Reżyseria: Derek Cianfrance
Scenariusz: Derek Cianfrance, Ben Coccio, Darius Marder
Zdjęcia: Sean Bobbitt
Muzyka: Mike Patton
Kraj: USA
Gatunek: Dramat, Kryminał
Premiera: 07 września 2012 (Świat) 24 maja 2013 (Polska)
Obsada: Ryan Gosling, Bradley Cooper, Eva Mendes, Dane DeHaan, Emory Cohen, Rose Byrne, Mahershala Ali, Bruce Greenwood
Inspiracji
do tworzenia filmów poszukuje się wszędzie. Dla Dereka
Cianfrance'a, tak, tego od równie specyficznego „Blue Valentine”,
takim wzorem stała się postać samego Ryana Goslinga, który
najzwyczajniej zdradził mu na jednym ze wspólnych wypadów sekret,
że chętnie okradłby bank. W świecie kina reguła „mówisz i
masz” wcale nie jest słowem rzucanym na wiatr i to właśnie dla
Goslinga przypisana została najważniejsza rola w najnowszym obrazie
Cianfrance'a o tytule „Drugie oblicze”. O
tym, że każdy kij dwa końce ma opowiada właśnie ta produkcja.
Ulubieniec
publiczności i niedościgniony motocyklista, Luke
(Ryan Gosling)
wiedzie sobie całkiem beztroskie życie. Do chwili, gdy dowiaduje
się, że jego była dziewczyna- Romina
(Eva Mendes)
dała mu syna, którego poznaje dopiero teraz. Luke stara się
zapewnić dobrobyt swojemu synowi, pomimo tego, że Ro spotyka się z
Kofim (Mahershala
Ali).
Próbując udowodnić ile jest wart sięga po najszybszą, choć nie
najrozsądniejszą metodę zdobywania szybkich pieniędzy- napada na
bank. Podczas ucieczki z jednego ze skoków na jego drodze staje
początkujący funkcjonariusz policji, syn prokuratora okręgowego-
Avery Cross (Bradley
Cooper).
Żaden z nich nie spodziewa się, że to spotkanie nie tylko odmieni
całkowicie ich życie, ale również wpłynie na ich synów.
Niektóre
filmy są tak bardzo nużące, że z trudem udaje się przez nie
przebrnąć bez zaliczenia przymulenia i w końcu zaśnięcia.
„Drugie oblicze”
choć filmem wartościowym jest, jest również jednym z kategorii
męczących i usypiających. Nie powiem, całość zmontowana jest
wręcz znakomicie. Genialne podzielenie fabuły na trzy sekwencje to
coś zupełnie niesamowitego i dość rzadko spotykanego w
dzisiejszym kinie. To posunięcie z pewnością wyróżniło trzy
różne oblicza tej samej historii, o tym jak jedno wydarzenie
pociąga za sobą drugie, a potem też i trzecie. Wszystko jest ze
sobą zgrabnie powiązane, a kolejne płaszczyzny perfekcyjnie się
na siebie nakładają. Wobec czego, co jest nie tak z tym filmem?
Prawdopodobnie to, że wszystko jest tak ślamazarnie poprowadzone.
Bardzo dużo czasu poświęca się na analizowanie oddania i
rodzinnej powinności, która niczym nowym w kinie nie jest, wręcz
przeciwnie. Ponadto roztrząsa się tutaj motyw powielania błędów
naszych rodziców, pomimo tego, że nie znaliśmy ich wcześniej.
Bardzo mocno zwraca się tutaj uwagę na lojalność młodego
chłopaka do jego ojca, ale też i z drugiej strony, na całkowity
brak szacunku. Te dwa podejścia zaprezentowane przez dwóch zupełnie
różnych aktorów, którzy tym samym pomogli dostrzec dwa różne
oblicza ludzi, bez względu na to czy pochodzących ze skrajnej
nędzy, czy też z wyższej półki.
