NOWOŚCI

środa, 21 września 2011

808. Devdas, reż. Sanjay Leela Bhansali

Reżyseria: Sanjay Leela Bhansali
Scenariusz: Sanjay Leela Bhansali, Prakash Kapadia
Zdjęcia: Binod Pradhan
Muzyka: Monty, Birju Mahraj, Ismail Darbar
Kraj: Indie
Gatunek: Musical, Melodramat
Premiera światowa: 23 maja 2002
Premiera polska na DVD: 06 grudnia 2007
Obsada: Shah Rukh Khan, Aishwarya Rai, Madhuri Dixit, Jackie Schroff, Kiron Kher, Smita Jaykar








   Absolwent szkoły filmowej oraz znawca tańca indyjskiego -  Sanjay Bhansali, od wielu lat tworzy nagradzane przez IFA filmy. Ze względu na kierunek, który ukończył jego filmy pełne są choreografii na najwyższym poziomie. Nie inaczej jest w przypadku „Devdasa”, kolejnej ekranizacji popularnej indyjskiej powieści z 1917 roku, której autorem jest Sarat Chandra Chattopadhyay. W 2003 roku film zgarnął całą masę nagród IFA, w tym za najlepszy film, reżyserię, aktorstwo oraz muzykę. Jednakże pamiętać należy, że nie wszystko to co jest uznane przez krytyków koniecznie musi spodobać się publice, i niestety ta kwestia także dotyczy tego filmu.
    Devdas (Shah Rukh Khan) wychowywał się w malowniczej wiosce w Indiach u boku swoich bogatych rodziców. To jednak nie przeszkadzało mu zaprzyjaźnić się ze zwykłą dziewczyną z sąsiedztwa – Paro (Aishwarya Rai), a także jej pokochać. Jednakże Devdas został wygnany z domu do Anglii. Po 10 latach powraca jako dorosły mężczyzna licząc na to, że Paro nadal kocha go tak bardzo jak przed laty. Jego rodzina nie chce jednak zaakceptować tego uczucia, czym wzbudza ogromny gniew u matki Paro – Sumitry (Kiron Kher), która zarzeka się, że wyda swoją córkę za bogatszego mężczyznę niż Devdas, a ich samych zniszczy. Kłótnia ta raz na zawsze sprawi, że dwójka zakochanych w sobie ludzi pozostanie nieszczęśliwymi aż do końca swoich dni. Devdas ponownie opuszcza rodzinne strony, po czym znajduje ukojenie u pięknej kurtyzany Chandramukhi (Madhuri Dixit). W międzyczasie Paro wychodzi za mąż i zostaje matką dla dorosłych już dzieci.
    Jak na film bollywoodzki „Devdas” w pewnym momencie zaczął mnie męczyć. Pierwszy raz zdarzyło mi się to podczas oglądania tego typu filmów. Zwalić to można na przeładowanie fabuły, gdyż znajdziemy tam całą masę wątków, które wymieniają się wzajemnie przez co widz momentami traci orientację. Oczywiście wielowątkowość zawsze jest zaletą, ale nie wtedy, gdy reżyser nie potrafi odpowiednio tego zmontować. Mamy tutaj bardzo wiele melodramatycznych scen. W końcu staje się to dobijające, aż w końcu emocje kumulują się przy końcu i widz wybuchnąć może rzewnym płaczem.  Mamy wątki jak gdyby zaczerpnięte z „Romea i Julii”, a także wątki dotyczące dziecięcej miłości, którą każdy z pewnością przeżył. Tło dla filmu stanowią różnice dotyczące klas społecznych, ale pojawia się także szokujący wątek kurtyzany. Tradycją w filmach indyjskich jest pokazanie wydawania młodych kobiet za bogatych mężczyzn. To także zostało przedstawione. Jednakże po raz pierwszy dało odczuć się fakt, że film trwa te trzy godziny. Jak przy innych filmach czas leci bardzo szybko tak przy tym straszliwie się dłuży, śmiem nawet stwierdzić, że chwilami nudzi.
