia, aut. Aprilynne Pike

Tytuł oryginalny:Destined
Seria: Skrzydła Laurel #4
Gatunek: fantasy
Wydawca: Dolnośląskie
Rok wydania: 2011 (Świat), 2012 (Polska)
Tłumaczenie: Donata Olejnik
ISBN 978-83-245-9246-3
Ilość stron: 272     Format: 130x205mm
Kup książkę: Najlepszy prezent
     Cztery lata trwała przygoda z magicznym Avalonem. Cztery lata pełne pracy dla młodej autorki Aprilynne Pike, która stała się jedną z najpoczytniejszych pisarek romansów młodzieżowych. I choć droga polskich czytelników do finału „Skrzydel Laurel”była znacznie krótsza, to i tak każda młoda osoba, która zaznajomiła się z tekstem od razu polubiła bohaterów. Tym sposobem, poprzez „Moc przeznaczenia”, historia zatacza koło- dając wiele przyjemności i przynosząc dość nietypowe, aczkolwiek idealne zakończenie.
     Tamani i Shar schwytali zimową wróżkę, którą okazała się być Yuki. Laurel wciąż chce pokojowych rozwiązań, ale gdy Klea próbuje odbić swoją podopieczną, cały światopogląd dziewczyny ulega zmianie. Wtedy właśnie jeden z nich traci życie. Bohaterowie nie mogą jednak zbyt długo opłakiwać zmarłych, gdyż wróg nie odpoczywa. Wraz z oddziałami trollów Klea wyrusza na podbój Avalonu i nie cofnie się przed niczym, aby dokonać zemsty. Wówczas przyjaciele Laurel poznają swoje całkiem nowe oblicze, a Laurel poznaje swoje prawdziwe przeznaczenie. Z przyjaciółmi przy boku walczy ramie w ramię z innym wróżkami, aby raz na zawsze położyć kres tyranii i dokonać zmian.
      Ciężko jest rozstawać się z ulubionymi bohaterami, z którymi spotykaliśmy się każdego roku. Jeszcze trudniej jest czynić to w taki sposób, ten jeden indywidualny, narzucony nam przez autorkę. Seria o Laurel od samego początku była bardzo czarująca. Od pierwszych stron wrzucała nas w magiczny świat wróżek, tajemniczych kwiatów i trolli. Minęło już dużo czasu i w końcu ukazuje nam się większy sens całej tej historii. Jak zawsze wszystko zmierza ku konkretnemu wydarzeniu, jak wielkie starcie Cullenów i Voulturi w sadze „Zmierzch”, czy walka na śmierć i życie Harry'ego Pottera i Voldemorta. I choć może „Moc przeznaczenia”nie finiszuje w równie widowiskowy sposób, to jednak stara się, a efekt jest zachwycający. Takie obrotu spraw, jaki się tutaj ma niewielu ludzi się spodziewało. Choć początkowy rozwój wydarzeń sugerowałby, że akcja rozgrywać się będzie w znanej nam współczesności, to jednak autorka szybko rozmywa nasze wszelkie wątpliwości od razu przerzucając nas do magicznego świata Avalonu. A tam dramat nie z tej ziemi! Masowe zabójstwa, śmiertelne gazy i mocarne starcia. Jest to czas kiedy rodzą się bohaterowie na miarę króla Artura i przewodnicy. Pomiędzy walką na śmierć i życie, która fundamenty ma w zwykłej chęci zemsty, znajdzie się również chwila na dramaty romantyczne. Uczucie straty przyjaciela, ale również i ukochanej osoby, stanie się bardzo znajome dla bohaterów powieści, a także determinantem wszelkich późniejszych wydarzeń. O dziwo nie trąci to banałem, o dziwo potrafi nawet i zaskoczyć, ale przede wszystkim zmusza nas do rozmyślań, w szczególności tym całym twistem u końca.
     To właśnie u finału naszej przygody z Laurel i jej przyjaciółmi, okazuje się, że to nie wróżka jesienna była kluczowym bohaterem. Całe to zakończenie przypomina formułą finał filmu „Sucker Punch”. Oczywiście, Laurel odegrała bardzo ważną rolę, w końcu poznała swoje prawdziwe ja, no i odnalazła sens życia. Natomiast dopowiedzenie, które znajdziemy na samym końcu książki, tuż po wtrąceniu od autorki, pokazuje coś zupełnie innego. Niczym niewidzialnym palcem wskazuje człowieka, który staje się symbolem każdego z nas. Człowieka tak samo zwykłego, z takimi samymi problemami, a postawionego twarzą w twarz z najdziwniejszą prawdą- magia istnieje! Te kilka stron zmienia całkowicie nasze podejście do całej serii „Skrzydła Laurel”. Takiego zakończenia chyba nikt się nie spodziewał, gdyż ukazało one moc charakteru tego człowieka, to jak wielki wpływ miały na niego psychikę wydarzenia z Avalonu i znajomość z kwiecistą wróżką.
    „Moc przeznaczenia”nie jest zbyt wymagającą lekturą, nie przedstawia nam wielkich egzystencjalnych dylematów, które mogłyby spędzić nam sen z powiek. Nic dziwnego, w końcu to nie ten typ literatury. Nie ma tutaj też i żadnych podtekstów, może to i lepiej nie doszukiwać się drugiego dna. Aczkolwiek, książka ta- tak samo zresztą, jak i cała seria, najlepiej smakuje na ciepło, a to znaczy, że wzbudza najprzyjemniejsze uczucia w każdym, kto tylko po nią sięgnie. Przyjaźń przeplatająca się z miłością, a bohaterstwo z lojalnością to naprawdę te elementy, które potrafią zainteresować, a gdy dołożyć do tego magiczny świat wróżek, trolli i mściwych Preparatorek dostajemy naprawdę dynamiczne czytadło, nie dające się nudzić. Zdecydowanie jest to pozycja dla mniej wybrednych, ale chcących się zrelaksować przy książce czytelników.

Ocena: 4/6

Za możliwość zakończenia serii gorąco dziękuję Wydawnictwu Dolnośląskie!
http://publicat.pl/wydawnictwo-dolnoslaskie.html

5 komentarzy :

  1. Cały cykl bardzo lubię, choć zakończenie było dosyć przewidywalne. Nie miej autorka zaskoczyła mnie tym, jak skończył Dawid. Trochę to smutne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutny jego finał, ale tak naprawdę historia Davida jest genialnym zakończeniem.

      Usuń
  2. Totalnie nic nie ciągnie mnie do tych książek... Nigdy nie sięgnęłam po pierwszą część i nie mam zamiaru tego robić, mimo iż twoja recenzja wydaje się być bardziej pozytywna niż negatywna, sądzę, że to po prostu nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie w tej serii zawsze odstrasza okładka, nie wiem czemu ale okładki są dosć brzydkie, ale to tylko moje zdanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. tytuł mnie wręcz odstrasza, recenzja też nie za bardzo, jakoś nie mój klimat po prostu
    pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń