NOWOŚCI

wtorek, 7 lutego 2012

867. Megamocny, reż. Tom McGrath

Oryginalny tytuł: Megamind
Reżyseria: Tom McGrath
Scenariusz: Alan J. Schoolcraft, Brent Simons
Muzyka: Hans Zimmer , Lorne Balfe
Kraj: USA
Gatunek: Animacja, Komedia, Sci-Fi, Familijny
Premiera światowa: 28 października 2010
Premiera polska: 07 stycznia 2011
Dubbing polski: Tomasz Borkowski, Marcin Dorociński, Katarzyna Glinka, Marcin Hycnar, Paweł Ciołkosz, Andrzej Chudy, Paweł Szczęsny

     Animacje od dawien dawna są jednym z najbardziej ulubionych gatunków filmowych, nie tylko wśród młodych widzów, ale także i dorosłych. Niegdyś w tej sferze największe triumfy odnosiła wytwórnia Disneya ze swoimi rysowanymi bajkami. Jednakże od tamtej pory wiele się zmieniło i wraz z postępem technologicznym coraz więcej tworzy się animacji komputerowych. „Megamocny” jest kolejną taką produkcją, której patronuje wytwórnia Dreamworks. Reżyserem został twórca takich filmów animowanych jak „Shrek Trzeci”, czy też „Potwory kontra Obcy”- Tim McGrath. Jego produkcje cieszą się popularnością, jednakże czegoś im brakuje. Tak samo, niestety, jest z „Megamocnym”.
    Film przedstawia odwieczną walkę dobra ze złem. Po stronie dobra stoi Metroman (Marcin Dorociński), pochodzący z kosmosu człowiek o nadprzyrodzonych zdolnościach. Toczy on walkę z kosmicznym, niebieskim geniuszem zwanym Megamocnym (Tomasz Borkowski) , który nie przestanie dopóki nie zniszczy Metromana. Kiedy w końcu mu się to udaje Megamocny zamiast się cieszy, popada w rozpacz, z której próbuje go wyciągnąć jego przyjaciel- Minion (Marcin Hycnar). Wpadają na genialny pomysł stworzenia nowego superbohatera, któremu wstrzykują moce Metromana. Przypadek sprawia, że ich wybór trafia na Halla (Paweł Ciołkosz), który jest szaleńczo zakochany w swojej współpracownicy- reporterce imieniem Roxanne (Katarzyna Glinka). Podczas gdy Megamocny w przebraniu uczy Halla jak być superbohaterem, w tym samym czasie pod ludzką postacią coraz bardziej zbliża się do Roxanne. Hall liczy na to, że to jego pokocha Roxanne, a jego nowe supermoce pomogą mu w tym. Niestety, staje się odwrotnie, co powoduje, że Hall pod nowym imieniem – Tytan, zaczyna terroryzować miasto, i tylko jedna osoba ma możliwości, aby go powstrzymać.
     Historia jest dość nieprzewidywalna. Scenarzyści postanowili nie trzymać się utartych ścieżek. Udało im się zaskoczyć i dobrze poprowadzić wydarzenia w filmie. I to jest dość dziwne w całej tej fabule. Pomimo tego, że wszystko trzyma się kupy, to jednak jest w tej historii coś co nie sprawia, że na końcu siedzi się jeszcze przez 5 minut w milczeniu, żeby przetrawić całość. Film teoretycznie nie nudzi, ale z drugiej strony nie ma tam jakiejś dynamicznej akcji, nie ma zbyt wiele żartobliwych tekstów, ani gagów. Jedyne czym może zachwycać to nietypową fabułą, bo przecież następuje tutaj zamiana pozytywnego bohatera z czarnym charakterem. Odwieczna walka dobra ze złem jest często stosowanym motywem w filmach, jednakże bardzo rzadko się zdarza, żeby strony uległy zamianie. To jest naprawdę interesujące, ale nie zaskakujące, bo przecież wszyscy wiemy, że miłość zmienia człowieka, okazuje się, że nawet tego złego. Megamocny zakochuje się w Roxanne, która widzi w nim jedynie przestępcę. Przez to postanawia się dla niej zmienić, być kimś lepszym. Oczywiście odbija się to na jego relacjach z przyjacielem Minionem, który od zawsze pomagał Megamocnemu w rozsiewaniu zła. Są to sytuacje, które każdy zna ze swojego życia.
