NOWOŚCI

poniedziałek, 18 lutego 2013

1026. Miłość, reż. Michael Haneke

Oryginalny tytuł: Amour
Reżyseria: Michael Haneke
Scenariusz: Michael Haneke
Zdjęcia: Darius Khondji
Muzyka: ???
Kraj: Austria, Francja, Niemcy
Gatunek: Dramat
Premiera: 20 maja 2012 (Świat) 02 listopada 2012 (Polska)
Obsada: Jean-Louis Trintignant, Emmanuelle Riva, Isabelle Huppert, William Shimell i inni

    Miłość to nie tylko uczucie niesamowicie złożone, ale również i temat, o którym ciężko się dyskutuje, przynajmniej o samym jego sednie. Miłość, to nie są podniosłe i pełne namiętności chwile, a bliskość drugiej osoby, aż po sam grób. Rozczulał Was widok dwójki staruszków trzymających się za ręce wśród ludzi? „Miłość” w reżyserii Michaela Haneke to produkcja specjalnie dla Was. Obsypywany wieloma nagrodami, przede wszystkim dla Emmanuelle Riva za przejmującą rolę obraz traktuje o ludzkim przywiązaniu i głębi miłości.
    Anne i Georges (Emmanuelle Riva, Jean-Louis Trintignant) to starsze umuzykalnione małżeństwo, mieszkające w jednym z paryskich mieszkań. Życie na emeryturze wiedzie im się upływa im całkiem spokojnie, przy akompaniamencie jednego z ich byłych uczniów. Jednakże, gdy pewnego dnia Georges dostrzega u Anny dziwne zachowanie ich życie wywraca się do góry nogami. Po wizycie u lekarza okazuje się, że Anna doznała udaru w wyniku, którego połowa jej ciała została sparaliżowana. Teraz sędziwy mężczyzna musi pomagać swojej schorowanej żonie w najbardziej podstawowych czynnościach.
    O miłości nie powinno się dyskutować, a przynajmniej nie w takich aspektach w jakich czyni to reżyser i scenarzysta, Michael Haneke. Prezentuje bowiem dość ciężki obraz, który nie do każdego może trafić. Współczesny widz przyzwyczajony jest do oczywistych uczuć, przekombinowanej prezentacji swoich emocji, czy to za pomocą prezentów, czy przesadnych czynów. Często zapomina też, że miłość to takie nietypowe uczucie, którego nie da się kupić żadnymi gadżetami, czy pięknymi słówkami i tym właśnie staje się „Miłość”. Nie ma nic bardziej poruszającego niż widok dwójki staruszków wciąż się kochających, wciąż okazujących sobie uczucia w miejscu publicznym. Z pewnością niejednokrotnie zazdrościliśmy im tego co mają i życzyliśmy samym sobie, aby i nasze związki przetrwały tak długo. Film w reżyserii Haneke to kwintesencja tego co może połączyć dwie osoby. Opowiada o związku bez żadnych zahamować świadczącym o bardzo dobrej znajomości swojego partnera, nie tylko pod względem emocjonalnym, ale i fizycznym. Tym samym traktuje również o zaufaniu do drugiej osoby, której powierzamy się w tym ciężkim okresie. W końcu przysięga „w zdrowiu i chorobie” zostaje dopełniona ukazując, że kochać i wspierać należy nie tylko w tych najlepszych chwilach naszego życia, ale również i w tych mroczniejszych. Co niektórzy odnajdują w tym tytule również ciche przyzwolenie dla czynów powszechnie kontrowersyjnych, ale dla innych jest to jedynie akt ostatecznego poświęcenia i tak dobrej umiejętności w rozumowaniu potrzeb ukochanej nam osoby.
    Jest to całkowicie niebanalny obraz, który zasadniczo rozgrywa się w jednym miejscu- mieszkaniu państwa Laurent. To tam przez okno wlatują wróble, a córka odwiedza rodziców raz na jakiś czas. To tamtejsze ściany świadkami są udarów, a także niesamowitych czynów, których dokonuje Georges- człowiek twardy, ale mający swoje granice. Mieszkanie urządzone w tak minimalistyczny sposób, jak minimalistyczna jest sama produkcja. Nie usłyszymy tutaj żadnych dźwięków poza tymi, które kreuje sama natura oraz otoczenie. Nie ma tutaj muzyki poza tą graną przez młodego mężczyznę, którego Anna i Georges uczyli za młodu. Są to całkowicie zbędne, niepotrzebne ozdobniki bowiem historia sama się broni. Widz jest tak zaaferowany wydarzeniami na ekranie, że nie ma nawet sposobności, aby pomyśleć o jakichkolwiek udźwiękowionych elementach. I dobrze, że twórcy stawiają na prostotę. To zdecydowanie wystarcza.
    „Miłość” to obraz, na którym Riva i Trintignant pokazują, jakimi to znakomitymi są aktorami. Oczywiście, Emmanuelle miała zdecydowanie większe pole do popisu, ale i tak odegranie tego co jej udało się zrobić okazało się całkowicie bezbłędne i obezwładniające. Rzadko, kiedy można zobaczyć taki popis aktorstwa w równie trudnych scenach. Nie każdemu udaje się zagrać tak bardzo schorowanego człowieka i jednocześnie bez problemu sprzedać tę fikcję widzowi, a Emmanuelle wchodzi w swoją rolę z pełnym zaangażowaniem, pomimo sporego już wieku. To samo tyczy się Jean-Louisa Trintignant, choć on miał do przedstawienia zupełnie inny charakter. Kochający mąż, któremu wydawało się, że już nigdy nie zostanie wystawiony na tak ciężką próbę. Tymczasem Haneke daje mu sposobność do wykazania siły charakteru, co też czyni. Na ekranie ta dwójka spisała się śpiewająco i choć jedynie Riva została doceniona poprzez nominację do Oscara to zdobycie przez nią statuetki będzie hołdem dla nich obojga i miłości starszych ludzi.
    Film ten to nie jest obraz pełen dynamicznej akcji i porywających aktów miłosnych. Przez to „Miłość” wydawać może się zbyt nudnawa dla co niektórych widzów i faktycznie, momentami akcja przeciąga się niemiłosiernie. Jednocześnie Haneke wzbudza kontrowersyjne uczucia w widzu, z początku jest to całkowita fascynacja małżeństwem, aby po chwili przeszło to w całkowite zaskoczenie i dezorientację. Ciężko jest tu jednak potępiać reżysera i scenarzystę, bowiem przedstawił on jedynie to, o czym wielu z nas rozmyśla. Bowiem pomimo swoistego sentymentalizmu stawia przed widzem zasadnicze pytanie, co my byśmy zrobili w takiej sytuacji.

