NOWOŚCI

poniedziałek, 28 maja 2012

[Relacja] "Kulinarna" premiera filmu "Jiro śni o sushi"

Data wydarzenia: 25. maja 2012
Godzina: 20:30
Miejsce: Kino Studyjne Światowid w Katowicach

Program: 
1. Tajniki japońskiej kuchni - wprowadzenie Radosława Gołombka.
2. Projekcja filmu "Jiro śni o sushi".
3. Degustacja sushi przygotowana przez restaurację Midori Sushi.

Relacja:
Kiedy zaproponowano mi wyjście na premierowy pokaz filmu "Jiro śni o sushi" pomyślałam sobie: "a dlaczego by nie?". Ogarnęłam męża i w zasadzie byłam gotowa na wypad nawet tydzień wcześniej (cóż poradzę, że poplątały mi się terminy?). Dopiero w dniu wydarzenia poznałam cały program tego pokazu i od razu ucieszyłam się w duchu, że w końcu spróbuję sushi! Dotarliśmy do remontowanych Katowic i idąc sobie chodnikiem wpadałam w coraz większą panikę, czy aby kino nie zostało przeniesione gdzieś indziej. Jakby nie było, to w Światowidzie byłam tylko raz w życiu i to jeszcze 14 lat temu na premierze filmu "Truman Show". Z zaskoczeniem stwierdziłam, że zlikwidowano wielki szyld, który wisiał zaraz przy bramie, a zastąpiono go małą tabliczką. Interesujące...

Jako, że byliśmy trochę przed czasem mieliśmy okazję wdać się w ożywioną dyskusję z Kruczkiem (redaktorem naczelnym portalu Anime-Games-World) oraz Jui (główną Pani redaktor oraz korektorką w portalu). Rozmowa jak zawsze wysoce zabawna i elokwentna, no ale trzeba było przygotować się na tę wysoce rozwiniętą produkcję, którą przyszło nam oglądać. 

W końcu wpuszczono nas na salę. Tak.. na tę dużą salę. Z naszymi wspaniałymi nazwiskami na liście i wytycznymi "Dla Państwa rząd drugi" usiedliśmy na dowolnie wybranych miejscach, czyli (bo jakżeby inaczej) w samym środku rzędu. Jui trochę się powierciła, aby być jak najbliżej mnie, poszamaliśmy trochę wiśniowe gumy orbit (w końcu był to film o kraju kwitnącej wiśni) i prowadząc dalszą dyskusję, już tylko we dwie, zignorowałyśmy naszych towarzyszy, a nawet chwilę kiedy to pojawił się w końcu Pan Gołombek. 

Zjawił się człowiek wobec czego wyczekiwaliśmy niesamowitych newsów dotyczących sushi i Japonii. Aczkolwiek Pan już na wstępie przeprosił, że się nie przygotował. Myślę sobie, że na pewno nie będzie tak źle, w końcu ma karteczkę. Jednakże kiedy w końcu zaczął czytać okazało się, że może być gorzej. Pewnie lepiej by to wypadło, gdyby Pan Gołombek chociaż raz przeczytał to co miał wydrukowane. Efekt był tego taki, że co chwilę plątał się w słowach, wobec czego zdecydowana większość sali go zignorowała. Nic nie pomagały także zachęcające oklaski, aczkolwiek osobiście starałam się coś wyłapać, na tyle na ile było to możliwe w tym hałasie. 

W końcu zaczął się film. Miałam nie pisać recenzji, bo dość opornie mi idzie wyrażanie opinii o dokumentach. Efekt moich działań znajdziecie w poprzednim poście, ewentualnie po kliknięciu na linka. Recenzja "Jiro śni o sushi"

Po seansie przyszedł czas na degustację sushi, czyli chwilę, na którą ewidentnie czekał każdy człowiek, który znalazł się na pokazie. Do przesady. W ogóle nie zostało to pomyślane. Dłużące się kolejki do stolików, gdzie można było wziąć sobie pałeczki, sos oraz sushi wszelkiego rodzaju. Pełno ludzi przy stoiskach, którzy pakowali sobie całe talerzyki tego japońskiego specjału. Niektórzy byli na tyle bezczelni, że stali przy nich i jedli prosto z patery. Tym też sposobem nie spróbowałam wszystkich rodzajów połączenia surowych owoców morza z warzywami i ryżem. Szkoda, ale i tak cieszę się, że choć trochę mogłam tego posmakować.
Wrażenia?
Pierwsze sushi: za słone.
Drugie sushi: "słodki ten ryż".
Trzecie sushi: biorąc przykład z ludzi z filmu wcisnęłam całe do ust i... stanęło mi w gardle.

Okazało się, że w ogóle mi to nie podchodzi. Muszę powiedzieć, że szalenie się zawiodłam. Byłam prawie pewna, że polubię to połączenie. Nie mogłam się bardziej mylić. W dodatku, pomimo tego, że Jui starała mi się zaprezentować sposób trzymania pałeczek to i tak nie potrafiłam tego ogarnąć. Aczkolwiek, to akurat można zwalić na zdenerwowanie cała tą sytuacją. Jak wiecie... nie lubię tłoków!

Pomimo raczej marnego przygotowania do tego pokazu i jego atrakcji, a co za tym idzie kilku wpadek, muszę przyznać, że było to niezapomniane przeżycie. Dzięki zacnemu towarzystwu, bardzo miło spędziłam czas. I nie jest to żadne podlizywanie się. Po prostu lubię uczestniczyć w tego rodzaju przedsięwzięciach, w których nie tylko mogę się dobrze bawić, ale też czegoś się dowiedzieć i spróbować nowych rzeczy. 

Dziękuję firmie Gutek Film, a także portalowi Anime-Games-World z możliwość uczestnictwa w tym wydarzeniu.

1 komentarz :

  1. Hehe, ja też nie lubię sushi:) Ale gratuluję przeżycia niezłej przygody na pokazie filmu.

    OdpowiedzUsuń