Reżyseria: Olivier
Nakache, Eric Toledano
Scenariusz: Olivier Nakache, Eric Toledano
Scenariusz: Olivier Nakache, Eric Toledano
Zdjęcia: Mathieu
Vadepied
Muzyka: Ludovico
Einaudi
Produkcja: Francja
Gatunek: Biograficzny, Dramat, Komedia
Premiera: 23 września 2011 (Świat) 13 kwietnia 2012 (Polska)
Obsada: François Cluzet, Omar Sy, Anne Le Ny, Audrey Fleurot, Clotilde Mollet, Alba Gaïa Kraghede Bellugi
Premiera: 23 września 2011 (Świat) 13 kwietnia 2012 (Polska)
Obsada: François Cluzet, Omar Sy, Anne Le Ny, Audrey Fleurot, Clotilde Mollet, Alba Gaïa Kraghede Bellugi
Dwójka
odwiecznym kompanów w kinematografii, wciąż wspólnie pisze
scenariusze, a później reżyseruje na ich podstawie filmy. Olivier
Nakache i Eric Toledano znają się nie od dziś, bo działają razem
już od dekady, choć efekty ich współpracy nie są aż tak
powszechne. Wszystko zmieniło się wraz z nadejściem filmowej
wersji prawdziwej historii, która połączyła przyjaźnią
milionera Philippe Pozzo di Borgo oraz jego pomocnika- Abdela
Sellou'a. Dali początek niesamowitego obrazu o tytule „Nietykalni”,
który podbił serca całej Europy, serca reszty świata, no i moje
serce!
Driss
(Omar
Sy)
to młody mężczyzna z ubogich paryskich blokowisk i wielodzietnej
rodziny. Wcześnie musiał wydorośleć, aby chronić młodsze
rodzeństwo przed niegodziwościami czającymi się na francuskich
ulicach. Kiedy pośredniak wysyła go na rozmowę w sprawie pracy
opiekuna niepełnosprawnego milionera- Philippe'a (François
Cluzet),
chłopak sądzi, że odeślą go z kwitkiem. Jednakże jego poczucie
humoru i sposób bycia, tak przypada do gustu mężczyźnie, że
zatrudnia go ku zaskoczeniu wszystkich. Dla Drissa jest to doskonała
okazja do wybicia się i zapoznania z kulturą. Dlatego z początku
bardzo nieporadnie w końcu odnajduje to czego szukał, przy okazji
dając szczęście milionerowi. Tym samym jego relacja z Phillipem
pogłębia się i w końcu zamienia w prawdziwą przyjaźń.
Co tak naprawdę daje nam szczęście? Czy są
to pieniądze, piękne miejsca, czy luksusowe rzeczy? A może
zwyczajnie do szczęścia potrzebny jest nam jedynie drugi człowiek,
osoba, rozumiejąca nas bez słów, z którą lubimy przebywać. Gdy
byliśmy dziećmi uśmiech na naszych twarzach gościł niemalże
cały czas, ale wraz z biegiem lat zgubiliśmy gdzieś to co daje nam
radość. Potrzebny jest nam ktoś taki jak Driss, który pomimo
swoich własnych problemów potrafi rozświetlić życie innego
człowieka. Nakache i Toledano pokazują prawdziwą historię, która
może spotkać każdego, choć może nie aż z takim rozmachem, bo u
nas snoby pozostają snobami, a „książęta” „książętami”,
niestety.
No, ale w zasadzie o czym jest ten film? Nie
jest to przecież kolejny obraz z serii poradników o tym jak
odnaleźć szczęście, zadowolić drugą osobę, czy nawet i
podręcznik do opieki nad sparaliżowanymi. I chwała twórcom za to,
że nie zaprezentowali tej historii w ten sposób! Żywym osobom dali
jeszcze więcej charakteru i całkowicie odzwierciedlili wygląd, a
także i relacje łączących tych dwojga- choć nie jest to ponoć
odwzorowanie historii kropka w kropkę. Nie mniej uwydatnia się
tutaj wszystkie pozytywne aspekty podobnych relacji, więc cóż może
nas bardziej optymistycznie nastrajać. Przede wszystkim jest to
opowieść o niezwykłej przyjaźni, gdzie słowa są zbędne, a
każdy gest istotny. Emocjach, które przygasają, gdy rozweselacza
nie ma tuż obok. W dodatku, jest to relacja, która całkowicie
odmienia obu bohaterów, więc bez przeszkód można stwierdzić, że
są sobie wzajemnie lekarstwem. Zestawia się tutaj dwa zupełnie
odmienne światy. Z jednej strony mamy Drissa wywodzącego się z
biedoty złodziejaszka, który najwyraźniej ma problemy w domu, a
także i z samym sobą. Trudno o inne zachowania skoro pochodzi z tak
dużej rodziny, a matka próbująca ją utrzymać rzadko kiedy widuje
się z dzieciakami. Pomimo wszystko, nie brak mu poczucia humoru, a
lekki styl bycia sprawia, że lgną do niego wszyscy. A może to ten
promienny uśmiech? Naprzeciw niemu postawiony zostaje Philippe,
całkowite jego przeciwieństwo. Zamknięty w sobie z powodu utraty
miłości swojego życia, ale też i sprawności. Od pory wypadku
zdawać musi się na życzliwość innych, nic więc dziwnego, że
ostatecznie staje się zgorzkniały i upierdliwy. Nowi opiekunowie
bardzo szybko rezygnują, aż nagle pojawia się Driss i dwa światy
zderzają się ze sobą. Film staje się komedią sytuacyjną, kiedy
dramat pojedynczego człowieka staje się barierą do pokonania.