Ocena: 8/10

4 komentarze :

  1. Film Haneke to dla mnie jeden z najlepszych obrazów o miłości jakie w życiu widziałem. Całość surowa, pozbawiona podniosłych scen, za to być może nawet tym silniej prezentująca uczucie, jakie łączy tych dwoje staruszków. I wszystko byłoby dla mnie świetnie, gdyby nie zakończenie, które moim zdaniem przekreśla wszystko, co Haneke zdążył wcześniej wykreować. Tak miłość przeradza się w litość, egoizm.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. "Przez to „Miłość” wydawać może się zbyt nudnawa dla co niektórych widzów i faktycznie, momentami akcja przeciąga się niemiłosiernie." No właśnie, bo ta miłość, którą Haneke pokazuje, to nie jest coś, co porywa. Na pewno porusza, ale ta codzienna monotonia jest elementem łączącym dojrzałych wiekiem małżonków. I to jest siła szczerości tego obrazu.
    W tej kwestii zgadzam się z Simonem :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie to miałam na myśli! :D czasem nie potrafię się wysłowić :P

      Usuń
  3. Dążenie do samounicestwienia, na które decyduje się Anna i Georg, staje się ostatecznym potwierdzeniem ich klęski. Miłość zbiega się z tą perspektywą przez dążenie ku nieuchronnemu. Bliski jest też kierunek, który obierają bohaterowie, ze świadomością zbliżającego się kresu. Ich śmierć jednak nie staje się próbą zaprzeczenia."

    Na tle twórczego dorobku Michaela Hanekego warto zwrócić uwagę na niezwykłą rangę „odkrycia” tematu śmierci. Można by szukać w niej objawienia o tołstojowskim niemal wymiarze. Zastrzegając jednocześnie, że Miłość jest tyleż filmem o śmierci, ile o patrzeniu na śmierć.

    Polecam lekturę mojej recenzji: http://uszatyfotel.wordpress.com/2013/05/10/the-power-of-lov...

    OdpowiedzUsuń