Reżyseria:
Jaume Balagueró
Scenariusz: Alberto Marini
Scenariusz: Alberto Marini
Zdjęcia: Pablo
Rosso
Muzyka: Lucas
Vidal
Kraj: Hiszpania
Gatunek:
Thriller
Premiera: 23 września 2011 (Świat) 29 czerwca 2012 (Polska)
Obsada: Luis Tosar, Marta Etura, Alberto San Juan, Petra Martínez, Carlos Lasarte, Amparo Fernández, Iris Almeida
Premiera: 23 września 2011 (Świat) 29 czerwca 2012 (Polska)
Obsada: Luis Tosar, Marta Etura, Alberto San Juan, Petra Martínez, Carlos Lasarte, Amparo Fernández, Iris Almeida
Noc
jak każda inna, każdy kładzie się spać. A czy ktokolwiek
zastanawia się nad tym co dzieje się z nim podczas snu? Czy
odwiedzasz tylko odmęty swojej wyobraźni, czy może wędrujesz po
sąsiedztwie? Jaume Balagueró, ojciec najgłośniejszych horrorów
ostatnich lat, od którego rozpoczęła się miłość do
hiszpańskich filmów grozy, twórca „Rec”,
„Ciemności”
i „Delikatnej”
zabiera nas w podróż poza granicę snu i życzy nam „Słodkich
snów”. Masz w swojej
sypialni łóżko? Nie oglądaj tego filmu, bo już nigdy więcej nie
zaśniesz spokojnie.
Piękna
młoda kobieta, Clara (Marta
Etura), mieszka w jednym
z budynków, gdzie dozorcą jest Cesar (Luis
Tosar). Clara zawsze
uśmiechnięta, bez względu na wszystko i serdeczna dla każdego ma
jednak poważny problem, a jest nim tajemniczy prześladowca, który
w listach i smsach wyraża o niej niepochlebne opinie. Nie wie
jednak, że prawdziwym zagrożeniem dla nie jest ktoś z jej
najbliższego otoczenia, zawsze miły i grzeczny Cesar, który mając
dostęp do kluczy wszystkich mieszkań, co noc skrada się do
mieszkania kobiety w jednym celu – zniszczenia jej nieustającego
szczęścia.
„Słodkich
snów” to jeden z tych
niepokojących filmów, które siadają widzowi na psychikę. Po
takich obrazie nigdy nie wiadomo czy schować się pod kołdrę, czy
zamknąć na całą noc w azylu. I choć w zasadzie człowiek
zazwyczaj czuje się bezpieczny, to w trakcie takiego filmu, pewnie
nie raz będzie sprawdzał drzwi swojego mieszkania. Całe szczęście,
nie posiadam łóżka, pod którym mógłby mi się schować podobny
prześladowca, ale i tak produkcja daje do myślenia.
Film porusza bardzo cienką granicę bezpieczeństwa człowieka, a
może nawet i zaufania w takich realiach, w jakim przyszło żyć
Clarze i Cesarowi. Miejscu, teoretycznie zamkniętym, chronionym
przez jednego człowieka, teoretycznie takiego, któremu ufamy. I w
zasadzie nikt nie pomyślałby, że ten sam człowiek, tak bardzo
nieszczęśliwy, marzy tylko o tym, aby unieszczęśliwiać innych.
Jest to sensem jego życia. A mało jest na świecie takich ludzi,
których celem jest sprawianie przykrości innym? Patologiczne
zachowania prowadzące do wielkich tragedii tylko z powodu zemsty na
kimś, kto stara się podchodzić z uśmiechem do świata. Może i
obłąkańcze, ale o dziwo prawdziwe. To jak niekiedy zazdrości się
innym ich szczęścia.
Czy to jednak sprawia, że film jest czymś więcej poza dramatem?
Odrobinę. Chwile spędzone z Cesarem pod łóżkiem to chwile pełne
napięcia. Zaskakujące jest jednak to, że odczuwamy to także
podczas próby jego ucieczki spod łóżka, czy wszelkich prób
uprzykrzenia życia Clarze. Intrygi i kolejne sekrety nocnego
zakradania się, które wychodzą na jaw, okazują się być coraz
bardziej niesmaczne i wprawiają widza w jeszcze większe osłupienie.
Zaskakujące jest to, że wcale nie umniejsza to wartości produkcji.
W dodatku świetne zamknięcie tej specyficznej opowieści, bo
lepszego nie można sobie wymarzyć, bowiem wywołuje wiele emocji i
zostawia oglądającego w jeszcze większym zmieszaniu.
„Słodkich
snów” to przede
wszystkim świetna rola Luisa Tosara. O Marcie Etura możecie tu
zapomnieć. Jest tylko pięknym ozdobnikiem filmu oraz swoistym
napędzaczem wydarzeń. To psychopata ma tu najwięcej do
powiedzenia. Cesar, który okazuje się być człowiekiem
nieobliczalnym, no i z dość poważnym problemem. Ewidentnie ma coś
do swojej matki i otoczenia. Symbolizuje też i dwoistość ludzkiej
natury, osoby, która prowadzi podwójne życie. Łagodny jak baranek
za dnia, a w nocy zamieniający się w prawdziwego wilka. Bardzo
ciekawa, rozbudowana rola i przede wszystkim bardzo dobrze odegrana.
Rozpoczynając
seans „Słodkich snów”
upewniłam się, że jestem bezpiecznie zamknięta w czterech
ścianach. Spodziewając się ponadprzeciętnych wrażeń szykowałam
się na najgorsze. Pod tym względem produkcja odrobinę mnie
zawiodła, ale spodobał mi się kierunek, w którym poszedł
Balagueró. Może i odrobinę naciąga, ale z pewnością niebanalna
opowieść, która nie tyle wzbudza napięcie, co bardzo silne
uczucie niepokoju. Niczym Boogeyman skrywający się pod łóżkiem,
a może nawet i w szafie. Wszystkie strachy z dzieciństwa nabierają
cielesności Cesara, naruszają niewinność i spokój dnia
codziennego, w niesłychanie klimatycznym filmie, który nie pomoże
zasnąć.
Ocena:
6/10
Film można obejrzeć w StrefieVOD!
Bardzo mi się podobał, choć niesmaczyło mnie zachowanie głównego bohatera - był przerażający!
OdpowiedzUsuńFakt, główny bohater był przerażający, a po filmie miałam (nieuzasadnione wprawdzie ale jednak) obiekcje, by spojrzeć pod łóżko;) W podobnym klimacie (lecz wg mnie nieco lepszy) jest film "Dziwny lokator" z 2004 - pewne pomysły pojawiające się w produkcji "Słodkich snów" zdają się być nawet z niego żywcem zaczerpnięte.
OdpowiedzUsuńJak na thriller był nieco rozlazły, ale podobał mi się pomysł stworzenia takiej fabuły (iść spać, a właściwie to być przez kogoś usypianym i nie wiedzieć o tym, co się dzieje podczas snu- coś strasznego!) Skuszę się na film proponowany przez Monikę "Dziwny lokator" bo go nie widziałam.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna recenzja, właściwie się podpisuję pod nią. Pomysł faktycznie straszny, a cała scena, kiedy bohater zakrada się po swoje rzeczy, które przypadkiem zostawił a w mieszkaniu jest jeszcze chłopak tej lokatorki- po prostu wow, niesamowita dawka napięcia. Przerażający koleś.
OdpowiedzUsuńNa szczęście pod moim łóżkiem też by się nie dało skryć :P