Scenariusz: Daniel Barnz
Na podstawie: powieści Alex Flinn
Zdjęcia: Mandy Walker
Muzyka: Marcelo Zarvos
Kraj: USA
Gatunek: Fantasy, Melodramat
Premiera światowa: 03 marca 2011
Premiera polska: ?
Obsada: Alex Pettyfer, Vanessa Hudgens, Mary-Kate Olsen, Neil Patrick Harris, Peter Krause, Erik Knudsen, Gio Perez i inni
Komu
nie jest znana historia magicznej miłości pomiędzy piękną Bellą
i Bestią? Czy to za sprawą Walta Disneya, czy też pod postacią
sztuki teatralnej. Każdy przynajmniej raz słyszał o tej historii,
fani animacji z pewnością oglądali film od Disneya. To właśnie
legendarna baśń stała się inspiracją dla amerykańskiego pisarza
powieści dla młodzieży – Alexa Flinna, który stworzył książkę
o tytule „Beastly”.
Ta z kolei, 4 lata później, została zaadoptowana na potrzeby
filmu, którego reżyserii podjął się Daniel Barnz- początkujący
twórca, który na swoim reżyserskim koncie ma zaledwie dwie
produkcje, w tym „W
krainie czarów”.
Kyle
Kingston (Alex
Pettyfer)
jest rozpieszczonym przystojniakiem wychowywanym przez wiecznie
zapracowanego ojca- Roba (Peter
Krause).
Udaje wiecznie rozgniewanego i brutalnego wobec gorszych i brzydszych
od niego. Jednakże jedna dziewczyna potrafi rozgrzać oziębłe
serce Kyle’a, a jest nią Linda Taylor
(Vanessa Hudgens),
która także nie ma łatwego życia. Kiedy Kyle wygrywa wybory do
samorządu i krzywdzi na jednej z imprez nawiedzoną Kendrę
(Mary-Kate
Olsen),
ta odwzajemnia mu się i rzuca na niego klątwę uzewnętrzniając
brzydotę jego duszy. Ma tylko rok na znalezienie osoby, która wyzna
pokocha go pod nową postacią, bo inaczej pozostanie taki już na
zawsze. Kyle zmuszony jest opuścić szkołę, a jego ojciec zamyka
go w innym domu odsyłając mu swoją gosposię Zolę (Lisa
Gay Hamilton)
i ślepego nauczyciela imieniem Will (Neil
Patrick Harris).
Jedyną nadzieją na uzdrowienie potwornego Kyle’a wydaje się być
piękna Linda.
„Piękna
i Bestia”
jest jedną z najpiękniejszych baśni jaką przyszło człowiekowi
oglądać. Dużo w niej magii, miłości, a także tradycyjnych
ludzkich problemów. „Beastly”
jest unowocześnioną wersją te historii, w której nie brakuje
tychże elementów. Akcja rozgrywa się jednak we współczesnym
świecie nastolatków, gdzie miłość, nienawiść i zemstę spotkać
można, w zasadzie, na każdym kroku. Bestią zostaje zapatrzony w
siebie laluś- Kyle, który kandyduje do samorządu studenckiego, nie
znosi brzydkich ludzi i nawet tego nie ukrywa. Wiedźmą jest
natomiast Kendra, której nie podoba się zachowanie Kyle’a i
dlatego też rzuca na niego klątwę, aby sam przekonał się jak to
jest być prawdziwie brzydkim. No i jest także piękna Linda, która
jako jedyna potrafi dotrzeć do Kyle’a, a która sama ma rodzinne
problemy.
Tak jak to było w baśni, tak też tutaj trzeba było
dopomóc szczęściu, a Linda trafia do nowego domu Kyle’a, gdy ten
oferuje jej schronienie. Spowodowane jest to tym, że ojciec Lindy
dopuścił się przestępstwa, a brat ofiary zapowiedział mu zemstę.
Ponownie będziemy mogli obejrzeć próby dotarcia bestii do pięknej,
tutaj przyjmujące formę przekupstwa. Kolejnym połączeniem jest
oczywiście ekipa wspierająca bestię, która także będzie mogła
przejść transformację. Genialnie zostało to rozwiązane. Jednakże
fakt tego, że w filmie można znaleźć całe mnóstwo odniesień do
baśni, nie czyni tego filmu ideałem. Brakuje mu tej swoistej magii.
Brakuje mu pewnego rodzaju ciepła, ale przede wszystkim namiętności.
Romans, który rozwija się między Lindą i Kyle’m nie jest aż
tak płomienny jak można by oczekiwać. Widz marzy o tym, aby ten
przygłup w końcu pocałował tą laskę, a nie tylko robił
skomplikowane podchody. Można by jednak powiedzieć, że nie
wszystko toczy się wokół tego związku. Ważnym elementem jest
także to jaki wpływ na Kyle’a ma jego zapracowany ojciec. Pojawia
się tutaj problematyka pozostawienia dzieciaka samemu sobie, a także
braku więzi pomiędzy rodzicem, a dzieckiem. Nie należy się potem
dziwić, że nastolatek jest jaki jest. Na szczęście sytuacja ta
także nie pozostanie bez odzewu, co powoduje iż zakończenie
produkcji jest wręcz idealne.
