NOWOŚCI

piątek, 7 września 2012

Książka #199. Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet, aut. Stieg Larsson

Tytuł oryginalny: Män som hatar kvinnor
Seria: Millenium #1
Gatunek: kryminał
Wydawca: Czarna Owca
Rok wydania: 2005 (USA), 2011 (Polska)
Projekt okładki: Jörgen Einéus
Tłumaczenie: Jolanta Kozak
ISBN 83-237-7554-081-9
Ilość stron: 640    Format: 135x210 mm


    Znany szwedzki dziennikarz, Stieg Larsson, zmarł zanim doczekał się premiery napisanej przez siebie trylogii, której to przyszło zostać bestsellerem. Seria kryminalna Millenium to nie tylko rewelacyjna lektura, ale też i ekranizacja filmowa, wpierw szwedzka, później i amerykańska (bo Ci to zawsze muszą wszystko przerobić pod swoje własne widzimisię). Otwiera ją tytuł „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”, bo to właśnie od niej rozpoczęły się śledcze przygody Blomkvista i Salander.

     Mikael Blomkvist jest wydawcą i redaktorem magazynu „Millenium”. Jednakże z powodu zniesławienia jednego z gigantów gospodarczych zmuszony jest odsunąć się w cień i czekać na przejście burzy. W tym czasie zgłasza się do niego miliarder w podeszłym wieku Henrik Vanger z dość nietypową prośbą. Chce, aby dziennikarz pod pozorem pisania biografii jego rodu, tak naprawdę doszukał się prawdy o zniknięciu przed 40 laty jego ukochanej siostrzenicy- Harriet. Kiedy wydaje się, że szansa na powodzenie jest znikoma na horyzoncie pojawia się, uchodząca za niezrównoważoną, Lisabeth Salander.
    Pośród dzisiejszego wysypu lektur rodem z kryminalistyki brakuje rzeczywistych perełek. Można by powiedzieć, że „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” mógłby się zaklasyfikować do takich lektur, aczkolwiek czegoś tej książce brakuje. Oczywiście, mamy tutaj wielką tajemnicę, która będzie ciągnęła nas przez każdą kolejną stronę i wciągała nas w nieskończoność, tak, że będziemy chcieli skończyć całą lekturę w jedną noc. Oczywiście, wydarzenia, które stanowią podstawę dla fabuły są dość osobliwe, a tym samym niesamowicie fascynujące. Akcja szybko się nakręca, aby lada chwila zwolnić do zatrważająco nudnych obrotów. Nie mamy tutaj więc przeciążenia wrażeniami, czy też uczucia wymęczania nas zbędnymi dłużyznami.
    Autor przez swoją książkę prezentuje przede wszystkim zawiłość zawodu dziennikarza. Nie tylko zdobywanie przez niego materiałów do artykułów, ale też i konsekwencje jego własnej twórczości, o czym część współczesnych dziennikarzy zapomina, bądź zwyczajnie ignoruje. Głównie jednak skupia się na innym problemie, który zasadniczo przy każdym kolejnym rozdziale jest nam przypominany, mowa tutaj oczywiście o przemocy jaką kobiety doświadczają ze strony mężczyzn. Uwidocznione przez rewelacyjną kryminalną zagadkę zmyśloną przez Larssona w dość brutalny sposób wpija się w nasz umysł. Subtelnie liżąc temat wykorzystywania młodych ludzi przez ich opiekunów, ukazuje, że nikt nie może się czuć bezpieczny, nigdy. I jedynie bystrość umysłu może pomóc nam wyjść z tarapatów, a przyznać trzeba, że Salander z szokującą sprawnością się to udało.
     Były dziennikarz bardzo dobrze kreuje swoje postaci. Stosując podział fabuły na dwa oddzielne wątki- ten dotyczący Blomkvista i ten o Salander, daje możliwość bliższego rozpoznania tej dwójki bohaterów. Czyni to jednak na dwa zupełnie różne sposoby. Obojga poznajemy ze strony ich czynów, jednakże to właśnie na Lisabeth skupia się cała uwaga. Autor dokonuje psychologicznej analizy jej zachowań, w czasie, gdy przy Blomkviście prezentuje suche fakty. Nie mniej, postarał się, aby czytelnik zapoznał się zarówno z jedną, jak i drugą postacią, a tym samym poczuł z nimi więź emocjonalną.
    Stieg Larsson wydaje się takim szwedzkim Stephenem Kingiem, bowiem do pewnego momentu jego historia jest strasznie monotonna. Bardzo długo się rozkręca i gdyby nie brutalne opisy tortur, czy dziwacznych zachowań bohaterki, pewnie jeszcze dłuższej przyszłoby nam czekać na jakieś konkrety. Brutalności nam nie szczędzi, a opisy są bardzo szczegółowe. W jak największym stopniu stara się oddać nie tylko otoczenie, bohaterów, ale też i zawiłości gospodarki. To okazuje się być niezwykle męczące, w szczególności, że można byłoby to mocno ukrócić wyrzucając zbędne elementy, a i tak sens pozostałby ten sam. Autor napisał swoją książkę bardzo przystępnym językiem. Momentami zdarza mu się wtrącić angielskie zwroty, które momentami wypadają dość nienaturalnie i można nawet powiedzieć, że komicznie. Nie mniej, nie opiera treści na banałach. Sprawnie zbudowane przez niego dialogi są inteligentne i zarazem interesujące. Czyni to lekturę niesamowicie przystępną dla zwykłego odbiorcy.
     Tyle się człowiek nasłuchał o wspaniałościach tej lektury, że postawił sobie bardzo wysokie oczekiwania. Tym samym można powiedzieć, że czytadło od zmarłego pisarza to zwyczajnie przereklamowana książka, jakich wiele na dzisiejszym rynku, przynajmniej w moim mniemaniu. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to wstęp bardzo interesujący i jednocześnie wciągający. Czytelnik łapczywy jest na dalsze elementy układanki i złakniony jest rozwiązania wielkiej zagadki. Dzięki swobodnemu stylowi autora pozycja ta może znaleźć uznanie u każdego, czy to krytyka literackiego, czy człowieka, który kątem oka dostrzeże na półce księgarni dość wymyślną okładkę. 

