NOWOŚCI

niedziela, 13 października 2013

Książka #284. [Z cyklu: "Porzucone"] Klątwa tygrysa, aut. Colleen Houck

Tytuł oryginalny: Tiger's Curse
Seria: Klątwa tygrysa #1
Gatunek: romans, fantasy
Wydawca: Otwarte
Rok wydania: 2011 (Świat), 2012 (Polska)
Tłumaczenie: Martyna Tomczak
ISBN 978-83-7515-205-0
Ilość stron: 360      Format: e-book

    Pewna kobieta, po przeczytaniu sagi „Zmierzch”stworzyła całkowicie swoją powieść z lekką nutą romantyzmu, ale przepełnioną magią Indii. Colleen Houck spotkała się jednak z wielkim problemem, bo nikt nie chciał wydać jej „Klątwy tygrysa”. Postanowiła więc sama się tym zająć i tak jej powieść odniosła ogromny sukces zarówno za oceanem, jak i u nas w kraju. Zafascynowana klimatem indyjskich mitologii moim pragnieniem było zapoznać się z lekturą. I tak oto kolejną książkę w tym roku porzuciłam w połowie czytania.
     Zaczynają się wakacje. Kelsey chcąc dorobić rozpoczyna pracę w jednym z cyrków. Tam nawiązuje niesamowitą więź z przepięknym białym tygrysem o błękitnych oczach i imieniu Kiran. Szybko okazuje się, że jej nowy przyjaciel nie jest prawdziwym zwierzęciem, a jedynie zaklętym w niego hinduskim przystojnym księciem. Oczywiste staje się, że dziewczyna jest kluczem do zdjęcia klątwy rzuconej na niego i jego brata. Dlatego też dostaje propozycję towarzyszenia im do Indii w celu ozdrowienia księcia. Szczęśliwie na kilkadziesiąt minut każdego dnia może przybierać on ludzką formę, dzięki czemu Kelsey i Kiran mogą się bliżej poznać.
     Kolejna powieść z gatunku young adult i wydawałoby się, że będzie tak bardzo przyswajalna, jak inne z tego typu, bo przecież nie ma tutaj ukrytych ideologii, ani zbyt wiele wartości do przekazania. Ot zwyczajny umilacz czasu. „Klątwa tygrysa”wydaje się być jednak czymś zupełnie przeciwnym. Jest tak topornie napisana, że ciężko jest się wciągnąć w treść. Dominuje tutaj zwyczajny język, czyli dokładnie taki sam, jak gdybyśmy to my sami pokusili się o spisanie tej historii.
     A historia wydaje się być teoretycznie genialna! Choć w zasadzie to jej tło jest niezwykłe. Magiczny świat Indii pełen barw, magii i mitologicznych odniesień, to coś, co zazwyczaj mnie porywa, fascynuje. Jednakże, co zaskakujące, twór Colleen Houck daje wręcz przeciwne skutki. Ciągłe przechadzki Kelsey i Kirana są nużące i pozbawione jakiegokolwiek dynamizmu, choć skończyłam czytać w połowie tekstu więc możliwe iż później coś się rozkręca. Jeżeli tak jest to powieść posiada zdecydowanie przydługi wstęp. Gdzieś po połowie pojawia się jakaś iskierka pomiędzy dwójką bohaterów, która zostaje stłumiona u finału tego tomu. Wszystko to jest bardzo nijakie. Być może za sprawą bardzo słabo wyrazistych bohaterów. Ich poczynania nie podnoszą ciśnienia, nie trzymają w niepewności, nie przyspieszają bicia serca, a szkoda, bo historia ma naprawdę spory potencjał. </
    Jedyne co się naprawdę udało i za co należy pochwalić to wygląd okładki. Ma bardzo mocny hinduski charakter i dawno nie widziałam już serii z tak barwnymi i charakterystycznymi oprawami. Biały tygrys na froncie i wspaniałe wywijasy. Coś wspaniałego. Szkoda, że jest to jeden z nielicznych plusów tej książki.
    Dowiedziawszy się o powieści wątpiłam, aby była ona aż taka zła, że ma się ją ochotę rzucić w kąt. Nie mniej, już po pierwszych kilkudziesięciu stronach byłam niemalże pewna, że nie dotrwam do jej końca. „Klątwa tygrysa”zawodzi na całej linii, ale rozumiem, że jest rzesza fanów oczarowana jej klimatem. Mnie też w pewien sposób urzeka, ale to nie wystarcza. Język i straszliwa rozwlekłość są tak denerwujące, że trudno jest przebrnąć przez kolejną stronę. Starałam się, ale niestety już na etapie połowy pierwszego tomu muszę zrezygnować z kontynuowania tej hinduskiej przygody.

Ocena: 1/6

3 komentarze :

  1. Ja mimo wszystko jestem naprawdę ciekawa tej historii. Szczególnie, że recenzje zbiera naprawdę skrajnie różne :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś tam mam zamiar poznać tę książkę, ale to raczej taki odległy plan niż potrzeba szybkiego przeczytania. Szkoda, że bohaterowie są nijacy, to może zniechęcić do wszystkiego.

    OdpowiedzUsuń
  3. Fakt okładka piękna, ale muszę też przyznać, że przy tej książce bawiłam się lepiej od Ciebie i choć książka ma pewne mankamenty dałam się "porwać" tej historii

    OdpowiedzUsuń