Gatunek: obyczajowa
Wydawca: Mała Kurka
Rok wydania: 2011 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Karolina Zaremba
Ilustracje: Tony Ross
ISBN 978-83-62745-12-8
Ilość stron: 299 Format: 135x210 mm
Kup książkę: Sklep Małej Kurki
Pokolenie wychowane na baśniach najwspanialszych bajkopisarzy i animacjach wytwórni Disneya zgodzą się pewnie, że dzisiejszy świat nie oferuje już podobnych wiekopomnych twórczości. Tylko nieliczni mają szansę wstrząsnąć światem młodych i myślę, że spokojnie zaliczyć można do nich Davida Walliamsa. Tak, ten brytyjski aktor i scenarzysta serialu komediowego „Mała Brytania” wykorzystuje swój specyficzny humor dla dobra dzieciaków, na rzecz jego czwartej powieści „Babcia Rabuś”. Po wspaniałym debiucie na polskim rynku wydawniczym, liczę na to, że pójdą za tym kolejne tytuły.
Ben to chłopaczek o dość specyficznym zamiłowaniu. Pomimo jego uwielbienia dla hydrauliki rodzice widzą dla niego całkowicie odmienną przyszłość. Jako miłośnicy wszelkich programów o tańcu, liczą na to, że kiedyś ich syn pójdzie w ślady tancerzy bawiących się na parkiecie z gwiazdami. Zanim to się jednak stanie korzystają z każdego piątku, aby wybierać się na randki, a w tym czasie swojego syneczka odstawiają do babci. Ben nie przepada za tymi wizytami ani za kapuścianym zapachem staruszki. Z każdym kolejnym piątkowym wieczorem wynudza się coraz bardziej, aż pewnego razu odnajduje klejnoty schowane w blaszanym pudełku. Wtem babcia z nudnej maniaczki scrabble zamienia się w rasowego rabusia. Teraz zarówno ona, jak i jej wnuk mogą przeżyć razem najwspanialszą przygodę, a przy tym poznać się bliżej.
Powieść o fabule dość niepozornej, ale jednak podbijającej serca zarówno młodszych, jak i starszych czytelników. Treść czyni ją lekturą bardziej skoncentrowaną na tę pierwszą grupę, w szczególności taką, która nie do końca pała się szacunkiem do osób starszych. Choć początek zapowiada dość prześmiewcze potraktowanie własnej babci, gdzie dowcipy i niezbyt pochlebne porównania, owszem-bardzo zabawne niekiedy, ale też i typowe dla szczerych i niekiedy bardzo niedelikatnych dzieciaków, stanowią jakby bazę opowieści, to jednak z kolejnymi stronami nabiera całkiem innego wymiaru. W końcu staje się hołdem dla babć wszelkiej maści, ale przede wszystkim niesamowitą przygodą, jaką przeżywać można we dwoje. Odkrywa całkiem nowe horyzonty relacji na linii wnuczek-babcia, a także most porozumienia pomiędzy całymi pokoleniami, w tym z tak trudnymi niekiedy do zrozumienia rodzicami. Tak patrząc, okazuje się, że książka jest niesamowicie wartościowa, bowiem poza wszelkimi walorami emocjonalnymi, gwarantuje również i niezapomnianą zabawę.
Forma jaką przyjmuje książka Davida Walliamsa nie należy do codzienności. Bardzo często sięga po onomatopeję, co jest charakterystyczne dla literatury dziecięcej, ale jednak gdzieś zanika. Tym zabiegiem uwydatnia wrażenia. Jednakże nawet nie podkreślenie tego dźwiękonaśladownictwa jest najistotniejsze, ale forma jaką przybiera sam tekst. Niekiedy nie jest to bita proza. Bywają chwile, gdy przybiera to formę poradnika, czy też swoistego przewodnika z wszelkimi możliwymi wypunktowaniami. Poza tym, za plus przemawia oczywiście format czcionki wykorzystany przez wydawnictwo, który nie męczy oczu, a wręcz przeciwnie, sprawia, że powieść czyta się lekko i przyjemnie.
Przeogromną zaletą „Babci Rabuś” są genialne rysunki Tony'ego Rossa. Już dawno żadne czarno-białe prace nie wzbudzały we mnie tyle entuzjazmu. Świetna kreska prezentująca niekiedy surrealistyczne sytuacje, a innym razem te najbardziej komiczne, czy wzruszające. Interesujące jest to, jak ilustracje pojawiają się w najmniej oczekiwanych momentach, choć poświęcenie kilku stron na prezentacje różnych kreacji tanecznych wydaje się nader oczywiste. Nawet w nich nie brak jest humoru, więc idealnie komponują się z tekstem autora.
Debiutancka na polskim rynku wydawniczym powieść Davida Walliamsa to lektura skierowana głównie dla dzieci, która świetnie prezentuje się pod względem przejrzystości i czytelności. „Babcia Rabuś” dostarcza tak wiele wartości, że z łatwością zachwycić mogą się nią również i starsi czytelnicy. Zaskakuje swoją inteligencją, także tą emocjonalną. W bardzo swobodny sposób traktuje o problemach rodzinnych, ale głównie o tak ciężkiej relacji wnuka i jego babci. Wartka akcja nie da się nudzić, świetnie wyrysowane ilustracje rozbawią, a nawet najtwardsi wzruszą się u zakończenia tej historii. Jak na dzisiejsze czasy, jest to jedna z ciekawszych i wartościowszych książek dla najmłodszych.
Ocena: 5/6
Za możliwość przeżycia tej złodziejskiej przygody dziękuję Kurze Bożenie z Domu Wydawniczego Mała Kurka!
Taką babcię to bym przygarnęła bardzo chętnie:) Ściskam mocno :)
OdpowiedzUsuń