     Niestety, „Megamocny” nie jest tak zabawny jak można by się spodziewać. Wszystko ogranicza się do mało zabawnych tekstów, a także gagów, które wywołują uśmiech na twarzy, ale nie powodują, że człowiek zrywa boki ze śmiechu. Z pewnością bawi początek filmu, który pokazuje wczesne podrygi małego Megamocnego oraz Metromana. Później wszystko jakoś się uspokaja i tylko niekiedy uśmiech ląduje na naszej twarzy. Najwięcej atrakcji pod tym względem dostarczał Minion. Najzabawniejsza postać z całego filmu.
     Na pochwałę zasługuje z pewnością animacja studia Dreamworks Animation. Bazą filmu był kolor niebieski, który był symbolem Megamocnego. Bohaterowie zostali bardzo dobrze wykreowani. Owal głowy Megamocnego był naprawdę interesujący i o dziwo pociągający. To samo można by powiedzieć o Metromanie, który wzbudzał wiele emocji i swoim wyglądem przypominał postacie znane od Disneya. Wszystkie elementy w filmie zostały dopracowane i niektóre wyglądały niemalże jak żywe. Wspaniałe animacje zniszczonego miasta, bardzo zręczne ruchy maszyn, wspaniałe wybuchy. Trzeba powiedzieć, że pod tym względem film jest perfekcyjny. No, ale niestety animacja to nie wszystko. Animacji przez cały czas towarzyszyła muzyka kompozycji Hansa Zimmera oraz Lorne’a Balfe’a. Obu panów pracowało wcześniej przy wielkich produkcjach, dlatego też muzyka do „Megamocnego” nie była nad wyraz przeciętna. Jednakże oprócz ich kompozycji można było usłyszeć także ciekawe piosenki, jak przykładowo „Highway to Hell”. Idealnie oddawały nastrój chwili.
     Wszystkie animacje w naszym kraju muszą zostać zdubbingowane. Co prawda lepiej to wygląda, ale nie zawsze wychodzi to na korzyść filmu. Ten manewr sprawuje się raczej przy animacjach i dlatego na ekipę dubbingową „Megamocnego” nie ma co narzekać. W amerykańskiej wersji tytułowego bohatera zagrał Will Farrell, który nijak nie jest podobny do tej postaci. W polskiej natomiast głosu użyczył mu Tomasz Borkowski, który podkładał już głosy w „Speed Racerze”, czy też „Eragonie”. Tutaj całkiem dobrze sobie głosowo poradził, ale jakoś nie zafascynował. Jego odwiecznym rywalem został Brad Pitt w wersji oryginalnej, a Marcin Dorociński został nim w naszej polskiej wersji językowej. Za długo nie pobył na ekranie wobec tego też zrobił nijakie wrażenie. Drugim rywalem Megamocnego był młody Jonah Hill, którego postać była napisana jak dla niego, gdyż bardzo go przypominała. W polskiej wersji nie było już takiego podobieństwa, gdyż łysawy i chudawy Łukasz Ciołkosz nijak miał się do rudego i dużego chłopca. Jedyna kobieca rola w filmie w oryginalnej wersji przypadła w udziale Tinie Fey, natomiast w polskiej – Katarzyna Glinka, która w sumie zagrała nawet nie najgorzej. Ogólnie polska obsada może jakoś nie zabłysła w tym filmie, jednakże nie było też rażących i irytujących ich tekstów.
     „Megamocny” nie jest takim dobrym filmem jakby można się spodziewać. Pod wieloma względami film ten jest jedynie przeciętny. Ponad przeciętność wznosi go animacja Dreamworks Animation, która jest idealna i niczym w zasadzie nie razi. Zaskakujący rozwój wydarzeń w filmie skupia uwagę widza na sobie, jednakże nie ma w tym nic fascynującego. Produkcja cierpi na niedobór poczucia humoru. Oczywiście, zdarzają się humorystyczne aspekty, ale niestety jest tego zdecydowanie za mało, aby można było poruszyć widza. Ogólnie film momentami nudzi, czasami wydaje się zbyt patetyczny. Jednakże pomimo wszystko jest to bajka z morałem i to nie koniecznie znanym i dobrze już oklepanym. 

Prześlij komentarz