Reżyseria: Frank Darabont i inni
Scenariusz: Frank
Darabont i inni
Zdjęcia: David
Tattersall
Muzyka: Bear
McCreary
Na podstawie:
komiksu autorstwa Roberta Kirkmana z rysunkami Tony`ego Moore`a
Kraj: USA
Gatunek: Horror,
Dramat
Premiera światowa:
16 października 2011 na stacji AMC
Premiera polska: 22
października 2011 na stacji Fox
Liczba odcinków: 13
Obsada: Andrew Lincoln, Sarah Wayne Callies, Jon
Bernthal, Jeffrey DeMunn, Laurie Holden, Steven Yeun, Iron E. Singleton, Norman Reedus, Chandler Riggs, Scott Wilson, Lauren Cohan, Emily Kinney, Jane McNeill
Zgodnie
z oczekiwaniami twórców telewizyjnych, pierwszy sezon będący
ekranizacją znanego komiksu, rozgromił publiczność na całym
świecie. Telemaniacy pokochali losy Ricka Grimesa i jego przyjaciół,
którzy od dłuższego czasu walczą o przetrwanie z krwiożerczymi
zombiakami. Sukces chcieli powtórzyć kolejnym sezonem, który
ponownie premierę miał w październiku. Wydaje się, że
Darabontowi udało się znacząco rozbudować historię z pierwszego
sezonu „The Walking Dead” przez co, coraz częściej
znosimy rewelacje, które napotykamy podczas seansu trzynastu,
niemalże godzinnych, odcinków.
Rick
Grimes (Andrew Lincoln) wraz z rodziną i przyjaciółmi
zostają zaatakowani na autostradzie przez maszerujących zombie. W
wyniku tego zdarzenia, mała Sophia (Madison Lintz) znika bez
śladu. Podczas jej poszukiwań postrzelony zostaje syn Ricka, Carl
(Chandler Riggs). Chcąc go ratować ostatni z ocalałych
trafiają na farmę Hershela (Scott Wilson), który jest
weterynarzem. Robi wszystko, aby ocalić chłopca. Z kolei ekipa
szeryfa uważa, że w końcu znaleźli bezpieczną przystań, w
której będą mogli schować się przed okrutnym światem,
przynajmniej do momentu, w którym nie odnajdą Sophię.
Pierwszy
sezon pozostawił wiele pytań bez odpowiedzi. Czy bohaterowie mają
jakiekolwiek szanse na przeżycie? Co takiego powiedział Rickowi
naukowiec w schronie? Jak dalej potoczą się losy bohaterów? Na
tych i wiele innych pytań nie dostaniemy jednoznacznej odpowiedzi w
kontynuacji. Jednakże choć pierwsza część bogata była w ataki
zombie, a co za tym idzie efekciarskiego modelowania przestrzeni, to
w serii drugiej Darabont skupia się o wiele bardziej na ludziach.
Dzięki zniknięciu Sophii ekipa staje się bardziej solidna, aby
później przeżywać kolejne kryzysy, kiedy tylko pojawiają się
problemy. Dołączamy do nowej grupki ocalałych przez co małe grono
Ricka Grimesa poszerza się o farmerów Hershela. Wśród nich
odnajdziemy bardzo wiele podobieństw do siebie samych, bowiem stoją
oni po drugiej stronie barykady uważając, że Szwendacze są
jedynie zainfekowani i w końcu odnajdzie się lekarstwo. Nie
traktują ich jako maszyny do zabijania, co jest dość dziwne. Kiedy
bohaterowie trafiają na farmie w końcu pojawia się nadzieja.
Ostatecznie, mogą pozostać tam na wiele wiele dni, a być może
nawet i do końca swojej egzystencji, w ciszy i spokoju. Wydaje się
być to dobrym posunięciem, jako, że na jaw zaczyna wychodzić
coraz więcej tajemnic, jak chociażby błogosławiony stan Lori, czy
też agresywne zapędy Shane'a. Wciąż jednak starają się walczyć
o swoje człowieczeństwo, choć niekiedy muszą stawać przed
trudnymi dylematami dotyczącymi odebrania życia drugiej osobie, aby
ochronić swoich bliskich. Mamy tutaj ewidentny podział w grupie,
mamy wyrzutków, liderów i dobre duchy, z którymi każdy widz
potrafi się zżyć. Nic więc dziwnego, że tak silnie przeżywamy
utratę kogoś kogo zdążyliśmy polubić przez te dwa sezony. A pod
tym względem druga część opowieści dostarcza nam ogromnych
wrażeń, nie bojąc się wyciskać łzy, czy też wywołując
pełnych grozy chwil. Więcej tutaj czczego gadania i odnajdywania
samego siebie w nowej rzeczywistości, niżeli jakiegokolwiek
działania. Finał dostarcza jednak sporo emocji, których możemy
się spodziewać ze względu na sposób zakończenia odcinka 9. W
końcu akcja nabiera tempa i siedzimy niczym na stercie szpilek,
czekając w napięciu na to co przyniosą nam kolejne minuty
wielkiego finału.