Odradza się to, co dawno zostało przygaszone, zarówno w jednym,
jak i w drugim. Dlatego jest to przede wszystkim o sensie życia,
które uczy nas, aby cieszyć się z najdrobniejszych jego darów.
Paryż
nocą potrafi być piękny. Spacery po opustoszałych ulicach wydają
się być naprawdę odprężające. Jednakże, chyba bardziej od
przepychu rezydencji Philippe spodobała mi się prezentacja
paryskich blokowisk. Miejsca gdzie rodzą się gangi, a dilerzy czują
się jak u siebie w domu. Jest w tym pewne proste piękno, a może i
nawet i sentymentalizm dla każdego kto pochodzi z podobnych miejsc,
a komu udało się z niego wyrwać. Świetne zdjęcia Mathieu
Vadepieda bardzo dobrze to unaoczniają. Dochodzą do tego również
kompozycje Ludovico
Einaudi, które bawią się ludzkimi emocjami. Ujmujące brzmienia,
które być może nie zostają z nami na dłużej, ale bardzo umilają
seans. Ogólnie to cały soundtrack zasługuje na uwagę kinowego
melomana, aczkolwiek nie od dziś wiadomo, że to co na końcu
najbardziej nam tkwi w pamięci. Dlatego też zachęcam do
przysłuchania się kawałka lecącego w trakcie napisów końcowych-
„Una
Mattina”
[link]. Kwintesencja całej
produkcji!
Cała
historia to podstawa dla nakreślenia bardzo dobrych postaci, a przy
okazji ukazania aktorstwa Omara Sy'a i François
Cluzeta. Ciężko orzec, który z występów okazał się być
bardziej wybitny. Ciężko mówić o pozach lepszych i gorszych. Były
to dwie całkowicie odmienne kreacje, które w równym stopniu
poruszały i bawiły widza. Zestawienie złodzieja, uwodziciela
niepozbawionego poczucia humoru z ukulturalnionym, zamkniętym sobie
inwalidą okazuje się być dobrą kompilacją. Sprawdza się na
każdym froncie i okazuje się mieć wzajemny pozytywny wpływ. Obaj
bohaterowie przechodzą przemianę. Pierwszy dorośleje i zaczyna
szanować innych oraz kulturę. Drugi z kolei otwiera się na innych
i przestaje być gburowatym snobem. Innymi słowy ciekawe postaci,
interesujące przeobrażenia, no i oczywiście dobre aktorstwo!
Kiedy
mówią mi, że film jest świetny, zazwyczaj biorę na to poprawkę.
W końcu mój gust rożni się od większości normalnych ludzi.
Jednakże zdarzają się wyjątki i
„Nietykalni”
do nich należy. Pójdę za ogólną fascynacją tym obrazem i
powiem, że już dawno nie widziałam tak rozczulającego, ale
jednocześnie sympatycznego filmu. Ciężko przechodzi się po nim do
porządku dziennego, skoro wylewa się morze łez na to ciepłe
zakończenie całej opowieści filmowej. Najgorsze w tym wszystkim
jest to, że planuje się amerykanizację tego francuskiego hitu.
Może to zaburzyć ogrom wrażeń, choć na pewno większość
pozostanie sercem i duchem przy kreacjach Sy'a i Cluzeta. Tak, jak i
ja!
Ocena: 9/10
Bardzo mi się podobał ten film! Naprawdę pięknie pokazana historia ;)
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam Ci w komentarzu na fejsie, genialny film ;) Byłam na nim w kinie i obejrzę go jeszcze nie raz.
OdpowiedzUsuńnie dziwię się :) Naprawdę świetny film, który ja sama widziałam już 3 razy :)
UsuńNietykalni będą w gazecie Twój Styl za 12 zł w kwietniu :)
OdpowiedzUsuńBez dwóch zdań - pierwsza piątka najlepszych filmów 2012
OdpowiedzUsuńNajlepsze jest to, że bawi i porusza zarazem :) Bardzo dobra recenzja!
OdpowiedzUsuńOsobiście nie mam zamiaru oglądać innej wersji:) a to dlatego, że kocham francuskie kino:) a ten film jest genialny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam francuskie kino, i to dziki mojej nauczycielce z liceum , która hurtowo pokazywała nam na francuskim ciekawe produkcje ! Nietykalni , to jedne z najlepszych filmów zeszłego roku, widziałam go kilka razy i za każdym bawi mnie tak samo! szkoda tylko że nie dostał nawet szansy na oscara :( No ale trudna, pozycja obowiązkowa , kto nie widział niech nadrabia zaległości !
OdpowiedzUsuńCóż można dodać? Fantastyczny film, nie bez powodu został filmem roku wg OBF:) Widziałam kilka razy, uwielbiam:)
OdpowiedzUsuń