Reżyseria: Leslye Headland
Scenariusz: Leslye Headland
Zdjęcia: Doug Emmett
Muzyka: Andrew Feltenstein, John Nau
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera: 10 sierpnia 2012 (Świat) 14 września 2012 (Polska)
Obsada: Kirsten Dunst, Isla Fisher, Lizzy Caplan, Rebel Wilson, James Marsden, Adam Scott, Kyle Bornheimer, Hayes MacArthur
Ostatnia
noc wolności przed zmianą stanu cywilnego sprawia, że niektórym
ludziom odbija palma. Bardzo często odchodzi się już od
tradycyjnych spotkań w gronie przyjaciół rozgrzanych tańcami
policjantów, czy pielęgniarek. O fatalnych sytuacjach podczas
takich imprezowych wieczorów opowiadano w „Kac Vegas”,
a także „Druhnach”. Młoda Lesley Headland także
poszła tym tropem tworząc historię pewnego „Wieczoru
panieńskiego”, naćpanych lasek i rozdartej sukni ślubnej.
I już po kilku minutach seansu widz krzyczy wniebogłosy
„Dlaczego?!”.
Regan,
Katie, Gena i Becky (Kirsten Dunst, Isla Fisher, Lizzy Caplan,
Rebel Wilson) to najlepsze przyjaciółki z liceum, niegdyś
okrzyknięte tytułem 'B-faces'. Teraz przed nimi wielkie wyzwanie-
ślub jednej z nich, tej przez wszystkich uważanych za najbrzydszą-
Becky. Regan zostaje druhną honorową i prędzej padnie trupem niż
pozwoli, aby coś posypało się na ślubie. Jednakże jest to dla
niej nie lada wyzwaniem, gdyż liczyła na to, iż to ona pierwsza
wyjdzie ze stanu panieńskiego. Cała czwórka spotyka się na
wieczorze panieńskim, który choć niepozornie się zapowiada kończy
się dramatem. Kiedy Becky dochodzi do siebie, pozostała trójka
stara się uratować suknię ślubną. Wszystko to przy pomocy
mężczyzn- drużbów pana młodego, a także przy akompaniamencie
używek oraz swoich własnych problemów.
Coś
jest mocno nie tak z tym filmem. Po seansie zaczynam się zastanawiać
czy sama reżyserka i scenarzystka nie była pod wpływem pisząc i
kręcąc ten marny film. „Wieczór panieński” to
naprawdę licha podróba słabych „Druhen” choć z
bardziej znaną obsadą. Okazuje się jednak, że znane i lubiane
twarze to nie wszystko, aby zrobić dobry film, bo nawet i one nie
uciągną prawdziwej tragedii, jaką jest fabuła tego filmu.
Zaskakujące jest to, jak wiele problemów może spowodować jedna,
ta najważniejsza sukienka w życiu. Jeszcze bardziej szokujące jest
to, że fabuła kręci się jedynie wokół tego wątku. Poraża
ograniczona wyobraźnia scenarzystki, która nie potrafiła zbudować
żadnej historii wokół sukienki. Sprowadza więc to film to
głupawej walki z czasem o ratunek dla kreacji przy włączeniu do
tego wszystkich problemów bohaterek biorących udział w tym
wyścigu. Do tego dochodzą zaćpane laski, kluby ze striptizem,
przygodny seks i brak w tym jest jakiejkolwiek logiki. Trudno
stwierdzić o czym tak naprawdę jest ten film. Stawiałabym na
destabilizację umysłową bohaterek i kobiet dotkniętych przez los
oraz własne chore ambicje.
Regan
to totalna despotka, całkowicie walnięta kobieta, która musi
wszystko kontrolować, bo inaczej świat walnie jej na głowę. Nie
potrafi całkowicie cieszyć się ze ślubu przyjaciółki, gdyż
marzyła o tym, że to właśnie ona pierwsza stanie na ślubnym
kobiercu. Gena z fatalną przeszłością, w której jej były
zniszczył jej życie. Wredna wywłoka, niemalże nimfomanka.
Wulgarna, nieokrzesana- chyba najciekawsza ze wszystkich. No i na
koniec ta najgorsza, najgłupsza i najbardziej wkurzająca – Katie.
Dziewucha wiecznie zalana w trupa, bądź zaćpana niemalże do
nieprzytomności. Najbardziej irytująca postać wszech czasów i do
tego z tak słabym aktorstwem Isly Ficher. Kristen Dunst jakoś sobie
poradziła, chociaż to Lizzy Caplan skupiła całą uwagę widza.
Była przede wszystkim zabawna, taka totalnie luzacka.
Męska
część ekipy mogłaby w ogóle wyparować. James Marsden zagrał
dość dziwaczną postać, która narobiła wiele szumu, ale
skończyło się raczej dość nijako. Nie było na kim oka zawiesić,
choć niektórzy byli całkiem przyjemni w odbiorze, jak chociażby
Kyle Bornheimer. Heyes MacArthur super ciachem?! Nie na mojej
planecie!
Narzekałam
przy „Druhnach” przeokropnie. Pamiętam to.
Jednakże to co daje nam Leslye Headland woła o pomstę do nieba!
Litości, czy to miała być komedia? Czy to miał być film z
przesłaniem? Nawet jeżeli stworzono to tylko dla rozrywki, to nie
wiem, jak bardzo pokręconym trzeba być, aby kogoś bawiły takie
cyrki. Dawno nie widziałam tak marnego filmu jak „Wieczór
panieński”, a zapowiadał się tak dobrze. I pomyśleć,
że to dziewczyny okazują się być bardziej obleśne i wulgarne niż
mężczyźni. Całkowicie bezsensowna breja, która robi z mózgu
miazgę. Co się dzieje z tym światem?!
Ocena:
2/10
Film możecie obejrzeć w Strefie VOD!
tey jestem rozczarowana tym filmem, a moglo byc tak fajnie...
OdpowiedzUsuńA mi się bardzo podobał. Wprawdzie lubię i The Hangover, i Bridesmaids, ale z tych wszystkich pre-weselnych filmów, to Bachelorette chyba uznałbym za najlepszy. Podobało mi się, że film Headland poszedł najdalej w takim smolisto-czarnym poczucie humoru, i aktorsko, jest z tej trójki najlepszy. Kirsten Dunst zgrała jedną z najmocniejszych ról w swojej karierze (do tej pory to raczej miałem o niej średnio pochlebną opinię), a Lizzy Caplan i Isla Fisher zawsze świetnie wypadają w takich komediach, i ten film nie był wyjątkiem. To nie jest prawda, że film nie ma fabuły poza ślubną sukienką, jest chociażby jeszcze historia związku między Caplan i Adamem Scottem. Zresztą sama sytuacja z rozdartą sukienką to raczej pretekst do zapoznania się z bohaterkami, nie stanowi całego sensu filmy. No i to była śmieszna komedia, przynajmniej wg mnie.
OdpowiedzUsuńAgniecha to i tak wysoką ocenę dałaś u mnie film dostał 1/10 - Wieczór panieński to film do cna słaby, lichy, marny, mizerny, kiepski, po prostu niedobry. Brakuje mu tylko podtytułu „Kobiety, które nienawidzą kobiet”. Zdarzyło mi się już opuścić salę kinową przed końcem filmu mającego być komedią (przykładem „Pożyczony narzeczony”) tym razem postanowiłem wytrzymać, wyszedłem z seansu z tarczą, zadowolony, że to wyłącznie 90 minut i był to jedyny powód do zadowolenia. Masakra! :-)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, film mega słaby... Byłem w szoku, że Kirsten Dunst zagrała w tym gniocie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.