Ocena: 5/6

8 komentarzy :

  1. Książkę przeczytałam całkiem niedawno i jestem pod wrażeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest coś w tym, że Larsson trochę przeciąga i opisuje wszystko zbyt dokładnie, ale fabuła wciągnęła mnie bardzo. Angielskie wtrącenia uważam za żałosne, nie mam pojęcia po co w ogóle się pojawiły w powieści. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. brzmi zachęcająco :)
    jeśli wpadnie mi w ręce, przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Za serię mam zamiar się zabrać już od daawna, ale coś mi to nie idzie ;) Książka zbiera wiele pozytywnych recenzji więc w końcu będę musiała ją zdobyć:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cała trylogia od dawna leży na mojej półce, a ja jeszcze nie sięgnęłam po nią.. Wstyd. Ciągle obiecuję sobie, że przeczytam ją, ale jakoś mi nie po drodze. Muszę w końcu wziąć się w garść. Boję się tylko, że książka nie zaskoczy mnie, bo oglądałam już film i obawiam się, że przedstawione w nim zdarzenia są bardzo podobne do tych w papierowej wersji. Trzeba przekonać się o tym.. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. nie jestem fanką typowych kryminałów, tak więc raczej sobie podaruje :)

    OdpowiedzUsuń
  7. czytałam i nie mogłam się oderwać :). Fajnie wymyślony wątek, dobrze poprowadzona akcja. Moim zdaniem najlepsza z całej trylogii, ale wszystkie są warte przeczytania, bo są ze sobą dosyć mocno powiązane ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. czytałam, teraz rozglądam się za drugą częścią :) a Lisabeth Salander została jedną z moich ulubionych postaci literackich :)

    OdpowiedzUsuń