Tytuł oryginalny: Grown Ups
Reżyseria: Dennis Dugan
Scenariusz: Fred Wolf, Adam Sandler
Zdjęcia: Theo van de Sande
Muzyka: Rupert Gregson-Williams
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera światowa: 24 czerwca 2010
Premiera polska: 13 sierpnia 2010
Obsada: Adam Sandler, Kevin James, Chris Rock, David Spade, Rob Schneider, Salma Hayek, Maria Bello, Maya Rudolph, Steve Buscemi
Scenariusz: Fred Wolf, Adam Sandler
Zdjęcia: Theo van de Sande
Muzyka: Rupert Gregson-Williams
Kraj: USA
Gatunek: Komedia
Premiera światowa: 24 czerwca 2010
Premiera polska: 13 sierpnia 2010
Obsada: Adam Sandler, Kevin James, Chris Rock, David Spade, Rob Schneider, Salma Hayek, Maria Bello, Maya Rudolph, Steve Buscemi
Każde dziecko marzy
o tym, aby być dorosłym. Każdy dorosły, chciałby być na powrót
dzieckiem. W najnowszym filmie, twórca prześmiesznych komedii,
Dennis Dugan, łączy ze sobą nie tylko te dwa etapy życia, ale
także i największych komików współczesnego kina z jakimi
współpracował. Tak powstała produkcja „Duże dzieci”,
gdzie najważniejszą rolę odgrywają nie wspomnienia, a jedynie
rodzina, co czyni film bardziej kinem familijnym, aniżeli komedią.
Kiedy piątka
przyjaciół – Lenny, Kurt, Rob, Eric i Marcus (Adam Sandler,
Chris Rock, Rob Schneider, Kevin James, David Spade), byli
dziećmi grali w szkolnej drużyny koszykarskiej pod okiem trenera
będącego dla nich wzorem do naśladowania. Po 30 latach każdy z
nich poszedł w swoją stronę, a większość z nich założyła
rodziny. Wtedy dociera do nich tragiczna wiadomość o śmierci
trenera. Wszyscy zjeżdżają na pogrzeb, a po nim udają się do
domku nad jeziorem, gdzie mają zamiar spędzić cały weekend
towarzyszący obchodom święta 4. lipca. Odnawiają stare więzi, a
przy okazji jednoczą się ze swoimi rodzinami i pokazują im jak to
się bawili za młodu.
Pomimo tego, że film
sklasyfikowany został do kategorii filmów komediowych, to bardziej
odpowiada mu przydomek filmu familijnego, który nie dość, że jest
idealny do wspólnego oglądania z rodziną, to w dodatku niesie ze
sobą pewne przesłanie. Wszystko opiera się jednak na tradycyjnym
schemacie, kiedy to grupa przyjaciół ze szkoły nie utrzymująca ze
sobą kontaktu od wielu lat spotyka się ponownie przy jakimś
dramatycznym wydarzeniu, którym w tym przypadku jest śmierć
trenera. Potem spędzają razem kilka dni i znów wszystko jest
piękne jak za starych czasów. W liczne zabawy wciągają także
znudzonych i rozpieszczonych podopiecznych, którzy całkowicie
zatracili się w postępie cywilizacyjnym i dawno już zapomnieli ile
uciechy mogą dostarczyć zabawy na świeżym powietrzu. Ojcowie
próbują ich tego nauczyć zmieniając trochę ich osobiste
hierarchie wartości.
Dzięki temu film zmienia się w film rodzinny,
gdyż ukazuje, że najważniejsza jest rodzina i że można spędzać
z nią czas w inny sposób niż grając razem w gry komputerowe, a
zabawy mogą być tak nieograniczone jak nasza wyobraźnia. Ponadto
film porusza też wiele innych aspektów dotyczących rodziny i
wychowania dzieci. Nie jest to tylko rozpuszczenie dzieci, które
stają się nieznośne i traktują każdego jak swojego sługę, ale
także zaprezentowany zostaje temat zbyt długiego trzymania dziecka
przy piersi, czy też związków z dużą rozbieżnością wiekową.
Wielowątkowość historii sprawia, że może ona wiele zostawić w
pamięci widza, a także przy okazji wpoić mu pewne wartości.
