NOWOŚCI

niedziela, 13 października 2013

1080. Grawitacja, reż. Alfonso Cuarón

Oryginalny tytuł: Gravity
Reżyseria: Alfonso Cuarón
Scenariusz: Alfonso Cuarón, Jon
ás Cuarón
Zdjęcia: Emmanuel Lubezki
Muzyka: Steven Price
Kraj: USA, Wielka Brytania
Gatunek: Sci-Fi, Dramat
Premiera: 18 sierpnia 2013 (Świat), 11 października 2013 (Polska)
Obsada: Sandra Bullock, George Clooney, Ed Harris, Paul Sharma, Amy Warren
    Niesamowicie wywalony w kosmos film! Tytuł, który niektórzy wymieniają dyskutując o przyszłorocznej gali rozdania Oscarów. Produkcja człowieka, który wstrząsnął światem takimi obrazami, jak „I twoją matkę też”, czy „Ludzkie dzieci”. Tym razem, meksykański filmowiec imieniem Alfonso Cuarón wypuszcza w kosmos dwójkę światowej sławy aktorów- Sandrę Bullock oraz George'a Clooneya. Wszystko po to, abyśmy wraz z nimi spojrzeli na świat pozbawiony „Grawitacji” i to w bardzo dobrze wykorzystanym potencjale technologii trójwymiarowej.

    Dr Ryan Stone (Sandra Bullock) bierze udział w swojej pierwszej misji kosmicznej. Dowodzi nią Matthew Kowalski (George Clooney), dla którego jest to ostatnia podróż po orbicie ziemskiej przed przejściem na zasłużoną emeryturę. Ich celem jest naprawa jednego z najlepszych satelitów- Hubble'a. Jednakże gdy Rosjanie zestrzeliwują swoją satelitę, jej odłamki pędzą przez kosmos niszcząc ich stację, a także wszystkie satelity odpowiadające za ich komunikację z Houston. Teraz, dryfując przez kosmos, zdani tylko na siebie muszą jak najszybciej dotrzeć do najbliższej stacji i stamtąd wyruszyć na ziemię. Muszą się jednak spieszyć, gdyż ilość powietrza w ich kombinezonach jest ograniczona, a kawałki satelity wciąż zagrażają ich życiu.
     Po „Grawitacji” już nic nigdy nie będzie takie samo. Żaden inny film o kosmosie nie zrobi tak wielkiego wrażenia. Wszystko to za sprawą mieszanki filmu fabularnego z prawdziwymi aktorami oraz typowego tworu edukacyjnego o wszechświecie. Scenariusz jest tutaj niezwykle prosty, skupia się jedynie na przetrwaniu człowieka w kosmosie, człowieka pozbawionego kontaktu z Ziemią, a tym samym pozbawionym nadziei, że ktoś będzie w stanie odnaleźć go w tak przeogromnej przestrzeni. Motyw ten niemożliwie mocno oddziałuje na psychikę bohatera, ale też i widza, który współodczuwa stres i przerażenie, które ogarnia aktora. I choć każde kolejne przystanki dr Stone szybko stają się męczące, to jednak trudno jest stwierdzić, że nie trzymają w napięciu. Nie oznacza to jednak, że nie zdarzają się tutaj jakieś absurdalne sytuacje, że nie łamie się praw fizyki, nie mniej, widz jest tak zafascynowany całą tą otoczką, że w ogóle nie zwraca na to uwagi. W pewnym momencie dochodzi jednak do sytuacji, która mogłaby zaburzyć odbiór całego obrazu, nadając jej iście hollywoodzki, głupawy charakter. Szczęśliwie, był to taki specjalny chwyt Cuaróna i dzięki temu całość nabiera zupełnie innego wymiaru.
    Obraz ten ma także zupełnie inną stronę. Każdy kto kiedykolwiek marzył o tym, aby zostać astronautą, dzięki „Grawitacji”, ma taką możliwość. Dzięki genialnym zdjęciom, świetnym ujęciom i dodatkowo dzięki technice trójwymiaru każdy może odczuć, jak to jest znaleźć się w podobnej sytuacji, jak dr Stone. Lubezki daje nam poczuć, jak to jest dryfować w przestrzeni, a także niemalże oberwać odłamkiem prosto w głowę. Z pewnością niejeden zamruga oczami, bądź będzie się osłaniał. Niektórzy może nawet spróbują złapać krople wody, czy latający długopis. Świetne jest to, że z taką łatwością możemy wczuć się w postać bohaterki granej przez Sandrę Bullock. I to jest właśnie jeden z największych atutów filmu. A inne? Nie ma nic piękniejszego niż zdjęcia Ziemi z kosmosu. Tą oglądamy zarówno w nocy, jak i za dnia. Dostrzeżemy rozświetlone miasta, a nawet i zorzę polarną. Pokazane zostaną wszystkie najpiękniejsze elementy Ziemi, a widoki te zapierają dech w piersi. We współpracy z cudownie magnetyczną muzyką Stevena Price'a obraz zyskuje na wartości, nabiera jeszcze bardziej kosmicznego wyglądu, gdyż idealnie podsyca atmosferę i upiększa i tak już cudowne ujęcia. Coś wspaniałego, co zdecydowanie warto zobaczyć i usłyszeć w kinie, a nawet trzeba!
    Obsada nie odgrywała tutaj zbyt wielkiej roli. Najważniejszym bohaterem był tutaj kosmos, a obsada stanowiła jedynie narzędzie w drodze do celu. Całość osobowości skupiła się w zasadzie na osobie Sandry Bullock i George'a Clooneya. Nie są to jednak kreacje na medal, ale też nie zasługują na jakieś specjalne szyderstwa. Zwyczajnie, zagrali na poziomie, poziomie, który mógł zaoferować taki rodzaj filmu każdemu innemu aktorowi. Nie uwłacza to ani genialności Bullock, ani Clooneya. Udało im się wykrzesać maksimum ze swoich ról, pozwalając całkowicie uwierzyć w ich zaangażowanie, strach i wolę przeżycia.
     Moja lista ulubionych filmów roku 2013 powiększyła się o kolejną pozycję, pozycję o tytule „Grawitacja”. Alfonso Cuarón i ekipa jego speców całkowicie mnie kupiła w każdej minucie tej cudownej przygody. Niezbyt rozbudowana i głęboka myśl przewodnia zrekompensowana została przez powalający obraz kosmosu, ale również pięknie skrojonej katastrofy kosmicznej. Ze smakiem skorzystano z możliwości, które oferuje technologia 3D pochłaniając widza w przestrzeń okołoziemską i dając mu sposobność na spełnienie swoich marzeń w roli astronauty. Tak świetnie zmontowanego, emocjonalnego i świetnego pod względem wizualnym filmu już dawno nie widziałam. Obraz jest zachwycający, a tym samym wart jest uwagi każdego i to koniecznie w trójwymiarze, na największym z możliwie dostępnych ekranów kinowych!

Ocena: 8/10

W kosmiczną podróż wybrałam się dzięki Warner Bros.!

1 komentarz :

  1. Ciekawe cóż to za chwyt reżyser zastosował. Cóż muszę obejrzeć, by się przekonać :)

    OdpowiedzUsuń