NOWOŚCI

piątek, 10 lutego 2012

Książka #96. Niepokój, aut. Maggie Stiefvater

Oryginalny tytuł: Linger  
Gatunek: fantasy, romans 
Wydawca: Wilga
Rok wydania: 2010 (USA), 2011 (Polska)
Projekt okładki: Paweł Rosołek  Zdjęcie: Luc Kordas
Tłumaczenie: Ewa Kleszcz
ISBN 978-83-259-0371-8 
Ilość stron: 432  | Format: 130x200 mm

    „Niepokój”to już drugi tom niezwykłej trylogii stworzonej przez młodą amerykańską pisarkę a opowiadającej historię o wilkach z małego miasteczka Marcy Falls. Powieść początkująca tą serię, „Drżenie” odniosła ogromny sukces stając się bestsellerem wśród literatury młodzieżowej nie tylko na świecie, ale również i w Polsce. Mieliśmy okazję zagłębiać się w tą opowieść dzięki Wydawnictwu Wilga, które postanowiło kontynuować najciekawszą powieść o wilkołakach dla młodych czytelników.

     To pierwsza zima dla Sama, w trakcie której nie przemienia się w wilka. Odkąd jego ukochana dziewczyna Grace wyleczyła go z wilkołaczego genu są szczęśliwą ludzką parą. Jednakże dziewczyna zaczyna się źle czuć, a jej wysokie temperatury i boleści martwią przede wszystkim Sama. Młodzi zakochani spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, także nocami, które spędzają w jednym łóżku w tajemnicy przed rodzicami. Niestety, Ci, jak na złość postanowili wyjątkowo zainteresować się swoją córką co doprowadza do ostrej wymiany zdań i w konsekwencji zakazu spotykania z Samem. Na domiar złego w mieście pojawia się nowy wilk, którym jest znany i rozpoznawany wokalista jednego z zespołów, który nie marzy o niczym innym jak ostatecznie stać się wilkiem i nigdy nie powracać do ludzkiej postaci.
    Kiedy bierzemy do ręki pierwszy tom powieści, który ma zadecydować o tym, czy będziemy chcieli dalej zagłębiać się w konkretną historię, jesteśmy pełni obaw. To od pierwszego tomu zależy, czy sięgniemy po następny i dobrniemy do wielkiego finału. Można śmiało powiedzieć, że „Drżenie” zostawiło w czytelniku uczucie niedosytu i chęci do dalszej lektury. Dlatego też, wielu z pewnością wyczekiwało kontynuacji, pod postacią „Niepokoju”. Można powiedzieć, że jako dalsza część tom ten sprawia się znakomicie. Autorka dalej prowadzi rozpoczęte w pierwszym tomie wątki, a tu na pierwszy plan wysuwa się oczywiście wielka miłość Sama i Grace. Tym razem uczucie nabiera tempa i staje się uczuciem zakazanym ze względu na nadmierne zainteresowanie rodziców Grace. W najmniejszych gestach dostrzegamy uczucie tych dwojga i trzeba przyznać, że trochę rozmiękcza to nasze serca. Ponadto nadal mamy do czynienia z wilkami, choć tym razem przyjmuje to zupełnie inną formę. Dzięki wprowadzeniu do fabuły Cole'a autorka rozmyśla nad problemami egzystencjalnymi młodych bohaterów, ich braku poszanowania życia, od którego ucieczką ma być zamiana w wilka. Wprowadza to elementy dramatyzmu do powieści i ostatecznie jest nad czym pomyśleć podczas lektury. Mało subtelnie wprowadzony zostaje także motyw dręczenia zwierząt. Nie mniej pojawienie się wilków w powieści nie wzbudza negatywnych emocji. Nie wywołuje przerażenia, ale ostatecznie można to przeboleć na korzyść związku młodych bohaterów. Dziwne jest to, że powieść ciekawi, bo zasadniczo niewiele dzieje się przez większą jej część. To zupełnie taka sama sytuacja, jak w przypadku „Zmierzchu”. Tam też nic się nie działo, gdyż fabuła bardziej skupiała się na uczuciu śmiertelniczki i wampira. W serii „Wilki z Marcy Falls”jest dokładnie taka sama sytuacja. Cała moc tkwi w uczuciach i zakończeniu. Tego jednego nie można zarzucić „Niepokojowi”- zakończenie wywołuje szok, choć i tak przy pierwszej gorączce czytelnik spodziewa się takiego obrotu spraw. Bowiem ma ono ironiczne zabarwienie i sprawia, że na pewno (!) sięgniemy po kolejny tom.
