Reżyseria: Neil Jordan
Scenariusz: Anne Rice
Na podstawie: powieści Anne Rice „Wywiad z wampirem”
Zdjęcia: Philippe Rousselot
Muzyka: Elliot Goldenthal
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Horror
Premiera: 11 listopada 1994 (Świat) 31 grudnia 1994 (Polska)
Obsada: Brad Pitt, Tom Cruise, Kristen Dunst, Christian Slater, Antonio Banderas, Stephen Rea, Thandie Newton, Domiziana Giordano,
Data wydania DVD:
24 stycznia 2003
Kolekcja: 90 lat Warner Bros. Dystrybucja: Galapagos
Wydanie: 1-płytowe
Dodatki: brak
„Wywiad
z wampirem”
to klasa sama w sobie. Tytuł, który dziś znany jest każdemu,
najpierw zawojował rynek wydawniczy, gdy amerykańska pisarka, Anna
Rice powołała do życia wampiry, takie jak Lestat. W dalszej
kolejności przyszło już tylko podbijać świat kina i to właśnie
sam Neil Jordan
(„Gra pozorów”),
przy współpracy z autorką podjął się realizacji ekranizacji.
Jako jeden z pierwszych filmów o wampirach, ale przede wszystkim
wampirach romantycznych, wbił się w kanon światowej kinematografii
i zajął zaszczytne miejsce w kolekcji powstałej z okazji 90lecia
istnienia wytwórni Warner Bros.
Wojna
zabiera rodzinę młodego mężczyzny imieniem Louis (Brad
Pitt).
Rozpacz sprawia, że jedyne o czym marzy to szybka śmierć.
Jednakże, pewnej nocy na jego drodze staje potężny i niesłychanie
piękny wampir- Lestat (Tom
Cruise),
który oferuje mu inną możliwość zniwelowania swojego cierpienia.
Tym samym oferuje mu wieczne życie u swojego boku. Jednakże, ku
niepocieszeniu swojego stwórcy, Louis nie chce poddać się żądzom
kierującymi wampirami i zabijać ludzi osuszając ich do ostatniej
kropli krwi. W końcu po wielu wspólnych latach, młody
nieśmiertelny ulega pokusie i zabija małą dziewczynkę- Claudię
(Kristen Dunst).
Ku jego zaskoczeniu Lestat ofiarowuje mu prezent, lekarstwo na jego
dotkliwą samotność i nieustające cierpienie.
Film Neila Jordana na zawsze wkupił się w moje łaski, nie tylko
dlatego, że jako pierwszy przybliżył mi tematykę wampiryzmu, ale
również za ogólną prezencję. Fabuła nie jest może za
specjalnie skomplikowana, bo traktuje o młodym mężczyźnie,
wdowcu- w dodatku, który w dość niebanalny sposób próbuje
uciszyć swoje cierpienie. I tak właśnie za sprawą postaci Louisa
do kultury wkracza wizerunek wampira romantycznego, który targany
własną niedolą użala się nad swoim wampirzym życiem i robi
wszystko, aby za sabotować własną egzystencję, a także i jego
stwórcy. Bohater nie chce stanąć przeciwko konsekwencją, jakie
niesie za sobą bycie wampirem. Spożywanie krwi ludzkiej prosto z
żyły to zdecydowanie nie jego broszka, woli już uśmiercić
szczury, które dopiero co wyszły z kanalizacji- najwyraźniej w
jego mniemaniu to danie niczym z kuchni francuskiej. Poprzez tę
postać idealnie materializuje się tutaj prawdziwy problem
nieśmiertelnego życia, gdy to śmiertelni umierają, pozostawiając
ich w osamotnieniu. Szybko więc okazuje się, że lekarstwem na całe
zło, może stać się towarzystwo drugiej osoby i spełnienie
konkretnej roli w ich życiu. Nie mniej, urokliwa Claudia
reprezentuje tutaj też zupełnie inne wątki- utęsknienie za matką,
a także wizerunkiem dorosłej kobiety, w końcu ileż dziesiątek
lat można żyć w ciele dziecka. I choć bardzo wiele tutaj chwil na
zwyczajne dyskusje i rozważania na temat śmiertelności, to
pojawiają się również i ciekawe intrygi, a wielokrotnie również
dreszcz grozy, przez co obraz staje się tak wciągający, że nie ma
czasu na nudę.
