NOWOŚCI

sobota, 12 listopada 2011

822. Żona dla zuchwałych, reż. Aditya Chopra

Oryginalny tytuł: Dilwale Dulhania Le Jayenge
Reżyseria: Aditya Chopra
Scenariusz: Aditya Chopra
Zdjęcia: Manmohan Singh
Muzyka: Jatin Pandit, Lalit Pandit
Kraj: Indie
Gatunek: Dramat, Familijny, Musical, Romans
Premiera światowa: 19 października 1997
Premiera polska na DVD: 09 lutego 2007
Obsada: Shak Rukh Khan, Kajol, Anupam Kher, Satish Shah, Amrish Puri, Farida Jalal, Himani Shivpuri, Karan Johar, Mandira Bedi



    „Żona dla zuchwałych” jest bollywoodzką wersją amerykańskiego filmu z połowy lat 80tych o tytule „Pewna sprawa”. Jednocześnie jest filmem, w którym Aditya Chopra debiutuje w roli reżysera, a jeden ze współczesnych reżyserów – Karan Johar, zadebiutował w nim jako aktor. Ponadto film pobił rekord, jako najdłużej wyświetlany film w indyjskiej kinematografii, gdyż gościł na ekranach bombajskich kin aż przez 13 lat.
     Simran (Kajol) mieszka wraz z rodziną w Anglii. Dziewczyna marzy o wspaniałym mężczyźnie, który będzie potrafił dać jej szczęście. Wtedy do jej ojca przychodzi informacja od jego przyjaciela, który poprosił w imieniu swojego syna o rękę dziewczyny. Simran jest załamana na samą myśl o ślubie z nieznajomym i porzuceniu marzeń o prawdziwej miłości. Dlatego też prosi swojego ojca o pozwolenie na miesięczną wycieczkę po Europie wraz z przyjaciółkami, w trakcie, której będzie mogła się wyszaleć. W tym samym czasie inny Hindus mieszkający w Anglii – Raj (Shah Rukh Khan), jako jedyny nie kończy studiów. Prosi jednak o ojca o pozwolenie na miesięczną podróż po Europie ze swoimi przyjaciółmi, aby po jego powrocie móc pracować w jego firmie. Losy Simran i Raja splatają się na dworcu, gdy oboje przybiegają spóźnieni do tego samego pociągu. W początku dziewczyna ma go dość, jednakże kiedy ucieka im kolejny pociąg zmuszeni są zrobić wszystko, aby dołączyć do swoich przyjaciół w kolejnym punkcie ich wycieczki. Zaczyna ich łączyć silne uczucie, ale kiedy ich wycieczka dobiega końca rozstają się. Żadne z nich nie zdaje sobie sprawy co będą musieli przejść, aby móc być znowu razem.
     Wielu jest ludzi na świecie, którzy wierzą w przeznaczenie. Wielu jest też takich, którzy uważają, że ludzie sami piszą sobie swoje życie. Jednakże kiedy ogląda się takie historie jak „Żona dla zuchwałych” trudno jest zwątpić w coś takiego jak zrządzenie losu. Bowiem jakie były szanse, że akurat w tej samej chwili Simran i Raj wybiorą się na wycieczkę. Jakie były szanse, że będą jeździć w te same miejsca. No i jakie były szanse, że wsiądą do tego samego pociągu. Takie rzeczy zdarzają się jednak tylko w filmach. Pierwsza część filmu to podróż Simran i Raja po Europie. Z początku podróżują oni wraz ze swoimi przyjaciółmi, ale w pewnym miejscu spóźniają się na pociąg i ich przyjaciele odjeżdżają bez nich. Wtedy oni muszą zjednoczyć siły, aby dogonić swoich znajomych. Integrują się w dość zabawny sposób, dlatego też na tym etapie mamy dużo śmiechu i radości. Dużo frajdy sprawia patrzenie na przekomarzania dwójki bohaterów, którzy ewidentnie się nie lubią, ale z drugiej strony bardzo ich do siebie ciągnie. Druga część filmu rozgrywa się już w Indiach, gdzie Simran musi wyjechać, aby poślubić syna przyjaciela jej ojca. Tutaj rozpoczyna się już dramatyzm, gdyż dziewczyna nie chce tego robić uzmysławiając sobie to co naprawdę czuje – no tak trudno było to przewidzieć. Raj jednak wyrusza za nią i próbuje podlizać się rodzinie, aby ojciec Simran sam oddał mu ukochaną, a żeby nie musiał jej porywać z rodzinnego domu. W pewnym sensie też upstrzone są te zdarzenia dużą dawką humoru, a wszystko to za sprawą radosnego Raja. Można się przy tym sporo pośmiać, ale później przestaje być już wesoło. Takie huśtawki nastrojów są charakterystyczne dla filmów Bollywood, ale z drugiej strony nie dają się nudzić. Liczne przygody wzbudzają zainteresowanie u widza, chociaż ja osobiście sama nie potrafiłam skupić na nim swojej uwagi, gdyż cała fabuła wydała mi się mało wciągająca.
