Oryginalny
tytuł: The
Twilight Saga: Breaking Dawn - Part 2
Reżyseria:
Bill Condon
Scenariusz: Melissa
Rosenberg
Na
podstawie: powieści Stephenie Meyer „Przed
świtem”
Muzyka:
Carter
Burwell
Kraj: USA
Gatunek: Romans, Horror
Premiera: 14 listopada 2012 (Świat) 16 listopada 2012 (Polska)
Obsada: Kristen Stewart, Robert Pattinson, Taylor Lautner, Peter Facinelli, Elizabeth Reaser, Ashley Greene, Jackson Rathbone, Kellan Lutz, Nikki Read, Billy Burke, Mackenzie Foy, Maggie Grace, Michael Sheen, Dakota Fanning
Kraj: USA
Gatunek: Romans, Horror
Premiera: 14 listopada 2012 (Świat) 16 listopada 2012 (Polska)
Obsada: Kristen Stewart, Robert Pattinson, Taylor Lautner, Peter Facinelli, Elizabeth Reaser, Ashley Greene, Jackson Rathbone, Kellan Lutz, Nikki Read, Billy Burke, Mackenzie Foy, Maggie Grace, Michael Sheen, Dakota Fanning
W
zeszłym roku przyszło nam się pożegnać z pewną epoką w
literaturze magicznej dla młodzieży. Z kolei w tym wyzwoliliśmy
człowieka nietoperza. Teraz przyszedł czas na zakończenie kolejnej
epoki, sagi, która sprawiła, że wszystkie kobiety- młodsze i
starsze, zakochały się w romansach paranormalnych. To właśnie
„Zmierzch”
autorstwa Stephenie Meyer urzekł czytelniczki wieczną miłością
śmiertelniczki do wampira i to właśnie ta powieść kończy swoją
przygodę na wielkim ekranie. Od tygodnia na ekranie gości ostatnia
część o tytule „Przed świtem. Część 2”,
która wprowadza zamęt w umyśle fanki lektury, bowiem... zaskakuje.
Bella
(Kristen Stewart) odradza się jako wampir i choć jest
nowonarodzona nie wykazuje takiej agresji i porywczości, jak inni
jej podobni. W końcu może cieszyć się wieczną miłością ze
swoim mężem oraz ojcem (Robert Pattinson) ich córeczki
imieniem Renesmee (Mackenzie Foy). Wydawałoby się, że ich
szczęście nie ma granic. Jednakże nie tylko dowiadują się, że
Jacob (Taylor Lautner) obdarzył swoją wilczą miłością zwaną
wpojeniem ich córeczkę, ale również muszą ukrywać prawdę przed
ojcem Belli- Charliem (Billy Burke). Nie mniej, jest to ich
najmniejszy problem. Bowiem, gdy ich daleka kuzynka dostrzega ich z
Renesmee i wyciąga pochopne wnioski dotyczące jej nieśmiertelności,
udaje się do Voulturi i tym samym ściąga na Cullenów gniew
przywódców wampirów. Młodzi rodzice szukają pomocy u swoich
krewnych, którzy mogą im pomóc ocalić swoje istnienia.
No i
stało się. Nadszedł wielki finał. Szkoda tylko, że nie
towarzyszą mu takie silne emocje, jakich powinno się oczekiwać
przy podobnym wydarzeniu. Oczywiście, jest lekkie podekscytowanie,
bo w końcu, po ciężkich cierpieniach przyszedł czas zakończyć
to co zaczęliśmy przed czterema laty. Wielka „przygoda”
zatoczyła koło, aczkolwiek nie jest to równe zamknięciu drzwi
wielkiej miłości, wręcz przeciwnie. Opowieść o uczuciu, które
narodziło się w 2005 roku na stronach książki Stephenie Meyer.
Dziwne więc, że scenarzystka postanowiła odmienić trochę to, na
co fani tak bardzo czekali. Trzeba to jednak przyznać, wyszło to na
dobre produkcji! Okazało się, że było to potrzebne, bowiem Ci
którzy czytali lekturę byli niemalże pewni, że zaskoczyć się
ich nie da. Ekipa jednak sprawiła nam nie lada niespodziankę, która
wywołała niemały entuzjazm oglądających poczynania bohaterów na
wielkim ekranie kinowym. Ponoć nie ważne, jak się zaczyna, istotne
jest to, jak się kończy. I gdyby oceniać „Przed świtem.
Część 2” przez pryzmat finiszu to można by go okrzyknąć
bardzo dobrym filmem. No, ale niestety, przychodzi nam się trochę
pomęczyć zanim dojdziemy do tych rewelacji.
Zdecydowana
większość filmu to gadanina z plątaniną. A może jednak
plątanina z gadaniną? W każdym bądź razie pierwszy etap nużenia
widza to poczynania Belli w roli wampira. Zaaferowana jest straszna,
ale trzeba przyznać, że jej wyczulone zmysły dają spore pole do
manewru dla ekspertów od zdjęć i efektów wizualnych. Zbliżenie
na najdrobniejsze elementy, podglądanie rozwoju kwiatów, kropel
wody spływających po powierzchni, pyłków kurzu unoszącego się w
powietrzu. Daje to wytchnienie zmysłom czytelnika i, co tu dużo
mówić, zachwyca!
