NOWOŚCI

wtorek, 6 marca 2012

916. Beastly, reż. Daniel Barnz

Reżyseria: Daniel Barnz
Scenariusz: Daniel Barnz
Na podstawie: powieści Alex Flinn
Zdjęcia: Mandy Walker
Muzyka: Marcelo Zarvos
Kraj: USA
Gatunek: Fantasy, Melodramat
Premiera światowa: 03 marca 2011
Premiera polska: ?
Obsada: Alex Pettyfer, Vanessa Hudgens, Mary-Kate Olsen, Neil Patrick Harris, Peter Krause, Erik Knudsen, Gio Perez i inni

    Komu nie jest znana historia magicznej miłości pomiędzy piękną Bellą i Bestią? Czy to za sprawą Walta Disneya, czy też pod postacią sztuki teatralnej. Każdy przynajmniej raz słyszał o tej historii, fani animacji z pewnością oglądali film od Disneya. To właśnie legendarna baśń stała się inspiracją dla amerykańskiego pisarza powieści dla młodzieży – Alexa Flinna, który stworzył książkę o tytule „Beastly”. Ta z kolei, 4 lata później, została zaadoptowana na potrzeby filmu, którego reżyserii podjął się Daniel Barnz- początkujący twórca, który na swoim reżyserskim koncie ma zaledwie dwie produkcje, w tym „W krainie czarów”.
    Kyle Kingston (Alex Pettyfer) jest rozpieszczonym przystojniakiem wychowywanym przez wiecznie zapracowanego ojca- Roba (Peter Krause). Udaje wiecznie rozgniewanego i brutalnego wobec gorszych i brzydszych od niego. Jednakże jedna dziewczyna potrafi rozgrzać oziębłe serce Kyle’a, a jest nią Linda Taylor (Vanessa Hudgens), która także nie ma łatwego życia. Kiedy Kyle wygrywa wybory do samorządu i krzywdzi na jednej z imprez nawiedzoną Kendrę (Mary-Kate Olsen), ta odwzajemnia mu się i rzuca na niego klątwę uzewnętrzniając brzydotę jego duszy. Ma tylko rok na znalezienie osoby, która wyzna pokocha go pod nową postacią, bo inaczej pozostanie taki już na zawsze. Kyle zmuszony jest opuścić szkołę, a jego ojciec zamyka go w innym domu odsyłając mu swoją gosposię Zolę (Lisa Gay Hamilton) i ślepego nauczyciela imieniem Will (Neil Patrick Harris). Jedyną nadzieją na uzdrowienie potwornego Kyle’a wydaje się być piękna Linda.
     „Piękna i Bestia” jest jedną z najpiękniejszych baśni jaką przyszło człowiekowi oglądać. Dużo w niej magii, miłości, a także tradycyjnych ludzkich problemów. „Beastly” jest unowocześnioną wersją te historii, w której nie brakuje tychże elementów. Akcja rozgrywa się jednak we współczesnym świecie nastolatków, gdzie miłość, nienawiść i zemstę spotkać można, w zasadzie, na każdym kroku. Bestią zostaje zapatrzony w siebie laluś- Kyle, który kandyduje do samorządu studenckiego, nie znosi brzydkich ludzi i nawet tego nie ukrywa. Wiedźmą jest natomiast Kendra, której nie podoba się zachowanie Kyle’a i dlatego też rzuca na niego klątwę, aby sam przekonał się jak to jest być prawdziwie brzydkim. No i jest także piękna Linda, która jako jedyna potrafi dotrzeć do Kyle’a, a która sama ma rodzinne problemy. 
Tak jak to było w baśni, tak też tutaj trzeba było dopomóc szczęściu, a Linda trafia do nowego domu Kyle’a, gdy ten oferuje jej schronienie. Spowodowane jest to tym, że ojciec Lindy dopuścił się przestępstwa, a brat ofiary zapowiedział mu zemstę. Ponownie będziemy mogli obejrzeć próby dotarcia bestii do pięknej, tutaj przyjmujące formę przekupstwa. Kolejnym połączeniem jest oczywiście ekipa wspierająca bestię, która także będzie mogła przejść transformację. Genialnie zostało to rozwiązane. Jednakże fakt tego, że w filmie można znaleźć całe mnóstwo odniesień do baśni, nie czyni tego filmu ideałem. Brakuje mu tej swoistej magii. Brakuje mu pewnego rodzaju ciepła, ale przede wszystkim namiętności. Romans, który rozwija się między Lindą i Kyle’m nie jest aż tak płomienny jak można by oczekiwać. Widz marzy o tym, aby ten przygłup w końcu pocałował tą laskę, a nie tylko robił skomplikowane podchody. Można by jednak powiedzieć, że nie wszystko toczy się wokół tego związku. Ważnym elementem jest także to jaki wpływ na Kyle’a ma jego zapracowany ojciec. Pojawia się tutaj problematyka pozostawienia dzieciaka samemu sobie, a także braku więzi pomiędzy rodzicem, a dzieckiem. Nie należy się potem dziwić, że nastolatek jest jaki jest. Na szczęście sytuacja ta także nie pozostanie bez odzewu, co powoduje iż zakończenie produkcji jest wręcz idealne.