     Bardzo żałowałam tego, że bohaterowie nie tańczyli w tym filmie. Myślałam, że w kinie bollywoodzkim jest to nieodzowny element, jak się jednak okazuje żaden Bollwood nie obejdzie się bez muzyki i piosenek. Muzykę dla „Żony dla zuchwałych” skomponowała ekipa Lalit - Jatin. Każdy kto zna ten duet wie już wszystko o ścieżce dźwiękowej do filmu, gdyż ich kompozycje w większości wpadają w ucho. Teksty do wszystkich piosenek wyszły spod pióra Ananda Bakshiego. Do moich ulubionych utworów z tej produkcji należy „Zara Sa Jhoom Loon Mein”. Śpiewana jest przez Raja i Simran po nocy spędzonej w stodole, a właściwie to po spożyciu przez Simran całej butelki koniaku. Utwór całkiem przyzwoity, dość radosny i nawet rytmiczny. Niestety, nie jest to taka piosenka, która mogłaby być większym hitem wśród innych utworów. Dobrze też słucha się „Mere Khwaabon Mein Jo Aaye”. Z bardziej nastrojowych piosenek na uwagę zasługuje „Tujhe Dekha To”. Ma wymiar bardziej romantyczny od pozostałych, takie przynajmniej odnoszę wrażenie, chociaż nie rozumiem hindi. „Ruk Ja O Dil” może nie jest jakimś chwytliwym kawałkiem, ale choreografia do niego jest po prostu obłędna, w szczególności początkowe wygłupy Raja. Miało się wrażenie jakby miał się zaraz złamać. Niestety, nie można powiedzieć, żeby zdjęcia Manmohana Singha były jakieś zniewalające. Jednakże nie ma się co temu dziwić, bo przecież film zdecydowanie jest o wiele starszy od współczesnych pięknych filmów, gdyż nakręcony został w 1995. Jak na tamte czasy jest przyzwoicie, ale nie porażająco.
     Jest to kolejny film, a właściwie jeden z pierwszych filmów, w których zobaczymy duet Shahrukh Khana i Kajol. Oboje mieli za sobą już kilka występów przed tym filmem, ale ich kariera nabrała tempa w późniejszym czasie. Shahrukh Khan zazwyczaj dostaje role, które pomagają mu się wykazać. Jednakże niemalże każda z nich ma jeden wspólny mianownik – jest niesamowicie sympatyczna. Jako Raj musiał wykazać się pogodą ducha, a także poczuciem humoru. Jeżeli o mnie chodzi to bardzo dobrze sobie poradził. Występując w tym filmie miał dopiero 30 lat podczas gdy jego ekranowa partnerka Kajol zaledwie 20. Tą różnicę wieku widać na ekranie, ale nie jest ona rażąca przez niesamowity klimat jaki para ta wytworzyła. Widać, że rewelacyjnie dogadywali się poza planem, gdyż dobrze czuli się ze sobą na ekranie. Uwielbiam Kajol. Jak dla mnie na zawsze pozostaje najpiękniejszą i najlepszą w Bollywoodzie. Jest autentyczna i prawie nigdy nie przesadza z wczuwaniem się w przydzieloną rolę. Każdy jej uwierzy i każdy ją polubi, chociaż jeżeli o mnie chodzi to chciałabym ją zobaczyć w roli ostrzejszej. „Żona dla zuchwałych” jest to mój trzeci film, w którym widzę, nieżyjącego już, Amrisha Puri. Za każdym razem gra takie same role. Zawsze jest na nie i zawsze wychodzi naprzeciw każdemu związkowi. Wszystkie jego emocje zagrane są naprawdę dobrze, ale wciąż przerażają mnie te jego szeroko otwarte oczy – to jest dla mnie wielką przesadą.
     Film okazał się być wielkim hitem w Indiach, o czym świadczyć może taki długi okres wyświetlania w kinach. W Polsce „Żona dla zuchwałych” także ma bardzo wielu fanów i to po dziś dzień. Jeżeli jednak o mnie chodzi to jest o wiele więcej filmów, które przebijają tą produkcję. Tutaj nie zobaczymy żadnej porywającej historii miłosnej. Nie usłyszymy żadnych piosenek, które moglibyśmy nucić w nieskończoność. Nie zachwycimy się żadnymi choreografiami. To wszystko sprawia, że film ten ogranicza nam możliwość poczucia prawdziwych Indii. 

Prześlij komentarz