    Pod względem wizualnym nie można niczego filmu zarzucić. Zdjęcia Binoda Pradhana są naprawdę dobre, chociaż nie zachwycające. Jednakże udało mu się uchwycić piękno chwili, a niekiedy także magię otoczenia oraz wyposażenia wnętrz, z które podziękować możemy także scenografom – także nagrodzonym. Jak zawsze największe emocje wzbudzają kompozycje oraz piosenki w filmie. Za muzykę nie odpowiadał jeden człowiek, bowiem jej twórcami są Monty, Birju Maharaj oraz Ismail Darbar. Była to muzyka, której przyjemnie się słuchało. Piosenki także były niczego sobie, ale było ich strasznie dużo dlatego też trudno jest wskazać na jedną najlepszą. Niemalże każda z nich uzupełniona była o choreografię. Sam reżyser całkiem dobrze się na niej zna, a jego choreografie łączą w sobie elementy tańca klasycznego oraz ludowego. Jeżeli o mnie chodzi to ja bardziej optuję za tym drugim rodzajem, gdyż jest on dla mnie niezwykle fascynujący. Jednakże wciąż przedłużające się tańce – tak jak ten u kurtyzany, także bywały męczące. Na uwagę zasługuje jednak choreografia do piosenki „Dola Re Dola”. Wytańczona została ona przez Paro oraz piękną kurtyzanę. To właśnie ta choreografia została wyróżniona nagrodą IFA i chociaż w tej kwestii muszę się zgodzić.
    Tytułową rolę w filmie otrzymał Shahrukh Khan. Coraz bardziej się do niego przekonuję i zauważam, że bardzo lubię filmy z jego udziałem – no może z wyjątkiem tego. Nie zmienia to faktu, że całkiem nie najgorzej zagrał w tym filmie i krytycy także to docenili. Jednakże dla mnie gwiazdą tego filmu była Aishwarya Rai. To chyba była ta chwila kiedy w końcu mnie przekonała ostatecznie do swojego aktorstwa. Była po prostu wspaniała. Kiedy wymagała tego rola potrafiła być przekonująca w swoim cierpieniu. Innym razem była delikatna niczym płatek różny, aby znowu za chwilę wybuchnąć nieposkromionym gniewem. Bardzo mi się podobała, gdyż była autentyczna. W filmie wystąpiła także Madhuri Dixit w roli kurtyzany. Zagrała całkiem nie najgorzej, ale jakoś jej osoba nie przypadła mi do gustu. Jednakże ogólnie aktorstwo oceniam na bardzo dobre, gdyż jakoś nikt specjalnie mnie nie drażnił swoją osobą.
    „Devdas” to może i jest film wielokrotnie nagradzany, być może jest to ekranizacja uznawanej powieści w Indiach, jednakże jak dla mnie historia jest mało wciągająca. Tzn. może sama historia i jest interesująca, ale sposób jej przedstawienia nie do końca przypadł mi do gustu i zresztą innym też. Najgorsze w tej historii jest to, że nie kończy się szczęśliwie. W zasadzie pozostawiono ją w martwym punkcie, pozostawiając wiele niewyjaśnionych wątków. To z pewnością pogarsza odbiór filmu. Przynajmniej można się pozachwycać trochę utworami oraz choreografiami, bo tylko dzięki temu wytrzymałam do końca tego filmu.

2 komentarze :

  1. Oglądałam ten film jakiś czas temu, wydaję mi się, że niedokładnie napisałaś opis. Devdas nie zostaje wygnany, on zostaje wysłany do szkoły do Londynu aby zdobyć wykształcenie. Ogólnie ten film jest jednym z tych filmów bolly które do pełnego zrozumienia wymagają znajomości indyjskiej kultury, kontekstów, bo tam każdy gest w tańcu ma odpowiednią symbolikę

    OdpowiedzUsuń
  2. pisałam tą recenzję już jakiś czas temu. wiem, że wyjechał do szkoły, ale sposób w jaki go tam wysłano zakrawał o wygnanie :D stąd też użyłam takiego słownictwa.

    OdpowiedzUsuń