Choć obraz po części zyskał miano kina sensacyjnego, na próżno
szukać w nim czegoś typowo wybuchowego. Rabunki i scena ucieczki
przez cmentarz może i dostarczają więcej adrenaliny, ale więcej
atrakcji zapewniają kryminalne potyczki i korupcja wśród
gliniarzy, która ukazała ich totalną bezduszność. Nie mniej,
fani szybkich motocykli i ryzykownej jazdy powinni być zachwyceni.
Uważam jednak, że jak ktoś spodziewa się czegoś dynamicznego i
porywającego, to może się bardzo przeliczyć. Chyba, że
faktycznie dostrzeże i doceni walory stylizacyjne, a także format
tej opowieści.
„Drugie
oblicze” to przede
wszystkim bardzo ciekawe postaci, które wzbudzają w nas skrajne
emocje, a które z upływem czasu lubimy coraz bardziej. Pierwsza
część skupia się bardziej na Ryanie Goslingu i jego ukochanej
Evie Mendes. On jak zawsze jest w stanie sprostać wszystkiemu, co
zostaje mu zaserwowane. Potrafi zarówno wykrzesać z sobie niskich
tonów wrzaski, które momentami są naprawdę zaskakujące, ale
również i pokazać jak bardzo kochającym ojcem może się stać.
Nie są mu obce żadne emocje i chętny jest do pokazania swojej
drugiej twarzy. Z kolei ona aż tak wiele do filmu nie wnosi. Znika z
jej twarzy ten uwodzicielski uśmieszek a zastępuje go matczyny
grymas. Wygląda doroślej, poważniej i bezpieczniej. Druga część
filmu należy do Bradleya Coopera, który ze wszystkich sił stara
się wywalczyć sobie miejsce w stadzie. Dość zaskakująco wykazuje
się odwagą, a także swoistą niezależnością w sytuacji walki z
korupcją oraz niesprawiedliwością. Na ostatnim etapie podróży
przez film następuje skok w czasie. Ten etap zdecydowanie należy do
najmłodszych bohaterów, czyli Dane'a DeHanna oraz Emory'ego Cohena.
Ta dwójka jest jak ogień i woda. Dane bardzo przeciętny dotknięty
przez los, a Emory to wyluzowany synek z bogatego domu. Dwie zupełnie
różne postaci prezentujące dwa style podejścia do rodziny, szkoły
i życia. Tym samym zmuszają nas do refleksji.
Najnowszy
film Derek Cianfrance'a to dość specyficzna wyprawa w umysł
człowieka. „Drugie oblicze”
to z jednej strony fascynujące i wielowarstwowe kino psychologiczne,
ale z drugiej nużący swoim dynamizmem film sensacyjny. Wywołuje
najrozmaitsze emocje, intryguje nas pełną gamą osobowości i
aktorstwa na bardzo dobrym poziomie. Z pewnością nie da się
przejść obojętnie obok problemu rodziny, narkotyków, czy
korupcji, które niewątpliwie stają na drodze naszych bohaterów.
Podział na trzy sekwencje, które tak płynnie przechodzą jedna w
drugą z pewnością punktuje, aczkolwiek w ogólnym efekcie trzeba
przyznać, że trzeba wypić naprawdę kilka kaw, aby w pełni skupić
się na seansie i nie zasnąć po pół godziny.
Ocena:
6/10
A mnie się nawet podobał (nawet na 7/10). Przede wszystkim ze względu na te trzy sekwencje (mimo, że słyszałam zarzuty: "To już było", "To jest do przewidzenia"), a także dzięki świetnej obsadzie. Jeszcze nie należę do grupy anty-Goslingowców, którzy widzą tylko przystojnego faceta, a nie doceniają zdolnego aktora. Całkowicie się z Tobą zgadzam, że Gosling potrafi sprostać każdemu kinowemu wyzwaniu. Cooper też nie zawiódł, zresztą - jak zawsze.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Recenzja fajna, choć został pominięty Ray Liotta - który zagrał świetnie.
OdpowiedzUsuń