NOWOŚCI

czwartek, 6 czerwca 2013

1051. Słodkich snów, reż. Jaume Balagueró

Oryginalny tytuł: Mientras duermes
Reżyseria: Jaume Balague
Scenariusz: Alberto Marini
Zdjęcia: Pablo Rosso
Muzyka: Lucas Vidal
Kraj: Hiszpania
Gatunek: Thriller
Premiera: 23 września 2011 (Świat) 29 czerwca 2012 (Polska)
Obsada: Luis Tosar, Marta Etura, Alberto San Juan, Petra Mart
ínez, Carlos Lasarte, Amparo Fernández, Iris Almeida
    Noc jak każda inna, każdy kładzie się spać. A czy ktokolwiek zastanawia się nad tym co dzieje się z nim podczas snu? Czy odwiedzasz tylko odmęty swojej wyobraźni, czy może wędrujesz po sąsiedztwie? Jaume Balagueró, ojciec najgłośniejszych horrorów ostatnich lat, od którego rozpoczęła się miłość do hiszpańskich filmów grozy, twórca „Rec”, „Ciemności” i „Delikatnej” zabiera nas w podróż poza granicę snu i życzy nam „Słodkich snów”. Masz w swojej sypialni łóżko? Nie oglądaj tego filmu, bo już nigdy więcej nie zaśniesz spokojnie.

     Piękna młoda kobieta, Clara (Marta Etura), mieszka w jednym z budynków, gdzie dozorcą jest Cesar (Luis Tosar). Clara zawsze uśmiechnięta, bez względu na wszystko i serdeczna dla każdego ma jednak poważny problem, a jest nim tajemniczy prześladowca, który w listach i smsach wyraża o niej niepochlebne opinie. Nie wie jednak, że prawdziwym zagrożeniem dla nie jest ktoś z jej najbliższego otoczenia, zawsze miły i grzeczny Cesar, który mając dostęp do kluczy wszystkich mieszkań, co noc skrada się do mieszkania kobiety w jednym celu – zniszczenia jej nieustającego szczęścia.
     „Słodkich snów” to jeden z tych niepokojących filmów, które siadają widzowi na psychikę. Po takich obrazie nigdy nie wiadomo czy schować się pod kołdrę, czy zamknąć na całą noc w azylu. I choć w zasadzie człowiek zazwyczaj czuje się bezpieczny, to w trakcie takiego filmu, pewnie nie raz będzie sprawdzał drzwi swojego mieszkania. Całe szczęście, nie posiadam łóżka, pod którym mógłby mi się schować podobny prześladowca, ale i tak produkcja daje do myślenia.
     Film porusza bardzo cienką granicę bezpieczeństwa człowieka, a może nawet i zaufania w takich realiach, w jakim przyszło żyć Clarze i Cesarowi. Miejscu, teoretycznie zamkniętym, chronionym przez jednego człowieka, teoretycznie takiego, któremu ufamy. I w zasadzie nikt nie pomyślałby, że ten sam człowiek, tak bardzo nieszczęśliwy, marzy tylko o tym, aby unieszczęśliwiać innych. Jest to sensem jego życia. A mało jest na świecie takich ludzi, których celem jest sprawianie przykrości innym? Patologiczne zachowania prowadzące do wielkich tragedii tylko z powodu zemsty na kimś, kto stara się podchodzić z uśmiechem do świata. Może i obłąkańcze, ale o dziwo prawdziwe. To jak niekiedy zazdrości się innym ich szczęścia.
     Czy to jednak sprawia, że film jest czymś więcej poza dramatem? Odrobinę. Chwile spędzone z Cesarem pod łóżkiem to chwile pełne napięcia. Zaskakujące jest jednak to, że odczuwamy to także podczas próby jego ucieczki spod łóżka, czy wszelkich prób uprzykrzenia życia Clarze. Intrygi i kolejne sekrety nocnego zakradania się, które wychodzą na jaw, okazują się być coraz bardziej niesmaczne i wprawiają widza w jeszcze większe osłupienie. Zaskakujące jest to, że wcale nie umniejsza to wartości produkcji. W dodatku świetne zamknięcie tej specyficznej opowieści, bo lepszego nie można sobie wymarzyć, bowiem wywołuje wiele emocji i zostawia oglądającego w jeszcze większym zmieszaniu.
    „Słodkich snów” to przede wszystkim świetna rola Luisa Tosara. O Marcie Etura możecie tu zapomnieć. Jest tylko pięknym ozdobnikiem filmu oraz swoistym napędzaczem wydarzeń. To psychopata ma tu najwięcej do powiedzenia. Cesar, który okazuje się być człowiekiem nieobliczalnym, no i z dość poważnym problemem. Ewidentnie ma coś do swojej matki i otoczenia. Symbolizuje też i dwoistość ludzkiej natury, osoby, która prowadzi podwójne życie. Łagodny jak baranek za dnia, a w nocy zamieniający się w prawdziwego wilka. Bardzo ciekawa, rozbudowana rola i przede wszystkim bardzo dobrze odegrana.
    Rozpoczynając seans „Słodkich snów” upewniłam się, że jestem bezpiecznie zamknięta w czterech ścianach. Spodziewając się ponadprzeciętnych wrażeń szykowałam się na najgorsze. Pod tym względem produkcja odrobinę mnie zawiodła, ale spodobał mi się kierunek, w którym poszedł Balagueró. Może i odrobinę naciąga, ale z pewnością niebanalna opowieść, która nie tyle wzbudza napięcie, co bardzo silne uczucie niepokoju. Niczym Boogeyman skrywający się pod łóżkiem, a może nawet i w szafie. Wszystkie strachy z dzieciństwa nabierają cielesności Cesara, naruszają niewinność i spokój dnia codziennego, w niesłychanie klimatycznym filmie, który nie pomoże zasnąć.


Ocena: 6/10
Film można obejrzeć w StrefieVOD!

4 komentarze :

  1. Bardzo mi się podobał, choć niesmaczyło mnie zachowanie głównego bohatera - był przerażający!

    OdpowiedzUsuń
  2. Fakt, główny bohater był przerażający, a po filmie miałam (nieuzasadnione wprawdzie ale jednak) obiekcje, by spojrzeć pod łóżko;) W podobnym klimacie (lecz wg mnie nieco lepszy) jest film "Dziwny lokator" z 2004 - pewne pomysły pojawiające się w produkcji "Słodkich snów" zdają się być nawet z niego żywcem zaczerpnięte.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na thriller był nieco rozlazły, ale podobał mi się pomysł stworzenia takiej fabuły (iść spać, a właściwie to być przez kogoś usypianym i nie wiedzieć o tym, co się dzieje podczas snu- coś strasznego!) Skuszę się na film proponowany przez Monikę "Dziwny lokator" bo go nie widziałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjna recenzja, właściwie się podpisuję pod nią. Pomysł faktycznie straszny, a cała scena, kiedy bohater zakrada się po swoje rzeczy, które przypadkiem zostawił a w mieszkaniu jest jeszcze chłopak tej lokatorki- po prostu wow, niesamowita dawka napięcia. Przerażający koleś.
    Na szczęście pod moim łóżkiem też by się nie dało skryć :P

    OdpowiedzUsuń