    Pod względem audiowizualnym „Beastly” także nie jest arcydziełem. Za pomocą odpowiedniej charakteryzacji nadano Kyle’owi niezwykły wizerunek, który bardziej zdumiewa niż przeraża. Efekty specjalne wykorzystano do kreowania jego niezwykłego tatuażu na ramieniu, który zmienia się wraz z upływem czasu, a wygląda przepięknie, a także do przemiany Kyle’a, która wypada dość mało fascynująco. Całości kompozycji dopełniają zdjęcia Mandy Walker („Dziewczyna w czerwonej pelerynie”), które nadają całej produkcji idealny mroczny klimat, a tam gdzie ma być lekki mętlik, tak też to wygląda. Całość seansu umilają nam utwory skomponowane przez Marcelo Zarvosa („Twój na zawsze”). Nie stanowią one fantastycznego soundtracka, ale z pewnością też nie denerwują i nie przeszkadzają w odbiorze filmu.
     W najważniejszych rolach owej produkcji pojawiają się same młode gwiazdki. Rola Bestii Kyle’a przypadła w udziale Alexowi Pettyferowi, który ostatnio przeżywa jakiś wysyp kreacji książkowych. Najpierw był „Jestem numerem cztery”, a teraz przyszła pora na „Beastly”. Jednakże porównując te dwa jego wystąpienia, stwierdzić trzeba, że jako Kyle wypada zdecydowanie gorzej. Pomimo zabójczego uśmiechu i ciekawej fryzury, trudno jest powiedzieć, że jego występ w roli bestii był idealny. Wręcz przeciwnie, był wręcz koszmarny! Dlaczego? Ponieważ Pettyfer był, po prostu, sztuczny. Jego udawane napady wściekłości, brak jakichkolwiek emocji wypisanych na tej pięknej twarzyczce, brak jakiegokolwiek zaangażowania zdecydowanie nie przemawia na jego korzyść. Ciutkę lepsza była Vanessa Hudgens- gwiazdka „High School Musical”, jako piękna Linda. Aktorsko też nie powalała, ale była zdecydowanie lepsza od Pettyfera- przynajmniej się starała. W filmie pojawiła się także bliźniaczka- Mary-Kate Olsen, tym razem jako „zła wiedźma”. Trzeba przyznać, że bardzo dorosła, bardzo się zmieniła i dawno już nie oglądało jej się w żadnej produkcji, a w sumie jako jedyna z bliźniaczek dalej się w nich pojawia. Wzbudzała najwięcej emocji i najwięcej emocji prezentowała. Była niezwykła, no i jako jedyna błyszczała na ekranie, chociaż było to sporadycznie.
     Beastly” bardzo daleko jest w wykonaniu do „Pięknej i Bestii”. Pomimo tego, że w uwspółcześnionej wersji można znaleźć wiele nawiązań, czasami subtelnych, do starszej wersji to jednak nie porywa. Brakuje jej tych emocji, które towarzyszyły podczas podglądania baśni, brak jej pełnych emocji wydarzeń, jakie wzbudzała przemiana Bestii z powrotem w Księcia. Niestety, tutaj wszystko było ograniczone i nie było aż tak spektakularne. A szkoda, bo widz mógłby na chwilę poczuć ten stary klimat. Zdecydowanie więcej spodziewałam się po tej produkcji. Spodziewałam się romansu z prawdziwego zdarzenia, a dostałam jedynie marną podróbkę. Obsada nawet nie starała się przypodobać widzowi, większość była mdła i całkowicie pozbawiona emocji. Potencjał tej koncepcji był genialny, ale niestety wyszła z tego bardzo słaba produkcja.

3 komentarze :

  1. W sumie dziwię Ci się, że się za to zabrałaś. Ani tytuł nie przeciągający, ani plakat... fabuła widać też nie. No ale kto pomyślał, przecież równie dobrze można się było zaskoczyć.
    Moje Movies Now z onetu, przemieniło się w Films Now na blogerze, dlatego zapraszam naprawdę gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sama oglądam różne filmy, więc nie dziw się, że zabrałam się za "Beastly". Szaleję na punkcie romansów paranormalnych, a jak usłyszałam, że to współczesna wersja Pięknej i Bestii to koniecznie musiałam obejrzeć :)

      Usuń
  2. Ostatnio gdzieś natrafiłam na ten film, ale nie za bardzo jakoś zachęcił mnie opis do oglądania, więc zostawiłam go sobie na "długie potem". Po twojej recenzji wnioskuję, że dużo nie straciłam. Kiedyś obejrzę. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń