NOWOŚCI

sobota, 14 września 2013

Książka #278. Siła strachu, aut. Koethi Zan

Tytuł oryginalny: The Never List
Gatunek: thriller
Wydawca: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2013 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Janusz Ochab
ISBN 978-83-7839-554-6
Ilość stron: 344     Format: 130x200 mm
    Strach jest nieodzownym elementem naszego życia, bez względu na to czy boimy się małego pająka, pływania w basenie, czy tego, że nasze życie zostanie zakończony z ręki tajemniczego oprawcy. Wielka bizneswoman, była prawniczka obeznana z ciemniejszą stroną świata pewnego poranka rozpoczęła pracę nad powieścią przepełnioną strachem. „Siła strachu” nie najgorzej przyjęta za oceanem, teraz przybyła do Polski, aby zburzyć spokojne życie czytelników.


    Sara i Jennifer od lat są najlepszymi przyjaciółkami tworzącymi zgrany duet. Aby zapewnić sobie bezpieczeństwo stworzyły „Listę Nigdy”, czyli spis rzeczy, których nie powinny robić, aby pozostać przy życiu. Jednakże, wracając z jednej z imprez w mieście łamią jedną z tych zasad i wsiadają do nieznanego im samochodu. Tym sposobem lądują w ciemnej piwnicy wraz z przebywającymi tam już wcześniej dwiema innymi dziewczynami. Cała czwórka staje się ofiarą terroru psychopaty, przetrzymującego je przez kilka lat. Jednakże pewnego dnia Jennifer znika bez śladu. Tylko cudem reszcie udaje się uciec, a psychopata zostaje złapany. Po wielu latach każda z nich prowadzi własne, w miarę normalne życia, do chwili, kiedy ich uszu dociera informacja o możliwości wcześniejszego zwolnienia z więzienia ich prześladowcy.
     Ciekawy blurb zapowiadający niezwykle wciągającą i niebezpieczną akcję. Okładka, która wyzwala najmroczniejsze z emocji i wzbudza mocny strach. Tajemnicza autorka, wcześniej mi nieznana, a której imię i nazwisko brzmią naprawdę złowieszczo, niczym u reżysera japońskich horrorów. Innymi słowy, wszystko to co zwiastowałoby, że lektura wyrwie mnie z monotematycznej literatury, po którą ostatnio sięgam. Niestety, choć „Siła strachu” okazała się być bardzo ciekawą powieścią to nie zagwarantowała mi takiego skoku adrenaliny, jak oczekiwałam. Po intrygującym początku, który bardziej przybliżył postać Sary i jej best friend i wyjaśnił skąd wziął się pomysł na „Listę NIGDY”, dalsza część przestała już tak fascynować. Autorka nie zachowuje tutaj żadnej chronologii, wobec czego nie ma tutaj swoistego podziału na serię wydarzeń z dzieciństwa, życia nastoletniego i dorosłego. Opowieść o dorosłym życiu dziewczyn, które w ten czy w inny sposób poradziły sobie z dramatem z młodość, zawzięcie przeplata się ze wspomnieniami z piwnicy. Jedynie zdecydowanie za dużo tutaj podróży w czasie, a także dziwacznego śledztwa, które podejmują się dawne ofiary, aniżeli prawdziwszych emocji. Wszystko, co zyskało z początku psychopatyczny wydźwięk i zapowiadało coś przerażającego i rzeczywiście bazującego na strachu schowało się gdzieś w kącie, aby na pierwszy plan mogło wyjść zupełnie inne podłoże całego tego zamętu. Co to jest, zdradzać nie będę, ale jest to zdecydowanie najbardziej przyziemna i całkowicie normalna rzecz w dzisiejszych czasach. Oczywiście, całkowicie opiera się to na zastraszaniu ludzi więc jest to jakieś wytłumaczenie dla polskiego tytułu powieści.
     Bardziej odpowiada tutaj oryginalny tytuł, gdyż każda z bohaterek nagina zasady, które wcześniej ustaliły sobie Sara z Jennifer. Każdy kolejny krok, każda ich decyzja to igranie z losem, aczkolwiek zrozumiała jest chęć zamknięcia swojej traumatycznej przeszłości. Cała ta historia stanowi więc lekcję, której celem jest nie tyle walka ze strachem, co stawienie mu czoła i nauczenie się koegzystencji przy jego udziale. Jedna sprawdzona metoda, a także kilka zasad bezpieczeństwa, które warto zachować. Zwykła ostrożność, a może swoista psychoza? Okazuje się, że te dwa wyrażenia, objawy dzieli bardzo cienka granica.
    „Siła strachu” nie jest powieścią za bardzo złożoną, a przy wykorzystaniu prostego, swobodnego pióra staje się bardzo przyjemna. Proste postaci o bardzo skomplikowanych problemach generowanych przez traumy z młodości i zerowych trudnościach z wyrażaniem swoich emocji. Fabuła mogłaby być bardziej rozbudowana, wzbogacona o wątki o większej adrenalinie, większym dramatyzmie. Owszem, finał jest odrobinę przewrotny, ale i tak powieść wydaje się monotonna, wręcz przezroczysta na tle innych oferowanych aktualnie na rynku wydawniczym.

Ocena: 4/6
Recenzja dla portalu A-G-W.info!



4 komentarze :

  1. W zasadzie to nie moje klimaty, ale może się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawi mnie ta książka, więc pewnie kiedyś ją przeczytam, chociaż nie będę nastawiać się na ogromne emocje i zachwyt.

    OdpowiedzUsuń
  3. No patrz, dziewczyna, z którą siedzę na chemii, też ma taką "listę nigdy", rozmawiałyśmy o tym między lekcjami. ;) Nigdy nie palić, nigdy nie pić alkoholu itd. Ja tam nie czuję potrzeby takich ustaleń, wiadomo, zdrowy rozsądek podpowie w danej sytuacji, co robić (i jak naprawić błąd wynikający z niewłaściwej decyzji). Swoją drogą, dziewczyny, które ustalały takie zasady, nagle wsiadają do nieznajomego samochodu? Chyba nie były trzeźwe. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No chyba nie, skoro wracały z imprezy :D Fajnie wiedzieć, że w normalnym życiu ludzie też mają takie listy. Jednakże lista Jennifer i Sary oscylowała raczej wokół takich rzeczy jak "Nigdy nie wsiadaj do obcego samochodu".

      Usuń