Pod
względem audiowizualnym „Beastly”
także nie jest arcydziełem. Za pomocą odpowiedniej charakteryzacji
nadano Kyle’owi niezwykły wizerunek, który bardziej zdumiewa niż
przeraża. Efekty specjalne wykorzystano do kreowania jego
niezwykłego tatuażu na ramieniu, który zmienia się wraz z upływem
czasu, a wygląda przepięknie, a także do przemiany Kyle’a, która
wypada dość mało fascynująco. Całości kompozycji dopełniają
zdjęcia Mandy Walker („Dziewczyna
w czerwonej pelerynie”), które
nadają całej produkcji idealny mroczny klimat, a tam gdzie ma być
lekki mętlik, tak też to wygląda. Całość seansu umilają nam
utwory skomponowane przez Marcelo Zarvosa („Twój
na zawsze”).
Nie stanowią one fantastycznego soundtracka, ale z pewnością też
nie denerwują i nie przeszkadzają w odbiorze filmu.
W
najważniejszych rolach owej produkcji pojawiają się same młode
gwiazdki. Rola Bestii Kyle’a przypadła w udziale Alexowi
Pettyferowi, który ostatnio przeżywa jakiś wysyp kreacji
książkowych. Najpierw był „Jestem
numerem cztery”,
a teraz przyszła pora na
„Beastly”.
Jednakże porównując te dwa jego wystąpienia, stwierdzić trzeba,
że jako Kyle wypada zdecydowanie gorzej. Pomimo zabójczego uśmiechu
i ciekawej fryzury, trudno jest powiedzieć, że jego występ w roli
bestii był idealny. Wręcz przeciwnie, był wręcz koszmarny!
Dlaczego? Ponieważ Pettyfer był, po prostu, sztuczny. Jego udawane
napady wściekłości, brak jakichkolwiek emocji wypisanych na tej
pięknej twarzyczce, brak jakiegokolwiek zaangażowania zdecydowanie
nie przemawia na jego korzyść. Ciutkę lepsza była Vanessa
Hudgens- gwiazdka „High
School Musical”,
jako piękna Linda. Aktorsko też nie powalała, ale była
zdecydowanie lepsza od Pettyfera- przynajmniej się starała. W
filmie pojawiła się także bliźniaczka- Mary-Kate Olsen, tym razem
jako „zła wiedźma”. Trzeba przyznać, że bardzo dorosła,
bardzo się zmieniła i dawno już nie oglądało jej się w żadnej
produkcji, a w sumie jako jedyna z bliźniaczek dalej się w nich
pojawia. Wzbudzała najwięcej emocji i najwięcej emocji
prezentowała. Była niezwykła, no i jako jedyna błyszczała na
ekranie, chociaż było to sporadycznie.
„Beastly”
bardzo
daleko jest w wykonaniu do „Pięknej
i Bestii”.
Pomimo tego, że w uwspółcześnionej wersji można znaleźć wiele
nawiązań, czasami subtelnych, do starszej wersji to jednak nie
porywa. Brakuje jej tych emocji, które towarzyszyły podczas
podglądania baśni, brak jej pełnych emocji wydarzeń, jakie
wzbudzała przemiana Bestii z powrotem w Księcia. Niestety, tutaj
wszystko było ograniczone i nie było aż tak spektakularne. A
szkoda, bo widz mógłby na chwilę poczuć ten stary klimat.
Zdecydowanie więcej spodziewałam się po tej produkcji.
Spodziewałam się romansu z prawdziwego zdarzenia, a dostałam
jedynie marną podróbkę. Obsada nawet nie starała się przypodobać
widzowi, większość była mdła i całkowicie pozbawiona emocji.
Potencjał tej koncepcji był genialny, ale niestety wyszła z tego
bardzo słaba produkcja.
W sumie dziwię Ci się, że się za to zabrałaś. Ani tytuł nie przeciągający, ani plakat... fabuła widać też nie. No ale kto pomyślał, przecież równie dobrze można się było zaskoczyć.
OdpowiedzUsuńMoje Movies Now z onetu, przemieniło się w Films Now na blogerze, dlatego zapraszam naprawdę gorąco!
sama oglądam różne filmy, więc nie dziw się, że zabrałam się za "Beastly". Szaleję na punkcie romansów paranormalnych, a jak usłyszałam, że to współczesna wersja Pięknej i Bestii to koniecznie musiałam obejrzeć :)
UsuńOstatnio gdzieś natrafiłam na ten film, ale nie za bardzo jakoś zachęcił mnie opis do oglądania, więc zostawiłam go sobie na "długie potem". Po twojej recenzji wnioskuję, że dużo nie straciłam. Kiedyś obejrzę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń