Reżyseria: Chris Wedge
Scenariusz: Tom J. Astle, Matt Ember, James V. Hart, William Joyce, Daniel Shere
Na podstawie: książki Williama Joyce'a „The Leaf Men and the Brave Good Bugs”
Zdjęcia: Renato Falcão
Muzyka: Danny Elfman
Kraj: USA
Gatunek: Animacja, Familijny, Fantasy, Przygodowy
Premiera: 25 maja 2013 (Świat) 24 maja 2013 (Polska)
Dubbing polski: Dominika Sell, Jakub Szydłowski, Piotr Bajtlik, Robert Jarociński, Miłogost Reczek, Krzysztof Szczerbiński, Sławomir Pacek, Mateusz Narloch, Joanna Jeżewska
Data wydania DVD: 02. października 2013
Wydanie: DVD z książką
Dystrybutor: FilmFreak
Dodatki: Ptaki, robaki i ślimaki- Odkrywanie lasu; Reportaż o realizacji filmu
Las
jest miejscem znanym każdemu człowiekowi, w którym schronienie
znajdują narozmaitsze zwierzęta i inne żyjątka. Miejsce, które
odwiedzamy w poszukiwaniu grzybów i gdzie nacieszyć możemy się
bliskością natury. Ojciec „Epoki lodowcowej” i
twórca tak znakomitych postaci, jak Wiewiór, próbuje przeforsować
nam pomysł, że na tym drzewiastym terenie zwanym lasem odnaleźć
można coś więcej niż szyszki, czy mech. Inspirację do
przesympatycznej komedii animowanej o tytule „Tajemnica
Zielonego Królestwa” zaczerpał z jednej z wielu książek
dla dzieci autorstwa Williama Joyce'a.
Po
śmierci matki Mary Katherine (Dominika Sell) sprowadza się
do swojego ojca naukowca (Jakub Szydłowski), mieszkającego
na totalnym odludziu. Od dawien dawna wszyscy mają go za totalnego
świra, który ubzdurał sobie, że las tuż obok jego domu nie jest
zamieszkany jedynie przez zwierzęta, ale również i przez
miniaturowych ludzików. Sam jednak nie jest świadom tego jak bardzo
prawdziwe są jego teorie, gdyż w magicznym małym królestwie
władzę sprawuje królowa Tara (Joanna Jeżewska) jedynie
siłą swojego umysłu sprawiająca, że rośliny rozkwitają. Armia
Leśnian broni zarówno ją, jak i cały las przed rzeszą Bagiennych
rządzonych przez Mandrake'a (Sławomir Pacek). Podczas
tradycyjnej ceremonii odnalezienia pąka, któremu przekazana
zostanie moc królowej Tara zostaje ciężko ranna. Szczęście chce,
że w jej pobliżu akurat znajduje się Mary Katherine, która
dostaje zadanie chronienia pąka i ocalenia królestwa. Nie robi tego
w swojej normalnej postaci, gdyż magia władczyni, czyni ją tak
małą jak reszta leśnych ludzi. Teraz z pomocą jednego ze
strażników- Ronina (Robert Jarociński), oraz jego
niedoszłego podopiecznego Noda (Piotr Bajtlik), robi
wszystko, aby dotrzeć na czas do królestwa i ocalić je przed
rozkładem zsyłanym na las przez Mandrake'a.
Małe
zielone ludki w dużym zielonym lesie i małe szarawe istotki w
zapomnianym przez wszystkich terenie zżeranym przez rozkład. Innymi
słowy, kolejna porywająca forma prezentacji standardowego wątku
walki dobra ze złem, wykorzystywanego w filmach. Równowaga w
przyrodzie to nie jest coś co podobałoby się Mandrake'owi, on woli
sprawować władzę absolutną wobec czego dokonuje zamachu na
umiłowaną przez wszystkich królową dającą życie lasowi. To
oczywiście jest jedna część historii rozgrywająca się tuż przy
leśnej ściółce. Druga to ta, która dotyczy tych dużych ludzi,
normalnego świata, do którego należy każdy z nas. Leśne ludziki
nazywają nas „Buciorami”, ale cóż... nie ma się co dziwić,
skoro właśnie z przysłowiowymi butami (a także i tymi dosłownymi)
wskakujemy w ich życie. Na poziomie naszych oczu toczy się akcja, a
w zasadzie relacja pomiędzy córką i ojcem, którzy to nie widzieli
się już od bardzo dawna, a teraz mają okazję odbudować swoje
więzi. Idzie im to oczywiście jak po grudzie i nic nie wskazuje na
powodzenie misji MK. Nie pomaga tutaj też wiara Bomby w leśne
ludziki.
