Na podstawie: baśni Jacoba i Wilhelma Grimm
Zdjęcia: Brendan Galvin
Muzyka: Alan Menken
Kraj: USA
Gatunek: Fantasy, Komedia
Premiera światowa: 16 marca 2012
Premiera polska: 16 marca 2012
Obsada: Julia Roberts, Lily Collins, Armie Hammer, Sean Bean, Nathan Lane, Jordan Prentice, Mark Povinelli, Joe Gnoffo, Danny Woodburn, Sebastian Saraceno, Martin Klebba
Zdjęcia: Brendan Galvin
Muzyka: Alan Menken
Kraj: USA
Gatunek: Fantasy, Komedia
Premiera światowa: 16 marca 2012
Premiera polska: 16 marca 2012
Obsada: Julia Roberts, Lily Collins, Armie Hammer, Sean Bean, Nathan Lane, Jordan Prentice, Mark Povinelli, Joe Gnoffo, Danny Woodburn, Sebastian Saraceno, Martin Klebba
Recenzja dla portalu A-G-W.info.
W
swoim najnowszym filmie, tym razem dla młodszych widzów, reżyser
indyjskiego pochodzenia- Tarsem Singh, twórca „Celi”
i „Immortals”,
zdecydowanie odbiega od tradycyjnego wizerunku księżniczki o
hebanowych włosach, białej jak śnieg cerze i malinowych
rumieńcach. Zapomnijcie o krasnalach pracujących w kopalni,
zapomnijcie o dziewczynie w żółtej spódnicy wąchającej kwiatki
i gadającej ze zwierzętami, bo oto nadchodzi wojownicza księżniczka
(choć nie Xena) przystająca do szajki karzełkowatych
złodziejaszków, która w filmie „Królewna Śnieżka”
wstrząsa magicznym światem, aby obalić piękną, ale też i złą
królową.
W
Królestwie Śnieżki (Lily
Collins) źle się
dzieje. Od kiedy jej ojciec, Król (Sean
Bean), został uznany za
martwego, a ona sama trafiła pod opiekę Złej Królowej (Julia
Roberts), która
bezprawnie przywłaszczyła sobie Królestwo, jego obywatele muszą
głodować i żyć w skrajnej nędzy, aby ich Królowa miała za co
wyprawiać bale. Kiedy jej skarbiec jest już niemalże pusty wpada
na genialny pomysł poślubienia niezwykle przystojnego i bogatego
Księcia (Armie Hammer),
który zakochał się w Śnieżce, już w chwili, kiedy znalazła go
wiszącego głową w dół i niemalże gołego. Zła Królowa
postanawia ukrócić ten romans i nakazuje zamordowanie Śnieżki.
Tej udaje się uciec i odnaleziona zostaje przez siedmiu karłowatych
złodziei, którzy przygarniają ją i szkolą na jedną z nich.
Śnieżka stawia jednak warunek- wszystkie pieniądze, które ukradną
Królowej oddadzą obywatelom Królestwa.
Do
tej pory poznaliśmy wiele różnych reinkarnacji jednej z
najbardziej cenionych baśni braci Grimm. Była już disneyowska
odsłona pełna miłości, barw i zwierząt, a także serialowe,
uwspółcześnione na siłę, wydanie „Once
Upon a Time”. Teraz
przyszedł czas na „Mirror, Mirror”,
czyli humorystyczne podejście do śnieżkowej opowieści. W Polsce
określone mianem kina familijnego przez co wszędzie można spotkać
go jedynie w wersji dubbingowanej. Jednakże, jak się okazuje, nie
jest to wcale minusem tego filmu. Co zaskakujące w naszych realiach
kina dubbingowanego, głosy zostały idealne dopasowane do postaci.
Nie ma tutaj dorosłych ludzi mówiących głosami małych
dziewczynek, a jedynie najlepsze brzmienia w wykonaniu polskich
aktorów. Do tych najważniejszych postaci, czyli do Królowej i do
Śnieżki głosy podłożyły, kolejno, Agata Kulesza oraz Marta
Żmuda-Trzebiatowska. Choć nie wyróżniają się niczym szczególnym
w tych kreacjach, to jednakże nie denerwują, a to jest już duży
plus, co czyni film o wiele bardziej znośnym.