W
najnowszej serii twórcy postanowili skupić się na relacjach
międzyludzkich i rozkminianiu problemu osamotnienia w świecie
zdominowanym przez umarlaków. Nie oznacza to jednakże, że takowych
tutaj nie zobaczymy, choć ich pojawianie się jest ograniczone do
minimum. Akcji, w których możemy ich spotkać jest naprawdę
niewiele, można je zliczyć na palcach jednej ręki, aczkolwiek,
kiedy już staną na naszej drodze, to nie hamują swojej brutalności
i z przyjemnością prezentują nam swoje przegnite mordy. Nie jest
to najfajniejszym doznaniem, aczkolwiek dzięki temu możemy
zobaczyć, jaką to dobrą robotę wykonali charakteryzatorzy,
znowuż! W zeszłym roku nagrodzeni za to Emmy, prawdopodobnie liczą
na ponowne odniesienie triumfu w tej dziedzinie. Całkiem nieźle
poradzili sobie także z flakami i innymi obrzydliwościami, które
podziwiać możemy na małym ekranie telewizora, aczkolwiek mieli
mniejsze pole do popisu.
Pod
względem atrakcyjności najlepszy okazuje się być odcinek finałowy
„Beside the Dying Fire”, ale także „Save the Last One”. Oba
nie tylko są uzbrojone w walory estetyczne, ale przede wszystkim w
wartości i zakręty, przed którymi stawia się bohaterów mających
dokonać wyboru. Z tego też powodu są to najlepsze odcinki całego
sezonu, choć inne nie umniejszają im w jakości.
Dotychczasowa
obsada ulega znacznemu powiększeniu, ale także przemianie.
Najistotniejsze są problemy, z którymi boryka się sam Shane. Ulega
on diametralnej zmianie, która niekoniecznie musi wyjść na dobre
pozostałym członkom ekipy. Nie mniej, Jon Bernthal przestaje być
przyjemnym i drętwym przystojniakiem, a zamienia się w prawdziwego
drapieżnika, w mężczyznę. Coraz bardziej zaczynają irytować
odchyły Lorie- Sarah Wayne Callies, której zachowanie w tym sezonie
określić można jako karygodne, a już pominąć milczeniem należy
fakt dachowania na niemalże pustej drodze. Dużo więcej uwagi
skupia się na Darylu i jego relacji z Carol, przez co twórcy
starają się wprowadzić trochę przyziemnego uczucia zrodzonego z
popiołów tragedii. Liczyć można na to, że wątek ten
kontynuowany będzie w kolejnym sezonie. Do obsady dołączyło kilka
ciekawych postaci, ale najbardziej wybija się postać Maggie i
Hershela. Grany przez Scotta Wilsona, Hershel, jest człowiekiem o
anielskiej cierpliwości, przenikliwości, ale też i odrobinie
naiwności, która pozwala mu wierzyć w lepsze jutro. Wzbudza
szacunek i respekt wśród pozostałych bohaterów, a tym samym i w
każdym widzu. Maggie, Lauren Cohan, odgrywa rolę jego córki. Jest
twarda, ale pod tą powłoką znajduje się pełna wrażliwości
dziewczyna, która potrafi kochać, i to nie tylko swojego ojca.
Ciekawa osobowość, zagrana w bardzo przekonujący sposób.
Większa
część odcinków drugiego sezonu „The Walking Dead”
z pewnością może wymęczyć bardzo wielu widzów. Jednakowoż nie
należy zapominać, że serial ten to przede wszystkim dramat, który
rozgrywa się na tle walki z chodzącymi umarłymi. Wciąż stawia
się tutaj na autentyzm pozbawiając produkcję jakichkolwiek
sztucznie wytworzonych efektów dźwiękowych, aczkolwiek podkład z
czołówki wciąż niezmiennie wprawia w rozdygotanie. Tym razem
twórcy starają się skłonić nas do refleksji nad sensem istnienia
w podobnym środowisku. Stawiają coraz to trudniejsze pytania, na
które każdy z nas może odpowiedzieć w swoim sercu. Pewne jest
jednakże to, że wydarzenia, które się rozgrywają w drugiej serii
są o wiele bardziej przytłaczające, o wiele bardziej wstrząsające
niż cokolwiek co wydarzyło się na etapie pierwszym tej produkcji.
Nic więc dziwnego, że może się zdarzyć uronić nam jedną
łezkę...
Ocena: 8/10
Zombiaki chyba mi się przyjadły. Serialu nie oglądałam. Ale nie mówię nie, przez ostatni rok wypierałam się Gry o Tron - wczoraj w nocy cały pierwszy sezon oglądałam zamiast spać :D
OdpowiedzUsuńMimo zachwytów nie jestem przekonany do tego serialu, ale to pewnie dlatego że nie jestem fanem tematyki Zombie - nigdy w te rejony fabularne moje interesowania specjalnie nie zmierzały. Wyjątkiem jest jednak serial In The Flesh produkowany przez BBC - jeżeli dramat z Zombie, to zdecydowanie wybieram ten brytyjski, mniej komercyjny, stawiający bardziej dramatyczne pytania no i nie ukrywam, że krótszy :-)
OdpowiedzUsuńBardzo dobry sezon, zgadzam się w pełnej rozciągłości.
OdpowiedzUsuńAle lekko offtopując, uwielbiam poster z tej serii, absolutnie uwielbiam i mogłabym się w niego wgapiać godzinami ^^