NOWOŚCI

sobota, 24 marca 2012

925. Królewna Śnieżka, reż. Tarsem Singh

Oryginalny tytuł: Mirror, Mirror
Reżyseria: Tarsem Singh
Scenariusz: Melissa Wallack, Jason Keller
Na podstawie: baśni Jacoba i Wilhelma Grimm
Zdjęcia: Brendan Galvin
Muzyka: Alan Menken
Kraj: USA
Gatunek: Fantasy, Komedia
Premiera światowa: 16 marca 2012
Premiera polska: 16 marca 2012
Obsada: Julia Roberts, Lily Collins, Armie Hammer, Sean Bean, Nathan Lane, Jordan Prentice, Mark Povinelli, Joe Gnoffo, Danny Woodburn, Sebastian Saraceno, Martin Klebba 

Recenzja dla portalu A-G-W.info.
    W swoim najnowszym filmie, tym razem dla młodszych widzów, reżyser indyjskiego pochodzenia- Tarsem Singh, twórca „Celi” i „Immortals”, zdecydowanie odbiega od tradycyjnego wizerunku księżniczki o hebanowych włosach, białej jak śnieg cerze i malinowych rumieńcach. Zapomnijcie o krasnalach pracujących w kopalni, zapomnijcie o dziewczynie w żółtej spódnicy wąchającej kwiatki i gadającej ze zwierzętami, bo oto nadchodzi wojownicza księżniczka (choć nie Xena) przystająca do szajki karzełkowatych złodziejaszków, która w filmie „Królewna Śnieżka” wstrząsa magicznym światem, aby obalić piękną, ale też i złą królową.
     W Królestwie Śnieżki (Lily Collins) źle się dzieje. Od kiedy jej ojciec, Król (Sean Bean), został uznany za martwego, a ona sama trafiła pod opiekę Złej Królowej (Julia Roberts), która bezprawnie przywłaszczyła sobie Królestwo, jego obywatele muszą głodować i żyć w skrajnej nędzy, aby ich Królowa miała za co wyprawiać bale. Kiedy jej skarbiec jest już niemalże pusty wpada na genialny pomysł poślubienia niezwykle przystojnego i bogatego Księcia (Armie Hammer), który zakochał się w Śnieżce, już w chwili, kiedy znalazła go wiszącego głową w dół i niemalże gołego. Zła Królowa postanawia ukrócić ten romans i nakazuje zamordowanie Śnieżki. Tej udaje się uciec i odnaleziona zostaje przez siedmiu karłowatych złodziei, którzy przygarniają ją i szkolą na jedną z nich. Śnieżka stawia jednak warunek- wszystkie pieniądze, które ukradną Królowej oddadzą obywatelom Królestwa.
     Do tej pory poznaliśmy wiele różnych reinkarnacji jednej z najbardziej cenionych baśni braci Grimm. Była już disneyowska odsłona pełna miłości, barw i zwierząt, a także serialowe, uwspółcześnione na siłę, wydanie „Once Upon a Time”. Teraz przyszedł czas na „Mirror, Mirror”, czyli humorystyczne podejście do śnieżkowej opowieści. W Polsce określone mianem kina familijnego przez co wszędzie można spotkać go jedynie w wersji dubbingowanej. Jednakże, jak się okazuje, nie jest to wcale minusem tego filmu. Co zaskakujące w naszych realiach kina dubbingowanego, głosy zostały idealne dopasowane do postaci. Nie ma tutaj dorosłych ludzi mówiących głosami małych dziewczynek, a jedynie najlepsze brzmienia w wykonaniu polskich aktorów. Do tych najważniejszych postaci, czyli do Królowej i do Śnieżki głosy podłożyły, kolejno, Agata Kulesza oraz Marta Żmuda-Trzebiatowska. Choć nie wyróżniają się niczym szczególnym w tych kreacjach, to jednakże nie denerwują, a to jest już duży plus, co czyni film o wiele bardziej znośnym.
     „Królewna Śnieżka” to produkcja, na korzyść której zdecydowanie przemawia jej estetyka. Wizualne doznania są tutaj niepodważalne, choć niekiedy dochodzi do pewnego przekombinowania, czego przykładem może być leśna bestia. Choć ona sama robi wrażenie, to jednak, przy dzisiejszej technologii cyfrowej, można było uczynić ją o wiele bardziej wiarygodną. Jest to jedyna rzecz do jakiej można się przyczepić, bo reszta jest niemalże bezbłędna. Wspaniałe zdjęcia ubarwione grafiką komputerową, a w tym ujęcia zamku, las, a także świat lustra. Genialne! Miało to także istotne znaczenie dla wejścia do filmu, kiedy to w dość nietypowy sposób zaprezentowana zostaje nam historia Śnieżki. Kukiełkowa, porcelanowa wręcz Na długo w pamięci pozostają aranżacje pałacowych wnętrz, te łoża, trony, żyrandole i inne majestatyczne ozdobniki. Sympatycy odzieżowych kompozycji również będą zachwyceni, w szczególności strojami damskimi. Suknie, które noszą Królowa i Śnieżka są wyjątkowe, choć kostiumy tej pierwszej stanowiły podstawę niektórych problemów, jak chociażby urazu ze względu na ich ciasnotę, czy też dowcipy dzieciaków chowających się pod kreacją. Nie mniej przykuwały uwagę, a bal urządzony przez Królową, a także wesele, to momenty, w których możemy nacieszyć się wyrazistą wyobraźnią Eiko Ishioki, która nie szczędziła nam wrażeń także i przy innych produkcjach Tarsema Singha.