„Królewna
Śnieżka” to produkcja,
na korzyść której zdecydowanie przemawia jej estetyka. Wizualne
doznania są tutaj niepodważalne, choć niekiedy dochodzi do pewnego
przekombinowania, czego przykładem może być leśna bestia. Choć
ona sama robi wrażenie, to jednak, przy dzisiejszej technologii
cyfrowej, można było uczynić ją o wiele bardziej wiarygodną.
Jest to jedyna rzecz do jakiej można się przyczepić, bo reszta
jest niemalże bezbłędna. Wspaniałe zdjęcia ubarwione grafiką
komputerową, a w tym ujęcia zamku, las, a także świat lustra.
Genialne! Miało to także istotne znaczenie dla wejścia do filmu,
kiedy to w dość nietypowy sposób zaprezentowana zostaje nam
historia Śnieżki. Kukiełkowa, porcelanowa wręcz Na długo w
pamięci pozostają aranżacje pałacowych wnętrz, te łoża, trony,
żyrandole i inne majestatyczne ozdobniki. Sympatycy odzieżowych
kompozycji również będą zachwyceni, w szczególności strojami
damskimi. Suknie, które noszą Królowa i Śnieżka są wyjątkowe,
choć kostiumy tej pierwszej stanowiły podstawę niektórych
problemów, jak chociażby urazu ze względu na ich ciasnotę, czy
też dowcipy dzieciaków chowających się pod kreacją. Nie mniej
przykuwały uwagę, a bal urządzony przez Królową, a także
wesele, to momenty, w których możemy nacieszyć się wyrazistą
wyobraźnią Eiko Ishioki, która nie szczędziła nam wrażeń także
i przy innych produkcjach Tarsema Singha.
Muzyka być może nie jest szczególnie porywająca. Alan Manken
starał się zrobić dobry podkład dla tej magicznej historii i
poniekąd mu się udało, aczkolwiek gubi się pod stertą
efekciarstwa i akcji, jaką serwują nam twórcy. Nie mniej, Tarsem
Singh postanowił wprowadzić do filmu trochę swoich korzeni i tak
też powstał utwór „I Believe (In Love)”, który swoim klimatem
przypomina bollywoodzkie soundtracki. Do tej piosenki muzykę
skomponował właśnie Alan Manken, a zaśpiewała ją odtwórczyni
głównej roli, Lily Collins.
Tarsem
Singh trochę przerabia oklepaną i znaną nam już doskonale
koncepcję filmu. W jego idei nie brakuje jednakże baśniowego
piękna, ale także i brutalności niczym z „Władcy
Pierścieni”. Ma w sobie
elementy romantyczne, ale także i akcji, które czynią go produkcją
dla każdego oka. W typowy dla siebie sposób stawia przeciw sobie
dobro i zło, które od wieków zacięcie toczą bój. Tutaj
uosobieniem tego pierwszego jest Śnieżka a drugiego Królowa. Nie
mniej, fabuła kręcąca się wokół tej drugiej również została
zmieniona. Zawsze było wiadomo, że korzysta ona z magicznego lutra,
ale w „Mirror, mirror”
akcja posuwa się o krok dalej, a właściwie sama Królowa stawia
krok do przodu. Nie ogranicza się jedynie do spoglądania w
lusterko, ale wchodzi do tajemniczego i odludnego świata
zwierciadła, pełnego magii i rządzonego przez jej lustrzane
odbicie. Pomysł dość nietypowy, aczkolwiek interesujący. Zmiana
profesji siedmiu krasnoludków wychodzi naprzeciw nowej
rzeczywistości, która zdarza się nas otaczać, a która zmusza nas
do przekwalifikowania się, a także czynów mniej zgodnych z prawem.
