NOWOŚCI

środa, 29 sierpnia 2012

Książka #196. Jest legendą. Antologia w hołdzie Richarda Mathesona, aut. Stephen King i inni

Oryginalny tytuł: He is Legend: Ana Anthology Celebrating Richard Matheson
Gatunek: thriller, horror, kryminał
Wydawca: SQN
Rok wydania: 2009 (USA), 2011 (Polska)
Projekt okładki:Wojciech Pawlik
Tłumaczenie:Agnieszka Brodzik, Bartosz Czartoryski
ISBN978-83-246-931575-4-9
Ilość stron: 368     Format: 135x205 mm

     Richard Matheson jest jednym z najbardziej cenionych twórców literatury grozy. Spod jego ręki wyszły takie bestsellery jak „Jestem legendą”, czy „Hell House”. Jego prace, coraz częściej ekranizowane miały wpływ przede wszystkim na kolegów z branży. To właśnie oni składają mu hołd i tworzą kilka opowiadań w nawiązaniu do jego twórczości. Piętnaście nowel ze wstępem Ramseya Campbella, zebranych w jednym zbiorze o tytule „Jest legendą”, które na polskim rynku wydawniczym ukazały się dzięki Wydawnictwu SQN.

     Człowiek lubujący się w skłócaniu swoich sąsiadów. Jednostka na chwilę przed epidemią zamieniającą ludzi w wampiry. Żona biernie przyglądająca się jak jej mąż z dnia na dzień staje się coraz mniejszy. Tragiczne w skutkach wciśnięcie zwykłego guzika. Kobieta przyjeżdżająca z mężem do małego kanibalistycznego miasteczka, w którym po raz ostatni widziano jej męża. Ekipa badaczy i medium, którzy przybywają do nawiedzonego przeklętego domu i rozwikłać jego zagadkę. Innymi słowy niesamowite historie spisane przez największych twórców grozy, w których znajdziemy nawiązanie do tworów Richarda Mathesona.
     Siedemnastu wspaniałych pisarzy, twórców przebojowych najpoczytniejszych powieści i opowiadań, po raz pierwszy zamkniętych w jednym zbiorze. Ich prace bywają dopowiedzeniami do znanych nam historii, jak „Wezwany” będący rozważaniami nad dalszymi losami bohatera poznanego w opowiadaniu „Dystrybutor”, a inne to świeże spojrzenia na klasyczne utwory, chociażby „Sprawa Peggy Ann Lister” będąca interpretacją „Ktoś cierpi”. Część z nich rozprawia o zemście, inne zaś o podejmowaniu pierwszych dorosłych decyzji. Świadomie dotykają naszych najdelikatniejszych punktów, aby wzbudzić burzę emocji. Większość z nich to makabryczne opowieści pełne pesymizmu, jak chociażby „Ja również jestem legendą”, inne zaś dają nam cień nadziei, jak „Zdobycz”. Najkrwawsze z opowiadań wywołują w czytelniku dreszcz emocji, doprowadzają na skraj wytrzymałości. Pełne erotyzmu i makabrycznego dowcipu sprawiają, że takie prace jak „Powrót do Piekielnego Domu”maksymalnie wciągną nas w historię. Jednakże to w tym drugim typie grozy doświadczamy czegoś ponad to. To takie teksty, jak„Samoistna wyspa”, czy „Pamiętnik Louise Carey”najbardziej do nas docierają. Wprawiają w obłęd i wywołują lekkie uczucie niepokoju. I to one najdłużej pozostają w naszej pamięci, najbardziej nas frapując. Niestety, znajdą się tutaj też takie opowiadania, które najchętniej wymazalibyśmy z tego tomu, jak chociażby mało fascynująca opowieść o człowieku, który zabił sam siebie w „Dwa strzały w Fotogalerii Fly'a”, czy „Podniebny dżokej”.
     Twórcy dają nam wiele powodów do rozmyślań, na swoj sposób karząc swoich bohaterów, a tym samym i czytelnika. Wszyscy nie od dziś tworzą podobne publikacje, więc mają spore doświadcznie w kreowaniu postaci. Tutaj wszystkie są wyraziste, skłaniają nas do refleksji, zmuszają do zmian, ale niektóre z nich w ogóle nas nie ruszają. Zaskakuje to, że to właśnie Stephen King i jego syn Joe Hill stworzyli raczej przeciętną opowieść „Gaz do dechy”, ale w sumie, nie każda powieść tego pierwszego rozpoczyna się od fajerwerków. Intrygować mogą z pewnością najbardziej skrajne formy literackie, bowiem taki Michael A. Arnzen pisząc o osobie niepełnosprawnej używa narracji pierwszoosobowej. Z zaskakującą przenikliwością wciela się w postać chorej osoby, próbując myśleć jak ona i wykorzystując ten sam ograniczony sposób wysławiania się. Z drugiej zaś strony Thomas F. Monteleone swoją pracę tworzy w formie kartek wyrwanych z pamiętnika. Jego „Pamiętnik Louise Carey”jest tak poszatkowany i spójny jednocześnie, jak dziennik każdego z nas. Twórcy nie stronią od barwnych opisów, a także o wcieleniu trochę brutalności w swoje postaci. Niektóre style są lekkie jak piórko, co reprezentuje sobą F. Paul Wilson, a inne to naprawdę ciężki kaliber, jak przykładowo Ed Gorman. Jednakże ich różnorodność całkowicie się tutaj sprawdziła, bowiem dostarczała wielu skrajnych emocji i idealnie stopniowała napięcie.
    Antologie to dość osobliwe publikacje, bowiem znaleźć w nich możemy zarówno twory, które zachwycają, jak i takie, które zanudzą nas na śmierć. „Jest legendą”jest, pod tym względem, dość zróżnicowane, bowiem na równi przeplatane są ciekawsze historie z tymi, które nie mają większego polotu. Bez wątpienia jednak każdy znajdzie coś dla siebie. Zadowoleni będą zarówno zwolennicy makabrycznych obrazków, jak i fascynaci ludzkiej psychiki. 
 
Ocena: 4/6

Recenzja dla portalu A-G-W.

3 komentarze :

  1. Ja też mam w planach, oczywiście ze względu na tekst Kinga:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brzmi fascynująco i dość mrocznie. Jednak na razie sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń