NOWOŚCI

czwartek, 22 marca 2012

924. Naznaczony, reż. James Wan

Oryginalny tytuł: Insidious
Reżyseria: James Wan
Scenariusz: Leigh Whannell
Zdjęcia: John R. Leonetti , David M. Brewer
Muzyka: Joseph Bishara
Kraj: USA, Kanada
Gatunek: Horror
Premiera światowa: 14 września 2010
Premiera polska: 22 lipca 2011
Obsada: Patrick Wilson, Rose Byrne, Ty Simpkins, Andrew Astor, Lin Shaye, Leigh Whannell, Angus Sampson, Barbara Hershey 

    Były już nawiedzone domy. Były opętane przez demony nastolatki oraz dzieci. Były demony podążające za swoimi ofiarami z chęci zemsty. Były również klątwy rzucane na biedne urzędniczki. Teraz przyszedł czas na kolejną nadnaturalną siłę, która budzi się do życia w najnowszym horrorze twórców „Piły”. Po wszelkiego rodzaju walkach z demonami i duchami przyszedł czas na projekcje astralne. To właśnie one stały się inspiracją dla tworzącego scenariusz Leigha Whannella, na bazie którego powstał mroczna i klimatyczna produkcja o tytule „Naznaczony”.
    Rodzina Lambertów rozpoczyna nowe życie w nowym domu. Josh (Patrick Wilson) pracuje w pobliskiej szkole, a Renai (Rose Byrne) próbuje tworzyć swoją muzykę. Ich trójka dzieci też zaczyna w miarę dostosowywać się do nowego otoczenia. Jednakże pewnego dnia dochodzi do zdarzenia, w wyniku którego starszy syn Lambertów – Dalton (Ty Simpkins), zapada w śpiączkę. Na trzy miesiące po tym wydarzeniu Renai zaczyna widzieć dziwne postacie. Sądząc, że dom jest nawiedzony przekonuje Josha, aby zmienili swoje lokum. Ku jej zaskoczeniu duchy nie znikają z ich życia. Z pomocą przychodzi im medium imieniem Elise (Lin Shaye), która wyjawia zmartwionym rodzicom przerażającą prawdę. Dalton ma dar do tworzenia swojej projekcji astralnej, która została uwięziona w dalszym świecie. Muszą zrobić wszystko, aby zabrać ją stamtąd, gdyż puste ciało Daltona powoduje schodzenie się różnego rodzaju dusz i demonów chcących zająć jego miejsce.
    Trzeba przyznać, że najnowszy film Jamesa Wana ma w sobie to coś. Z pewnością plusem jest interesująca fabuła, którą dotychczas spotkać można było w serialach telewizyjnych typu „Supernatural”. Tematyka projekcji astralnych rzadko, kiedy poruszana jest w filmach, nie wiedząc czemu. Jednakże jej zastosowanie z pewnością ratuje film, gdyż wychodzi poza sztywne ramy wyznaczone przez dotychczasowe horrory. „Naznaczony” to produkcja zaskakująca. Widz wraz z bohaterami rozmyśla nad podłością nawiedzonego domu. 
Kiedy bohaterowie się przeprowadzają zaczyna myśleć schematami zaczerpniętymi z filmu „Paranormal Activity”. Jednakże w ogóle nie spodziewa się tego co ma nastąpić, no ale jak mógł się spodziewać skoro dopiero przy tym filmie spotyka się z takim zakręceniem fabuły. Do tej pory jest fajnie. Później jednakże film zaczyna trochę tracić swojego klimatu na rzecz przerysowanej podróży projekcji astralnej. Wszystko wydaje się być abstrakcyjne. Może być to zaletą dla tych, którzy lubią owe klimaty, ale dla widza, który wczuł się w mroczny klimat pierwszej połowy filmu będzie to coś co gryzie się z dotychczas oglądaną częścią produkcji. Ta część może spotkać się z sympatią ze strony starszych widzów, a także tych, którzy lubują się w starych filmach grozy. Nie mniej film fascynuje pod tym względem. Cała otoczka wokół tematu projekcji astralnej jest bardzo dobrze zbudowana. Postarano się o prawdziwość opowieści dbając o szczegóły.
     Tym co zdecydowanie wpływa na klimat produkcji jest popularna ostatnio technika kręcenia filmu z prawie że amatorskiej kamery. Dzięki temu robi się z produkcji pseudo dokument, który ma za zadanie uwiarygodnić prezentowaną historię. Taki patent zawsze będzie idealny, gdyż widz zostaje całkowicie wchłonięty w akcję rozgrywającą się w filmie. Kolejnym atutem filmu jest zdecydowanie muzyka, a także efekty dźwiękowe. Momentami przesadne, idealnie budują napięcie. Sytuacja rodem z klasycznych filmów grozy, gdzie w zasadzie nie przeraża sama akcja, a te dźwięki mocno zaakcentowane. Muzyka Josepha Bishara także bazuje na motywach klasycznych. W filmie pojawiło się kilka efektownych scen, jak choćby seans z medium, a także postaci, które zostały świetnie ucharakteryzowane. Wszystko dobrze się razem komponowało tworząc naprawdę interesującą produkcję.
     Dobór obsady do filmu jest znaczący i niekiedy decyduje o odbiorze całego filmu. Niekiedy film jest marny, ale obsada nadgania. Innym razem obsada leży, a fabuła nadrabia zaległości. Problem „Naznaczonego” polega głównie na doborze obsady. W głównych rolach obsadzono Rose Byrne i Patricka Wilsona. Jak tego drugiego można przeżyć tak tą kobietę… w życiu! Angażowanie jej do tego typu filmów jest tragicznym błędem. Na przestrzeni całej swojej kariery pokazuje nam się w różnym typie ról, ale w żadnej z nich nie potrafi przekonać do siebie widza. Jest sztywna, wręcz odpychająca. Zupełnie nie potrafi złapać kontaktu z widzem i wydaje się odstawać od reszty obsady. Dlatego też Patrick Wilson również blado przy niej wypada. Jego nienaturalne reakcje na grę Byrne są momentami idiotyczne. Ze wszystkich postaci, które pojawiają się w filmie na najmilsze słowa zasługuje Lin Shaye („Critters”, „Koszmar z ulicy Wiązów”). Jest spoiwem tego filmu, w zasadzie czeka się na chwile kiedy znowu się pojawi. Miła, sympatyczna, niczym najlepsza babcia świata z nadnaturalnymi zdolnościami.
     „Naznaczony” nie jest najlepszą produkcją grozy jako ostatnio pojawiła się w kinach. Pocieszające jest jednak to, że nie jest też najgorszą. Przy filmie tym można się naprawdę nieźle przestraszyć, a traumatyczne zakończenie może w was wzbudzić chęć niewychodzenia z łóżka do rana. Z pewnością żaden z nas nie chciałby się spotkać z podobną sytuacją w swoim życiu, ale poruszenie tej tematyki skłania nas do refleksji, czy aby projekcje astralne nie są rzeczy niemożliwą. Film Jamesa Wana jest bardzo nastrojowy. Postarano się o otoczkę, która stara się przenieść widza w świat horroru sprzed lat. Poza tym film nie nudzi, momentami trochę irytuje, ale przynajmniej wzbudza w widzu skrajne emocje.

3 komentarze :

  1. Ja Ci powiem tak - cieszę się że przy zasłoniętych roletach oglądałem ten film. Na pewno o niebo lepszy od tych Twoich ukochanych Oczkach Julii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba kiedyś pisałem o tym filmie, osobiście chwalę kino grozy z którego nie tryska krew, nie ma wymyślnych siekier a wnętrzności nie rozbryzgują się po całym ekranie. Uważam sztukę kręcenia grozy za niełatwą, a w tej produkcji ta sztuka się udała. Fakt rewelacji nie ma ale biorąc pod uwagę to co kino grozy ma widzowi do zaoferowania jest naprawdę dobrze.
    No, to się wypowiedziałem ;p

    OdpowiedzUsuń