Reżyseria: Chan-wook Park
Scenariusz: Wentworth Miller
Zdjęcia: Chung-hoon Chung
Muzyka: Clint Mansell
Kraj: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Thriller, Dramat
Premiera: 20 stycznia 2013 (Świat) 10 maja 2013 (Polska)
Obsada: Mia Wasikowska, Nicole Kidman, Matthew Goode, Dermot Mulroney, Jacki Weaver, Alden Ehrenreich
Data wydania DVD: 11. września 2013
Dystrybucja: FilmFreak
Dodatki: Sceny niewykorzystane, Kulisy, Zwiastun kinowy
Mówią
o nim, że jest mistrzem niedopowiedzeń i w tym tkwi magia jego
twórczości. Odpowiada za takie koreańskie hity jak „Oldboy”,
czy „Pan Zemsta”.
Teraz, Chan wook-Park zaprzęga do współpracy gwiazdy współczesnego
kina, bierze do ręki scenariusz zmajstrowany przez samego Michaela
Scofielda i tworzy oto jeden z najbardziej niepokojących filmów,
jakie ostatnio widziałam. Wcześniej całkowicie mi nie znany, teraz
wkrada się w łaski wraz z przeszywającym „Stokerem”.
Ojciec
nastoletniej Indii Stoker (Mia
Wasikowska) ginie w
wypadku w dniu jej osiemnastych urodzin. Tymczasem na pogrzebie
pojawia się wujek Charlie (Matthew
Goode), o którym ani
ona, ani jej matka (Nicole
Kidman) nie słyszały
aż do tej pory. Wujek postanawia zostać z nimi przez jakiś czas, a
wszyscy w otoczeniu, którzy reagują na niego przerażonymi
spojrzeniami wkrótce zaczynają znikać. India zaczyna podejrzewać,
że Charlie nie jest do końca tym za kogo się podaje, a jego chęć
zaprzyjaźnienia się i odnowienia więzi z rodziną wydaje się być
przytłaczająca. Wkrótce dziewczyna odkrywa prawdę w zakątkach
swojego domu, który nie jest już bezpiecznym miejscem ani dla niej,
ani dla jej matki.
Każdy
film ubrany w metaforę to coś niezwykłego. „Stoker”
to nie tylko taki obraz do własnej interpretacji, ale również
studium ludzkiej psychiki. Chęć odkrywania kolejnych tajemnic
rodziny Stoker jest tak zaskakująca, jak cały film. Dość
nietypowy jest to twór, który w zasadzie nie powinien się
spodobać. Wygląda jak kolejna lekcja o psychopatach, będących
coraz częstszym tematem współczesnego kina. Jednakże to nie sama
fabuła intryguje widza, a raczej sposób jej prezentacji.
Dojrzewanie młodej bohaterki, której droga idzie w całkiem
odmienną stronę niżeli życzyłby sobie tego jej ojciec. Jego
śmierć odbiera jej niewinność, a pojawienie się wujka całkiem
nowe doznania. Obraz pełen jest intymności i to nie tak oczywistej,
jak seksualna napaść kolegi ze szkoły. Tutaj diabeł tkwi w
szczegółach więc najbardziej zmysłowa i erotyczna staje się
wspólna gra na pianinie. Bardzo zachwycająca scena, choć tak
nieoczywista. Być może najlepsza w całym filmie. Zupełnie jak
symbolizm pająka, choć niekiedy trudno go dostrzec, a nawet i
eleganckich butów, otrzymanych od Charliego, które stają się
symbolem wejścia w nowe życie, dorosłe, porzucenie dziecinnych
trzewików i przemianę w elegancką kobietę. Cudowne!
Bardzo
wiele daje tu również nietypowy montaż. Sposób w jaki twórcy
bawią się kolejnymi ujęciami, niekiedy całkowicie gubiąc widza,
to coś niespotykanego, coś co zachwyca. Przyspieszenia, zwolnienia,
przeskoki i całkowicie zaskakujące ujęcia. Kamera jest
wszechobecna, staje się uczestnikiem wydarzeń. Pokazuje to co chce
pokazać, aby swobodnie pobawić się naszymi emocjami, pozostawiając
wiele niezamkniętych ścieżek. Dochodzi do tego jeszcze muzyka
Clinta Mensella, który wstrząsał widzem kompozycjami dla
„Requiem dla snu” oraz
„Źródło”.
