Seria: Reckless #1
Gatunek: fantasy
Wydawca: Egmont
Rok wydania: 2010 (Niemcy), 2012 (Polska)
Projekt okładki: Marta Gierych Rysunki: Cornelia Funke
Tłumaczenie: Krystyna Żuchowicz
ISBN 978-83-237-3566-3
Ilość stron: 352 Format: 140x208 mm
Choć w całej swojej karierze napisała ponad 50 książek, to dopiero „Atramentowa trylogia”, której pierwszy tom pojawił się na wielkim ekranie, przyniósł jej światową sławę. W niemalże dziesięć lat po premierze tej niemieckiej powieści, na polskim rynku wydawniczym, za pośrednictwem Wydawnictwa Egmont, pojawiła się kolejna seria od Cornelii Funke, „Reckless”, która ma zadatki stania się równie wielkim bestsellerem, jak poprzednie.
Przez wiele lat młody Jakub Reckless uciekał przez magiczne lustro swojego ojca do świata całkowicie odmiennego od tego, w którym zmuszony był żyć. Prowadząc pełne energii i magii życie pewnego dnia popełnia błąd i pozwala swojemu młodszemu bratu- Willowi, pójść z nim do magicznej krainy. Ten jednakże zostaje zaklęty i z każdą chwilą coraz większą część jego ciała zaczyna pokrywać kamień- nefryt. Reckless wyrusza z przyjaciółmi w przerażającą podróż po świecie z drugiej strony lustra, aby odnaleźć lekarstwo dla swojego brata.
Kiedy tylko weźmiemy do ręki najnowszą powieść Corneli Funke urzecze nas przede wszystkim jej rewelacyjny wygląd. Każdy kolejny rozdział rozpoczęty jest przepięknymi szkicami, które stworzyła sama autorka, a które podkreślają klimat lektury, ale też i przybliżają wokół czego będzie kręcił się konkretny fragment tekstu. Dbałość o szczegóły jest tutaj zachwycająca i nie trudno jest zapomnieć całkowicie o lekturze na rzecz zapatrzenia się w cudowność tych rysunków.
Fabuła powieści kręci się wokół dwójki braci, którzy wyruszają w podróż w nieznane. Jakub chcąc uratować swojego brata będzie mierzył się ze swoimi słabościami i przekraczał granice wszelkiego strachu. Na jego drodze stawać będą najrozmaitsze postaci i to nie tylko magiczne nimfy, ale także okrutni krawcy, czy skamieniałe Goyle. Nie zabraknie tutaj też ckliwych romantycznych momentów, które rozpisane w taki sposób w jaki czyni to Funke stają się magiczne. Książka przyjmuję formę baśni i nawet tytuły kolejnych rozdziałów nawiązują do tych najbardziej nam znanych. Tym samym czyni to lekturę dość dynamiczną, przy której zwyczajnie nie można się nudzić. Jednakże okazuje się, że jest bardzo cienka granica między wielowątkowością ubarwiającą fabułę, a jej całkowitym przeładowaniem. Funke przekracza tę granicę, co sprawia, że niektóre fragmenty, rozdziały, funkcjonować mogłyby jako zupełnie odseparowane opowieści, nie mające wpływu na dalszy rozwój akcji. Tym sposobem czytelnik łatwo może się pogubić w tym, gdzie się znajduje i co przed chwilą się działo. Lektura bogata jest w nagłe zwroty w akcji, które całkowicie zbiją nas z tropu, a finał prezentuje tradycyjne oddanie dla rodziny.
Cornelia Funke nie ma zbyt lekkiego pióra. Jej powieść jest spisana dość urozmaiconym językiem, pełnym ozdobników, które można by sobie podarować. Nie mniej, mają one istotne znaczenie przy odbiorze lektury. Każde spisane przez nią słowo ma konkretny cel, a wszystko sprowadza się do wytworzenia zniewalającej i pełnej czaru atmosfery, o której czytelnik długo będzie pamiętał. Narracja wzbija się wysoko ponad przeciętność, kreuje bowiem nie tylko magiczny świat w najdrobniejszym szczególe. Tutaj krwawe plamy zamieniają się w kwiaty, a budynki zdobione są kolorowymi kamieniami szlachetnymi. Oczywiście, bardzo łatwo jest się znużyć tymi rozbudowanymi i drobiazgowymi opisami, ale trudno jest nie oddać się pełnemu przepychu otoczeniu. Autorka nie zapomina o klasyce i niejednokrotnie odwołuje się do niej interpretując ją na swój własny i niepowtarzalny sposób. Znajdziemy tutaj nawiązania między innymi do Śpiącej Królewny i to nie tylko poprzez jej zamek, ale też i element wybudzania ze snu.
„Reckless”to książka dość niezwykła i momentami wymagająca. Ambitny czytelnik powinien być usatysfakcjonowany zawiłościami serc bohaterów wykreowanych przez Funke, a każdy inny zostanie oczarowany ponadprzeciętnym jej urokiem. Lektura o podróży, przekraczaniu granic strachu, a także heroicznych poświęceniach dla drugiej osoby. Książka ta swoim pięknem poruszy najtwardsze serca. Będzie nas wzruszać, a także fascynować kierunkiem, w którym podąża akcja. Uśmiechniemy się na myśl o znanych i lubianych baśniach, ale i nie zawiedziemy się na ich nowych interpretacjach. Trzeba jednak przyznać, że „Kamienne ciało” nie jest lekturą dla każdego. Ci, którzy męczą się na przydługawych i nużących opisach z pewnością staną przed nie lada wyzwaniem.
Ocena: 4/6
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Egmont!
Jaka okładka! łooo! Może w przyszłości się skuszę, kto wie! :)
OdpowiedzUsuńMimo tych niewielkich minusów, które wymieniłaś, moja ochota na bliższe zapoznanie się z tą historią, ciągle rośnie :)
OdpowiedzUsuńczaiłam się na ten tytuł w rozdaniu na portalu nakanapie.pl, ale niestety nie udało się :) może w końcu uda mi się to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńw gimnazjum zaczytywałam się w Funke, muszę do niej wrócić!
OdpowiedzUsuńHm, nie zgodzę się co do tych długich opisów. Książka oczarowała mnie od pierwszych stron i tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się od niej oderwać aż do ostatniej kartki. Z niecierpliwością czekam na drugi tom.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
trzeba to po prostu lubić :) ja się przekonałam, że ten typ literatury mi nie podchodzi.
UsuńPewnie tak, swoją drogą, jakbyśmy wszyscy lubili dokładnie to samo, świat byłby nudny ;)
UsuńWidziałam ją w księgarni jakiś czas temu, okładka mnie urzekła, a opis spowodował, że chciałabym ją mieć... Teraz po Twojej recenzji bardzo chcę ją przeczytać !
OdpowiedzUsuńKartkowałam ją w empiku i czytałam parę recenzji i prawdę mówiąc, wydaje się coraz bardziej kusząca (a te przyozdobienia przy rozdziałach - kocham to!), jednak na razie nie jest moim priorytetem ;)
OdpowiedzUsuń