Gatunek: poradnik
Wydawca: Septem
Rok wydania: 2002 (USA), 2011 (Polska)
Projekt okładki: Jan Paluch
Tłumaczenie: Wojciech Białas
ISBN978-83-246-3320-3
Ilość stron: 280 Format: 170x230 mm
Dla większości bieganie kojarzy się z ogromną udręką, która doprowadza nas do stanu bliskiego śmierci, wywołuje mdłości, a po dłuższym biegu sprawia, że nogi zaczynają się nam plątać. Okazuje się jednak, że wcale nie musi tak być. Jeden z amerykańskich biegaczy, Jeff Galloway, korzystając z własnych doświadczeń doradza miłośnikom biegania, jak ruszyć i nie paść na zawał serca u końca. A wszystko to w poradniku „Bieganie metodą Gallowaya”.
Amerykański rekordzista próbuje udowodnić początkującemu biegaczowi, że ten sport wcale nie musi być udręką. Dzięki odpowiedniemu tempu, mając do dyspozycji dopasowany ubiór do warunków atmosferycznych i dzięki dobrej rozgrzewce możemy zamienić to męczące doświadczenie w prawdziwą przyjemność. Jednakże o czym tak naprawdę chodzi w jego technice? Na pewno nie w monotonnym i jednostajnym rytmie i tempie. Standardowo wszystko skupia się na różnorodności.
„Bieganie metodą Gallowaya”to kompleksowy zbiór informacji na temat biegania. Poznamy przede wszystkim różne etapy biegania, czy też budowę nóg i sposób jak je odpowiednio wytrenować. Ćwiczenia na rozciągnięcie różnych partii mięśni nóg, dzienniki, które pomogą nam wychwycić swój własny styl w bieganiu, a także wiele sposobów na urozmaicanie treningu. W swojej publikacji przygotuje każdego do przebiegnięcia całego maratonu, a także rozwieje obawy kobiet dotyczących szkodliwości biegania na ciążę. O to właśnie chodzi, ta książka jest skierowana nie tylko do mężczyzn, autor nie zapomina także o płci pięknej i ich umiłowania do tego typu sportu. Pomoże im odpowiedzieć na wiele pytań dotyczących trenowania podczas ciąży, bądź po niej. Bieganie sprzyja kontuzjom dlatego też i ten element został przez niego omówiony. Bez względu na to czy jest to zerwanie ścięgien, czy ostroga, autor udziela lat popartych praktyką. Dowiemy się również jakie są tego przyczyny i jak trenować, aby uniknąć urazów. W dodatku wykazuje, że to ile uda nam się przebiec zależy tylko i wyłącznie od nas samych. Przekonuje nas, że bieganiem przekraczamy swoje własne granice i tym samym zyskujemy pewność siebie w osiąganiu dalszych celów.
Publikacja biegacza wzbogacona zostaje o wiele rysunków będących przekrojem naszych własnych nóg. Wszystko niezwykle czytelne i bardzo obrazowe. Dodatkowo każdy rozdział uzbrojony zostaje w czarno białe rysunki biegaczy, które również nie pozostają bez wpływu na odbiór lektury. Gdyby tego było mało sporą część pracy zajmują wykresy i liczne tabele, w których to twórca poszalał z planami treningowymi, czy też postępy w wynikach uzyskiwanych na konkretnych długościach. Z jednej strony stanowią ciekawe uzupełnienie, z innej mogą być całkowicie bezużyteczne.
Poradnik od Jeffa Gallowaya to nie jedynie zbiór pustych zasad, popartych medyczną wiedzą, są to zwyczajne zalecenia od jednego biegacza dla drugiego. To właśnie czyni „Bieganie metodą Gallowaya”tak wyjątkową. Czytelnik mając za punkt oparcia człowieka, który rozpoczynał tak samo jak on, od razu jest o wiele bardziej zmotywowany do działania. W szczególności, że w tego typu bieganiu chodzi przede wszystkim o jedno- o pokochanie biegania, które będzie nam dostarczało radości a nie będzie męczarnią. Od przygotowań, aż po pobijanie rekordów, od kontuzji poprzez dopasowanie posiłków do nas samych. W ten czy w inny sposób autor trafia do czytelnika, chcąc go uczynić bardziej sprawnym i przede wszystkim uśmiechniętym.
Ocena: 5/6
Poradnik przeczytałam dzięki Wydawnictwu Septem!
nie biegam ;] chyba że goniąc córkę ;]
OdpowiedzUsuńo nie - takie książki jednak nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuńMnie od biegania bolą nogi.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra pozycja... zwłaszcza dla początkujących.
OdpowiedzUsuń