Nie zabrakło tutaj
też humoru, chociaż część z zaprezentowanych przez twórców
zabaw jest dość niebezpieczna i, delikatnie mówiąc, głupia, tak
jak przykładowo strzał z łuku. Powinno się to oznaczyć
znacznikiem „nie próbujcie tego w domu, ludziska!”. Zabawy te
niosą za sobą pewne komiczne konsekwencje, co tylko udowadnia tezę,
że tylko głupoty potrafią być śmieszne. Taka jest też prawda i
ten film całkowicie udowadnia postawioną tezę. Film bowiem jest
całkowicie wyblakły od braku poczucia humoru. Wydarzenia, które
mają na celu bawić budzą jedynie odrazę i wstręt, ale oczywiście
zdarzało się, że można było autentycznie się pośmiać i nie
mieć z tego powodu wyrzutów sumienia, czy też czuć skrępowania,
że zaśmialiśmy się akurat w tak durnym momencie. Jednych będzie
bawić zabawa z łukiem, w szczególności w momencie, gdy strzała
trafia do celu. Innym z kolei do gustu przypadną zabawy z piciem
mleka z piersi w wieku 4 lat. Innych będzie bawić okaleczenie
jednego zawodnika z drużyny przeciwników i patrzenie na jego
radzenie sobie z zagipsowaniem, a inni śmiać będą się z wydarzeń
w parku wodnym. Ile osób tyle gustów, ile gustów tyle rodzajów
poczucia humoru. Każdego bawi co innego w związku z czym dla tych,
którym odpowiada ten rodzaj dowcipu będzie to film na medal. Inni
natomiast skupią się na innych jego zaletach.
Patrząc na obsadę
filmu i widząc same znane nazwiska, które kojarzą się z
najśmieszniejszymi komediami jakie widział świat można by się
spodziewać, że „Duże dzieci” także do takowych
będą się zaliczać. Jednakże słynący ze specyficznego poczucia
humoru - Adam Sandler, którego dowcipy zazwyczaj ocierają się o
głupotę, w roli Lenny`ego zmienia się nie do poznania. Wydaje się
jakby nazbyt poważny i nie bawi ani mimiką twarzy, ani żadnymi
gagami. Czarnoskóry Chris Rock, który mógłby być następcą
Eddiego Murphy`ego także spoczął na laurach i nie słyszy się już
jego podniesionego głosu, czy też nie ogląda się wywijasów na
ekranie. Zazwyczaj dowcipny i swobodny Rob Schneider zachowuje się
jakby połknął kijek i przykro mi bardzo, ale nie można zrzucić
tego na przedziurawioną stopę. Mój ulubiony komik serialowy- Kevin
James, jeszcze jakoś sobie radzi, ale zdecydowanie za bardzo brakuje
jego specyficznej gry twarzą, która potrafi rozbawić do łez. No i
na końcu, ale nie ostatni – bo w sumie ma pierwsze miejsce w
obsadzie, jest David Spade, który jako jedyny potrafił bawić w tym
filmie swoim zachowaniem. Męskiej ekipie towarzyszyły także piękne
panie, czyli Salma Hayek, która była całkowicie bez wyrazu; Maria
Bello, która jako jedyna potrafiła z tej ekipy zabawić; no i Maya
Rudolph, która znajdować się może aktorsko pomiędzy obiema
wcześniej wymienionymi paniami. Niestety, po obsadzie spodziewamy
się zdecydowanie za dużo, a prawda jest taka, że najwyraźniej
zapomnieli już jak to jest być dziećmi i pomimo tego, że starali
się jakoś to ukryć podczas filmu to niestety i tak pozostali zbyt
sztywni na swoje role.
„Duże
dzieci” mógł być naprawdę prześmiesznym filmem dla
całej rodziny. Niestety, wyszło inaczej, pomimo tego, że dużo
obiecywano widzom po obsadzie. Film, który uznawany jest za komedię
bardziej należałoby go określić filmem familijnym, gdyż
zdecydowanie więcej przekazuje wartości niż bawi. Jednakże
połączenie to wyszło całkiem nie najgorzej. Co prawda mogło być
znacznie lepiej, ale należy się cieszyć, że nie musimy oglądać
totalnej kichy. Film nie powala swoją nowoczesnością, czy
pomysłowością, ale diabeł tkwi w szczegółach i gdy bardziej
skupimy się na samej historii to możemy wynieść z niego wiele
korzystnych rzeczy.
Prześlij komentarz