Sceny przed domem nadają opowieści więcej melodramatyzmu,
ale do chwili. Do tej, w której to zrywa się burza i MK staje się
kurduplem, tak małym, że detale jej budowy dostrzec można jedynie
za pomocą lupy, nawet i dwukrotnej! Od tej pory pewne jest, że nie
tylko będzie jeszcze więcej akcji, ale również i humoru. Choć to
drugie było zagwarantowane już po tym, jak ujrzeliśmy dla urocze
ślimaki na ekranie. Nie może zabraknąć też wątku romantycznego,
który jest całkowicie do przewidzenia, choć z pewnością nie tak
rozbudowany, jak można by oczekiwać. Tym lepiej, stanowi bowiem
jedynie dobarwienie historii, a nie jej sens.
O
dziwo dubbing okazuje się być całkiem znośny. Całość obsady
bardzo dobrze dopasowana i odnajdująca się w każdej sytuacji.
Postacie próbują być wyraziste, ale niekiedy z dość marnym
skutkiem. Bomba na siłę zabawny, a MK dość przygłupia. Dlatego
też najwięcej uwagi skupia się na najmroczniejszym z charakterów,
czyli Mandrake'u, oraz przeuroczych ślimakach, odpowiadających za
element komiczny całego filmu. To im przypisano najciekawsze dialogi
i cięte riposty. To ich uzbrojono w najlepsze gesty, które
rozbrajają do końca, jak chociażby salutowanie przy pomocy czułek.
Przy
tworzeniu postaci znaczącą rolę odgrywali nie tylko aktorzy, ale i
animacja, którą ich uraczono. Każdy z bohaterów został
dopracowany w najmniejszym detalu, ale trzeba przyznać, że
najwięcej emocji wzbudzała Tara i jej królewska kreacja oraz
Mandrake. Przy pomocy kolorów, a także różnych rysów podkreślili
dwa odmienne wizerunki, niczym dzień i noc. Każdemu dodało to
charakteru, ale przede wszystkim dawało bodźce wizualne. Tworzenie
postaci to nie jedyny atut filmu „Epic”. Każdy
szczegół wzbudzał emocje. Przepiękny staw pełen ślicznych
pąków, czy też zniszczona kraina pełna Bagiennych. W dodatku tak
pięknie wykonane, z takim uczuciem, że nie trudno oprzeć się
wrażeniu jakoby była to jedna z najlepszych animacji ostatniego
czasu, przynajmniej pod względem wizualnym. Danny Elfman tworząc
ścieżkę dźwiękową do filmu także bardzo się postarał, nadał
jej lekko frywolnego charakteru, aczkolwiek nie zostawia
długotrwałego śladu w naszej pamięci.
„Tajemnica
Zielonego Królestwa” jest jedną z najsympatyczniejszych
animacji, jaką przyszło mi ostatnio oglądać. Ma w sobie niemalże
wszystko to, co powinna mieć idealna bajka dla najmłodszych- dużo
dużo przebojowej akcji, sporą dawkę mocnego humoru i przede
wszystkim genialne postaci. Tutaj może nie wszyscy byli w stanie
sprostać zadaniu i nie wytrzymali presji, aby wciąż zachwycać,
ale ślimaki Mub i Grub uratowali sytuację. Dzięki nim było
naprawdę zabawnie. Jednakże prawdziwa siła tego obrazu spoczywa w
animacji, która chwilami wygląda na piękniejszą niż każda inna
od Pixara. Pod względem wizualnym, oczywistej estetyki film jest
naprawdę nienaganny i wielobarwny. Szkoda tylko, że twórcy nie
zadbali o pogłębienie morału, bo tak to film ten to niemalże
jedynie pole bitwy. Nie mniej, bardzo przyjemny film do obejrzenia
wraz z całą rodziną!
Ocena:
8/10
Recenzja dla FilmFreak!
Cudowna bajka, którą w pewnym sensie ochrzciłam miejscowe kino. Po ponad dwuletnim remoncie wreszcie ruszyło i zabrałam na film moją czteroletnią chrześnicę. Ja byłam zachwycona, dziecko jeszcze bardziej. Do tego odetchnęłam z ulgą, że to animacja przede wszystkim dla najmłodszych. Jeszcze te ślimaki. :)
OdpowiedzUsuńJejku, na fotosach animacja wygląda bardzo ładnie i nie wiem dlaczego cały czas odkładam seans tej animacji. Muszę reanimować swój cykl Seans z Dzieckiem bo jest naprawdę w opłakanym stanie. Pozdrawiam serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo baśniowo wygląda - nie wiem, jak taki tytuł był mi w stanie umknąć. Muszę zobaczyć!
OdpowiedzUsuńJak ta ksiażka nazywa sie po polsku?
OdpowiedzUsuńZ tego, co się orientuję, to nie ma polskiego wydania żadnej jego książki. Nawet tej.
Usuń