NOWOŚCI

czwartek, 18 kwietnia 2013

Książka #250. Wszystkie chwyty dozwolone, aut. Liz Fielding

Tytuł oryginalny: The Corporate Bridegroom, The Marriage Merger, The Tycoon's Takeover
Gatunek: romans
Wydawca: Mira Harlequin
Rok wydania: 2002 (Świat), 2013 (Polska)
Tłumaczenie: Anna Bieńkowska
ISBN 978-83-238-8972-4
Ilość stron: 480    Format: 125x200 mm
Kup książkę: Harlequin

    Wielka wojna na słowa, na emocje rozpoczęła się w rodzie Claibourne'ów oraz Farraday'ów. Jeszcze nigdy nikt nie podchodził do uczuć, jak do kolejnego interesu. Liz Fielding, czytelniczka od najmłodszych lat, jest jedną z najbardziej płodnych pisarek powieści romantycznych. Choć pisze w zaciszu swojego domu, to swoich bohaterów wysyła do najegzotyczniejszych krajów. Jednakże „Wszystkie chwyty dozwolone” to takie trzy powieści w jednym, w której pierwszy plan grają potyczki o władzę w biznesie oraz... miłość.
     Dziedziczki majątku Petera Claibourne'a, jego córki z trzech różnych małżeństw- Romana, Flora i India, walczą o władzę nad najlepszym i jednym z najstarszych domów towarowych w Wielkiej Brytanii- „Claibourne&Farraday”. Ich rywale, trójka kuzynów z rodu Farraday – Neill, Bram oraz Jordan, nie spoczną dopóki nie odbiorą im tego co w znaczącej części należy się im. Uważając, że swoją wiedzą i talentami do biznesu oraz prawa, sprawią się lepiej niż miłośniczki marketingu i zakupów, są niemalże pewni sukcesu. Jednakże przed podjęciem ostatecznej decyzji każdy z nich będzie musiał spędzić miesiąc czasu z jedną z wybranych sióstr. Żadne z nich nie spodziewa się, że pomimo ciężkich ciosów od losu sprzed lat, rywalizacja może niespodziewanie przerodzić się w głębsze uczucia.
     „Wszystkie chwyty dozwolone” to jedna wielka trylogia traktująca o tym, jak trzy samotne i zabiegane siostry odnajdują swoje szczęście tam, gdzie trudno o jego znalezienie- na polu bitwy, jakim jest biznes. Są to trzy totalnie takie same historie, ale przedstawione w zupełnie różny sposób, w całkowicie odmiennymi, choć z drugiej strony- niesamowicie podobnymi do siebie bohaterami. To właśnie ta dziwaczna schematyczność całkowicie trochę odbiera przyjemności z czytania, bo choć wiadomo, jak każda z kolejnych opowieści się zakończy, to fajnie byłoby o jakiś element suspensu. Nie ma na to jednak mowy. Niestety. Bohaterowie, najpierw się nienawidzą, bo przecież mają jakiś potężny bagaż na barkach, aby potem, niczym za dotknięciem magicznej różdżki, wszystko mogło się w ich życiu odmienić. Jest to niesłychanie banalne, tak bardzo infantylne podejście, że włos się jeży na karku, ale przyznać trzeba, że jest to bardzo dobry zapychacz czasu, który ma stanowić przede wszystkim rozrywkę i tak też jest. Bowiem każda z czytelniczek lubi te romantyczne uniesienia bohaterów. Nieśmiałe flirty, namiętne sceny łóżkowe, a potem szczęśliwe, bądź prawie szczęśliwe, zakończenia, które tak samo szybko wywołują nas fascynację, jak szybko wypadają nam z pamięci. Wszystko dlatego, że choć jest to specyficzne podejście do miłości, z punktu widzenia biznesmenów, to niczym nie różni się od tradycyjnych miłosnych historii.
    Każdy z bohaterów wnosi zupełnie coś innego do świata powieści Liz Fielding. Z jednej strony mamy pierwiastek żeński, reprezentowany przez trzy kobiety, których imiona biorą się od miejsc, w których ich ojciec poznał ich matki. Każda z nich zrównoważona, ale o całkiem innych upodobaniach. Romana odpowiadająca za marketing, obracająca się w bardzo dobrym towarzystwie. Za nią Flora, dbająca o dostawy najbardziej oryginalnych towarów do domu towarowego, taka pani naukowiec. Na koniec India, mocno stąpająca po ziemi kobieta, siedząca na najwyższym krześle w firmie. Kobiety borykające się z konfliktami ze swoimi matkami, których nie znały, bądź nie chciały poznać. I to właśnie im stawia się naprzeciw trzech mężczyzn, bardzo przystojnych mężczyzn, którzy skupieni są przede wszystkim na swoim celu. Pan bankier, czy też prawnik- nieistotne, każdy z nich myśli o interesach, a także dotychczasowych przejściach z kobietami. To oni stracili żony w wypadach, bądź zmuszeni byli do rozwodów. Oni chcą zranić głęboko, w akcie zemsty. Nie cofną się przed niczym, choć okazuje się, że każdy może zostać zmiękczony.
     W końcu jest to książka, w której bohaterowie muszą przełamywać swoje własne obawy, żegnać się z przeszłością i witać nadchodzące jutro. Lektura, w której najważniejsze są emocje, a nie plany finansowe. Powieść, gdzie fabuła nie wymusza myślenia u czytelniczki, ale nie sprawia, że znieczula się ona na problemy bohaterów. Momentami bawi, innym razem rozczula. Sprawia, że każda z nas może utożsamiać się z bohaterkami i spróbować odnaleźć się w ich pokręconym świecie.
    Trylogia autorstwa Liz Fielding to nie jest nic odkrywczego. „Wszystkie chwyty dozwolone” powielają wszystkie schematy pojawiające się w romansach i stosują je w każdej kolejnej swojej podczęści. Już na etapie drugiej zaczyna się robić męcząco, tak samo jak oglądanie naraz wszystkich „Piątków trzynastego”. Nie mniej, jest to lektura bardzo przyjemna, szybko zapominamy o całym świecie. Idealna na rozluźnienia, choć raczej niezbyt zmuszająca do refleksji. Spodoba się każdej niewymagającej czytelniczce, ale te drugie także mogą rozpłynąć się nad czułościami rodów Claibourne oraz Farraday.

Ocena: 4/6


Recenzja dla Wydawictwa Mira!



3 komentarze :

  1. Raczej się nie skuszę. Niby książka dobra na relaksujące popołudnie, ale jednak ja wybiorę wszystkie części "Piątku trzynastego" niż taką powieść na odmóżdżające popołudnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka zupełnie nie dla mnie, nie lubię schematów także czytanie jej sprawiłoby mi trudność:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Daruje sobie tę książkę ;)

    OdpowiedzUsuń