     Maggie Stiefvater ma niebywałą lekkość w pisaniu. Nic więc dziwnego, że cała masa dziewczyn kocha się w jej powieściach. Podobna sytuacja miała miejsce z Stephenie Meyer. Być może nie powala literacko, być może nie jest to powieść, którą będzie można zaliczyć do kanonu pod względem stylu, aczkolwiek historia, którą udało się stworzyć Stiefvater z pewnością długo zostanie w pamięci i w przyszłości dziewczyny będą powracały do tego jak w młodości czytały tę powieść. Niebywałe jest to, jak autorka pisze swoją powieść. Niewiele pisarzy ryzykuje wprowadzaniem narracji pierwszoosobowej w sposób w jaki robi to Stiefvater. Narratorem nie jest tutaj jedynie Grace, ale także Sam, Isabel i Cole. Wydarzenia rozgrywające się na stronicach powieści poznajemy z tych czterech punktów widzenia, co jest niebywałym ułatwieniem w szczególności, kiedy niektórzy nie mają możliwości rozmyślania. Sztuką jest stworzenie tego w taki sposób, aby fabuła nie była za specjalnie pocięta i niespójna. Autorce, sztuka ta się udała i tym bardziej intryguje czytelnika swoją twórczością.
     Choć polska okładka do „Niepokoju” różni się od tej oryginalnej, nie oznacza to wcale, że jest oprawą gorszą. Idealnie wkomponowuje się w mroźny klimat wytworzony w powieści. Wydawnictwo ponownie zadbało o to, aby była ona na jak najwyższym poziomie i by przykuwała uwagę. Z pewnością jest to ogromny plus tej serii, bo zarówno „Drżenie”, jak i „Niepokój”robiły wrażenie i przyciągały czytelników właśnie poprzez magiczną oprawę, gdzie czerwień liter i drobnych szczegółów zdecydowanie wyróżnia się na chłodnym tle.
     Śmiało mogę powiedzieć, że seria Maggie Stiefvater o wilkach z Marcy Falls należy do moich ulubionych lektur z tego gatunku. Swoim schematem przypomina trochę „Zmierzch” i może za to kocham ją tak, jak kocha ją wiele innych? Nie jest to jednak istotne, bowiem i tak powieść ta fascynuje i czytelnik zatapia się w nią już od pierwszej strony. W „Niepokoju” od czasu do czasu pojawiają się elementy nadnaturalne pod postacią przeobrażeń w wilki, ale tak to jest to tylko ckliwa opowiastka dla dziewczyn marzących o niesamowitej miłości, która wyrwie je z butów. Nic więc dziwnego, że rodzi się nowa mania wśród nastolatek, która zostanie zapewne spotęgowana zapowiadaną ekranizacją tej serii. Póki co zmuszeni jesteśmy oczekiwać na finałowym tom, który zamknie tą mroźną, a jednocześnie gorącą trylogię. 

Ocena: 5/6

Książkę przeczytałam dzięki serdeczności Wydawnictwa Wilga i portalu Sztukater, który mi ją udostępnił. 

3 komentarze :

  1. Właśnie wczoraj wieczorem zaczęłam czytać pierwszy tom i gdyby nie to, że zrobiło się już dosyć późno pewnie dalej bym czytała książkę. Strasznie mnie porwała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Strasznie lubię Maggie. Niepokój nie podobał mi się tak mocno jak Drżenie, ale są tam nowi ciekawi bohaterowie i... nie mogę się doczekać finału :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja to jestem chyba jakąś powaloną nastolatką, bo ani trochę mnie do takiej tematyki nie ciągnie. Zupełnie nie fascynuje mnie miłość nastolatki i chłopaka, który, gdy mu tyłek na mrozie zmarznie, zmienia się w złotookie futro :) No nic, ja to dziwna jestem i tyle :P
    Buziaki, kochana!

    OdpowiedzUsuń