NOWOŚCI

sobota, 9 listopada 2013

1084. Stoker, reż. Chan wook-Park

Oryginalny tytuł: Stoker
Reżyseria: Chan-wook Park
Scenariusz: Wentworth Miller
Zdjęcia: Chung-hoon Chung
Muzyka: Clint Mansell
Kraj: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Thriller, Dramat
Premiera: 20 stycznia 2013 (Świat) 10 maja 2013 (Polska)
Obsada: Mia Wasikowska, Nicole Kidman, Matthew Goode, Dermot Mulroney, Jacki Weaver, Alden Ehrenreich

Data wydania DVD: 11. września 2013
Dystrybucja: FilmFreak
Dodatki: Sceny niewykorzystane, Kulisy, Zwiastun kinowy
     Mówią o nim, że jest mistrzem niedopowiedzeń i w tym tkwi magia jego twórczości. Odpowiada za takie koreańskie hity jak „Oldboy”, czy „Pan Zemsta”. Teraz, Chan wook-Park zaprzęga do współpracy gwiazdy współczesnego kina, bierze do ręki scenariusz zmajstrowany przez samego Michaela Scofielda i tworzy oto jeden z najbardziej niepokojących filmów, jakie ostatnio widziałam. Wcześniej całkowicie mi nie znany, teraz wkrada się w łaski wraz z przeszywającym „Stokerem”.

     Ojciec nastoletniej Indii Stoker (Mia Wasikowska) ginie w wypadku w dniu jej osiemnastych urodzin. Tymczasem na pogrzebie pojawia się wujek Charlie (Matthew Goode), o którym ani ona, ani jej matka (Nicole Kidman) nie słyszały aż do tej pory. Wujek postanawia zostać z nimi przez jakiś czas, a wszyscy w otoczeniu, którzy reagują na niego przerażonymi spojrzeniami wkrótce zaczynają znikać. India zaczyna podejrzewać, że Charlie nie jest do końca tym za kogo się podaje, a jego chęć zaprzyjaźnienia się i odnowienia więzi z rodziną wydaje się być przytłaczająca. Wkrótce dziewczyna odkrywa prawdę w zakątkach swojego domu, który nie jest już bezpiecznym miejscem ani dla niej, ani dla jej matki.
     Każdy film ubrany w metaforę to coś niezwykłego. „Stoker” to nie tylko taki obraz do własnej interpretacji, ale również studium ludzkiej psychiki. Chęć odkrywania kolejnych tajemnic rodziny Stoker jest tak zaskakująca, jak cały film. Dość nietypowy jest to twór, który w zasadzie nie powinien się spodobać. Wygląda jak kolejna lekcja o psychopatach, będących coraz częstszym tematem współczesnego kina. Jednakże to nie sama fabuła intryguje widza, a raczej sposób jej prezentacji. Dojrzewanie młodej bohaterki, której droga idzie w całkiem odmienną stronę niżeli życzyłby sobie tego jej ojciec. Jego śmierć odbiera jej niewinność, a pojawienie się wujka całkiem nowe doznania. Obraz pełen jest intymności i to nie tak oczywistej, jak seksualna napaść kolegi ze szkoły. Tutaj diabeł tkwi w szczegółach więc najbardziej zmysłowa i erotyczna staje się wspólna gra na pianinie. Bardzo zachwycająca scena, choć tak nieoczywista. Być może najlepsza w całym filmie. Zupełnie jak symbolizm pająka, choć niekiedy trudno go dostrzec, a nawet i eleganckich butów, otrzymanych od Charliego, które stają się symbolem wejścia w nowe życie, dorosłe, porzucenie dziecinnych trzewików i przemianę w elegancką kobietę. Cudowne!
      Bardzo wiele daje tu również nietypowy montaż. Sposób w jaki twórcy bawią się kolejnymi ujęciami, niekiedy całkowicie gubiąc widza, to coś niespotykanego, coś co zachwyca. Przyspieszenia, zwolnienia, przeskoki i całkowicie zaskakujące ujęcia. Kamera jest wszechobecna, staje się uczestnikiem wydarzeń. Pokazuje to co chce pokazać, aby swobodnie pobawić się naszymi emocjami, pozostawiając wiele niezamkniętych ścieżek. Dochodzi do tego jeszcze muzyka Clinta Mensella, który wstrząsał widzem kompozycjami dla „Requiem dla snu” oraz „Źródło”. Inspiruje, ale również i przeraża. Genialnie potęguje napięcie, choć możliwe, że nie zdajemy sobie sprawy z jego obecności.
     Mega zaskakująca jest tutaj obsada, bowiem tak całkowicie niepozorna, a jednak potrafiąca wyczulić nas na konkretne sytuacje. Najsłabszym punktem jest tu z pewnością Nicole Kidman, ale nawet ona w towarzystwie Wasikowskiej i Goode wygląda całkiem nie najgorzej. Będąca odzwierciedleniem wdowy, całkowicie zatracającej się w nowej znajomości, a także zbyt dużej ilości wypitych kieliszków wina. Ze zmąconym umysłem okazuje się być interesująca, nie do końca drażliwa. Mocnymi punktami są tu wyżej wspomniane osobniki, a jest to dla mnie niezwykle zaskakujące. W szczególności w postaci Mii Wasikowskiej, która z takiej nijakiej aktorki, co udowodniła w „Alicji w krainie czarów” przerodziła się w młodą, piękną kobietę przechodzącą swoistą metamorfozę na naszych oczach. Zdecydowanie najbardziej ponura z postaci z tego filmu, całkowicie nieodgadniona i niepospolita. Intryguje i aż chce się na nią patrzeć. Natomiast Matthew Goode? W takiej roli go jeszcze nie widziałam. Świetnie wyglądający, ale również mający tą psychozę w oku. Genialna praca mimiką i samym spojrzeniem, tak przeszywającym. Rewelacja!
     Obrazów takich, jak „Stoker” jest bardzo niewiele. Nasączone niezwykle ponurym klimatem, naładowane metaforami, ale również intymne i mordercze zarazem. Twórcy nie silą się na dosłowność, niczego nie podają nam na tacy. Proponują pewien wzór i dają widzowi wolną rękę do interpretacji. Angażują do tego świetnie prezentującą się obsadę, której zaangażowanie jedynie podsyca dramaturgię i mrok całej opowieści. Wszystko to sprawia, że jest to jeden z najinteligentniejszych, najmocniejszych i najbardziej rozbudzających filmów, jakie mamy okazję oglądać w tym roku.
Ocena: 8/10