Inspiruje, ale również i przeraża. Genialnie potęguje napięcie,
choć możliwe, że nie zdajemy sobie sprawy z jego obecności.
Mega
zaskakująca jest tutaj obsada, bowiem tak całkowicie niepozorna, a
jednak potrafiąca wyczulić nas na konkretne sytuacje. Najsłabszym
punktem jest tu z pewnością Nicole Kidman, ale nawet ona w
towarzystwie Wasikowskiej i Goode wygląda całkiem nie najgorzej.
Będąca odzwierciedleniem wdowy, całkowicie zatracającej się w
nowej znajomości, a także zbyt dużej ilości wypitych kieliszków
wina. Ze zmąconym umysłem okazuje się być interesująca, nie do
końca drażliwa. Mocnymi punktami są tu wyżej wspomniane osobniki,
a jest to dla mnie niezwykle zaskakujące. W szczególności w
postaci Mii Wasikowskiej, która z takiej nijakiej aktorki, co
udowodniła w „Alicji w krainie czarów”
przerodziła się w młodą, piękną kobietę przechodzącą swoistą
metamorfozę na naszych oczach. Zdecydowanie najbardziej ponura z
postaci z tego filmu, całkowicie nieodgadniona i niepospolita.
Intryguje i aż chce się na nią patrzeć. Natomiast Matthew Goode?
W takiej roli go jeszcze nie widziałam. Świetnie wyglądający, ale
również mający tą psychozę w oku. Genialna praca mimiką i samym
spojrzeniem, tak przeszywającym. Rewelacja!
Obrazów
takich, jak „Stoker”
jest bardzo niewiele. Nasączone niezwykle ponurym klimatem,
naładowane metaforami, ale również intymne i mordercze zarazem.
Twórcy nie silą się na dosłowność, niczego nie podają nam na
tacy. Proponują pewien wzór i dają widzowi wolną rękę do
interpretacji. Angażują do tego świetnie prezentującą się
obsadę, której zaangażowanie jedynie podsyca dramaturgię i mrok
całej opowieści. Wszystko to sprawia, że jest to jeden z
najinteligentniejszych, najmocniejszych i najbardziej rozbudzających
filmów, jakie mamy okazję oglądać w tym roku.
Ocena:
8/10
Recenzja dla firmy FilmFreak!
No proszę. Chyba równocześnie umieściliśmy posta z tym tytułem :) Zgadzam się z każdym Twoim zdaniem w recenzji. Nie napisałem u siebie nic o muzyce :( To prawda jest cudowna, dobrze że uzupełniłaś opis o tą składową filmu :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńo dziwo udało mi się o niej nie zapomnieć :D
Usuń"(...) ale również mający tą psychozę w oku" dokładnie!! Do teraz pamiętam jak lekko przekręca głowę i patrzy tymi swoimi oczami. 8/10 w pełni zasłużone ;)
OdpowiedzUsuń'Stoker' to jeden z tych NAPRAWDĘ ciekawych i intrygujących filmów (w przeciwieństwie do tych które okrzykuje się ciekawymi i intrygującymi...). A klimat filmu jest niepowtarzalny...
OdpowiedzUsuńCo do muzyki - bardzo ciekawa, ogólnie sound design ze wszystkimi szmerami i odgłosami robi wrażenie! :)
Najfajniejsze w tym filmie jest to, że napięcie jest wyczuwalne od pierwszych minut do samego końca. Ze nie wspomnę o realizacji, muzyce, po prostu miód na filmowe serce!
OdpowiedzUsuńPo takiej recenzji trudno nie sięgnąć. Zaintrygował mnie, zwłaszcza mroczność i niedopowiedzenia zawsze mnie pociągały ;)
OdpowiedzUsuń