Wszystko to wynika z problemów mieszkańców Królestwa, które
utożsamiać możemy z tymi, z jakimi męczymy się w naszym kraju, a
także ludzie na całym świecie. Ponadto film prezentuje drogę ku
dorosłości, podczas której młoda, piękna i niewinna dziewczyna
staje się waleczną, odważną, ale przede wszystkim pewną siebie
kobietą.
Oczywiście nie brakuje tutaj także sytuacji irytujących, dość
banalnych dialogów i błahych czynów. Niejednokrotnie wywołuje to
uśmiech na twarzy, czy też ataki dławiącego śmiechu. Aczkolwiek
pożałować można, że takie sceny w ogóle w filmie się pojawiają
i stanowią maksymalną abstrakcję. Przerysowanie, tak
charakterystyczne dla filmów Singha, nie zawsze musi wpływać
korzystnie. Na szczęście widz tak dobrze się bawi, że u finału
podróży zapomina o tych, całkiem licznych mankamentach.
Obsada
to przede wszystkim znakomita Julia Roberts w roli Złej Królowej,
która jest próżna, ale też i dowcipna. Jej postać choć
przekombinowana została odegrana przez aktorkę bez większych
problemów. Ewidentnie swobodniej czuła się w takowej kreacji. Na
ekranie pojawiła się także wschodząca gwiazda- Lily Collins, dla
której przełomową rolą może okazać się występ w ekranizacji
powieści Cassandry Clare „Dary
Anioła”.
Jako Śnieżka robi bardzo pozytywne wrażenie, ale choć szczera,
nie do końca przekonuje. Intryguje swoim wokalem przy finałowej
piosence. Ciekawe jest też to, że do produkcji do ról krasnoludków
zaangażowano w większości samych karłowatych ludzi. Nie bawiono
się w efekty, na szczęście, dzięki czemu nabrało to realizmu.
Wśród nich znane już twarze, chociażby Martina Klebba, którego
kojarzyć można chociaż z drugiej części „Piratów
z Karaibów”.
Trudno jest jednak oceniać aktorstwo kolejnych osób, kiedy mamy do
czynienia z dubbingiem. Bowiem aktorstwo to nie tylko mimika i gesty,
ale także modulowanie głosem. Dlatego tak wielkim nieporozumieniem
jest dubbingowanie filmów z udziałem osób.
Bez
ogródek przyznam, że jestem zaskoczona tym w jaki sposób potoczyła
się akcja „Mirror, mirror”.
Spodziewałam się czegoś jeszcze bardziej humorystycznego, ale,
choć film lekki i sympatyczny, to jednak porusza bardzo dramatyczną
tematykę. Z pewnością niejednego urzecze swoim wyglądem, bo
przecież trudno jest oprzeć się takiemu wyglądowi! Scenografia i
efekty na długo pozostaną w pamięci, tak samo zresztą, jak i
niezwykła historia dorastającej do miłości, do szczęścia i
mądrości dziewczyny, która nie cofnie się przed niczym, aby
osiągnąć swój cel. Bawi, wzrusza i poraża, ale choć jest to
film ciekawy, to jednak nie zachwycający.
Tak tak, bardzo chce zobaczyć, właśnie przez te efekty, są naprawdę bajkowe! Za Roberts mimo, że nie przepadam w tym filmie, wydaje się być idealnie dobrana do roli, tylko ta Śnieżka jakoś trochę mi nie pasuje no nie wiem czemu...
OdpowiedzUsuńJulia Roberts i Lily Collins ? No to musze obejrzeć ! Nie no, ale tak na serio, już dawno się nad tym filmem zastanawiałam, a teraz strasznie chce go obejrzeć ! Już nawet przeżyję dubbing, skoro nie jest taki zły ;p Jestem ciekawa nowego przedstawienia tej historii :)
OdpowiedzUsuńNo i świetna rec ! Podupadam na duchu przez Ciebie... już sie zastanawiałam czy nie zacząć pisać, jak już mówiłam, ale chyba sobie odpuszczę xd