Recenzja dla firmy FilmFreak!
filmfreak.pl

6 komentarzy :

  1. No proszę. Chyba równocześnie umieściliśmy posta z tym tytułem :) Zgadzam się z każdym Twoim zdaniem w recenzji. Nie napisałem u siebie nic o muzyce :( To prawda jest cudowna, dobrze że uzupełniłaś opis o tą składową filmu :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. "(...) ale również mający tą psychozę w oku" dokładnie!! Do teraz pamiętam jak lekko przekręca głowę i patrzy tymi swoimi oczami. 8/10 w pełni zasłużone ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. 'Stoker' to jeden z tych NAPRAWDĘ ciekawych i intrygujących filmów (w przeciwieństwie do tych które okrzykuje się ciekawymi i intrygującymi...). A klimat filmu jest niepowtarzalny...
    Co do muzyki - bardzo ciekawa, ogólnie sound design ze wszystkimi szmerami i odgłosami robi wrażenie! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najfajniejsze w tym filmie jest to, że napięcie jest wyczuwalne od pierwszych minut do samego końca. Ze nie wspomnę o realizacji, muzyce, po prostu miód na filmowe serce!

    OdpowiedzUsuń
  5. Po takiej recenzji trudno nie sięgnąć. Zaintrygował mnie, zwłaszcza mroczność i niedopowiedzenia zawsze mnie pociągały ;)

    OdpowiedzUsuń