O
dziwo, Bella w końcu przypomina sobie, że ma córkę i przeszłe
życie. Zaczyna być dość dramatycznie, kiedy przyjdzie jej stawić
czoła zagrożeniom, które na nich czyhają. Niejednokrotnie łzy
cisną się do oczu, bowiem nie trudno jest się postawić w pozycji
głównej bohaterki. Ma to jednak i dobrą stronę- daje naukę
życia, dosłownie i w przenośni. Nakazuje cieszyć się każdą
jego chwilą, czerpać z niego jak najwięcej. O dziwo, dochodzi do
poświęceń. O dziwo, chodzi o coś więcej, o solidarność. Choć
można dostrzec w tym jakieś wartości, to jednak potraktowane jest
to dosyć płytko. Może dlatego, że całość skupia się bardziej
na uczuciach łączących bohaterów, a przez to moralność spychana
jest na dalszy plan. Kiedy zapowiadano, że „Przed świtem.
Część 1” powinna zostać ocenzurowana ze względu na
sceny erotyczne, wielu było zaskoczonych chłodem bijących od
zakochanych. Nie ma tego już w drugiej części. Ich wspólne chwile
zaprezentowane zostają w bardzo intymny, czuły sposób. Nie trudno
się nie rozkleić, ponieważ jest to coś na co czekało się przez
całą filmową sagę, a co odczuwało się niemalże na każdej
stronie książki. Dlatego też tak bardzo porusza nas ostatnia
scena, którą zobaczymy w filmie. Wydaje się, że jest to najlepsze
zakończenie, jakie mogło powstać dla tej produkcji.
Efektów
jest tutaj co niemiara, aczkolwiek standardowo prezentują baaardzo
niski poziom. Przykro jest patrzeć na wciąż sztuczne wilki, a
także irytujące błyszczenie wampirzycy. Odrywanie wampirzych
kończyn także nie zostało poprawione i wciąż wyglądają jak u
szmacianej lalki. Intryguje za to głębia zdjęć i ich montaż, a
upiększona Bella o czerwonych oczach robi wrażenie. Ponadto okazuje
się, że nie tylko mnie mała Renesmee wydawała się strasznie
sztuczna, jak gdyby pracowała za nią grafika komputerowa. Coś było
z tym dzieckiem zdecydowanie nie tak! I to nie tylko z
psychologicznego punktu widzenia. Pod tym względem film zawsze
wypadał słabo, więc dziwnie byłoby oczekiwać czegoś więcej.
Dźwiękowo jednak nie zawodzi. Muzyka wciąż przyprawia o idealny
nastrój, a w tym Carter Burwell
sięgnął również i po sprawdzone motywy, czym idealnie dał znać,
że pora pożegnać się nie tylko z filmem, ale i jego kompozycjami
dla tej produkcji.
W
najnowszej części sagi pojawia się cała rzesza nowych wampirów.
O dziwo, ta rzesza to chyba dość okrojona grupa tego co było w
książce (no, ale może trochę wyobraźnia moja nadgoniła). Ze
wszystkich nowych postaci najbardziej intrygujący okazał się
Brytyjczyk Garrett. (Lee Pace), a także pochodzący z Afryki
Benjamin (Remi Malek). Ta dwójka była najbardziej przekonująca z
całej ekipy. Wypadli naturalnie, o wiele bardziej niż główny
trójkąt. A ten tutaj ponownie w wykonaniu Kristen Stewart, Roberta
Pattinsona oraz Taylora Lautnera. O dziwo wszyscy byli o wiele mniej
drętwi niż dotychczas. Rozluźnili się, a od zakochanych
nieśmiertelnych w końcu dało się poczuć prawdziwe uczucie. Na
krótko, co prawda, ale lepsze to niż nic. Szczęśliwie to już
koniec oglądania ich zbolałych min.
Jest
wiele powodów, dla których cieszyć się trzeba, że ta trwająca
kilka lat przygoda z romansem paranormalnym dotarła do mety. Choć
cała seria o Belli i Edwardzie była jedną z najlepszych z gatunku,
to niestety, film nie odzwierciedlał emocji, które towarzyszyły
nam podczas lektury. Do tego tragiczny dobór aktorów i ich
bezemocjonalna gra mocno odbiły się na odbiorze tytułu. Z
pewnością „Przed
świtem. Część 2”
to jedna z najlepszych produkcji z całej tej sagi. Ciekawe
spojrzenie na przemianę w wampira, odzyskiwanie pewnej swobody, a
także uczenie się życia na nowo. Wzbogacona o piękne zdjęcia,
muzykę, ale też i całkowicie zaskakujące zwroty w akcji czyni ją
atrakcyjną, a dodatkowo urozmaiconą o sentymentalizm czyni ją
najlepszym zwieńczeniem tych zmierzchowych zmagań.
Pisze się "towarzyszą", a nie towarzyszom" ;)
OdpowiedzUsuńbuahaha :D no przecież. wybacz ten karygodny błąd. poprawiłam się :D
UsuńDość krytycznie wyrażasz się o tym filmie:)
OdpowiedzUsuńNo mnie też niektóre efekty wydawały się bardzo słabe, a wręcz obrzydliwe, jednak ogólnie cała ta produkcja nie wygląda tak źle. No i ten moment, który zaskoczył...:)
Film jedyny w swoim rodzaju, ukazuje "wampira" od drugiej strony. Nie do końca złego, kierującego się istniejącym w nim pierwiastkiem dobra. DLA MNIE SAGA JEST BARDZO DOBRĄ PRODUKCJĄ,BOMBA!!!
OdpowiedzUsuń