     Muzyka być może nie jest szczególnie porywająca. Alan Manken starał się zrobić dobry podkład dla tej magicznej historii i poniekąd mu się udało, aczkolwiek gubi się pod stertą efekciarstwa i akcji, jaką serwują nam twórcy. Nie mniej, Tarsem Singh postanowił wprowadzić do filmu trochę swoich korzeni i tak też powstał utwór „I Believe (In Love)”, który swoim klimatem przypomina bollywoodzkie soundtracki. Do tej piosenki muzykę skomponował właśnie Alan Manken, a zaśpiewała ją odtwórczyni głównej roli, Lily Collins.
     Tarsem Singh trochę przerabia oklepaną i znaną nam już doskonale koncepcję filmu. W jego idei nie brakuje jednakże baśniowego piękna, ale także i brutalności niczym z „Władcy Pierścieni”. Ma w sobie elementy romantyczne, ale także i akcji, które czynią go produkcją dla każdego oka. W typowy dla siebie sposób stawia przeciw sobie dobro i zło, które od wieków zacięcie toczą bój. Tutaj uosobieniem tego pierwszego jest Śnieżka a drugiego Królowa. Nie mniej, fabuła kręcąca się wokół tej drugiej również została zmieniona. Zawsze było wiadomo, że korzysta ona z magicznego lutra, ale w „Mirror, mirror” akcja posuwa się o krok dalej, a właściwie sama Królowa stawia krok do przodu. Nie ogranicza się jedynie do spoglądania w lusterko, ale wchodzi do tajemniczego i odludnego świata zwierciadła, pełnego magii i rządzonego przez jej lustrzane odbicie. Pomysł dość nietypowy, aczkolwiek interesujący. Zmiana profesji siedmiu krasnoludków wychodzi naprzeciw nowej rzeczywistości, która zdarza się nas otaczać, a która zmusza nas do przekwalifikowania się, a także czynów mniej zgodnych z prawem. Wszystko to wynika z problemów mieszkańców Królestwa, które utożsamiać możemy z tymi, z jakimi męczymy się w naszym kraju, a także ludzie na całym świecie. Ponadto film prezentuje drogę ku dorosłości, podczas której młoda, piękna i niewinna dziewczyna staje się waleczną, odważną, ale przede wszystkim pewną siebie kobietą.
    Oczywiście nie brakuje tutaj także sytuacji irytujących, dość banalnych dialogów i błahych czynów. Niejednokrotnie wywołuje to uśmiech na twarzy, czy też ataki dławiącego śmiechu. Aczkolwiek pożałować można, że takie sceny w ogóle w filmie się pojawiają i stanowią maksymalną abstrakcję. Przerysowanie, tak charakterystyczne dla filmów Singha, nie zawsze musi wpływać korzystnie. Na szczęście widz tak dobrze się bawi, że u finału podróży zapomina o tych, całkiem licznych mankamentach.
     Obsada to przede wszystkim znakomita Julia Roberts w roli Złej Królowej, która jest próżna, ale też i dowcipna. Jej postać choć przekombinowana została odegrana przez aktorkę bez większych problemów. Ewidentnie swobodniej czuła się w takowej kreacji. Na ekranie pojawiła się także wschodząca gwiazda- Lily Collins, dla której przełomową rolą może okazać się występ w ekranizacji powieści Cassandry Clare „Dary Anioła”. Jako Śnieżka robi bardzo pozytywne wrażenie, ale choć szczera, nie do końca przekonuje. Intryguje swoim wokalem przy finałowej piosence. Ciekawe jest też to, że do produkcji do ról krasnoludków zaangażowano w większości samych karłowatych ludzi. Nie bawiono się w efekty, na szczęście, dzięki czemu nabrało to realizmu. Wśród nich znane już twarze, chociażby Martina Klebba, którego kojarzyć można chociaż z drugiej części „Piratów z Karaibów”. Trudno jest jednak oceniać aktorstwo kolejnych osób, kiedy mamy do czynienia z dubbingiem. Bowiem aktorstwo to nie tylko mimika i gesty, ale także modulowanie głosem. Dlatego tak wielkim nieporozumieniem jest dubbingowanie filmów z udziałem osób.
     Bez ogródek przyznam, że jestem zaskoczona tym w jaki sposób potoczyła się akcja „Mirror, mirror”. Spodziewałam się czegoś jeszcze bardziej humorystycznego, ale, choć film lekki i sympatyczny, to jednak porusza bardzo dramatyczną tematykę. Z pewnością niejednego urzecze swoim wyglądem, bo przecież trudno jest oprzeć się takiemu wyglądowi! Scenografia i efekty na długo pozostaną w pamięci, tak samo zresztą, jak i niezwykła historia dorastającej do miłości, do szczęścia i mądrości dziewczyny, która nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć swój cel. Bawi, wzrusza i poraża, ale choć jest to film ciekawy, to jednak nie zachwycający.

2 komentarze :

  1. Tak tak, bardzo chce zobaczyć, właśnie przez te efekty, są naprawdę bajkowe! Za Roberts mimo, że nie przepadam w tym filmie, wydaje się być idealnie dobrana do roli, tylko ta Śnieżka jakoś trochę mi nie pasuje no nie wiem czemu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Julia Roberts i Lily Collins ? No to musze obejrzeć ! Nie no, ale tak na serio, już dawno się nad tym filmem zastanawiałam, a teraz strasznie chce go obejrzeć ! Już nawet przeżyję dubbing, skoro nie jest taki zły ;p Jestem ciekawa nowego przedstawienia tej historii :)

    No i świetna rec ! Podupadam na duchu przez Ciebie... już sie zastanawiałam czy nie zacząć pisać, jak już mówiłam, ale chyba sobie odpuszczę xd

    OdpowiedzUsuń