Tytuł oryginalny: Fifty Shades of Grey
Seria: Pięćdziesiąt odcieni #1
Gatunek: romans, erotyka
Wydawca: Sonia Draga
Rok wydania: 2011 (Świat), 2012 (Polska)
Tłumaczenie: Monika Wiśniewska
ISBN 978-83-7508-597-6
Ilość stron: 608 Format: e-book
+18
+18
Fenomen ostatnich lat, jeden z najgorętszych i najchętniej czytanych tytułów. Choć krytycy nie zostawiają suchej nitki na powieści E.L. James, zarzucając jej kiepski styl i brak fabuły, to i tak wszystkie kobiety lgną do przystojnego i despotycznego Christiana Greya niczym pszczoły do miodu. „Pięćdziesiąt twarzy Greya” rozpoczyna trylogię o seksualnych przygodach młodej niedoświadczonej kobiety i przystojnego milionera o dość specyficznym guście. Rozpoczyna trylogię, która rozgrzewa krew w każdej kobiecie, bez względu na to, czy porównują powieść do dorosłej wersji „Zmierzchu”.
Anastasia Steele została wmanewrowana przez swoją przyjaciółkę ze studiów, Kate, w wywiad ze znanym i przystojnym milionerem, Christanem Greyem, którego miał udzielić dla uczelnianej gazetki z okazji wręczania dyplomów. Dziewczyna od razu wpada w oko w mężczyźnie i to z wzajemnością. Dlatego też nie jest rozczarowana tym, że ich drogi co chwilę się krzyżują. Kiedy napięcie pomiędzy nimi staje się nie do zniesienia, a jedyne o czym marzą to pójść ze sobą do łóżka, Grey proponuje jej pewien układ. Dzięki niemu Ana ma możliwość zbadania wszystkich twarzy milionera, który zabiera ją w nieznany jej świat seksualnej przyjemności oraz bólu.
Spośród prawie 700 stronic powieści, ponad 600 to te przepełnione wyuzdanym seksem. Najrozmaitsze pozycje, a także wszelkie perwersje przy użyciu krawata, czy też pejcza to chyba najbardziej rozbudzające fragmenty, które pojawiają się w powieści. Nie mniej, gdy słyszy się o sado maso myśli się o czymś o wiele bardziej rozbudowanym, brutalnym, a prawda jest taka, że E.L. James bardzo mocno ułagadza ten aspekt BDSM. Nie oznacza to, że autorka nie wie, czego potrzebuje kobieta i jakie są jej oczekiwania. Okazuje się, że z każdą chwilą kiedy Grey dotyka Anę, kiedy ją całuje, kiedy używa zabawek, krew wrze nie tylko w bohaterach powieści, ale również i u czytelniczek. Nie ważne, że wszyscy uważają to za bardzo prostackie, no dobrze, odwołuje się do naszych pierwotnych potrzeb, ale i tak robi to wrażenie, bo stworzyć książkę tak bardzo przepełnioną seksem też trzeba umieć. Oczywiście, doczepić można się, że to pozycja dla tych, które są wygłodniałe wrażeń, znudzone swoim życiem, także tym seksualnym- no i dobrze! Takie lektury także powinny istnieć! Nie ma nic przyjemniejszego.
Książkę potraktować można jak rasowy erotyk, a w wersji filmowej mogłoby powstać z tego porno, bo poza wspomnianymi seksualnymi wycieczkami nie ma nic do zaoferowania. Gdzieś próbuje się tutaj wcisnąć historię małego Greya i przyczyny, dla których jest jaki jest. Może nawet doczekamy się odpowiedzi, choć pod koniec lektury większość z nas będzie się już domyślać o co chodzi. Jest jednak coś co bardzo tutaj irytuje, chodzi o dialogi, o ciągłe powtórzenia, a więc w zasadzie o Anę i Greya, gdzie ona zadaje wciąż te same irytujące pytania i otrzymuje takie same odpowiedzi, wciąż i wciąż i wciąż. Za którymś tam razem zaczyna być to nużące. Zaskakujące jest tu jednak to, że pomimo wszystko i tak jesteśmy w stanie polubić tę dwójkę. Dlatego też w różny sposób reagujemy na finał tego tomu. Szczęśliwie, osobiście, długo nie muszę czekać na kolejny, bo od razu chwytam za drugą i kontynuuję opowieść.
„Pięćdziesiąt twarzy Greya” zabiera czytelniczkę w niesamowitą podróż pełną najrozmaitszych uniesień. Jest to wyprawa bardzo wyboista, bo oczywiste jest, że powieść nie należy do najgenialniejszych i najlepiej napisanych, a więcej o emocjach powie nam zapewne historia ziemniaka, nie mniej nie oznacza to, że nie wzbudza emocji. Myślę, że na tym właśnie polega jej sukces. Kobiety złaknione uczucia i prawdziwego zadowolenia z seksu z chęcią sięgają po literaturę, która po części może im to zagwarantować, bądź nauczyć różnych sztuczek. Szkoda jedynie, że autorka nie rozwija aż nadto perwersji, bo przecież ciężko mówić o tym, że klapsy stanowią kwintesencję sado maso. Osobiście spędziłam długie, bardzo przyjemne chwile z lekturą i mam zamiar kontynuować tę randkę z Christianem Greyem wraz z drugim tomem.
Ocena: 4/6
Jestem z literaturą erotyczną za pan brat, chociaż serii o Greyu jeszcze nie czytałam. Jednak na pewno nadrobię to niebawem. Myślę, że może dobrze sprawdzić się jako niezobowiązujące, lekkie czytadło.
OdpowiedzUsuńMimo wielu wad całej trylogii, to zostałam jej wielką fanką. Teraz czekam na film, który prawdopodobnie nie odda klimatu książki, ale nigdy nie wiadomo:)
OdpowiedzUsuńCóż, prawdopodobnie film zostanie okrojony bardzo ze scen łóżkowych, bo inaczej byłby erotykiem, tudzież pornosem.
UsuńChoć ta część mi się nie spodobała, to druga i trzecia owszem. Ogólnie bardzo pozytywnie odebrałam całą serię o Christianie Gray'u :)
OdpowiedzUsuń