NOWOŚCI

niedziela, 24 lutego 2013

Książka #240. Zaklinacz dusz, aut. Izabela Janczarska

Gatunek: ezoteryka
Rok wydania: 2013
Redakcja: Irena Kloskowska
ISBN 978-83-7377-553-4
Ilość stron: 216      Format: 145x205 mm


    Tematyka parapsychologii jest niezwykle rozległa. Co rusz w telewizji oglądamy produkcje fabularne, czy też paradokumenty oscylujące według tego tematu. O zaklinaczach dusz słyszy się równie często, ale bardziej w klasie globalnej niż polskiej. Okazuje się jednak, że i u nas są ludzie, którzy przeprowadzają dusze w zaświaty. Podobną profesją zajmuje się Izabela Janczarska oraz jej przyjaciel Tomasz Gregorczyk i to właśnie ich „przygody” z duszami prezentuje „Zaklinacz dusz”.
    Książka ta, wbrew swojej nazwie, nie jest poradnikiem dla zwykłego człowieka jak rozpocząć działalność przewodnika dusz. Lektura jest to dość niecodzienna bowiem łączy w sobie wiele najrozmaitszych gatunków. Kryje w sobie coś z literatury naukowej, bo w końcu Izabela Janczarska pisząc o swoich przeżyciach nie omieszka zapoznać nas z przeszłością i przyzwyczajeniami danego miejsca, w którym akurat przebywa.
    Jest też nietypowym przewodnikiem po miastach i wsiach, w którym wypatrywać możemy nadmiaru energii. Po tej książce i zwróceniu uwagi na srebrzyste poświaty, czy to na zdjęciach, czy widziane gołym okiem, już nie spojrzę tak samo na ojcowskie lasy i jaskinie, no i prawdopodobnie będę omijać je szerokim łukiem. Ciekawie czyta się pogrzebach i tego jak objawiają się nam dusze zmarłych, jak to odchodzą wraz z innymi we wspaniałym świetle padającym prosto z nieba. To jest chyba najbardziej intrygujące w całej książce, bo wielu ludzi myśli sobie jak fajnie słońce pada przez witraże wspaniale podkreślając dramaturgię chwili. Nawet jeżeli skuszą się na tę książkę, to i tak pewnie będą myśleć w ten sposób.
    Autorka bardzo dużo czasu poświęca przede wszystkim zmarłym. Daje wskazówki, jak się z nimi porozumiewać, a także kilka kroków, jak pomóc im w przejściu w zaświaty. Nie jest to niestety pełen przewodnik, a szkoda. Choć przynajmniej nas ostrzega, nie tyle przed samymi dobrymi duszami, którym możemy pomóc, ale tymi złymi, wysysającymi z nas energię, żywiącymi się naszą żywotnością, tzw. Ciemnością. Brzmi jak scenariusz kolejnego horroru, ale takie rzeczy dzieją się nawet i w rzeczywistym świecie.
    Zaskakujące jest to, że zdecydowana większość publikacji Izabeli Janczar to nietypowe opowieści, w których nakreśla się ludzką psychikę. Nie jest to suche podejście do życia zaklinacza dusz. Autorka czyni opowieści bardziej intymnymi, osobistymi. Wynika to z faktu, że zabawy z duchami zdarzają jej się podczas wakacji, czy nawet ślubu kuzynki. Dotyczy jej bliskich, ludzi jej znajomych, których darzyła sympatią.
    Dla swoistego urozmaicenia lektury autorka zaprasza swojego przyjaciela Tomasza Gregorczyka, który użycza jej swoich artykułów dotyczących energii. Dzięki temu więcej stanie się zrozumiałe, poznamy również inne spojrzenie na problem zawodu zaklinacza dusz.
    „Zaklinacz dusz” to nie zwykła ezoteryczna pozycja o poszukiwaniu duchów i pomaganiu im. Jest to przede wszystkim podróż dwójki ludzi i ich zmagania z nietypowym zajęciem. Pisana językiem bardzo prostym, aczkolwiek opisy i nieistotne niuanse historyczne są tak monotonne, że trudno przetrwać tych kilkadziesiąt stron. Sama książka ma bardzo osobisty wymiar i to także jest trochę zaskakujące, w szczególności, że czytelnik spodziewać się przeczytać bardziej profesjonalne, zamerykanizowane podejście do tego nietypowego zawodu, pełne złych duchów, przesuwania przedmiotów. Dostaje jedynie zwykłą szarą rzeczywistość pozbawioną zbędnych specjalistycznych określeń, ale może i to lepiej, choć mnie do końca to nie przekonuje.

Ocena: 3/6

Recenzja dla Wydawnictwa Studio Astropsychologii!


Prześlij komentarz