Format produkcji, w której Louis przychodzi do dziennikarza, aby
spisać swoją historię daje bardzo wiele możliwości, który
twórcy w pełni wykorzystują. Montażyści bawią się więc
obrazem na kilka sposobów, wywołując przeskoki czasowe, ale
jednocześnie robiąc to tak płynnie, że nie ma wrażenia
faktycznej luki w fabule. Niesamowity klimat, który udało się
wytworzyć operatorom zdjęciowym pod okiem Philippe Rousselota, nie
byłby możliwy do osiągnięcia, gdyby nie szereg ludzi
odpowiedzialnych za stylistykę tego filmu. Na pochwałę zasługują
bajeczne kostiumy, które przenoszą nas do minionej epoki i przy
okazji podkreślają charaktery bohaterów. Zachwycają każdym
detalem, każdym żabotem, każdą falbanką! To zupełnie tak, jak
ze scenografią. Aranżerzy wykonali kawał dobrej roboty, aby
przybliżyć nam ówczesny świat i jego styl pełen przepychu, pełen
złota i barw. Przepięknie kontrastuje to z surowymi ulicami Paryża,
czy zmieniającego się Nowego Orleanu. Przez to prawie całkowicie
zapomina się o tym, iż jest to film o wampirach. Równie dobrze
można by postaci pozbawić kłów i byłby to bardzo dobry dramat
kostiumowy. No, ale kły tu są i jest tutaj bardzo dużo krwi.
Wspaniałe jest to, że nie ugłaszcza się tego tematu, a wampiry
wciąż są jeszcze bestiami, oczywiście, z małymi wyjątkami.
Rozbryzgi z pewnością gwarantuję sporą dawkę grozy, ale za to
akurat w dużej mierze odpowiada również muzyka skomponowana przez
Elliota Goldenthala. Człowiek ten w ciągu niespełna miesiąca
stworzył naprawdę nastrojową oprawę muzyczną, w której odczuć
można również i pazur. Najwyraźniej decyzja reżysera o
zastąpienie nim George'a Fentona okazała się jak najbardziej
trafna.
Produkcja Neila Jordana stała się sceną dla narodzin naprawdę
dużych talentów aktorskich. Choć niekoniecznie każdemu przypadł
do gustu duet Brada Pitta i Toma Cruise'a, o czym świadczyć może
nominacja do Złotych Malin, to jednak traktując ich osobno dostrzec
można ich świetność. Brad Pitt znakomity i przejmujący w swoim
cierpieniu, a przy tym przerażający w tej wampirzej
charakteryzacji. Daje się poznać z całkiem innej strony, choć tu
jeszcze był piękny w tak chłopięcy sposób. Podobnie wypada
również Tom Cruise, któremu trafiła się bardziej szalona
kreacja. Przyszło mu zagrać nieco ekscentrycznego, ale przede
wszystkim niesamowicie agresywnego wampira. Zdarzały się momenty, w
których przerażał furią w oczach, a innym razem rozczulał
ojcowskim traktowaniem małej Claudii. Ta z kolei, a mianowicie
grająca ją Kristen Dunst, zaangażowała się w pełni. Była to
jedna z jej pierwszych ról i w dodatku za czasów, gdy miała lat
dwanaście. Genialnie odegrała tutaj dziecko brutalnie wyrwane z
dzieciństwa. Z początku dość niemrawa z czasem pokazała na co ją
stać. A obraz zdesperowanej, a przy tym zdenerwowanej małej
wampirzycy próbującej ściąć włosy na zawsze pozostanie w
pamięci, jako jeden z najlepszych wizerunków Dunst.
Obraz,
który wyszedł spod wspólnych skrzydeł pisarki Anne Rice, która
napisała scenariusz, a także reżysera- Neila Jordana, to
kwintesencja tego, co powinien zawierać w sobie film o wampirach.
Nie ma tutaj uroczych Edwardów zajadających się łaniami, ale jest
za to niezwykle męski i przystojny Louis lubujący się w szczurach.
Nie ma nijakich antagonistów, jest za to Lestat! „Wywiad
z wampirem”
to nie tylko piękna historia, ale również i rewelacyjne jej
przedstawienie. Świetnie oddająca charakter epoki scenografia,
szyte na miarę kostiumy, ale również i przerażająca
charakteryzacja, która wypada o wiele lepiej niż nabłyszczane lica
potworów. Przy tym wszystkim obraz pozostał piękny, wzruszający,
ale jednocześnie brutalny. Zdecydowanie każdy fan wampirów musi
zaznajomić się z tą pozycją, gdyż lepszej w tej tematyce w
dzisiejszych czasach się nie znajdzie!
Ocena: 8/10
Za możliwość ponownego obejrzenia filmu serdecznie dziękuję firmie Galapagos!
Widziałam będąc dziecięciem w podstawówce. Wtedy Cruise było oh i ach, Brad totally ach, a Banderas jeszcze przed sławą "Desperado". Mój kontakt z prozą Anne Rice jest zerowy, ale "Wywiad z wampirem" chętnie bym odświeżyła. Podobnie jak "Draculę" Coppoli.
OdpowiedzUsuńTo jest to, ten film się broni po mimo, że fabuły oparte na historiach o wampirach często są banalne. Warto wracać do ,,Wywiadu z wampirem"
OdpowiedzUsuń